Witold Bańka o przełożeniu Igrzysk: Sport stanął. Ta decyzja nie może dzielić

Czy przełożenie Igrzysk Olimpijskich na przyszły rok to najlepsza z możliwych decyzji? Czemu padła alternatywa przełożenia o dwa, trzy miesiące? Kto najbardziej na tej decyzji ucierpi i kiedy sport wróci do normalności? Co z Polakami mającymi szansę na medale olimpijskie? Pomiędzy jednym a kolejnym spotkaniem dodzwoniliśmy się do Witolda Bańki, prezydenta Światowej Agencji Antydopingowej WADA, ministra sportu w latach 2015-2019.

Panie Witoldzie, Igrzyska Olimpijskie przełożone na 2021 rok. Wielki krok, bardzo znaczący dla świata i to nie tylko sportowego.

Ważna decyzja, jeśli chodzi o Międzynarodowy Komitet Olimpijski i rząd japoński. Bardzo dobra, racjonalna decyzja. W moich ostatnich wypowiedziach medialnych od kilkunastu dni też mówiłem, że jeśli mówimy o przełożeniu Igrzysk to tyczy się to przyszłego roku. Przełożenie imprezy o dwa-trzy miesiące nie miałoby większego sensu i nie byłoby dobrym rozwiązaniem, jeśli chodzi o sportowców i stworzenie im warunków. Ta decyzja jest bardzo dobra z punktu widzenia każdego – całego środowiska sportowego i też, patrząc z mojej perspektywy – Światowej Agencji Antydopingowej.

Ogłoszenie decyzji musiało trochę potrwać. To jest ogromne, logistyczne przedsięwzięcie. Spora strata dla japońskiej gospodarki, dlatego trochę to zajęło zanim MKOL i rząd japoński podjęli taką decyzję. Reasumując – patrząc na przyszłość całego sportu, którego teraz tak nam brakuje, to jest bardzo dobra decyzja. Chociaż dla części środowiska o tyle bolesna, że świat sportu stanął. Miejmy po prostu nadzieję, że w perspektywie kilku, kilkunastu tygodni wrócimy do normalności.

Tomasz Majewski dla TVP powiedział, że nie da się zamrozić formy i wieku zawodnika.

Powiem tak… Sport ma taką specyfikę, że szykuje się formę na konkretny moment. Tomek dobrze powiedział, ciężko przesunąć ten moment o dwa miesiące. Dlatego miałem koncepcję, że przesunięcie Igrzysk o ledwie kilka miesięcy nie miało sensu. Teraz mamy pewnego rodzaju zamknięcie sezonu sportowego i za kilkanaście tygodni można wrócić do normalnych przygotowań już na kolejnych sezon. Z punktu widzenia polskiego kibica, to mogły być Igrzyska najlepsze od wielu, wielu lat. Eksperci oceniali nasze szanse medalowe naprawdę dobrze. Rok to jednak spory czas i nie wiemy do końca, jak sytuacja ułoży się w poszczególnych dyscyplinach. Ale nie tylko my na tym tracimy, to trudna sytuacja dla wszystkich krajów i dla każdego sportowca.

Koronawirus dotyka każdego. Spójrzmy na koła olimpijskie. Niebieskie symbolizuje Europę, czarne – Afrykę, żółte – Azję, czerwone – Amerykę i zielone – Australię. Symbolizują różnorodność i jedność ludzi. Myślę, że na Igrzyskach za rok jeszcze mocniej będzie to widać – jedność sportowców, ludzi.

Tak jest. Igrzyska Olimpijskie powinny łączyć, jednoczyć, a na pewno nie dzielić. To piękne święto nie tylko sportu, a jedności, przyjaźni i szacunku do drugiego człowieka. Bardzo sobie życzymy, że Tokio 2021 będzie takie idee uosabiać jako naprawdę piękna impreza sportowa. Jeszcze raz podkreślę – patrząc na punkt widzenia każdego, naprawdę każdego, to jest najlepsza możliwa decyzja.

Jak dobry sportowiec, trzeba mieć niesamowity timing, żeby wbić się w tym momencie na pana linię. Tu spotkanie, zaraz konferencja. Myśli pan, że telefon będzie dziś szczególnie zagrzany, ale zaraz ucichnie? Czy po przełożeniu piłkarskiego Euro, a teraz Igrzysk w świecie sportu wydarzy się jeszcze coś większego czy to już max?

De facto świat sportu stanął. Imprezy się nie odbywają albo są przekładane. Igrzyska są największym sportowym świętem, więc nie wiem, co jeszcze musi się wydarzyć. Świat sportu stoi i czeka na normalność. Możemy tylko życzyć sobie powrotu do momentu, kiedy stadiony będą pełne i pocieszymy się wspaniałą rywalizacją sportowców, meczami, zawodami. Na razie sport tak jak cały świat walczy z koronawirusem.

Rozmawiał SAMUEL SZCZYGIELSKI

Fot. FotoPyk