Reklama

Chcemy, żeby nasi obcokrajowcy zostali w Polsce w razie zawieszenia ligi

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

12 marca 2020, 19:19 • 5 min czytania 1 komentarz

Miedź Legnica (aktualnie szósta pozycja) może być jednym z największych przegranych dzisiejszej uchwały PZPN-u, mówiącej, że w razie przerwania ligi wiążąca będzie tabela po ostatniej pełnej kolejce, a w I lidze zamiast barażów o Ekstraklasę awans od razu uzyskałby też klub z trzeciego miejsca. O tej sprawie rozmawiamy z właścicielem Miedzianki, Andrzejem Dadełło. Tłumaczy on także, jak do dalszego grania podchodzą jego piłkarze, dlaczego chciałby zatrzymać obcokrajowców w Polsce w razie przerwania ligi, kiedy jego zdaniem należy już bezwzględnie zakończyć rywalizację i w jakiej kwestii klub będzie interweniował u wojewody. Zapraszamy. 

Chcemy, żeby nasi obcokrajowcy zostali w Polsce w razie zawieszenia ligi

Jak pan zareagował na dzisiejsze decyzje PZPN-u?

Raczej spodziewałem się takich decyzji. Mam nadzieję, że sytuacja została właściwie przeanalizowana przez piłkarskie władze. Na pewno wszyscy będący w piłce chcielibyśmy, żeby mecze były rozgrywane, żeby liga trwała, natomiast okoliczności są wyjątkowe, dlatego uczucia mam mieszane.

Ale gdyby miał pan wybierać z dostępnych wariantów, to na razie też wolałby kontynuowanie rozgrywek przy pustych trybunach?

Z jednej strony – tak. Z drugiej – ważne jest dla mnie bezpieczeństwo piłkarzy. Podjęto teraz w Polsce określone działania w związku z koronawirusem i sądzę, że w perspektywie kilku dni okaże się, na ile są one skuteczne. Jeżeli okaże się, że są one niewystarczające, byłbym za tym, żeby rozgrywki zakończyć. Sytuacja zmienia się tak szybko, że decyzje trzeba podejmować wręcz z godziny na godzinę. Co chwila jesteśmy mądrzejsi o nowe wydarzenia w kraju i Europie.

Reklama

Nie ma pan wrażenia, że PZPN przeciąga nieuniknione, że za chwilę i tak trzeba będzie wszystko zawiesić? W innych dyscyplinach w zasadzie już wszędzie tak zrobiono.

To nie jest też takie proste. Obowiązują różne kontrakty, w Ekstraklasie na czele z telewizyjnym. To duże pieniądze, które są ważną częścią budżetu wielu klubów i chyba z tego powodu próbuje się kontynuować ligę.

To w Ekstraklasie, ale w I czy II lidze kwestie telewizyjne są znacznie mniejszym problemem.

To prawda, dlatego wydaje mi się, że tak naprawdę każda decyzja, którą by podjęto, po części byłaby zła, ale tak jak mówię: zrozumiałbym też decyzję o zawieszeniu rozgrywek. Bezpieczeństwo zawodników jest bardzo ważne, a w tym momencie nie wydaje się zagwarantowane. Z drugiej strony, rozumiem chęć dalszej rywalizacji. Jako kibicowi i właścicielowi klubu serce podpowiada – próbujemy grać dalej. Rozum podpowiada z kolei, czy to nie jest już zbyt ryzykowne dla piłkarzy, sztabów trenerskich i wszystkich osób zaangażowanych.

Jak u was w drużynie piłkarze przyjęli decyzję o dalszym graniu? Coraz głośniej słychać, że nie wszyscy są zadowoleni. Drugoligowa Legionovia odmówiła wyjazdu na najbliższy mecz do Polkowic.

U nas nastawienie determinuje miejsce w tabeli. Zamknięcie rozgrywek w tym momencie byłoby dla Miedzi bardzo niekorzystne. Rozmawiałem z piłkarzami i trenerami – chcą grać, żeby jak najszybciej poprawić swoją pozycję. Wszyscy jednak mamy świadomość tymczasowości. Decyzja PZPN-u jest na dzisiaj, ale szybko może ulec zmianie, jeśli sytuacja w kraju będzie się pogarszała.

Reklama

No właśnie, przedwczesne zakończenie sezonu w I lidze oznaczałoby brak baraży o Ekstraklasę, tylko automatyczny awans również dla trzeciego miejsca. Jesteście w stanie to zaakceptować?

Zawsze można to rozwiązać inaczej, ale tak jak mówiłem: w gruncie rzeczy idealnego wyjścia nie ma. Każda decyzja byłaby dla kogoś krzywdząca. W tym przypadku chodzi o nas. Pozostaje podejść ze zrozumieniem do każdego scenariusza.

Szacowaliście już, ile stracicie grając przy pustych trybunach?

Na pewno w nas to uderzy. Będziemy wszystko podsumowywać i liczyć. W tym momencie mamy wariant najgorszy. Pozostawiono nam status organizatora imprezy masowej, więc jesteśmy zobowiązani chronić ją w pełnym wymiarze. Mamy rozbudowaną stronę kosztową, a przychodową zakręconą. Pytanie, ile meczów w taki sposób rozegramy? Tu niczego nie można być pewnym, ale oczywiście przygotowujemy budżet pod tym kątem.

Dlaczego nadal wasz mecz uważa się za imprezę masową?

Decyzja wojewody dolnośląskiego. Dla nas to też niezrozumiałe.

Jak to argumentowano?

Nie było żadnej argumentacji, po prostu dostaliśmy pismo. W tej chwili władze lokalne są tak zajęte, że nie komunikują takich decyzji zbyt obszernie. Mecz piłkarski w perspektywie wyzwań, przed którymi stanął nasz kraj nie należy do najważniejszych problemów. Co nie zmienia faktu, że będziemy dociekali i próbowali zmienić ten status.

To na razie teoria, ale gdyby sezon przedłużył się na przykład na lipiec? Co z piłkarzami, którym kontrakty wygasają 30 czerwca?

Na razie uchwała PZPN przewiduje wydłużenie sezonu maksymalnie o tydzień. Nie widzę możliwości, żeby to jakoś pogodzić, kontrakty wygasają w określonych terminach i tyle. Sądzę jednak, że w perspektywie miesiąca, półtora uda się w taki czy inny sposób doprowadzić do końcowych rozstrzygnięć.

Jak w Miedzi próbujecie minimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem? Niektóre kluby wciąż nie robią w zasadzie nic.

Dopiero co mieliśmy informacyjne spotkanie z piłkarzami. Wszyscy przeszli podstawowe szkolenie w tym zakresie. Jesteśmy w trakcie przygotowywania dokładniejszych procedur.

Macie wielu obcokrajowców w kadrze. Nie wykazują zwiększonego niepokoju i chęci powrotu do swoich krajów?

Martwią się o swoje rodziny. Mamy kilku Hiszpanów, a u nich sytuacja jest znacznie gorsza niż w Polsce. W razie zawieszenia rozgrywek zaproponujemy obcokrajowcom pozostanie u nas na miejscu, bo po prostu będą tu bezpieczniejsi. To samo dotyczy zawodników z akademii, w której trenuje pięciu chłopaków z zagranicy. Mimo zamknięcia bursy przygotowujemy im miejsca, żeby mogli zostać w Legnicy. Patrząc na Europę, jesteśmy jednym z bezpieczniejszych krajów. Polacy aż tak bardzo na tle innych narodowości nie podróżują, nie mieliśmy chińskich mniejszości przynoszących wirusa, a niektóre odważniejsze procedury zastosowano minimalnie szybciej niż w wielu innych państwach. Choć i tak uważam, że można było działać szybciej. W zasadzie od kilku tygodni było wiadomo, że koronawirus dotrze również do nas.

Jak zawodnicy reagują na te propozycje?

Tak jak mówię, obawiają się o rodziny, natomiast my nalegamy, żeby mimo wszystko nie opuszczali Polski, bo to dla nich najmniej ryzykowny wariant.

Ma pan poczucie, że I liga też będzie grała do pierwszego przypadku koronawirusa wśród piłkarzy czy członków sztabu?

Istnieje takie prawdopodobieństwo. W razie przerwania ligi trudno zakładać, żebyśmy mogli jeszcze później dograć sezon. Ryzyko przedwczesnego zakończenia rywalizacji jest bardzo duże.

rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK 

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”

Piotr Rzepecki
0
Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”
Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
2
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Komentarze

1 komentarz

Loading...