Reklama

Czy FC Odeszli Zimą zdobyliby mistrzostwo ligi?

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2020, 14:41 • 4 min czytania 0 komentarzy

Po zimowym exodusie zawodników z Ekstraklasy coraz bardziej obawiamy się, że runda wiosenna zostanie rozegrana w systemie ligi szóstek z lotnym bramkarzem. Jeszcze chwila, a zostalibyśmy z pustynią dobrych piłkarzy. Na szczęście okienko w najsilniejszych ligach świata już się zamknęło, więc jeśli możemy spodziewać się jakichś ruchów, to raczej tych mniej spektakularnych. Niemniej do głowy przyszła nam taka myśl – czy zespół złożony z zawodników, którzy zimą opuścili ligę, dałby radę powalczyć o mistrzostwo Polski?

Czy FC Odeszli Zimą zdobyliby mistrzostwo ligi?

Zimą polskie kluby sprzedały zawodników za łączną sumę oscylującą w okolicach 20 milionów euro. Sama tylko Legia przytuliła ponad dziesięć baniek w europejskiej walucie – czyli sama kasa ze sprzedaży trzech zawodników (Majecki, Niezgoda, Cafu) wystarczyłaby na budżet drugiego najbogatszego klubu w Polsce. Padł rekord Ekstraklasy, właściwie trudno znaleźć klub z aspiracjami pucharowymi, który nie straciłby szalenie ważnego zawodnika. Nie osłabiła się jedynie Cracovia, bez poważniejszych strat przez zimę przebrnie zapewne też i Piast. A poza tym – Legia nie ma najlepszego napastnika, Lech najlepszego pomocnika, Pogoń najlepszego snajpera, Jagiellonią kluczowego piłkarza ataku.

Gdybyśmy tak zebrali jedenastkę zawodników, których wiosną już oglądać nie będziemy, to wyglądałaby ona tak:

lineup (1)

Do tego na ławce Dominik Nagy, Artur Sobiech, Filip Piszczek czy Joao Amaral. Sam wyjściowy skład jesienią tylko w Ekstraklasie zaliczył: 40 goli, 23 asysty i 6 kluczowych podań. Tak, drodzy państwo, powyższa jedenastka (właściwie ósemka, bo Sandomierski, Chrzanowski i Juraszek się do tego dorobku nie dołożyli) jesienią brała udział przy 69 golach. Jevtić, Buksa, Niezgoda i spółka byli odpowiedzialni za 17% bramek zdobytych w tej pierwszej części sezonu. Jeśli dorzucić do tego Sobiecha czy Amarala, to wyjdzie nam, że na co piątym golu swój odcisk odbił gracz, którego wiosną już w tej lidze nie będzie.

Reklama

ekstraklasa-2020-02-01-13-02-04

Odpowiadając na pytanie „czy taki zespół byłoby stać na walkę o mistrzostwo” mówimy trudno powiedzieć, Grażynko, to zależy jak leży „a dlaczego miałby nie walczyć?”. Oczywiście widzimy tutaj słabe punkty w defensywie w postaci Juraszka czy Guilherme, który musiałby więcej bronić, a mniej atakować. Rozważaliśmy nawet przesunięcie nieco głębiej Cafu z Legii w miejsce Juraszka – bo ełkaesiak trafił jednak do I ligi, więc mówimy tu raczej o ekstraklasowej weryfikacji negatywnej. Ale niech już będzie, że obrońcę wystawiamy w obronie. Sandomierski też pewnie nie przekonywałby nas w stopniu takim, jak robiłby to Majecki, ale nim na szczęście nacieszymy się jeszcze przez kolejne pół roku. Ale im bliżej bramki rywala, tym większa moc. Jevtić rzucający piłki do trio Buksa-Klimala-Niezgoda – przecież na taki atak rywale wychodziliby z szóstą obrońców i dwoma forstoperami. Tak sobie myślimy, że gdyby dorzucić to nawet ze dwóch rzetelnych obrońców pokroju – dajmy na to – Macieja Dąbrowskiego i Macieja Sadloka, to bukmacherzy przed sezonem dawaliby na mistrzostwo tej ekipy najniższe kursy.

Myśleliśmy też o tym, żeby zrobić jedenastkę najciekawszych zawodników, którzy trafili do Polski w trakcie tego okienka, ale… no, nie bardzo jest w czym wybierać. Mamy kilka typów na graczy, którzy mogą robić wiosną różnicę i wejdą do ligi jak chociażby Gwilia rok temu. Prochazka wygląda przyzwoicie, może z tego Tupty będą ludzie, Mihajlović ma ciekawe CV, Żukow też chyba sroce spod ogona nie wypadł, zobaczymy co będzie z Cibickiego. Ale pomni doświadczeniem kładziemy rączki na kołderkę, bo zbyt często nadziewaliśmy się na myśli „grał w niezłych klubach, kręcił dobre liczby, czyli w tak słabej lidze powinien się sprawdzić”. Niestety – często się nie sprawdzał.

Jeszcze tak morderczego zimowego okna dla jakości ligi nie było. Zdarzały się oczywiście letnie okresy transferowe, gdzie wyjeżdżała cała śmietanka Ekstraklasy, natomiast zimą bywało raczej spokojnie. Okazuje się, że nie znasz dnia, ani godziny. Dlatego tez nie zamykamy ostatecznie tej wyliczanki, bo przecież kupować wciąż mogą w Emiratach, Austrii, Izraelu, Serbii, Szwajcarii, Rumunii czy Rosji.

Drogi kibicu, jeśli spotkasz gdzieś na mieście wyróżniającego się ligowca, to schowaj go we własnej piwnicy. Dobrze nakarm, zanieś wodę i wypuść, gdy już okienka na świecie się pozamykają. W innym przypadku rundę finałową dokończymy na orliku.

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
1
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...