Reklama

Kilka tygodni przerwy Fabiana. Na strachu się skończyło

redakcja

Autor:redakcja

13 stycznia 2020, 20:35 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdy czytaliśmy pierwsze doniesienia o kontuzji Łukasza Fabiańskiego, ciężko było o optymizm. Istniało podejrzenie odnowienia się urazu mięśnia prostego uda, które oznaczałoby ponowne kilka miesięcy przerwy i kto wie, czy nie byłoby ono równoznaczne z wypisaniem się z wyścigu o bluzę numer jeden na Euro 2020. No, ale to już tylko dywagacje pisane patykiem po wodzie. Znamy konkrety, które są znacznie bardziej krzepiące niż pierwsze doniesienia.

Kilka tygodni przerwy Fabiana. Na strachu się skończyło

Co najistotniejsze – nie doszło do odnowienia kontuzji, a przerwa zamiast kilku miesięcy potrwa kilka tygodni.

Można więc odetchnąć z ulgą, zwłaszcza, że sytuacja z 13. minuty meczu z Sheffield United wyglądała bliźniaczo podobnie do tej z 28 września i spotkania z Bournemouth. Wtedy Fabiański uszkodził się przy wybijaniu piłki – w ten weekend także. Wtedy padł na murawę nie mogąc kontynuować gry – tym razem podobnie, było widać na jego twarzy wiele mówiący grymas. Wtedy pierwsze doniesienia mówiły o problemach z udem – nie inaczej było tym razem.

Jak czytamy w oficjalnym komunikacie West Hamu – Fabiański ponownie odczuł ból w prawym udzie, dokładnie w tym miejscu, które uszkodził kilka miesięcy temu. Rezonans magnetyczny wykazał jednak, że w operowane wcześniej miejsce wdało się po prostu zapalenie i pooperacyjna blizna została podrażniona. A więc to kontynuacja urazu sprzed miesięcy, ale o zupełnie innej specyfice. Na pewno nie tak poważnej, by nastawiać się na kilka miesięcy pauzy. 

Euro zatem niezagrożone, choć fani West Hamu, szesnastej drużyny w Premier League, daliby dużo, by polski bramkarz był zdolny do gry. Nie ma przypadku w tym, że po zeszłym sezonie fani przyznali mu tytuł “Hammer of the year”, czyli nagrodę dla najlepszego piłkarza “Młotów” na przestrzeni całych rozgrywek. Brak Fabiana dobitnie odczuwalny jest w ostatnich tygodniach. Wystarczy szybki rzut oka na fakty…

Reklama

West Ham z Fabiańskim grającym pełny mecz: 1,75 pkt / mecz.

West Ham bez Fabiańskiego / z Fabiańskim, który schodzi w pierwszej połowie z urazem: 0,61 pkt / mecz.

Oczywiście nie tylko przez absencję Fabiana wszystko się posypało, ale nie da się ukryć, że właśnie teraz – gdy drużyny ze strefy spadkowej mogą za chwilę przeskoczyć West Ham – pomoc Polaka przydałaby się najbardziej. Zwłaszcza, że zastępcy Fabiańskiego – Roberto i David Martin – niekoniecznie gwarantowali stabilizację w tyłach. Angielska prasa spekuluje, że West Ham w obliczu kolejnego urazu reprezentanta biało-czerwonych pokusi się o sprowadzenie kolejnego bramkarza. Od kilku dni jest ponoć mocno grany temat Darrena Randolpha z Middlesbrough, a “The Guardian” twierdzi nawet, że obie strony są już dogadane.

– Miałem bardzo równe występy, niemal w każdym meczu dokładałem coś ekstra, do tego czułem się świetnie fizycznie. Z tego tytułu frustracja po kontuzji jest ogromna. Nie chcę mówić, że mam doła, ale na pewno pojawia się pytanie: „Dlaczego akurat teraz?” – pytał Fabiański w “Przeglądzie Sportowym” w październiku, po pierwszej kontuzji. I dziś, patrząc na sytuację klubową, mógłby zapytać dokładnie o to samo. Niestety sprawdza się stara piłkarska prawda – na kontuzję nigdy nie ma dobrego momentu.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...