Reklama

Zwycięstwo z Juve to nie przypadek. Hellas rewelacją sezonu we Włoszech

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

12 lutego 2020, 10:38 • 8 min czytania 0 komentarzy

Seria ośmiu ligowych meczów bez porażki, której ostatnim – przynajmniej na ten moment – akcentem jest sensacyjne zwycięstwo nad Juventusem. Wow. Trzeba przyznać, że zawodnicy Hellasu Werona nieźle sobie ostatnio poczynają w Serie A. Beniaminek wskoczył już na szóste miejsce w tabeli włoskiej ekstraklasy i na ten moment nic nie wskazuje na to, by Gialloblu mieli w najbliższej przyszłości doświadczyć jakiegoś okrutnego kryzysu, który wymiecie ich w okolice strefy spadkowej. Choć przecież Hellas miał w bieżących rozgrywkach bić się właśnie o utrzymanie, a nie pałętać w okolicach miejsc gwarantujących udział w europejskich pucharach.

Zwycięstwo z Juve to nie przypadek. Hellas rewelacją sezonu we Włoszech

W czym tkwi sekret ekipy Pawła Dawidowicza i Mariusza Stępińskiego?

Cóż, na pewno nie w wybornej postawie Polaków. Ale o tym za moment.

Poprzedni sezon w wykonaniu klubu z Werony nie zapowiadał w sumie niczego szczególnego. Hellas wywalczył bowiem promocję do Serie A dopiero po barażach. Ba, niewiele brakowało, a zabrakłoby go nawet w play-offach. Na finiszu rozgrywek ekipa ze Stadio Marcantonio Bentegodi wpadła bowiem w straszliwy dołek formy. Między dwudziestą dziewiątą a trzydziestą siódmą kolejką Hellas nie wygrał ani jednego meczu na zapleczu włoskiej ekstraklasy, notując między innymi zawstydzające klęski 0:3 z Benevento i Cittadellą.

Efekt? Spadek na dziewiąte miejsce w tabeli, tymczasem do baraży kwalifikują się w Serie B drużyny z pozycji 3 – 8. Sytuację udało się Hellasowi uratować rzutem na taśmę, w ostatniej serii spotkań. Zwycięstwo 2:1 nad Foggią pozwoliło wskoczyć na bezpieczną, piątą lokatę.

Reklama

Jeszcze bardziej dramatyczny przebieg miał natomiast finał baraży. W pierwszej odsłonie dwumeczu wspomniana Cittadella znowu złoiła werończykom skórę, pokonując ich 2:0. Gialloblu niespodziewanie odrodzili się jednak w rewanżu, odwracając losy rywalizacji trzybramkowym triumfem. Nie bez znaczenia był fakt, że oponenci kończyli mecz grając w dziewiątkę. – Dziękuję wspaniałym kibicom i wszystkim mieszkańcom Werony, bez których odrobienie strat nie byłoby możliwe – wzruszał się Maurizio Setti, prezydent klubu. – Podziękowania należą się również zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu, wszystkim pracownikom klubu. Napisaliśmy piękną historię, a przed nami kolejny jej rozdział, który zatytułowany jest „Serie A”. Musimy napisać go razem, naprzód Hellas!

Czas wzruszeń szybko jednak dobiegł końca. Rozpoczął się czas zmian. Stanowiska trenera Hellasu nie utrzymał Alfredo Aglietti.

Włoch na posadzie szkoleniowca klubu pojawił się dopiero w maju 2019 roku, jako klasyczny trener-strażak. Z jasną misją do wykonania – podźwignąć drużynę z rozsypki, uratować sezon i wywalczyć awans do Serie A. No i zadanie wprawdzie wypełnił, ale roboty na stałe jednak nie dostał. Prezydent werońskiej drużyny doszedł najwyraźniej do wniosku, że Aglietti zwyciężając w play-offach miał więcej szczęścia niż rozumu, więc nie zasłużył na szansę poprowadzenia zespołu w Serie A. Choć trzeba zaznaczyć, że styl gry Hellasu był całkiem obiecujący. Gialloblu kreowali sobie sporo sytuacji podbramkowych, mieli po prostu olbrzymie trudności z zamienianiem ich na gole, co notorycznie wpędzało ich w tarapaty i zmuszało do wyrywania rywalom zwycięstw z gardła w dramatycznych okolicznościach.

Maurizio Setti uznał, że to za mało. Jego prawo. Latem poprzedniego roku ogłosił więc, że pracę na Stadio Marcantonio Bentegodi podejmie Ivan Jurić. Była to decyzja, co tu dużo mówić, kontrowersyjna. Inspirujący się metodami Gian Piero Gaperiniego szkoleniowiec od dawna nie zanotował bowiem żadnej trenerskiej przygody, którą można by było z czystym sumieniem nazwać sukcesem. Największym osiągnięciem Chorwata pozostaje wprowadzenie Crotone do Serie A w sezonie 2015/16.

Potem – jak widać na załączonym poniżej obrazku – klapa za klapą. Trzy nieudane kadencje w Genoi, ostatnia wręcz katastrofalna.

Reklama

Screenshot_2020-02-12 Ivan Jurić - Wikipedia

A jednak Setti postanowił zaryzykować. To zresztą typowe dla tego człowieka. 57-letni przedsiębiorca przez całe swoje zawodowe życie podejmował odważne, niekiedy wręcz drapieżne decyzje, które uczyniły z niego potentata włoskiej branży modowej.

Setti jako dzieciak marzył o karierze piłkarza, trenował nawet w młodzieżowych drużynach Carpi. Kiedy stało się jasne, że na tym polu nie uda mu się zwojować świata, przerzucił swoje zainteresowanie na fotografię. Potem przez jakiś czas sprawdzał też siłę swojego charakteru w wojsku. Ostatecznie jednak postawił na projektowanie ubrań. Swój pierwszy odzieżowy biznes założył w wieku 22 lat, a szacowana wartość jego majątku w szybkim tempie rozrosła się do przeszło stu milionów euro. Jeżeli chodzi o inwestycję w Hellas, Setti stał się większościowym udziałowcem klubu w 2012 roku. Wkrótce wykupił pełen pakiet akcji Gialloblu. Werończycy za jego rządów radzą sobie ze zmiennym szczęściem, balansując pomiędzy Serie A i B. Gdyby pokusić się jednak o jakieś kompleksowe podsumowanie, to jak dotąd więcej było pozytywnych niż bolesnych akcentów.

– Zarabianie pieniędzy na piłce nożnej jest trudne, ale wierzę, że na futbolu można przynajmniej nie stracić – mówił Setti w jednym z wywiadów. – Tak działam w Weronie. Stosuję te same kryteria co w moich firmach: kontroluję stosunek kosztów i przychodów. Staram się jak najwięcej zadań powierzać profesjonalistom, samemu nie angażując się w każdy aspekt działania klubu. Moim priorytetem zawsze będzie moda, klub traktuję jako dodatek.

– Trudniej zaplanować coś w świecie futbolu niż w świecie mody. W piłce nożnej nic nie jest pewne – drużyna składa się z kilkudziesięciu zawodników, z których każdy ma swoją psychikę. No i na koniec wszystko weryfikuje boisko. Nadchodzi weekend i nigdy nie jesteś pewny zwycięstwa – dodał.

Oczywiście wszystko to pięknie brzmi, ale w rzeczywistości Settiemu zdarzało się tracić panowanie nad sytuacją. W sezonie 2017/18 Hellas z kretesem zleciał z włoskiej ekstraklasy, między innymi dlatego, że drużyną przez całe rozgrywki dowodził Fabio Pecchia – niedoświadczony w samodzielnej pracy szkoleniowiec, który nie miał żadnego pomysłu na wyciągniecie zespołu z kryzysu formy. Setti nie chciał jednak słyszeć o zwolnieniu trenera, co dla klubu zakończyło się tragicznie. Później zresztą sfrustrowany właściciel Hellasu zamroził piłkarzom wypłaty. Do uregulowania zaległości zmusiła go dopiero groźba buntu. Zawodnicy byli gotowi domagać się swoich pieniędzy w sądzie. A to jeszcze nie koniec wyskoków Settiego. Kiedy w listopadzie poprzedniego roku Mario Balotelli padł w Weronie ofiarą rasistowskich przyśpiewek, prezydent klubu udawał głuchego. – Nie słyszałem żadnych obraźliwych okrzyków – mówił. – Kibice Hellasu bywają ironiczni, ale nie są rasistami.

March 20, 2016 - Verona, Italy - Hellas Verona's President Maurizio Setti looks before the Italian Serie A football match between Hellas Verona FC v Carpi FC (Credit Image: © Andrea Spinelli/Pacific Press via ZUMA Wire) FOT. ZUMAPRESS.com / NEWSPIX.PL POLAND ONLY !!! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Maurizio Setti.

Wydawało się, że pomysł z zatrudnieniem Juricia okaże się równie chybiony jak wcześniejsza niechęć Settiego do rozstania z Pecchią. A tu proszę, gigantyczna niespodzianka. Chorwat nie doczekał się w letnim oknie transferowym znaczących wzmocnień, mimo to notuje zdumiewająco dobre wyniki. 34 punkty po dwudziestu trzech kolejkach Serie A to wynik wręcz znakomity. Gialloblu już teraz mają na koncie dziewięć oczek więcej niż w całych rozgrywkach 2017/18, gdy z kretesem żegnali się z ligą. W zasięgu jest również przebicie rezultatu z sezonu 2013/14. Wtedy Hellas zakończył zmagania we włoskiej ekstraklasie mając na koncie 54 punkty i zajął dziesiątą lokatę w lidze. To największy sukces obecnego prezydenta klubu.

Jurić ustawił drużynę w systemie z trójką środkowych i duetem wahadłowych obrońców. Przed linią defensywy gra dwójka środkowych pomocników, skoncentrowanych przede wszystkim na rozbijaniu akcji przeciwnika. Wyżej ustawiony jest natomiast ofensywny trójkąt, zwykle stworzony z dwóch ofensywnych pomocników i wysuniętego snajpera.

Nie można powiedzieć, by Hellas grał piękną piłkę, co wcale nie oznacza, że źle się ich ogląda w akcji. Prezentują dość bezpośredni, niezwykle intensywny futbol, oparty na doskonałej współpracy między formacjami, świetnej organizacji gry w defensywie, przyprawiony dodatkowo olbrzymią dozą waleczności. Która daje o sobie znać przede wszystkim w meczach rozgrywanych przed własną publicznością, gdzie Hellas znakomicie punktuje. Pod względem celności podań Gialloblu są jedną z najgorszych ekip w całej Serie A, za to nie ma zespołu wygrywającego więcej pojedynków powietrznych. Jeśli chodzi o liczbę fauli, Hellas także plasuje się w ligowej czołówce. Ale tylko dwie drużyny oddają średnio mniej strzałów na bramkę przeciwnika niż werończycy. Zestawienie ze sobą tych danych dość dobrze obrazuje styl gry preferowany przez Juricia.

Piłkarze Hellasu raczej nie silą się na związywanie koronkowych akcji, bo – najzwyczajniej w świecie – nie ma tam materiału ludzkiego do takiego grania. Patrząc na personalia, to naprawdę przeciętniutka ekipa. Jurić zdaje sobie z tego sprawę, w umiejętny sposób wyciskając potencjał ze swojego składu jak cytrynę.

Efekty świetnej gry werończyków widać nie tylko w tabeli ligowej, ale i w tabelkach sporządzanych przez klubową księgową w Excelu. Choć w drużynie istotną rolę odgrywają w tym sezonie piłkarze doświadczeni – Lazović, Faraoni, Silvestri, Veloso czy Di Carmine – to w barwach Gialloblu błysnęło też paru piłkarzy będących dopiero na dorobku. Amir Rrahmani został już zaklepany przez Napoli za 14 milionów euro, z kolei Sofyan Amrabat latem trafi do Fiorentiny za 20 milionów. Następny w kolejce do sprzedaży z pewnością będzie Marash Kumbulla – ledwie 20-letni środkowy obrońca, który znakomicie sobie radzi w systemie taktycznym z trójką stoperów. Kontrakt Albańczyka z Hellasem wygasa dopiero w 2022 roku, więc jeżeli Setti zdecyduje się sprzedać chłopaka latem, to zdąży jeszcze na nim ładnie zarobić.

Nie wypada również nie odnotować postawy zawodnika, który swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą, ale wciąż nie przestaje zadziwiać. 35-letni Giampaolo Pazzini funkcjonuje w bieżącym sezonie jako joker w talii trenera i wywiązuje się z tej roli znakomicie. Spędził na boisku w Serie A summa summarum 158 minut, strzelając w tym czasie cztery bramki. Skutecznosć godna pozazdroszczenia.

I zazdrości jej bez wątpienia Pazziniemu nasz rodak, Mariusz Stępiński.

Polak jak na razie nie potrafi się przebić do wyjściowej jedenastki Hellasu. Na początku sezonu napastnik dostawał jeszcze całkiem sporo szans od trenera, coś tam sobie po nim na Stadio Marcantonio Bentegodi obiecywano, ale w 2020 roku Stępiński właściwie nie podnosi się już z ławki rezerwowych. Wygląda na to, że jego pozycja w drużynie stale słabnie. Nieco lepiej prezentuje się natomiast sytuacja Pawła Dawidowicza, z naciskiem jednak na słowo „nieco”. Obrońca niby ma na swoim koncie trzynaście ligowych występów, w większości przypadków był jednak wpuszczany na boisko w samej końcówce, w ramach tak zwanej zmiany taktycznej. W pełnym wymiarze czasowym zagrał tylko trzykrotnie. Nie można zatem powiedzieć, by polscy gracze odgrywali szczególnie istotną rolę w sukcesie Gialloblu.

February 8, 2020, Verona, Italia: Foto Paola Garbuio/LaPresse .08 febbraio 2020 Verona, Italia .sport calcio .Hellas Verona vs Juventus - Campionato di calcio Serie A TIM 2019/2020 - stadio Bentegodi . .Nella foto: juric..Photo Paola Garbuio/LaPresse .February 08, 2020 Verona, Italy .sport soccer .Hellas Verona vs Juventus - Italian Football Championship League A TIM 2019/2020 - Bentegodi stadium. .In the pic: juric (Credit Image: © Paola Garbuio/Lapresse via ZUMA Press) LIGA WLOSKA PILKA NOZNA SEZON 2019/2020 FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL POLAND ONLY! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Ivan Jurić.

Pytanie – czy z tego sukcesu uda się zbudować coś trwałego?

Może być o to trudno. Jak widać – już teraz najbardziej utalentowani zawodnicy są podkupowani z Werony i dograją sezon w barwach Hellasu wyłącznie dzięki wypożyczeniom powrotnym, wynegocjowanym przez prezydenta Gialloblu. Mało tego – coraz częściej plotkuje się również, że klub ma opuścić sam trener Jurić. Włoskie media regularnie donoszą, że Chorwat to jeden z faworytów do przejęcia sterów w Napoli z rąk rozczarowującego Gennaro Gattuso. Na razie jednak bal w Weronie trwa w najlepsze.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...