Reklama

Przedłużenie kontraktu jak mocny transfer

Autor:

28 lutego 2020, 13:24 • 4 min czytania 0 komentarzy

Kibice Lecha Poznań nie mieli zbyt wielu powodów do radości w obecnym okienku transferowym – nie udało się dopiąć transakcji z Zagłębiem Lubin w kwestii Alana Czerwińskiego, nie trafił do klubu żaden napastnik, który mógłby stanowić rozsądną alternatywę dla Gytkjaera, przejście do klubu Daniego Ramireza wydłużało się w nieskończoność, a zawodnik dołączył do drużyny tuż przed ligą. Na koniec okna jednak wykonano cztery ruchy, które sympatyków z Wielkopolski powinny cieszyć na równi z zakupami. 

Przedłużenie kontraktu jak mocny transfer

Filip Marchwiński, Robert Gumny, Kamil Jóźwiak oraz Tymoteusz Puchacz przedłużyli swoje kontrakty z „Kolejorzem”, o czym pisaliśmy m.in. W TYM MIEJSCU.

Dlaczego ta informacja jest tak ważna? Najkrócej rzecz ujmując – przedłużanie kontraktów z najzdolniejszymi młodymi zawodnikami to w obecnym futbolu podstawowy sposób zabezpieczania wpływów do budżetu. Najlepiej wiedzą o tym zresztą właśnie w Lechu Poznań, który od lat – jako jeden z najlepszych wychowawców młodzieży w Polsce – mierzy się z problemem odpływu talentów i z pierwszej drużyny, i z akademii. Nikt już nie ma ani w Polsce, ani nawet w najsilniejszych klubach świata żadnych złudzeń – piłkarze po prostu odchodzą, nie ma już praktycznie żadnych szans na historie pokroju Ryana Giggsa i Paolo Maldiniego.

A skoro wiadomo, że ich czas w klubie jest mocno ograniczony – konstrukcja i długość kontraktów staje się ważniejsza niż niektóre transfery do klubu. Spójrzmy na kilka prostych przykładów z naszego podwórka, dosłownie z kilku ostatnich tygodni.

– ŁKS traci Piotra Pyrdoła na rzecz Legii za kompletne frytki, bo piłkarz podpisał już obowiązującą od 1 lipca umowę ze stołecznym klubem, młodzieżowiec z kilkoma niezłymi meczami w Ekstraklasie i powołaniem do reprezentacji U-21 odchodzi za cenę weterana bez potencjału na dalszy zarobek. Gdyby udało się przedłużyć umowę z Pyrdołem – ŁKS albo godnie by zarobił, albo mógł korzystać z jego usług jeszcze przynajmniej przez pół roku

Reklama

– Lech jest w stanie kupić Daniego Ramireza praktycznie wyłącznie ze względu na klauzulę spadku w kontrakcie piłkarza – ŁKS jest zmuszony brać pod uwagę ryzyko degradacji, przy której piłkarz odszedłby za darmo. W efekcie zamiast twardego „nie”, które wysłał w świat latem, negocjuje cenę za swojego najlepszego piłkarza.

– Legia inwestuje w Bartosza Slisza 1,5 bańki euro i na ten moment wydaje się, że to wyjątkowo bezpieczna lokata – zawodników w tym wieku i o takim potencjale sprzedaje się z Polski za kilka milionów. Transakcja była możliwa wyłącznie dzięki zapisanej w kontrakcie klauzuli odstępnego – nikt nie ma wątpliwości, że „zwykłą” ofertę Legii na taką kwotę Zagłębie z miejsca by odrzuciło.

Nie chcemy się już cofać dalej, w bardziej odległą przeszłość – Lech w życiu nie zarobiłby takich pieniędzy na Linettym, gdyby nie zawodnik, który wcześniej zgodził się na przedłużenie kontraktu. O tym, ile wynosi różnica, najlepiej świadczy nawet sprzedaż Darko Jevticia – na pół roku przed końcem kontraktu gość z fenomenalną karta w historii ligi idzie do bogatej Rosji za kwotę porównywalną z podstawowym kosztem Ramireza, piłkarza z jedną udaną rundą w Ekstraklasie. Oczywiście czysto piłkarsko wymiana może zadziałać na korzyść „Kolejorza”, jednak w kwestii finansów widzimy jak na dłoni, jak ważnym czynnikiem jest długość kontraktu.

ekstraklasa-2020-02-28-12-02-30

Zdają sobie z tego sprawę menedżerowie, zdają sobie z tego sprawę piłkarze, zdają sobie z tego sprawę nawet kibice. By daleko nie szukać, na hasło „Karbownik” w wyszukiwarce twitterowej liczbie pochwał dla zawodnika Legii zaczyna dorównywać liczba zapytań o przedłużenie przez niego kontraktu, choć przecież ten obecny obowiązuje jeszcze półtora roku. Wszyscy jednak doskonale wiedzą, że każde 6 miesięcy umowy to kilkaset tysięcy euro więcej przy ewentualnej sprzedaży – nie wspominając już o ewentualnym zapisaniu w umowie klauzuli odstępnego.

W tej perspektywie, Lech wykonał cztery szalenie ważne ruchy transferowe. Nie oszukujmy się, niezależnie od tego, jak ułożą się boiskowe losy czterech wychowanków, cena każdego z nich z miejsca skoczyła o kilkadziesiąt procent. Nie ma znaczenia, czy ostatecznie będzie to skok z dwóch milionów na trzy, czy raczej z czterech na sześć, albo w przypadku Marchwińskiego – na kwotę stanowiącą przyszły rekord Ekstraklasy. Politykę personalną klubu trzeba oceniać przez pryzmat obecnej sytuacji – a ta sprawia, że nawet na koniec sezonu 2020/21 pozycja negocjacyjna Lecha przy ewentualnych transferach będzie naprawdę bardzo dobra.

Reklama

Po drodze wiele może się wydarzyć, zwłaszcza z Robertem Gumnym, który już teraz ma spore problemy z kolanem. Ale nawet przy kreśleniu tych czarnych scenariuszy, Lech w „najgorszym wypadku” zamiast wielomilionowych transakcji, po prostu będzie korzystał z usług tych piłkarzy, w Ekstraklasie na pewno żaden z nich odstawać szczególnie nie będzie.

A osobna kwestia to szeroko rozumiany wizerunek. Lech nie bez kozery odpalił przy tym przedłużeniu wszystkie swoje marketingowe działa, kręcąc sentymentalny film i organizując interesującą sesję zdjęciową, nawiązującą do legendarnych Beatlesów. Przedłużenie kontraktów z czterema wizytówkami akademii w podobnym czasie to manifestacja: patrzcie, kochani, nie tylko wychowujemy, ale też wiemy, jak wprowadzić was do seniorskiej piłki i gdzie sprzedać, byście szli drogą Linettego czy Bednarka.

Cóż – tylko przyklasnąć. I trzymać kciuki, by więcej polskich klubów miała tyle radości z wychowanków.

5bcb5ec60040f-2-700x416

Fot. Lech Poznań

Najnowsze

Piłka nożna

Dramatyczna sytuacja Arki. Łobodziński: Być może zagramy nawet bez pięciu zawodników

Szymon Piórek
0
Dramatyczna sytuacja Arki. Łobodziński: Być może zagramy nawet bez pięciu zawodników
Hiszpania

Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Arek Dobruchowski
0
Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Matysiak: Nie tylko piłkarze mogą być dziećmi akademii, trenerzy również [WYWIAD]

Piotr Rzepecki
2
Matysiak: Nie tylko piłkarze mogą być dziećmi akademii, trenerzy również [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...