Reklama

Wisła Płock wreszcie ma bramkarza? Kamiński wraca do kraju

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2020, 11:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

Bramkarze i Wisła Płock to historia długa, ale niestety niezbyt szczęśliwa. „Nafciarze” między słupkami eksperymentują od lat, a z tych eksperymentów wynika tyle, że kibice płockiego klubu regularnie mają palpitacje serca, widząc wyczyny kolejnych golkiperów. Wygląda jednak na to, że Wisła powiedziała stop i zadbała o to, żeby tyłów strzegł ktoś pewniejszy niż Thomas Dahne. Na Mazowsze prosto z Japonii ściągnięto Krzysztofa Kamińskiego.

Wisła Płock wreszcie ma bramkarza? Kamiński wraca do kraju

Krótki dorobek bramkarzy Wisły Płock w tym sezonie:

– sześć razy w badziewiakach kolejki (cztery razy Dahne, Wrąbel i Żynel po razie),
– Dahne wpuszczający średnio co trzeci strzał,
– Wrąbel, który puścił więcej bramek niż obronił uderzeń, zaliczając przy tym kompromitującą wpadkę,
– Żynel, który nie wygrał rywalizacji z dwoma powyższymi ananasami mimo statusu młodzieżowca.

W zasadzie to Wisła nie miała klasowego golkipera między słupkami  już od czasu powrotu do Ekstraklasy. Kiełpin był co najwyżej solidny, Kryczka wpisuje się w tercet, który opisaliśmy powyżej. Zresztą sam fakt, że nie zaczepił się na poziomie centralnym nigdzie aż do później jesieni obecnych rozgrywek tylko potwierdza nasze słowa. Jak większość klubów co okienko szuka napastnika, tak w Płocku z pocałowaniem ręki przyjęliby solidnego bramkarza.

I chyba modlitwy kibiców zostały wysłuchane. Wiosną w Wiśle bronił będzie Krzysztof Kamiński, który nie powinien mieć większych problemów z wywalczeniem bluzy z numerem jeden. Jasne, nie będziemy udawać, że oglądaliśmy każdy jego mecz w Japonii, ale jednak swoje w Kraju Kwitnącej Wiśni zrobił. Nie dość, że w Jubilo Iwata dorobił się statusu legendy, to jeszcze w 2017 roku zgarnął nagrodę za interwencję sezonu. Był wtedy nawet blisko nominacji do jedenastki japońskiej ekstraklasy, ale jako obcokrajowiec musiał uznać wyższość tamtejszego specjalisty, reprezentanta kraju.

Reklama

W Japonii Kamińskiego pytali o to, czy nie chce przyjąć ich obywatelstwa, żeby rozwiązać problemy z bramkarzem w reprezentacji kraju. Na co dzień „Kamyk” bronił strzały takich gości jak David Villa, Lukas Podolski czy Anders Iniesta. Skoro poradził sobie z nimi, nie mamy powodu, żeby myśleć, że nie da rady w Płocku, zwłaszcza z taką konkurencją. Zresztą, gdyby chciał, bez problemu znalazłby w Japonii znacznie lepszy klub niż Jubilo – kilka tematów pojawiło się na początku okienka, ale Polak chciał spróbować czegoś innego. Do poważniejszej ligi nie udało się załapać, a więc został mu powrót do Ekstraklasy, w której okienko trwa dłużej niż w większości lig. Trzeba też wspomnieć, że poszukiwania pracodawcy nie ułatwiła mu końcówka w Jubilo – jego były klub spadł do J2 League, a sam Kamiński został w końcówce odstawiony, gdy już wszyscy w klubie wiedzieli, że nie zamierza podpisać nowego kontraktu.

Kamiński wraca na stare śmieci – z „Nafciarzami” wywalczył już kiedyś awans na zaplecze Ekstraklasy, w której bronił regularnie i na tyle dobrze, że zapracował sobie na transfer do najwyższej ligi. Teraz będzie miał szansę udowodnić, że opinie, które wystawiano mu za grę w Azji, były jak najbardziej zasłużone.

Fot. Wisła Płock

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...