Reklama

Coraz więcej konkretów. Bundesliga pruje w kierunku wznowienia rozgrywek

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2020, 17:20 • 5 min czytania 3 komentarze

Trzydziestu sześciu przedstawicieli 1. i 2. Bundesligi dyskutowało dzisiaj na temat wznowienia rozgrywek ligowych w Niemczech. Christian Seifert, szef DFL (spółka odpowiadająca za organizację rozgrywek), nie potrafił wprawdzie wciąż przedstawić ligowcom żadnej konkretnej i oficjalnej daty, ale wnioski z wideokonferencji są i tak całkiem optymistyczne. Wszystkie kluby zgodziły się, że trzeba wrócić do gry. Jeżeli uda się ruszyć od 9 maja, niemieccy ligowcy będą na takie rozwiązanie przygotowani.

Coraz więcej konkretów. Bundesliga pruje w kierunku wznowienia rozgrywek

Na razie wiele wskazuje na to, że 9 maja to data wyznaczona zbyt optymistycznie i Niemcy ze wznowieniem ligowych zmagań poczekają jeszcze trochę dłużej, co najmniej o tydzień. Ale działania naszych zachodnich sąsiadów i tak trzeba uznać za imponujące.

Przedstawiciele DFL opracowali już obszerny dokument, który w drobiazgowych szczegółach przedstawia, na jakiej zasadzie Bundesliga ma wznowić działanie. Nie wynika to wyłącznie z przezorności futbolowych działaczy. Niemieccy politycy, z kanclerz Angelą Merkel na czele, nie wyrażą zgody na powrót do gry, dopóki nie poznają przekonujących planów i wyliczeń. – Bundesliga jest już gotowa do gry. Nie ma dla nas znaczenia, czy powrót ligi zostanie ustalony na 9 maja, czy jakąś późniejszą datę. To nie nasze zadanie, tutaj musi zapaść polityczna decyzja – stwierdził wspomniany wyżej Seifert. – Byłoby arogancją ze strony DFL, gdybyśmy sugerowali konkretna datę wznowienia rozgrywek. Mamy wiele możliwości i czekamy na sygnał ze strony władz.

Szczegóły?

Poznaliśmy ich już sporo. Pierwsza kwestia to oczywiście kibice na trybunach. Na razie spotkania planowane są bez udziału publiczności i z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa, w tym dystansu społecznego. To oznacza, że organizacja ligowego spotkania 1. Bundesligi może zaangażować maksimum 322 osoby. Wliczani tu są zarówno pracownicy działający wewnątrz, jak i wokół stadionu. Precyzyjniej licząc – góra 109 osób poza areną, 115 na trybunach i 98 wewnątrz stadionu oraz wokół boiska.

Reklama

Zawieszone zostaną wszelkie zbędne rytuały, takie jak choćby przedmeczowe uściski dłoni, wymiany uprzejmości, wspólne fotografie i tak dalej. Nawet po- i przedmeczowe konferencje prasowe będą organizowane w formie wideo. Każdej z 322 osób zaangażowanych w organizację spotkania zostanie też sprawdzona temperatura.

„Daily Mail” donosi również o planach zainstalowania wokół boiska umywalek.

Te informacje potwierdza także „Deutsche Welle”: – Drużyny będą przyjeżdżały na stadion osobno, o różnych porach. Wokół murawy zostaną rozlokowane mobilne umywalki, a maski ochronne będą obowiązkowe dla personelu medycznego i wszystkich osób zaangażowanych w realizację transmisji telewizyjnej. Mixed zony zostaną zamknięte. Ochrona będzie kontrolowała stan zdrowia osób, które chcą dostać się na stadion poprzez zmierzeniem temperatury dousznym termometrem. Każdy klub będzie zobowiązany do posiadania „koordynatora higieny”, bezpośrednio odpowiedzialnego za dopełnienie wszelkich szczegółów związanych z bezpieczeństwem osób uczestniczących w organizacji spotkania.

No i najbardziej kontrowersyjna kwestia: testy. Seifert stwierdził, że DFL zawarła już umowę z pięcioma laboratoriami, które umożliwią klubom 1. i 2. Bundesligi przeprowadzenie wymaganej liczby testów na obecność koronawirusa. Szacuje się, że trzeba będzie wykonać co najmniej 14 tysięcy badań, ale ich liczba może nawet przekroczyć 20 tysięcy.

– We wszystkich laboratoriach usłyszeliśmy gwarancję, że te testy nie wpłyną znacząco na możliwości naszego państwa, jeżeli chodzi o ochronę zdrowia ogółu obywateli – zapewnił szef DFL. Seifert starał się bardzo mocno zaznaczyć, że Bundesliga może sobie pozwolić na stosunkowo szybki powrót do gry, ponieważ niemiecka służba zdrowia w kryzysowym momencie stanęła na wysokości zadania. Te deklaracje to oczywiście odpowiedź na krytykę ze strony społeczeństwa. Wielu obywateli Niemiec doszło bowiem do wniosku, że piłkarze mogą liczyć na specjalne względy w dobie pandemii. – Zużyjemy 0,4% testów, które mogą zostać wyprodukowane w niemieckich laboratoriach, ale zapewniam, że zaprzestaniemy testowania, jeżeli sytuacja w kraju ulegnie pogorszeniu.

Mimo wszystko, kwestia testów wydaje się wciąż być słabym punktem całego planu.

Reklama

Dość powiedzieć, że w tej kwestii przedstawiciele DFL są zdecydowanie najmniej precyzyjni i najmocniej unikają wchodzenia w szczegóły. Na razie wiadomo tylko, że piłkarze mają być docelowo testowani na obecność koronawirusa raz w tygodniu, przed każdym meczem. Według wstępnych wyliczeń, koszt tej operacji to około niespełna 3 miliony euro. Kwota robi wrażenie, lecz nie brakuje głosów, że jeden, a nawet dwa testy w tygodniu to za mało, by powstrzymać koronawirusa, jeżeli już któryś z zawodników się nim zakazi.

– Przecieki po czwartkowym spotkaniu głoszą: „Naszym celem nie może być zapewnienie stuprocentowego bezpieczeństwa wszystkim. To prawdopodobnie niemożliwego. Chodzi o zagwarantowanie ryzyka, które jest akceptowalne medycznie” – pisze „Deutsche Welle” bez powoływania się na konkretne źródła.

Interesująca jest również w tym wszystkim kwestia transparentności. Według najnowszych doniesień niemieckich mediów, pozytywne wyniki testu na obecność koronawirusa nie będą od razu raportowane w mediach. W pierwszej kolejności lekarze zbadają, czy w organizmie zawodnika rozwija się choroba COVID-19. Kolejnym krokiem będzie natomiast dociekanie po nitce do kłębka, z kim dany piłkarz miał styczność od czasu ostatniego negatywnego testu. Na razie nie ma mowy o tym, żeby poddawać kwarantannie cały zespół, gdy tylko wynik testów jednego z piłkarzy okaże się pozytywny.

Innymi słowy mówiąc: jeżeli wierzyć wstępnym informacjom i przeciekom medialnym, to jak Niemcy już wrócą do gry, wrócą na dobre. Pojedyncze przypadki zakażeń wśród piłkarzy nie zatrzymają ponownie bundesligowej machiny.

Ostatnią, choć wcale nie najmniej ważną kwestią jest temat finansów. Seifert przekazał klubom bardzo optymistyczne wieści. DFL doszła do porozumienia niemalże z wszystkimi medialnymi partnerami Bundesligi. To oznacza, że drużyny, które naprawdę mocno obawiały się o swój los mogą dzisiaj głęboko odetchnąć z ulgą. Już w maju na konta klubów wpłyną przelewy. Trzeba będzie je zwrócić, jeśli liga nie zostanie jednak dokończona, ale na to się w tym momencie po prostu nie zanosi.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
0
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
1
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Niemcy

Niemcy

Niespodziewany trener Bayernu. W tym tygodniu ma podpisać kontrakt

Szymon Piórek
2
Niespodziewany trener Bayernu. W tym tygodniu ma podpisać kontrakt
Niemcy

Florian Wirtz nie na sprzedaż. „Jest bezcenny, nie można go kupić”

Arek Dobruchowski
0
Florian Wirtz nie na sprzedaż. „Jest bezcenny, nie można go kupić”

Komentarze

3 komentarze

Loading...