Reklama

Los chce ze mną grać w pokera, raz zabiera, raz zabiera

redakcja

Autor:redakcja

23 lutego 2020, 15:07 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pożegnanie się z Ligą Mistrzów po 1/8. Trzecie miejsce w lidze ze stratą dziewiętnastu punktów do Barcelony. Poprzedni sezon Realu Madryt – trzykrotnego zwycięzcy Champions League z rzędu – to ogromna, spektakularna wręcz wtopa. W Madrycie błyskawicznie dały znać o sobie podrażnione ambicje. Efektem rekordowe w historii klubu okienko transferowe. Rodrygo? 45 baniek. Ferland Mendy? 48. Eder Militao? 50. Luka Jović? 60. I wisienka na torcie, gość, który miał być gwarancją powrotu „Królewskich” na szczyt. Eden Hazard. Kwota odstępnego – 100 milionów euro.

Los chce ze mną grać w pokera, raz zabiera, raz zabiera

Coraz częściej słyszy się jednak, że Hazard może podzielić drogę największych wpadek transferowych w historii „Galacticos”. Gra wprawdzie okej, ale własnie: gdy już gra. Ujmijmy sprawy tak – zdrowie nie jest największym sprzymierzeńcem Belga w tym sezonie. Wypadł na pierwsze kolejki, złapał uraz w listopadzie, przez co stracił pierwsze El Clasico. Wrócił do gry w połowie lutego na dwa mecze i…

Tak, znów kontuzja.

Mecz z Levante. Real gra tak, jakby chciał uśpić analityków Barcelony rozpracowujących grę swojego rywala na najważniejszy mecz ligowy sezonu. Jednym z nielicznych, przy którego nazwisku można stawiać małe plusy, jest właśnie Hazard – nawet mimo faktu, że w ekstraklasowym stylu partaczy dogodną sytuację na gola. „Królewscy” przegrywają 0:1, ale po meczu usłyszą jeszcze gorszą wiadomość. Hazard, który zszedł z boiska w 67. minucie, będzie musiał pauzować dwa miesiące.

Rozeszło się o złamanie kości strzałkowej, a to oznacza, że opuści nie tylko Klasyk, ale i arcyważny dla Realu dwumecz z City w Lidze Mistrzów. Dwa miesiące i tak są optymistyczną wersją wydarzeń – może zdarzyć się tak, że Belga w tym sezonie na boisku już nie zobaczymy. Jeśli życie napisałoby ten najczarniejszy scenariusz, Hazard poprzestałby na piętnastu meczach w barwach Realu, które przełożyły się na jednego gola i pięć asyst. Mało. Brutalnie mało. Wręcz tragicznie mało, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Hazard w Chelsea miał już tylko rok kontraktu.

Reklama

Ale trudno mieć do samego zawodnika pretensje, skoro cały czas odwiedza gabinety kolejnych lekarzy. Gdy wraca do zdrowia, próbuje odnaleźć dawną dyspozycję, cały swój błysk, którym rozkochał w sobie kibiców w Londynie, ale zanim udaje mu się to zrobić, musi mierzyć się z kolejną kontuzją. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, ten przykład dobitnie uświadamia, jak bezlitosna bywa piłka. Robisz zakusy na gościa od kilku lat, w końcu przekonujesz go do zmiany barw, płacisz jego klubowi sto baniek, cały świat uznaje twój transfer jako ogromny sukces, a i tak na końcu wychodzisz na przegranego.

I to nawet mimo faktu, że Hazard nie uchodził wcześniej za przesadnie szklanego piłkarza. Kibice Realu mogą pocieszać się, że Barcelona również ma swoją wiecznie kontuzjowaną nadzieję, za którą wyłożyła ogromne pieniądze. To jak w tym kawale o kierowcach Alfa Romeo:

– Dlaczego Dembele i Hazard nie mówią sobie cześć?
– Bo rano widzieli się już u lekarza.

Smutne to jednak pocieszenie. Latem roztaczano wizje, że Hazard stanie się piłkarzem na miarę Cristiano Ronaldo czy Luisa Figo. Kontuzje sprawiają, że póki co znacznie bliżej mu do innego skrzydłowego o podobnej cenie i zdrowiu. Gareth Bale w tym sezonie zagrał dla Realu dwa mecze więcej. 

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Hiszpania

Hiszpania

Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa

Szymon Piórek
1
Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa
Hiszpania

Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Arek Dobruchowski
0
Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...