Reklama

Plusy i minusy propozycji Rakowa

redakcja

Autor:redakcja

24 marca 2020, 12:41 • 4 min czytania 3 komentarze

Działacze Rakowa Częstochowa ze wszystkich sił starają się doprowadzić do wznowienia ligowych rozgrywek. Wczoraj na Weszło opisaliśmy ich interesującą propozycję, opartą na odizolowaniu na osiem tygodniu szesnastu klubów Ekstraklasy. O szczegółach dowiecie się TUTAJ (KLIK), my tymczasem zastanowimy się nad plusami i minusami tej śmiałej propozycji.

Plusy i minusy propozycji Rakowa

PLUS NUMER 1. Sezon zostanie dokończony. Po prostu. Klubom pozwoliłoby to na odzyskanie części pieniędzy, rozgrywki nie straciłyby ciągłości i – choć może w nieco spartańskich warunkach – udałoby się wyłonić mistrza, pucharowiczów, a przede wszystkim spadkowiczów. Coraz więcej wskazuje na to, że bez zastosowania kreatywnych, śmiałych rozwiązań rozgrywki w sezonie 2019/20 nie będą mogły zostać doprowadzone do końca, a koncepcja przygotowana przez obóz Rakowa pozwala – przynajmniej w teorii – uratować Ekstraklasę.

Z punktu widzenia finansowego – to się po prostu klubom opłaci.

MINUS NUMER 1. Pomysł zaproponowany przez właściciela Rakowa zakłada skoszarowanie zawodników w hotelach i rozgrywanie meczów na uboczu. Projekt miałby jednak zostać przerwany, gdyby okazało się, że któryś z zawodników jest zakażony koronawirusem. To oznacza, że cała akcja stoi na wyjątkowo kruchym podłożu. Nawet zakładając, że uda się odpowiednim osobom wznieść na wyżyny logistyki i zespołu rzeczywiście zostaną szczelnie odizolowane od świata, to pozostaje jeszcze obsługa hotelowa, ludzie pracujący przy obsłudze meczów piłkarskich, ekipa telewizyjna i tak dalej. W tej chwili wydaje się skrajnie wątpliwe, że wśród setek osób nie znajdzie się chociaż jedna, która koronawirusa gdzieś podłapie. A jeśli pojawi się jedna, będą i następne. W tym piłkarze. Co może storpedować projekt zanim on się tak naprawdę na dobre rozkręci.

Koszty zrealizowania pomysłu Rakowa oszacowane zostały na 25 milionów złotych. Sporo pieniędzy, biorąc pod uwagę, jak łatwo może to wszystko pieprznąć.

Reklama

MINUS NUMER 2. Projekt wymaga przeprowadzania kosztownych testów na zawodnikach Ekstraklasy. Zresztą, pal licho, że kosztownych. Chodzi o to, iż na świecie – w tym naturalnie w Polsce – testy te są towarem trudno dostępnym, a w niektórych miejscach wręcz deficytowym. Testowanie na szeroką skalę piłkarzy, żeby mogli sobie dokończyć sezon, jest więc nieco wątpliwe z punktu widzenia, nazwijmy to, etycznego. Mogłoby wzbudzić uzasadniony sprzeciw części społeczeństwa. Zwłaszcza, że najtrudniejsze dni walki z koronawirusem najprawdopodobniej dopiero przed nami.

PLUS NUMER 2. Podczas kwarantanny nie brakuje nam chleba, ale brakuje igrzysk. Wznowienie rozgrywek Ekstraklasy stanowiłoby dla polskiego społeczeństwa jakąś tam odskocznię od ponurej codzienności. Dzisiaj to nawet batalia ŁKS-u z Koroną Kielce siadłaby jak złoto.

MINUS NUMER 3. Istnieje poważne zagrożenie, że powyższy plus szybko przepoczwarzy się w minus. To znaczy – kiedy ludzie zobaczą, że wróciły rozgrywki ligowe, potraktują to odruchowo jako powrót sytuacji w Polsce do normalności. Może dojść do spontanicznych wyjazdów na mecze Ekstraklasy, do gromadzenia się dużych grup kibicowskich pod stadionami. Dodatkowe niebezpieczeństwo.

MINUS NUMER 4. Nawet jeżeli uda się dograć sezon na neutralnym gruncie, to i tak trudno będzie mówić o tym, że rozstrzygnięcia są w pełni sprawiedliwe. Spójrzmy choćby na Górnik Zabrze, bo to chyba najbardziej klarowny przykład – zabrzanie biorąc pod uwagę wyłącznie mecze rozgrywane u siebie znajdują się na trzecim miejscu w tabeli. Jeżeli chodzi o spotkania wyjazdowe, punktują na poziomie ŁKS-u. I nagle ten atut własnego boiska stracą, bo przyjdzie im rozgrywać spotkania na neutralnych stadionach, bez publiczności.

MINUS NUMER 5. Trzeba zakładać również czarne scenariusze. No więc wyobraźmy sobie, że któryś z uczestników projektu – niekoniecznie piłkarz, bo oni są akurat poza grupą ryzyka – zaraża się koronawirusem i bardzo ciężko to znosi. Operator kamery, jeden ze starszych szkoleniowców, może kucharz w hotelu, w którym są skoszarowani zawodnicy. Ktokolwiek. Mało tego – ten człowiek po paru dniach umiera. I co, gramy dalej, skoro piłkarze zdrowi?

Zapewne sami zawodnicy natychmiast wysadziliby wtedy cały projekt w powietrze, w trosce nie tylko o siebie, ale i swoje rodziny. Nawet nie chcemy myśleć o tym, przez ile lat taki skandal ciągnąłby się za polską piłką.

Reklama

PLUS NUMER 3. Dobrze, że taki projekt w ogóle się pojawił, ponieważ otwiera on ciekawą i – miejmy nadzieję – twórczą dyskusję na temat życia po koronawirusie, że tak to szumnie określimy. Kwarantanna wiecznie trwać przecież nie może. Społeczeństwo prędzej czy później powróci do życia na pełnych obrotach. Rozgrywki sportowe również zostaną w końcu wznowione i trzeba będzie mieć wtedy przygotowane jakieś konkretne plany. Zresztą – istnieje też optymistyczny scenariusz, w myśl którego w maju sytuacja z pandemią będzie już w znacznym stopniu opanowana. I wtedy odbiór propozycji Rakowa także będzie inny niż teraz.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

3 komentarze

Loading...