Reklama

„Cięcia u piłkarzy to najlepsze, co spotkało kanapowych hejterów”. Ligowcy o decyzji Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2020, 20:14 • 10 min czytania 27 komentarzy

Mamy dużo numerów w naszej redakcyjnej bazie. Chcemy porozmawiać na jakiś temat o konkretnym klubie? Nie ma problemu – lista jest bogata. Ale dzisiaj coś było chyba nie tak z siecią telekomunikacyjną, bo większość telefonów odbierał jeden człowiek. Miał być piłkarz X, był on. Miał być zawodnik Y, był on. Miał być działacz Z, był on. Takie są fakty: po uchwale Ekstraklasy telefony większości ludzi polskiej piłki przejął Gianfranco Obsranco.

„Cięcia u piłkarzy to najlepsze, co spotkało kanapowych hejterów”. Ligowcy o decyzji Ekstraklasy

Właściwie nie piszemy tego, by komukolwiek dopiec, bardziej by wam uświadomić, jak środowisko przyjęło dzisiejszą uchwałę Ekstraklasy. Niby mówiło się, że odgórne cięcia będą, ale mamy wrażenie, że część przyjmowała to na zasadzie straszenia – pogadają, pogadają i po rewolucji. A tutaj ciach, Ekstraklasa wjechała bez ceregieli, można ciąć. I cóż, piłkarze – choć zarabiają dużo – to jednak ze obawą mogli zacząć przeliczać, ile to jest o połowę mniej i dlaczego tak mało.

Stąd odpowiedzi:

– Nie chcę się wypowiadać.

– Nie chcę nic mówić, czekam na opinię drużyny.

Reklama

Jeden piłkarz powiedział, że nic nie wie, ale zaraz się dowie i zaraz oddzwoni. Jak się dowiedział, to już nie oddzwaniał i nie odbierał telefonów.

Oczywiście chodzi też o pozycję negocjacyjną. Zawodnik kombinuje: jeszcze tego nie przemyślałem, jak dzisiaj powiem A, to jutro trudniej będzie mi powiedzieć B. I przecież może się takiemu coś odwidzieć, jeśli w dobę skontaktuje się ze swoim prawnikiem. Z podobnego powodu głos obawiają się zabierać prezesi. Nie chce też się wychylać nikt z Ekstraklasy, by nie stać się niejako twarzą tej decyzji – „aha, to on mi zabiera 50%!”.

No ale dobra: nie przyszliśmy tutaj wylewać wam swoich żali, że nie bardzo chcą z nami gadać. Bo też nie wszyscy się boją, część głos zabrała i to właśnie im chcemy oddać swoje łamy.

CEZARY STEFAŃCZYK (WISŁA PŁOCK)

– Jak zobaczyłem co się dzieje na świecie, że rozgrywki są przerywane, to jak każdy logicznie myślący mogłem stwierdzić, że to będzie niosło za sobą konsekwencje. Także finansowe. Podchodzę do tego na spokojnie. Dziś powiedzieli, że można uciąć o 50%, ale to klub musi się dogadać z zawodnikiem. My na razie nie dostaliśmy żadnej informacji co dalej, czy to będzie 50%, czy jak w Śląsku. Czekam spokojnie na rozwój wypadków.

Staram się być w skórze prezesów. Natomiast jak słyszę, że kluby po kilku dniach myślą o bankructwie, to coś jest nie tak. Tak mówił bodaj prezes Jagiellonii, a przecież niedawno sprzedał Klimalę za 20 milionów złotych! To jest życie z dnia na dzień. Zobaczymy jak zareaguje Wisła, jestem tutaj siedem lat, nigdy nie było problemów z pensją, klub jest dobrze zarządzany i nie wiem, czy to się aż tak mocno odbije.

Reklama

Jest sporo racji w stereotypach o nas, ale mam wrażenie, że ta sytuacja to najlepsze, co spotyka tych kanapowych hejterów. Bo zawodnicy dostaną po kieszeni! Jak czytam wiadomości: „ktoś będzie zarabiał 10 tysięcy, a ja tyle zarabiam przez cztery miesiące!”, to Boże… Nikt nikomu nie każe pracować na kasie, nikomu nie ujmując. Nikt nie bronił zostać piłkarzem, prawnikiem. Teraz wszyscy oszaleli: zabrać piłkarzom! Wiem, że Kuba Rzeźniczak ostatnio przepraszał za swoją wypowiedź, ale ja się zdziwiłem, że przepraszał. Nie powiedział nic złego. To jest fajna pożywka dla ludzi, którzy są mega szczęśliwi z kryzysu.

JAKUB ŻUBROWSKI (KORONA KIELCE)

– Nie widzę problemu w tej decyzji. Siedzimy na chacie, biegamy po lesie. Każdy z nas jest świadomy, co się dzieje dookoła nas, jaki to ma wpływ na światową gospodarkę. Ciężko byłoby żyć w bańce i myśleć, że będziemy zarabiać tyle samo, bo kryzys nas nie dotknie. Cięcia są normalne. Przebijają się głosy, że możemy wojować. Jak ktoś chce, to proszę bardzo. My jeszcze nie rozmawialiśmy z zarządem, nie dostaliśmy oficjalnej propozycji, ale na naszej grupie piłkarzy chcieliśmy poznać opinię większości i nikt nie miał z tym problemów. To jest zrozumiała decyzja Ekstraklasy.

Gdy gadaliśmy między sobą, jakiego rzędu to może być obniżka, większość była świadoma, że to może być 50%. Głupio tak mówić, ale jakoś to dźwigniemy. Piłkarze Korony na wojnę nie pójdą. I tak jesteśmy w takiej sytuacji, że to zamrożenie, jakie ma Śląsk, mamy od początku roku. Sa lekkie spóźnienia. Na razie się nie zanosi, żeby coś się zmieniło. Wiadomo, jaki jest moment w klubie. Zarząd czekał na finansowanie z miasta, właściciel się nie odniósł do tego wszystkiego, wyszła sytuacja z koronawirusem i dlatego tym bardziej cała drużyna musi dać coś od siebie.

TOMASZ MOKWA (PIAST GLIWICE)

– Na dobrą sprawę nie mamy teraz ze sobą kontaktu, więc za bardzo nie mogę mówić tutaj o nastrojach w szatni. Jedynie widziałem, że ktoś na grupie wysłał link do decyzji ligi. Żadnej informacji z klubu nie dostaliśmy. Na razie wszystko jest na starych warunkach. Pewnie klub w końcu podejmie decyzję i przekaże nam, co postanowił w tej sprawie.

IGOR SAPAŁA (RAKÓW CZĘSTOCHOWA)

– Nie mamy tutaj za wiele do gadania. Co to ustalą osoby wyżej, będziemy musieli zaakceptować. Nie mam swojego zdania na ten temat. Dostosuję się.

Moim zdaniem 50-procentowa obniżka pensji zawsze, niezależnie od okoliczności, będzie obniżką sporą. Jeżeli ktoś zarabia 80 tysięcy w Ekstraklasie, to aż tak nie odczuje, ale są też takie osoby, które zarabiają mniej, a swoje zobowiązania finansowe mają. I tak dobrze, że 10 tysięcy to minimum, bo to w miarę bezpieczny bufor. Natomiast osoby, które zarabiały 20 tysięcy, a mają kredyty, leasingi w dużych wysokościach – nie wiem, nie wiem, jak kto zarządza swoimi pieniędzmi, ale pewnie jednego może to dotknąć bardziej, drugiego mniej. Pytanie też, jaki czas taka obniżona pensja będzie trwała. Tak czy inaczej, 50% to jest dużo.

Na pewno wszyscy zawodnicy z większym stażem w lidze muszą spodziewać się obniżki. Można znajdą się wyjątki, choć ciężko mi wyobrazić sobie starszego zawodnika, którego może ta obniżka nie dotyczyć. Ja przynajmniej o kimś takim nie słyszałem.

Dramatyzowania nie ma. Paniki nie ma. To by nic nie dało. Cóż, miejmy nadzieję, że potrwa to jak najkrócej i potem wrócimy do normalności. Patrzymy na to z wyrozumiałością. To trudne czasy dla właścicieli, dla rządzących w lidze i trzeba podejść do tego z pewnym dystansem.

ŁUKASZ  SEKULSKI (ŁKS ŁÓDŹ)

– Nie bardzo mam czas. Uczę dziecko jeździć rowerem. Priorytety! Nie uprawiam indywidualnego sportu, tylko drużynowy i zanim cokolwiek powiem w mediach chciałbym najpierw wszystko skonsultować z zespołem i klubem. Wtedy będziemy komentować i przekazywać decyzje. Nie chcę nikogo urazić, nikomu zawadzić, każdy ma swoje zdanie, ja również, ale najpierw powiem je na forum teamu, a dopiero potem ewentualnie gdzieś na zewnątrz.

DAMIAN DĄBROWSKI (POGOŃ SZCZECIN)

– Ciężka sprawa do komentowania, trzeba uważać, co się powie. W zasadzie głębiej się nad tym nie zastanawiałem, akurat dzisiaj dopisała pogoda, więc spędzaliśmy czas z rodziną w ogródku. Dostałem informację od kierownika, że dostaniemy na maile całe rozporządzenie, więc się w to zagłębię. Wydaje mi się, że dobrze, że jest to decyzja ogólna, a nie że każdy ucina wypłaty inaczej. Skoro jest to decyzja ogólna, to pewnie konsultowano ją z wieloma osobami i jest to skonstruowane tak, żeby piłkarze zbyt mocno nie ucierpieli, ale i żeby kluby mocno tego nie odczuły. Nie chodzi o to, że nam ucięli i mamy teraz płakać, chodziło o ułatwienie życia klubom, Ekstraklasie, całej wiązance osób. Patrząc na to, jak rozwija się sytuacja na świecie, było to niezbędne i ja się z tym zgadzam.

Na samym początku przedstawiono nam sytuację tak, że klub jest w dobrej sytuacji finansowej i nie musimy się takimi sprawami martwić. Wiadomo jednak, że nikt wtedy nie liczył się z tym, ile ta sytuacja potrwa, czy rozgrywki zostaną wznowione. My byliśmy dwa tygodnie w domach, a włodarze główkowali nad tym, co zrobić. Jestem pewien, że są zawodnicy, którzy 80% swoich zarobków przeznaczali na leasingi i kredyty, więc będzie z tym problem. Na pewno w obecnej sytuacji można też zawieszać kredyty, ale trochę to utrudni życie, trzeba będzie pogłówkować. Teraz nie jest łatwo cokolwiek załatwić, nie można nigdzie podjechać, dzwoniąc na infolinię czekamy po dwie godziny i rozłączamy się, bo ile można czekać. Każdy musi się dostosować do nowej sytuacji, ja mam inwestycje, ale na całe szczęście nie tak wielkie, żeby martwić się o to, co będzie dalej. Jestem spokojny.

DAMIAN GĄSKA (ŚLĄSK WROCŁAW)

– U nas sprawa jest klarowna. Wyprzedziliśmy wszystko. Nic nas teraz nie mogło zaskoczyć. Jesteśmy dogadani z klubem już od jakiegoś czasu. Wcześniej wyszliśmy z inicjatywą. Zamrażamy i tyle. Nic się nie zmienia. Klub też wydał oświadczenie, więc wszystko jest całkowicie jasne.

JACEK KIEŁB (KORONA KIELCE)

– Dosłownie przed chwilą się dowiedziałem. Jakieś decyzje musiały być podjęte. To na pewno nie było łatwe. Dla nikogo. Ale trzeba spojrzeć szczerzej. Dla dobra swoich klubów, dla dobra ligi, dla dobra przyszłości sportu. Każdy z nas straci, ale nie jesteśmy jedynymi poszkodowanymi. Są ludzie na całym świecie, których dotykają skutki koronawirusa nie tylko zdrowotne, ale też gospodarcze. Ludzie na tym tracą, cierpią, kraje muszą podejmować trudne decyzje, z którymi ludzie muszą się godzić.

Najważniejsze jest to, żeby każdy z nas miał środki na przeżycie. Najważniejsze jest zdrowie. Nie tylko swoje, ale swoich najbliższych, znajomych i wszystkich dookoła. Wszyscy musimy z tym walczyć. To nie jest przeziębienie. Nie możemy przeciwdziałać biorąc antybiotyk. Czas trwania tej choroby jest nieokreślony. Im szybciej wszystko wróci do normy, tym lepiej. Każdy z nas tęskni za normalnym życiem, do którego się przyzwyczailiśmy. Prędzej czy później musiały być podjęte jakieś decyzje. Zobaczymy, jak świat piłki zareaguje na to wszystko, ale myślę, że wspólnie damy radę.

Czy obniżka jest bolesna? Każdy zareaguje inaczej. Patrzę przede wszystkim na dobro Korony Kielce. Absolutnie nie będę kręcił nosem. Nikomu nie spodoba się obniżka, bo wiadomo, że każdy chce zarabiać, jak najwięcej pieniędzy, ale trzeba patrzeć ku przyszłości, ku temu, żeby było, jak najlepiej. To nie jest łatwa decyzja. PZPN i Ekstraklasa podjęły taką decyzję. Karuzela przestała się kręcić. Nie tylko my stracimy pieniądze.

Nie chcę mówić, że ta obniżka dotknie część zawodników, a część nie. Dotknie to każdego. 50% to dużo. Ale miejmy priorytety. Trzeba mieć pieniądze na przeżycie, na jedzenie. Siedzimy w domach. Nie zawsze z rodzinami. Bardzo dużo jest młodych chłopaków, dla każdego z nich będzie to szkoła. Wiadomo, że jest ten bufor bezpieczeństwa w postaci 10 tysięcy, że niżej nie może być, więc to też pewnie dla części zawodników jest istotne.

Po co nam teraz najlepszy samochód, po co nam teraz najmodniejsza fryzura, po co nam teraz najnowszy zegarek, skoro siedzimy w domach? Liczą się inne rzeczy. Zdrowie najbliższych jest najważniejsze. Niech jak najszybciej minie to szaleństwo. Skupmy się na bliskich.

MACIEJ DĄBROWSKI (ŁKS ŁÓDŹ)

– Powiem szczerze, jeśli chodzi o mnie to sam jestem przedsiębiorcą i wiem, jak wygląda sytuacja. Dla mnie to było logiczne, jestem na tym samym miejscu co klub, też prowadzę biznes i jestem w stanie zrozumieć, że kluby chcą uciec od tego, co mają do zapłacenia. W końcu nie ma meczu, nie ma transmisji, więc nie mają dochodów. Wydaje mi się, że to powinno dotyczyć wszystkich, jesteśmy drużyną, więc nie może być tak, że ktoś dostanie -5%, ktoś -10%, a ktoś -20%. Wszyscy jedziemy na jednym wózku i wszyscy mamy pomóc klubowi, skoro ma ciężki moment. Każdy powinien dostać takie same obniżki, mogą sięgać do 50%, a nie jest powiedziane, na czym stanie. Mam swoje zobowiązania, ale staram się rozmawiać z pracownikami i uświadamiam ich, że to nie będzie trwało wiecznie. Pewnie w ciągu dwóch, trzech miesięcy to się zakończy i wszystko wróci do normalności. Sami widzimy co się dzieje, 70 tysięcy ludzi zwolniono z hoteli. Jeśli chodzi o mój standard życia, to ja jestem takim człowiekiem, że raczej już go sobie zapewniłem, więc specjalnie się o to nie martwię.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
15
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
3
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Komentarze

27 komentarzy

Loading...