Reklama

Kłopoty z zaśnięciem? Barcelona ma na to lekarstwo

redakcja

Autor:redakcja

07 marca 2020, 21:10 • 3 min czytania 14 komentarzy

Niby nie ma się co Barcelony czepiać za dzisiejszy mecz z Realem Sociedad. Gospodarze wygrali z mocnym rywalem, na dodatek dość niskim nakładem sił. Ekipa z San Sebastian nie tworzyła wielkiego zagrożenia pod bramką Katalończyków, nawet gdy przejmowała inicjatywę. A jednak jakoś nie możemy sobie darować kilku gorzkich słów krytyki pod adresem Barcy. Bo to naprawdę nie przystoi, żeby Blaugrana była na boisku aż tak niesamowicie nudna.

Kłopoty z zaśnięciem? Barcelona ma na to lekarstwo

Co tu dużo mówić – gospodarze wygrali dzisiaj z Realem na człapanego. Najlepiej było to widać w pierwszej połowie, gdy ofensywne poczynania Barcy ograniczały się właściwie do pojedynczych szarpnięć osamotnionego Martina Braithwaite’a. Czasami do Duńczyka z jakąś szarżą dołączał też Messi, niekiedy do ataku doskakiwał również któryś z pomocników. Ale to były naprawdę incydentalne przypadki. Generalnie – tempo gry starali się narzucić i kontrolować goście. Problem w tym, że także i oni nie zagrali dzisiaj na Camp Nou koncertowego spotkania. Po części można ich oczywiście usprawiedliwić – Barcelona przed własną publicznością jest piekielnie mocna, więc przypuszczenie frontalnego ataku byłoby zbyt lekkomyślne. Należało zachować zdrowy rozsądek. A jednak – podopieczni Imanola Alguacila mogli chyba nieco bardziej zaryzykować. Momentami aż się o to prosiło.

WYJAZDOWE ZWYCIĘSTWO REALU NAD BETISEM? KURS 1,80 W MILENIUM! 

Nieco rozczarowały dwie skandynawskie gwiazdy Sociedad. Alexander Isak i Martin Odegaard nie spisali się dzisiaj nawet w połowie tak dobrze jak przed miesiącem, gdy ekipa z San Sebastian w wielkim stylu zatriumfowała nad Realem Madryt w Pucharze Króla.

Nie można powiedzieć, by Barcelona po przerwie mocno dokręciła gościom śrubę, ale – mimo wszystko – nieco przyspieszyła. Na efekty żwawszej postawy Katalończyków trzeba było jednak zaczekać aż do 80 minuty. Robin Le Normand zagrał futbolówkę ręką we własnym polu karnym, a arbiter wskazał na jedenasty metr, wybawiając Blaugranę od konieczności przeprowadzenia akcji bramkowej. Do siatki z wapna trafił Leo Messi, dla którego był to gol numer 19 w tym sezonie. Tym samym Argentyńczyk spuentował trafieniem dość przeciętny w swoim wykonaniu mecz.

Reklama

Leo miał dzisiaj problemy z celnością strzałów, kilka razy przesadził z holowaniem piłki, długimi fragmentami znikał z pola widzenia. Wciąż jednak zaprezentował się lepiej niż Braithwaite, który fajnie zaczął, ale potem kompletnie przygasł, być może nieco rozgoryczony brakiem wsparcia kolegów. Najgorszy z ofensywnego trio był natomiast Antoine Griezmann. Bezbarwny występ.

VILLARREAL POKONUJE LEGANES? KURS 1,78 W ZAKŁADACH BUKMACHERSKICH MILENIUM!

Wydawało się, że Barca wynagrodzi swoim kibicom ten dość paździerzowy występ całkiem efektowną kropką nad i. W doliczonym czasie gry gospodarze wyprowadzili bardzo zgrabną, dynamiczną kontrę, zakończoną dobiciem futbolówki do pustaka z najbliższej odległości. Ale sędziowie z wozu VAR dopatrzyli się spalonego, więc arbiter drugie trafienie Blaugrany anulował i zakończył mecz.

Trudna do zdefiniowania jest ta Barca. Niby odniosła ważne zwycięstwo, zdobyła bardzo cenne trzy punkty. Real Madryt znowu postawiony został przez Blaugranę pod presją. Nie widać jednak w katalońskim zespole ognia, zacięcia. Jakiejś nienamacalnej, ale doskonale wyczuwalnej przez widza pasji. Druga linia zwyczajnie śpi, zupełnie nie funkcjonuje pressing. Inspiracją dla większości ataków jest niezmiennie Messi, ewentualnie zamieszanie robią boczni obrońcy lub szarpiący ambitnie Braithwaite. Piłkarze, którzy powinni wziąć na siebie porcję odpowiedzialności za grę – jak choćby Griezmann czy De Jong – nie wnoszą niczego. Nie przyspieszają, wręcz przeciwnie.

Aż trudno w to uwierzyć, ale tak grająca Barca naprawdę może przy jakimś pechowym splocie okoliczności potknąć się w Champions League już na Napoli, a co dopiero mówić o kolejnych rundach i potężniejszych przeciwnikach. Czegokolwiek Quique Setien chce na Camp Nou dokonać, jeżeli chodzi o kwestie taktyczne – fura roboty przed nim. Obecnie Barca, nawet jeśli wygrywa, to nie ekscytuje. Usypia.

FC Barcelona 1:0 Real Sociedad

Reklama

L. Mess 81′

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
24
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

14 komentarzy

Loading...