Reklama

Borussia rozstanie się z Piszczkiem. Czy oznacza to koniec jego bogatej kariery?

redakcja

Autor:redakcja

22 stycznia 2020, 12:22 • 5 min czytania 0 komentarzy

Dekada spędzona w Borussii Dortmund minęła Łukaszowi Piszczkowi w mgnieniu oka. Pamiętamy jak dziś, kiedy u szczytu formy pytał o niego Real Madryt. Pamiętamy jak dziś, gdy zachwycał w Bundeslidze tak, że za zachodnią granicą nie mieli wątpliwości, kto jest najlepszym prawym obrońcą w lidze. Czas pędzi jednak nieubłaganie – w tym roku Polakowi stuknie 35 wiosen na karku i jego piękna kariera powoli dobiega końca.

Borussia rozstanie się z Piszczkiem. Czy oznacza to koniec jego bogatej kariery?

Sygnałem, że czas Piszczka powoli mija, są dzisiejsze doniesienia Bilda. Największa niemiecka gazeta sportowa informuje, że Borussia nie zamierza przedłużać z nim wygasającej w czerwcu umowy. W obecnym sezonie były reprezentant kraju może nie gra od deski do deski, ale nie jest też schowany w szafie. Wygląda jednak na to, że w Dortmundzie chcą spróbować czegoś nowego. – Informacje Bilda można brać za pewnik, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy Lucian Favre późną jesienią przeszedł na ustawienie z trójką obrońców. Piszczek rozpatrywany jest najwyżej jako pół-prawy środkowy defensor, na wahadło już się nie nadaje. Nie ta dynamika, nie ta motoryka. Niestety i w środku te braki wychodzą – choćby w ostatnim meczu z Augsburgiem – mówi nam Marcin Borzęcki z TVP Sport, ekspert od Bundesligi.

Piszczek nie bez powodu jest nazywany maszyną i przykładem profesjonalizmu, ale w Bundeslidze chyba nie ma już dla niego miejsca. To znaczy: on z pewnością wniósłby jeszcze jakość do słabszych zespołów, ale po co się rozdrabniać? Wygląda na to, że sam zawodnik ma podobne podejście, bo obecnie nie słychać plotek o jego możliwym odejściu do innego zespołu zza zachodniej granicy. Taką drogę wybrał Kuba Błaszczykowski, który przeniósł się z Borussii do Wolfsburga. Inna sprawa, że był wtedy sporo młodszy.

Zakładamy też, że Polak nie chciałby podążyć śladami Marcela Schmelzera, który dla Borussii ma równie duże zasługi, ale od dwóch lat praktycznie nie pojawia się na boisku. Jest, bo jest, a znając ambicje Piszczka, taka rola go nie zadowoli. – W niemieckich mediach nie pojawiają się żadne wzmianki o zainteresowaniu nim ze strony innych klubów. On nie wygląda na kogoś, kto chciałby schodzić piętro niżej i grać w zespole walczącym o utrzymanie. Piszczek podchodzi do tego w rozsądny sposób, ma świadomość własnych ograniczeń, a przy tym zdaje się być zafiksowany na punkcie rozwoju swojej akademii w Polsce i ekipy z Goczałkowic. Czysto piłkarsko pewnie którejś drużynie z dołu tabeli by się przydał, choć przykład Stephana Lichtsteinera pokazuje, że nawet ogromne doświadczenie może nie uratować sytuacji w Bundeslidze, gdy brakuje już odejścia i gazu – tłumaczy nasz rozmówca.

Jak wyglądała przygoda Łukasza Piszczka z Borussią? Możemy o tym napisać elaborat, więc pokrótce: blisko 350 występów (tę barierę pewnie jeszcze przekroczy), dwa tytuły mistrzowskie, dwa Puchary Niemiec, trzy superpuchary kraju, cztery srebrne medale Bundesligi i finał Ligi Mistrzów. Status legendy? Jak najbardziej. Dlatego nie ma się co dziwić, że rozstanie będzie ciężkie dla obu stron. Niewykluczone też, że m.in. ze względu na sentyment i przywiązanie do Borussii, wygasający w czerwcu kontrakt będzie ostatnim w karierze prawego obrońcy. – Nie da się ukryć, że rozstanie wyciśnie sporo łez. To przecież jedna z twarzy najlepszej Borussii w tym stuleciu, zespołu Kloppa. W obecnej kadrze niewielu jest piłkarzy, którzy pamiętają tamte czasy, a on jest jedynym spośród nich, który trzyma przyzwoity poziom. Chyba nawet nie spodziewał się, kiedy przeprowadzał się z Berlina do Dortmundu, że jego przygoda tak pięknie rozkwitnie i tak długo potrwa. Ostatnio zresztą udzielił wywiadu niemieckiemu portalowi schwatzgelb.de, w którym powiedział, że z uwagi na to, jak wiele czasu spędził w klubie, chciałby zakończyć karierę właśnie w BVB. To może sugerować, że aktualna wiosna jest jego ostatnią w wyczynowym sporcie. Mówił też, że gdyby cofnął czas, nie potrafiłby sobie zaplanować tej dekady lepiej, bo zostaje z nim masa wspaniałych wspomnień i zapełniona gablota, a po zawieszeniu butów na kołku planuje wrócić do kraju. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują zatem, że 30 czerwca Łukasz po raz ostatni opuści ośrodek treningowy klubu jako piłkarz – mówi Borzęcki.

Reklama

Co dalej? Polscy kibice z pewnością chcieliby zobaczyć Piszczka na boiskach Ekstraklasy, ale tak jak wspomniał wyżej nasz ekspert – raczej należy się nastawiać na to, że 66-krotny reprezentant kraju ma już inne plany. – Wydaje mi się, że jest darzony w Dortmundzie tak wielką estymą, że nie byłoby problemu z pozostaniem w klubie i pełnieniem jakiejś funkcji. Zakładam też, że skoro jego akademia będzie powiązana z BVB, to właśnie poniekąd jest takie przedłużenie pracy dla Borussii już po zakończeniu kariery i wciąż będzie w stałym kontakcie z klubem – uważa dziennikarz TVP Sport.

Warto dodać, że wieści o zakończeniu współpracy z Piszczkiem-piłkarzem nie są jedynymi zmianami, jakie latem zajdą w BVB. Domu poza Zagłębiem Ruhry może już szukać Mario Goetze, który również nie otrzyma nowej umowy z Borussią. Zdaniem Bilda lista piłkarzy, którzy będą mogli odejść bez przeszkód, jest długa. Są na niej: Bruun Larsen, Dahoud, Toprak, Toljan, Schmelzer, Schuerrle oraz Sergio Gomez. Zielone światło do odejścia, być może nawet zimą, ma Paco Alcacer. W przypadku dobrych ofert odejść mogą też Manuel Akanji i Jadon Sancho. Za tego drugiego Borussia życzy sobie 150 milionów euro.

Ale Dortmund to nie Ekstraklasa, że po oddaniu połowy składu można zastanawiać się nad przepisaniem się do ligi szóstek, bo transferów do klubu nie ma co się spodziewać. Borzęcki: – Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Prawe wahadło jest teraz królestwem Achrafa Hakimiego, ale jemu wraz z końcem sezonu wygasa wypożyczenie z Realu Madryt. Borussia chciałaby je przedłużyć, lecz czytałem też, że Zidane woli mieć Marokańczyka u siebie. Niewykluczone zatem, że działacze poszukają wzmocnienia na tej pozycji, w spekulacjach przewija się choćby nazwisko Lukasa Klostermanna. Wzmocnieniu musi jednak ulec również formacja stricte obronna, bo tak jak Mats Hummels i Dan-Axel Zagadou trzymają poziom w tyłach, tak Manuel Akanji notuje nieprawdopodobny i niewyjaśniony zjazd. Szwajcar miewa ogromne wahania formy, od kilku miesięcy jest cieniem tego niezwykle utalentowanego i solidnego gracza, który brylował w barwach BVB. Potrzeba będzie zatem transferów również do obrony.

Jak Borussia wyjdzie na kolejnej przebudowie? Okaże się najwcześniej przyszłej jesieni. Do tego czasu będziemy też śledzić, to, co dzieje się u Łukasza Piszczka. Może jednak Polak zmieni zdanie i zdecyduje się na transfer – choćby do Wisły Kraków, gdzie znów spotka swojego przyjaciela Błaszczykowskiego? A może zobaczymy go na śląskich boiskach, jako piłkarza LKS-u Goczałkowice? Na pewno każda z tych opcji dodałaby trochę kolorytu naszej, co tu ukrywać, coraz smutniejszej piłce w krajowym wydaniu.

fot. NewsPix

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
3
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Niemcy

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
1
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach
Niemcy

Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

0 komentarzy

Loading...