Reklama

Mandziara znowu o czymś zapomniał. Martwimy się…

redakcja

Autor:redakcja

11 kwietnia 2020, 17:31 • 3 min czytania 30 komentarzy

Adam Mandziara dopiero dwa lata temu skończył pięćdziesiątkę, a już cierpi na zaawansowaną sklerozę. Nie ma w polskiej piłce drugiej osoby, która borykałaby się z tak chorobliwym zapominalstwem.

Mandziara znowu o czymś zapomniał. Martwimy się…

Mandziara co miesiąc ma przelewać pensje zawodnikom, ale jakoś tak zapomina.

Mandziara miał wypłacić premie za trzecie miejsce, ale w natłoku wypłacanych regularnie premii wypadło mu z głowy.

Mandziara miał uregulować bonusy za zdobycie Pucharu Polski, ale Lechia zdobywa te puchary z taką częstotliwością, że i ta premia nie utkwiła prezesowi w pamięci na dłużej. 

Dlatego tak jak w uczciwych klubach klubach, których zarządcy nie cierpią na kłopoty z pamięcią, rozmowy o obniżce kontraktów przebiegają względnie sprawnie, tak pracodawcy pokroju Lechii Gdańsk mają problem. Piłkarze w obliczu pandemii stanęli bowiem przed iście hamletyczną rozterką: nie dostać całej pensji czy nie dostać połowy pensji?

Reklama

Skoro klub notorycznie zalega zawodnikom, co stało się już w zasadzie pewną tradycją i nie jest to wcale spowodowane nagłym kryzysem, a absurdalną polityką i życiem ponad stan, nie widzimy zbyt wielu powodów, by piłkarze zgadzali się na cięcia kontraktów. To nie wirus spowodował problem w Lechii – on trwa w najlepsze już od lat. Zawodnicy wykazali jednak gest dobrej woli i pozwolili na odebranie sobie części zarobków. Pod jednym warunkiem – że zostaną im wypłacone zaległe pensje w całości (od stycznia do kwietnia), co miało być potwierdzone stosownym dokumentem. Wszystko zostało ustalone z Adamem Mandziarą. 

Piłkarze dostali więc do podpisania omówiony wcześniej aneks, który przygotowała pracowniczka klubu. Ale warunek o wypłaceniu zaległych pensji – co za przypadek! – umknął z pamięci prezesa Lechii Gdańsk i ostatecznie nie znalazł się w aneksach. Jakie to szczęście, że to niedopatrzenie zauważyli piłkarze – ktoś mógł przez nieuwagę podpisać taki aneks i, na przykład, nie dostać nie tylko okrojonej majowej pensji, ale też poprzednich czterech. Sam prezes zapewne też się cieszy, że gdy jemu samemu już czasem pamięć szwankuje, ma czujnych pracowników, którzy dostrzegli pomyłkę. 

Współczujemy Mandziarze: przecież życie z tak zaawansowaną sklerozą musi nieść za sobą szereg utrudnień w codziennych sprawach. Właściwie zaczynamy teraz lepiej rozumieć, dlaczego z klubu wyfrunęli Peszko czy Wolski, zaczynamy lepiej rozumieć, czemu właściciel spóźnione przelewy tłumaczy problemami z bankami. Wcześniej sądzono, że to kwestia godzin otwarcia, może też jakichś kłopotów z systemami komputerowymi. Dziś mamy pewność: Mandziara zapewne nie tylko nie pamięta haseł do klubowych kont, ale nawet w którym banku są założone.

Panie Adamie, my się naprawdę martwimy. Z troski. My, portal Weszło. Dla przypomnienia, co to jest Weszło – portal internetowy, na którym piszemy o sporcie, także o piłce nożnej. Piłka nożna to dyscyplina, w którą gra Lechia Gdańsk, którą pan zarządza. Gdańsk to miasto, w którym pan mieszka (na północy Polski). Polska to kraj, w którym żyjemy.

Prosimy odezwać się do nas, wyślemy paczkę z lecytyną. Całe szczęście, że teraz siedzi pan w domu, bo jeszcze zapomniałby pan o awizo…

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Antoni Figlewicz
0
Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Komentarze

30 komentarzy

Loading...