Reklama

Raków wchodzi z buta do pierwszej ósemki

Autor:

03 marca 2020, 20:44 • 3 min czytania 6 komentarzy

Raków Częstochowa w pierwszej ósemce. Czy jesteśmy zaskoczeni? Nie, bo Raków należy na wiosnę do ścisłej czołówki najlepiej grających drużyn, a już przecież w końcówce jesieni przejawiał zadatki na bycie kimś więcej niż tylko średniakiem kręcącym się w okolicach strefy spadkowej. Styl, w jakim częstochowianie zameldowali się w grupie mistrzowskiej, może imponować. W zasadzie w każdym tegorocznym meczu zaprezentowali się z dobrej strony.

Raków wchodzi z buta do pierwszej ósemki

Nawet w tym z Arką, gdy zgubili punkty jak dzieci, nawet z Lechem, gdy dostali w mazak 0:3. Dziś Raków miał na tacy Wisłę Płock, a więc bezpośredniego rywala do awansu do elity. I… zmiażdżył go w każdym aspekcie gry. Może wynik tego nie pokazuje, ale serio – widzieliśmy na boisku przepaść. 

Były okresy meczu, gdy Wisła nie potrafiła wyjść z własnej połowy (!), nie mogąc oszukać mądrze i intensywnie zakładanego pressingu. Wymowne zresztą jest to, że gospodarze nie stworzyli żadnej sytuacji bramkowej. Żadnej! Zero. Null. Nawet w momencie, gdy ostatnie dziesięć minut grali z przewagą jednego zawodnika, bo Sapała za dwie żółte kartki musiał zjechać do bazy. Wtedy, jasne, przycisnęli, co jest zresztą naturalne – mając końcówkę meczu i 0:2 rzucasz wszystkie siły do ataku. Ale nawet wtedy nie zagrozili. Czymkolwiek zapachniało tylko raz, jeszcze w pierwszej połowie, gdy dwójkową akcję Furman-Gjersten próbował wykończyć ten drugi, ale jego strzał na bliższy słupek nie miał wielkiej przyszłości.

Raków strzelił cztery gole, choć tylko połowa z nich została uznana. Zacznijmy od trafień, które doczekały się interwencji abritra. 

a) zgranie Petraska po rożnym, Mikołajewski próbuje kopnąć, kiksuje, a piłkę do pustaka wkłada Musiolik. Werdykt – spalony Mikołajewskiego.
b) akcja Szczepańskiego na skrzydle, wyłożenie po ziemi do Tudora i precyzyjny strzał po długim. Werdykt – asystent był na ofsajdzie.

Reklama

Nie ma jednak tego złego, bo dwa razy udało się częstochowianom jednak wcisnąć gola. Przy pierwszym kluczową rolę odegrał… Michalski. Znów obserwowaliśmy dwójkową akcję Szczepański-Tudor, piłkę na Musiolika wrzucił pierwszy z wymienionych. Co robi Musiolik? Nie trafia głową w futbolówkę. Co robi Rzeźniczak? Uchyla się. Co robi Michalski?

To:

Zrzut ekranu 2020-03-3 o 20.28.14

Tak, dobrze rozkminiacie – niby niepozorna sytuacja, wielkiego nacisku na plecach nie ma, a Michalski głupieje i ładuje prosto do odsłoniętej bramki. Instynkt killera – level hard. Panie Sobolewski, prosimy wysłać na tygodniu do Michalskiego napastników – obrońca z pewnością podzieli się tajnikami swojego rzemiosła. 

Po szybko strzelonej bramce Raków dalej grał swoje i po kwadransie drugiej połowy dołożył kolejne trafienie – klasyczną bramkę po rożnym zdobył nieoceniony Petrasek, który świętował wczoraj nie tylko urodziny, ale i powołanie do szerokiej kadry Czech. Bramek mogło być więcej i nie mamy na myśli tylko tych nieuznanych. Rzeźniczak biegał dzisiaj jak dziecko we mgle. Forbes jednym przyjęciem piłki zwiódł go przy linii bocznej i popędził sam w kierunku bramki, a przypominamy – żaden z niego szybkościowiec. Kąt był trochę za ostry, więc zamknął oczy i kopnął, mocno przesadzając z siłą. Jeszcze lepszą sytuację rezerwowy Rakowa miał w swoim pierwszym kontakcie, gdy jego drużyna wyszła z błyskawiczną kontrą. Chwila zawahania wystarczyła jednak, by jego strzał zablokował Rasak.

Dobrze się ogląda Raków na wiosnę, Wisłę z kolei ogląda się… jak zwykle. Wynik nie do końca odzwierciedla to, co widzieliśmy na boisku, dlatego należy napisać, że zmiana warty w ósemce jest w pełni zasłużona. Co więcej – mocno powątpiewamy w to, że drużyna z Płocka może jeszcze do tej grupy wrócić. 

Reklama

wisla plock rakow grafa pomeczowa wersja 3

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...