Reklama

Gdybyśmy utrzymali tych, których sprowadziłem, Korona grałaby o puchary

Autor:

27 lutego 2020, 07:37 • 13 min czytania 0 komentarzy

— Przed sezonem z Kielcami pożegnali się Soriano i Forbes, czyli bardzo ważni zawodnicy. Po moim odejściu dalej zawodziła skuteczność. Jak widać nie ja byłem temu winny. To bardziej problem jakości zawodników. Gdybyśmy utrzymali w Kielcach wszystkich, których sprowadziłem do Korony, gralibyśmy o puchary — mówi na łamach „Przeglądu Sportowego” Gino Lettieri.

Gdybyśmy utrzymali tych, których sprowadziłem, Korona grałaby o puchary

GAZETA WYBORCZA

Lewandowski kontuzjowany, wypada na kilka tygodni. Szok, to wcześniej się właściwie nie zdarzało.

Najlepszy piłkarz Bayernu Monachium i reprezentacji Polski Robert Lewandowski doznał kontuzji kolana w ostatnich minutach meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Chelsea w Londynie – poinformował bawarski klub. Kapitan polskiej reprezentacji ma założony gips. Przerwa w grze potrwa około czterech tygodni. Lewandowski nie zagra więc w rewanżu z Chelsea (pierwszy mecz Bayern wygrał 3:0, Polak miał dwie asysty i strzelił gola), w czterech spotkaniach Bundesligi i ćwierćfinale Pucharu Niemiec.

Być może nie przyleci na towarzyskie mecze reprezentacji Polski, która zmierzy się z Finlandią (27 marca) i Ukrainą (31 marca). Co ma mimo wszystko znaczenie drugorzędne, jego w sparingach sprawdzać nie trzeba. Lewandowski mierzył jednak w wyczyn wszech czasów Gerda Müllera, który w sezonie 1971/72 został królem strzelców Bundesligi, zdobywając aż 40 bramek. Nikt go do dzisiaj nie przelicytował, ale supernapastnik Bayernu ma – miał? – realną szansę. Po rozegraniu 23 z 34 kolejek uzbierał 25 bramek. Gdyby zatem utrzymał tempo…

Reklama

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.43.38

„Czujemy się mocni” – powiedział Dariusz Żuraw. Takiej deklaracji w Poznaniu nie było dawno.

Jeszcze jesienią Lech Poznań raczej drżałby przed meczem z Jagiellonią Białystok, z którą z ostatnich 10 meczów wygrał tylko jeden – za to aż 5:1 w marcu 2018 roku, za czasów trenera Nenada Bjelicy. Sam Dariusz Żuraw bilansu z Jagiellonią nie ma dobrego – w poprzednim sezonie zremisował z nią 3:3 i przegrał 0:2, a w tym sezonie w Poznaniu padł remis 1:1.

– Statystyki nie mają dla mnie aż takiego znaczenia. Istotne jest to, że forma idzie w górę, a wraz z nią w górę idzie morale. Czujemy się mocni – mówi szkoleniowiec Dariusz Żuraw, chociaż zaraz dokonuje istotnego zastrzeżenia: – To dopiero początek. W ostatnich meczach sporo rzeczy mogliśmy zrobić lepiej.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.43.45

FAKT

Reklama

Slisz do Legii – pada transferowy rekord Polski.

Tak kosztownej transakcji między klubami ekstraklasy jeszcze nigdy było! Legia zamierza pozyskać Bartosza Slisza (22 l.) z Zagłębia. Zapłaci 1,5 miliona euro (…). Już w poprzednim sezonie dużo mówiło się o tym, że Slisz może zmienić klub. W umowie miał wówczas stosunkowo niską kwotę odstępnego (600 tys. euro), więc był łakomym kąskiem dla innych klubów (…). Piłkarz dostał znaczną podwyżkę, a klauzula wykupu poszła w górę – do 1,5 mln euro (6,5 mln zł).

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.46.53

Kristopher Vida w Piaście – szybki Węgier wzmocnił zespół mistrza Polski.

— Jest szybkim piłkarzem, ma liczby, budzi także sporą sympatię wśród fanów, bo jest zwykle uśmiechnięty – przyznaje słowacka dziennikarka Titanilla Bod, która dodaje, że Vida marzy o grze w reprezentacji narodowej. – Dotychczas nie otrzymał powołania do kadry narodowej, chociaż od lata 2018 roku selekcjonerem Węgier jest Marco Rossi, który szkolił go w Dunajskiej Stredzie – przyznaje Bod.

Aleksandar Vuković ma kłopot bogactwa – kto na środku obrony, gdy zastępujący chwilowo Jędrzejczyka Wieteska zagrał świetny mecz oraz kto w środku pomocy – Andre Martins czy Walerian Gwilia?

Pewne jest, że do składu wróci Artur Jędrzejczyk (33 l.) – kapitan lidera ekstraklasy pauzował z Jagiellonią (4:0) za osiem żółtych kartek, ale kiedy tylko zdrowie dopisuje, jego pozycja w zespole jest niepodważalna. Drugiego stopera wybierze między Igorem Lewczukiem (35 l.) a Mateuszem Wieteską (23 l.) – starszy z tych dwóch środkowych obrońców narzekał ostatnio na ból mięśnia, w sobotę prawdopodobnie odpocznie.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.50.34

SUPER EXPRESS

Aleksander Buksa notuje rewelacyjne wejście do ekstraklasy – pierwszy mecz w podstawowym składzie i gol w 5. minucie, wcześniej dwie bramki jako rezerwowy. Rozmawia z nim Jerzy Chwałek z „Superaka”.

Haaland wyjechał z Norwegii do mocniejszej ligi (Red Bull Salzburg), mając 18 lat. Bierzesz pod uwagę taką możliwość w swoim wypadku?
– Biorę pod uwagę każdy scenariusz. Zawód piłkarza wymaga tego, że trzeba przewidywać pewne rzeczy, łącząc z tym, co dzieje się tu i teraz. Mam nadzieję, że pomoże mi to podejmować dobre decyzje w karierze.

A widzisz siebie w wieku 20 lat w klubie, o takim poziomie jak Borussia Dortmund?
– Moim celem i marzeniem jest gra na najwyższym poziomie światowym. Borussia taki poziom reprezentuje, czemu więc nie miałbym trafić do klubu z takiej półki? Nie, nie miałbym nic przeciwko temu, żeby grać w Borussii i Lidze Mistrzów, ale równie dobrze może to być inny klub na takim poziomie.

Do kiedy masz umowę z Wisłą? Zamierzasz ją przedłużyć?
– Kontrakt jest ważny do stycznia przyszłego roku i prowadzone są rozmowy w sprawie ewentualne- go przedłużenia.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.54.55

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.57.18

Kontuzja Lewandowskiego otworzy drzwi do kadry przed Karolem Świderskim?

Brak Lewandowskiego oznacza, że za ponad dwa tygodnie selekcjoner wyśle powołanie nie tylko do będących jego pewniakami Arkadiusza Milika (pod nieobecność Lewego napastnik numer jeden w kadrze) i Krzysztofa Piątka, ale także wicelidera klasyfikacji strzelców ligi greckiej Karola Świderskiego (10 goli w 23 występach w PAOK Saloniki). Podczas marcowego zgrupowania kadra ma zaplanowane kilka sesji fotograficznych m.in. dla sponsora technicznego oraz firmy szykującej dla naszych stroje galowe na EURO 2020. Będzie również kręcona reklama dla jednego ze sponsorów. Niewykluczone więc, że za miesiąc Lewandowski pojawi się w Warszawie. Ale o grze w piłkę raczej nie będzie mowy. Dla wszystkich najważniejsze jest, by kapitan w pełni sił pojechał na czerwcowy turniej.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.57.25

Dziś Bayern świętuje 120-lecie istnienia.

Wszystko zaczęło się 27 lutego 1900 roku. Wówczas w restauracji Gisela spotkało się jedenastu znajomych. W większości byli członkami gimnastycznego klubu MTV 1879. Chcieli mieć zespół futbolowy i przyłączyć się do południowoniemieckiego związku piłkarskiego. Nie dostali na to zgody, więc założyli Bayern Monachium. Prezesem został Franz John, z zawodu fotograf. W marcu drużyna rozegrała pierwszy mecz z 1. Münchner FC 1896. Zwyciężyła 5:2.

John i jego koledzy pewnie nie spodziewali się, że nowy twór z czasem stanie się najmocniejszy w Niemczech i na stałe zagości w europejskiej czołówce, choć oni w większości tych czasów nie dożyli.

Bo mimo że kibicom w średnim wieku i młodszym Bayern kojarzy się jako symbol wielkości, to na potęgę wyrósł pół wieku temu po około siedmiu dekadach istnienia.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.57.33

Kto zastąpi Borisa Sekulicia na prawej obronie Górnika? Zegar tyka, następcy nie widać.

W sobotę w meczu z Pogonią na prawej stronie defensywy będzie grał ktoś z trójki: Matras, Pawłowski, Arnarson, Płatek szuka jednak nowego obrońcy. Górnik marzy o pozyskaniu Hiszpana Rafy Navarro, który jest rezerwowym w Deportivo Alaves. Po powrocie z wypożyczenia do Sochaux nie zagrał w tym sezonie), ale zabrzańskiego klubu nie stać na opłacanie części bardzo wysokiej pensji piłkarza. – Navarro jest jednym z zawodników na liście, ale nie jest naszym priorytetem na prawą obronę. Zawiera ona sporo nazwisk. Mamy jednak ograniczone możliwości finansowe, ale mimo to jeszcze w tym oknie transferowym ktoś może do nas trafić i to nie tylko boczny defensor, bo obserwujemy też innych zawodników – zdradza Płatek.

Artur Jankowski, prezes Zagłębia Lubin twierdzi, że transfer Bartosza Slisza może przełamać pewną barierę w ruchach pomiędzy polskimi klubami.

– Przyznaję, że nie spodziewaliśmy się, że chłopak zostanie nam wyrwany tuż przed bardzo ważnym, derbowym meczem ze Śląskiem, ale trzeba umieć reagować na różne wydarzenia. Zawsze dawał drużynie sto procent serca, był maksymalnie zaangażowany w grę, najwięcej biegał – podkreśla. I wyciąga ciekawy wniosek: – Może została przełamana jakaś magiczna bariera, pokazująca, że warto inwestować też na wewnętrznym rynku w Polsce? Że to nie jest już transfer za 100 czy 200 tysięcy euro, ale że Legia albo Lech są w stanie płacić wielokrotnie więcej. To już nie jest podbieranie młodych zawodników za bezcen, tylko płacenie realnej kwoty, z której obie strony transakcji są zadowolone. W tym sensie to sukces dla całej ekstraklasy – twierdzi szef Miedziowych.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.57.42

Dalej mamy duży wywiad z Gino Lettierim, byłym trenerem Korony. Rozmawia Łukasz Grabowski.

— Regularnie rozmawiam z Bartkiem Rymaniakiem. Ostatnio pytał, kiedy wracam do ekstraklasy. Chyba brakuje mu moich treningów (śmiech). Często wymieniam też wiadomości z Djibrilem Diawem, Milanem Radinem, Niko Kaczarawą czy Michaelem Gardawskim. Gdybym był tak trudnym gościem, raczej nie chcieliby tego robić. Kilku chłopakom pomogłem.

Komu?
— Na przykład Kubie Żubrowskiemu zorganizowałem leczenie u znajomego lekarza w Niemczech. Gdyby nie to, pewnie jego powrót po kontuzji znacznie by się przedłużył. Niech mi pan uwierzy, nie tak łatwo dostać się do tego doktora. Żuber wskoczył bez kolejki.

W ostatnich spotkaniach z panem na ławce Korona wyglądała dramatycznie.
— Zgadzam się, ale mówimy o ofensywie. Przed sezonem z Kielcami pożegnali się Soriano i Forbes, czyli bardzo ważni zawodnicy. Po moim odejściu dalej zawodziła skuteczność. Jak widać nie ja byłem temu winny. To bardziej problem jakości zawodników. Gdybyśmy utrzymali w Kielcach wszystkich, których sprowadziłem do Korony, gralibyśmy o puchary.

Jak wyglądał proces sprowadzania zawodników?
— Zawsze przed oknem transferowym przygotowuję listy A, B i C. W tym sezonie z pierwszej i drugiej nie dostałem nikogo. Z trzeciej udało się sprowadzić dwóch zawodników. Reszty w ogóle nie było w planach początkowych.

Ale zaakceptował pan te transfery. Nie od dziś wiadomo, że w Kielcach nie ma wielkich pieniędzy i raczej nie ma co oczekiwać spektakularnych wzmocnień. W tym roku miał pan komfort pracy, bo kadra była zamknięta znacznie wcześniej. Dlaczego więc się nie udało?
— Nie do końca zaakceptowałem wszystkie transfery. To jeden z powodów, dlaczego pod koniec mojej pracy w Kielcach wszystko wyglądało, jak wyglądało.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.57.52

Mark Tamas i Jakub Łabojko inwestują w siebie. Zapisali się na dodatkowe szkolenie – treningi kognitywne, mające poprawić ich poziom czytania gry.

W rundzie jesiennej poprzedniego sezonu 29-letni Sławomir Morawski był analitykiem w sztabie Dominika Nowaka w Miedzi Legnica. Później współpracował z działem skautingu Zagłębia Lubin. Ostatnio – co prawda na krótko, bo okazało się że tamtejszy pierwszy trener już siedział na „gorącym krześle” i szybko go zwolniono razem ze współpracownikami – dołączył w charakterze analityka wideo do sztabu szkoleniowego portugalskiego Portimonense. W Śląsku nie jest zatrudniony. Dwaj wspomniani na wstępie gracze, mówiąc językiem akademickim, po prostu chodzą do niego na zajęcia fakultatywne.

– Co do zasady: jeśli piłkarze chcą mieć dodatkowe zajęcia, wystarczy, że nas informują. Chodzi tylko o to, żeby one nie kolidowały z naszym mikrocyklem. Dziś zawodnicy mają mnóstwo możliwości samorozwoju i jeśli jest to wartościowa oferta, niech korzystają – mówi o dodatkowej pracy wykonywanej przez graczy pierwszego zespołu dyrektor sportowy Śląska Dariusz Sztylka.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 06.58.00

SPORT

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 07.15.26

Jakość kosztuje – Piast musiał pobić klubowy rekord transferowy, by sięgnąć po Kristophera Vidę.

Do tej pory gliwiczanie najwięcej Dw historii wydali na wykup z Legii Jakuba Czerwińskiego. Mówiło się o sumie 200- 300 tys. euro. Z tego, co słyszymy, w przypadku 25-letniego Węgra idzie o jeszcze większą kwotę. „Jakość kosztuje” – to zdanie przy Okrzei padło kilka razy.

Kristopher Vida wygląda na bardzo dobry ruch transferowy nie tylko na papierze. Gdziekolwiek o niego zapytać, słychać pozytywne odpowiedzi. Węgier ma bowiem wiele atutów. Jest szybki, dysponuje dobrym strzałem i generalnie – świetnie wykańcza sytuacje. Poza tym może grać na kilku pozycjach. – Grałem z nim w Holandii. Bardzo porządny chłopak i piłkarz. Uważam, że pasuje do stylu gry naszej drużyny i bardzo się przyda – mówi nam Piotr Parzyszek, który w seniorskiej drużynie De Graafschap grał w latach 2012- 14 i 2016-17. – Po pierwsze, to bardzo fajny kolega i na pewno dopasuje się do naszej szatni. Po drugie to bardzo dobry piłkarz. Może grać na skrzydle, w ataku i jako ofensywny pomocnik. Najczęściej grywał na prawym bądź lewym skrzydle. Jego atuty to szybkość i precyzyjny strzał. Zanim podpisał umowę, zadzwonił do mnie i trochę porozmawialiśmy. Pytał o klub i o ligę. Myślę, że nasza rozmowa pomogła mu podjąć decyzję – dodaje Tomass Huk, były kapitan DAC 1904 Dunajska Streda, który latem przyszedł ze słowackiego klubu do Piasta.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 07.15.39

Damian Seweryn znany z ligowych boisk zadebiutował w ringu.

Po zawieszeniu piłkarskich butów na kołku zajął się menedżerką, a w rodzinnym Poznaniu założył też swoją akademię, gdzie trenują i grają najmłodsi. Jest też współwłaścicielem dobrze prosperującego PLEK Centrum Sportu, które dysponuje zadaszonym pełnowymiarowym boiskiem z bogatą infrastrukturą. To też właśnie tam kilka dni temu odbyła się niecodzienna impreza w boksie amatorskim pod szyldem „Bitwa o Poznań”, której organizatorem było Stowarzyszenie Kibiców Kolejorz.

Seweryn z jednej strony udostępniał arenę, gdzie walczyli amatorzy pięściarstwa z nieomal całego kraju, a z drugiej sam postanowił zadebiutować w ringu. – W zawodach wystartowało 240 zawodników w różnych kategoriach wagowych. Byli przedstawiciele z Gdyni, Szczecina, Ostrowca, Łodzi, z Górnego i Dolnego Śląska. Sam postanowiłem się do nich przyłączyć i spróbować sił w ringu – opowiada.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 07.15.43

Petr Galuszka w GKS-ie Jastrzębie – wzmocnienie last minute rozegrało 7 meczów w tym sezonie czeskiej ekstraklasy.

Angaż tego zawodnika (wypożyczenie do końca bieżących rozgrywek) to efekt dobrych kontaktów prezesa GKS-u 1962 Jastrzębie Dariusza Stanaszka z klubem z Karwiny. – Petr był tylko na jednym naszym treningu i „na pniu” został zakontraktowany – powiedział II trener klubu z Harcerskiej, Jan Woś. – Jak sam powiedział, ma mieszkanie w Karwinie i dojazd na treningi do nas zajmuje mu tylko 20 minut. Nie chcę wchodzić w kompetencje mojego szefa, trenera Jarosława Skrobacza, lecz nie sądzę, by w pierwszym meczu z GKS-em Bełchatów wyszedł na boisko w podstawowym składzie. To zawodnik, dla którego optymalna będzie gra na lewym skrzydle, chociaż niczego nie wykluczamy.

Brat Carlitosa pomoże Zagłebiu Sosnowiec? Rubio przechodzi na wypożyczenie z Cracovii.

24-letni gracz trafił do zespołu „Pasów” przed rozpoczęciem bieżącego sezonu. Ligowy debiut w krakowskim zespole zwieńczył golem, potem zdążył jeszcze zaliczyć jeden występ w ekstra- klasie. Kolejne występy zablokowała nagła cho- roba. Hiszpan z zapaleniem opon mózgowych wylądował w szpitalu.

– Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak groźna może to być choroba – przyznaje Rubio, który po powrocie do zdrowia uczestniczył w przygotowaniach do nowej rundy z Cracovią i występował w meczach towarzyskich.

W sumie w rundzie jesiennej Hiszpan zagrał w trzech meczach – dwóch ligowych, jednym rundy eliminacyjnej Ligi Europy oraz spotkaniu Pucharu Polski. W tych ostatnich rozgrywkach wystąpił już po uporaniu się z chorobą.

Transferowa niespodzianka w Tychach – wraca Omar Monterde.

30-letni Hiszpan na polskich I-ligowych boiskach nie jest postacią anonimową. Urodzony 24 marca 1989 roku wychowanek Levante trafił do naszego kraju latem 2015 roku i w II-ligowej Legionovii zaprezentował się z bardzo dobrej strony. – Dostałem taką propozycję od menedżera – mówił wtedy lewonożny pomocnik, mający za sobą 10 występów w hiszpańskiej II lidze. – Powiedział: masz szansę zagrać w Polsce. Chcesz? Nie zastanawiałem się długo. Dla mnie to było kolejne wyzwanie i szansa rozwoju. A na tym właśnie najbardziej mi zależy.

W Tychach, w zespole Ryszarda Tarasiewicza w sezonie 2018/19 rozegrał 24 spotkania, strzelając 3 gole oraz zyskując wiele pochlebnych ocen, szczególnie w rundzie wiosennej. Zapewniał, że dobrze czuje się w Tychach, ale mimo to z powodów prywatnych nie zdecydował się na przedłużenie wygasającej umowy. Pożegnał się z kibicami na jednym z portali społecznościowych. Podziękował zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu, pracownikom klubu i jego fanom, pisząc, że to były naprawdę przyjemne chwile i życzył drużynie dobrych wyników w przyszłym sezonie.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 07.15.48

Wokół Ruchu atmosfera coraz lepsza, co potwierdza w rozmowie z Maćkiem Grygierczykiem Tomasz Foszmańczyk, kapitan Niebieskich.

3:3 z Zagłębiem Sosnowiec, dla którego była to generalna próba przed wznowieniem zmagań na zapleczu ekstraklasy, pewnie wyostrza apetyt.
— Nasza skuteczność i tak mogła być lepsza, bo mieliśmy sporo bramkowych sytuacji i mogliśmy się pokusić o więcej goli. Gdy jednak zdobywasz na wyjeździe trzy, to nie ma co narzekać. Bardziej martwi to, że sami trzy straciliśmy, a przeciwnik łatwo kreował okazje. Mamy jednak trochę czasu na poprawę pewnych kwestii. Sądzę, że do ligi zdążymy ze wszystkim.

Coraz mniejsze poślizgi płacowe, odmalowana szatnia i klubowa kawiarenka… Chyba z miesiąca na miesiąc przy Cichej robi się coraz przyjemniej?
— Teraz jest okres dużego entuzjazmu. Wiadomo, że to tylko trzecia liga, ale każdy może się czuć dumny z tego, że może nosić koszulkę z „eRką” na piersi. Wokół Ruchu zebrali się ludzie, którym naprawdę zależy; którzy chcą tworzyć historię chorzowskiej piłki na nowo. Wierzę, że to sprawi, iż lada moment wszyscy będziemy mieli powody do radości.

Zrzut ekranu 2020-02-27 o 07.15.54

fot. FotoPyK

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
1
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
13
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...