Reklama

Wreszcie jakieś dobre wieści dla kibiców Arki

redakcja

Autor:redakcja

17 stycznia 2020, 21:59 • 3 min czytania 0 komentarzy

W ostatnim czasie kibice Arki Gdynia mogli tylko pomstować na kolejne wieści płynące z klubu, ale dziś wreszcie przynajmniej lekko się uśmiechnęli. Po raz pierwszy od dawna dostali jakieś dobre wiadomości.

Wreszcie jakieś dobre wieści dla kibiców Arki

Sprawa najważniejsza – Pavels Steinbors zostaje w klubie.

Łotysz mimo lepsze finansowo oferty z Jagiellonii (informacja Kuby Mazana) przedłużył kontrakt do 2022 roku, co raduje każde żółto-niebieskie serce. Mówimy przecież o najlepszym piłkarzu Arki i jednym z najlepszych bramkarzy Ekstraklasy, a zdaniem niektórych nawet najlepszym. Dzięki jego obecności między słupkami gdynianie mieli jesienią coś, czego brakowało na przykład wspomnianej Jadze: golkipera robiącego różnicę, potrafiącego wybronić kilka punktów.

Steinbors przez pierwszy sezon w klubie z Trójmiasta był zmiennikiem Konrada Jałochy. Na dobre do składu wskoczył dopiero pod koniec rozgrywek i brak rytmu meczowego dał o sobie znać. Wszyscy pamiętamy kuriozalny błąd w pucharowym spotkaniu z Wigrami Suwałki, a w lidze często nie było nawet solidnie. Potem jednak Łotysz wskoczył na wysokie obroty. W zasadzie od dwóch i pół roku broni na bardzo dobrym, równym poziomie. Naprawdę słaby występy za ten okres policzylibyśmy na palcach jednej ręki. Miniona runda była najlepsza, tak dobrego Steinborsa jeszcze nie oglądaliśmy.

ekstraklasa-2020-01-17-20-01-39

Reklama

Pozytywem, choć raczej nikogo nie grzejącym, jest także powołanie nowego prezesa. Wreszcie ma kto składać podpisy na dokumentach, to był punkt wyjścia. Stanowisko objął 55-letni Radomir Sobczak. Niewiele o nim wiadomo, poza tym, że specjalizuje się m.in. w restrukturyzacji przedsiębiorstw. Ciekawe, jak się będzie dogadywał z Midakami. Jego poprzednik Grzegorz Stańczuk mimo olbrzymiego zapału i opracowania planu naprawczego bardzo szybko zrezygnował, bo właściciele klubu nie chcieli teraz wdrożyć w życie jego założeń.

Skoro ma już kto składać parafki, Arka pozbywa się kolejnego zbędnego balastu.

Do Maksymiliana Banaszewskiego i Azera Busuladzicia dołączył jeden z genialnych wynalazków arkowego skautingu na Hiszpanię, Samu Araujo. Facet w Ekstraklasie zadebiutować nie zdążył, poprzestał na występie w przegranym meczu Pucharu Polski z Odrą Opole. Zapewne wkrótce w jego ślady pójdzie kolejny hiszpański turysta – Nando.

Czy to oznacza, że już po kryzysie i nie było się o co martwić, a miasto może przywracać wsparcie? Nie, absolutnie. To, że obecni właściciele są gotowi wydawać więcej niż powinni stanowiło właśnie jedną z najpoważniejszych obaw rezygnujących w minionych dniach prokurenta Dariusza Schwarza i przewodniczącego rady nadzorczej Andrzeja Ryńskiego. – Obecna sytuacja finansowa klubu, w mojej ocenie, nie pozwala na podpisywanie nowych kontraktów, a działania pionu sportowego wskazywały, że takich ruchów żądał właściciel klubu – mówił wprost Schwarz. – Naszemu klubowi niezbędne są konkretne działania, które doprowadzą do zbilansowania budżetu. Tymczasem do dnia dzisiejszego owe działania – poza bieżącymi, zainicjowanymi przez prokurenta Dariusza Schwarza – nie zostały podjęte ani nawet zadeklarowane. Uważam, że każdy dzień bezczynności powoduje pogłębianie się obecnych problemów, a w konsekwencji: ryzyko utraty płynności finansowej oraz licencji na grę w Ekstraklasie – dodawał Ryński.

Arce więc utrata płynności finansowej dopiero grozi. Już w nieodległej przyszłości, jak wynika z powyższych słów. Dopiero za kilka tygodni lub miesięcy przekonamy się, czy nastąpiło jakiekolwiek opamiętanie i czy nie trzeba jeszcze bardziej bić na alarm.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...