W sobotnie popołudnie Liverpool przegrał pierwsze spotkanie w tym sezonie Premier League. The Reds przyjęli lanie w postaci 3:0 od Watfordu, a to oznacza, że runęły marzenia ekipy Kloppa o sięgnięciu po złote trofeum za wygranie ligi bez porażki – tak jak dokonał tego Arsene Wenger i jego Arsenal w sezonie 2003/04. Wychodzi na to, że przyszedł moment zadyszki, jeśli chodzi o dyspozycję piłkarzy z Merseyside. Czy Chelsea to wykorzysta i wygra dzisiejsze spotkanie w Pucharze Anglii?

Odmienne humory
Do dzisiejszego meczu obie ekipy przystępują w dość… odmiennych humorach. Liverpool mimo poniesionej w weekend porażki, pewnie kroczy po mistrzostwo Anglii, mając nad drugim Manchesterem City aż 22 punkty przewagi (drużyna Guardioli ma do rozegrania jeden zaległy mecz ze względu na niedzielny finał Pucharu Ligi Angielskiej). Przewaga „The Reds” nad Chelsea? Uwaga… aż 34 punkty. Coś niesamowitego i naprawdę godnego podziwu. „The Blues” w sobotę zremisowali 2:2 z Bournemouth, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Marcos Alonso. Marcos Alonso, czyli… najlepszy strzelec drużyny Franka Lamparda w 2020 roku (3 trafienia).
Chelsea ma ostatnio problem ze strzelaniem bramek, a temu na pewno nie pomaga słabsza dyspozycja Tammy’ego Abrahama, czy tak jak to ma miejsce obecnie – jego kontuzja. Nawiązując do kontuzji, w dzisiejszym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Anglii z Liverpoolem na pewno nie zagrają: Callum Hudson-Odoi, Christian Pulisic, Tammy Abraham oraz N’Golo Kante. Jak stwierdził Lampard, dużą niewiadomą jest także występ Andreasa Christensena. W Liverpoolu takich problemów Klopp nie ma i może liczyć na każdą ze swoich gwiazd. Mimo wszystko, według analityków BETFAN to „The Blues” są faworytem dzisiejszego starcia na Stamford Bridge. Czy rzeczywistość to potwierdzi?
Historia ostatnich spotkań
Chelsea z Liverpoolem mierzyła się w tym sezonie raz 22 września z Londynu ekipa Kloppa wywiozła trzy punkty wygrywając 2:1 po trafieniach Alexandra-Arnolda i Firmino. W dzisiejszym spotkaniu po raz kolejny ujrzymy gole z obu stron? Początek spotkania na londyńskim obiekcie już o 20:45! Stamford Bridge nie jest już twierdzą, jak w poprzednich latach. Liverpool dwa ostatnie wyjazdowe spotkania przegrał. Chelsea także przegrała dwa ostatecznie mecze, grając u siebie i co najważniejsze – nie strzeliła nawet ani jednej bramki – tak jak zresztą Liverpool.
Bezzębny Willian, nieskuteczny Batshuayi, nieograny Giroud, czy jeździec bez głowy Pedro – kim drużyna Franka Lamparda postraszy Liverpool? Liverpool, w którego grze w ostatnim czasie możemy zaobserwować spadek formy. „The Reds” nie tacy straszni, jak ich malują? Czekamy na pierwszy gwizdek! Jeżeli chcesz postawić na to spotkanie u bukmachera, wykorzystaj kod promocyjny BETFAN i odbierz specjalny bonus od Weszło!
FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl