Reklama

Nie zatrzymują się. Mija rok od ostatniej porażki Liverpoolu w lidze

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

03 stycznia 2020, 08:00 • 7 min czytania 0 komentarzy

The Invincibles, czyli „Niezwyciężeni”. Tym terminem określa się w świecie angielskiej piłki drużyny, które sięgnęły po mistrzostwo kraju bez ani jednej porażki w całym sezonie ligowym. Dotychczas zdarzyły się tylko dwa takie przypadki. Po pierwszy trzeba sięgnąć aż do futbolowej prehistorii. W sezonie 1888/89 ekipa Preston North End zgarnęła mistrza notując w lidze osiemnaście zwycięstw i cztery remisy, bez ani jednej wpadki. I dokładając też do tego znacznie bardziej wówczas prestiżowy triumf w Pucharze Anglii, rzecz jasna także na czysto. Potem ten sukces powtórzył Arsenal w sezonie 2003/04. Podopieczni Arsene’a Wengera skończyli ligę mając na koncie 26 zwycięstw i 12 remisów. – Żaden z nas nie jest w stanie pojąć skali tego, czego dokonaliśmy. Jak silni psychicznie musieliśmy się okazać – wspominał Ashley Cole, lewy obrońca tamtego zespołu.

Nie zatrzymują się. Mija rok od ostatniej porażki Liverpoolu w lidze

Czy Liverpool w sezonie 2019/20 dołączy do tego wąskiego, wręcz elitarnego grona? Coraz więcej na to wskazuje. Dwadzieścia kolejek za nimi, a The Reds mają w dorobku dziewiętnaście zwycięskich starć i zaledwie jeden podział punktów. Nie biorą jeńców.

Oczywiście jeżeli spojrzeć na temat tylko pod kątem dorobku punktowego, ekipa Juergena Kloppa radzi sobie w bieżących rozgrywkach zacznie lepiej niż Arsenal w swoim pamiętnym, niezwyciężonym sezonie. Po dwudziestu spotkaniach tamtych rozgrywek „Kanonierzy” nie byli nawet liderami Premier League, zdarzało im się w sumie dość regularnie gubić punkty, choć rzecz jasna nigdy wszystkie. Bilans The Reds jest pod tym względem o wiele bardziej imponujący – 58 punktów z sześćdziesięciu dostępnych w puli to wprost szalone osiągnięcie.

Naprawdę bliskie doskonałości.

Screenshot_2020-01-03 Premier League Table, Form Guide Season Archives(1)

Reklama
Tabela z sezonu 2003/04.
Screenshot_2020-01-03 Premier League Table, Form Guide Season Archives
Tabela z sezonu 2019/20.

Na ten moment Liverpool idzie na wyrównanie rekordu punktowego w Premier League. Oczywiście jest o wiele za wcześnie by przesądzać, czy ekipa z Merseyside utrzyma tak obłędne tempo punktowania, ale w ramach ciekawostki trzeba w tym momencie przypomnieć, że Manchester City w sezonie 2017/18 również miał na tym etapie rozgrywek 58 oczek na koncie. Ostatecznie zatrzymując się na okrągłej liczbie stu punktów, co stanowi najlepszy wynik w dziejach Premier League. „Obywatele” pierwszy raz poznali smak porażki w dwudziestej trzeciej serii gier. Pokonał ich wtedy (konkretnie – 14 stycznia)… Liverpool.

Potem sposób na ekipę Guardioli znalazł jeszcze Manchester United i skończyło się na dwóch porażkach, czterech remisach i trzydziestu dwóch zwycięstwach w całym sezonie.

Screenshot_2020-01-03 Premier League Table, Form Guide Season Archives(2)

Reklama
Tabela w sezonie 2017/18.

Wracając do niepokonanego Arsenalu – ostatecznie licznik meczów bez porażki zatrzymał się w przypadku tej drużyny na czterdziestu dziewięciu spotkaniach, co wciąż pozostaje rekordem Premier League. „Kanonierzy” swoją niezwykle wyśrubowaną passę zapoczątkowali w końcówce sezonu 2002/03, gdy 7 maja pokonali Southampton aż 6:1 po hat-trickach Roberta Piresa i Jermaine’a Pennanta. To była przedostatnia kolejka rozgrywek. W następnej Arsenal zwyciężył natomiast 4:0 z Sunderlandem. I w ten sposób ruszyła maszyna, która zatrzymała się dopiero w październiku 2004 roku, czyli już w sezonie 2004/05.

16 października londyńczycy wygrali 3:1 z Aston Villą. Całe rozgrywki zaczęli generalnie nieziemsko, bo od ośmiu zwycięstw w dziewięciu ligowych meczach. Potem jednak przyszedł bardzo zimny prysznic.

W dziesiątej kolejce angielskiej ekstraklasy Manchester United podjął Arsenal na Old Trafford i pokonał 2:0. Balon pękł.

Spotkanie miało wyjątkowo brutalny przebieg i było upstrzone wieloma wielkimi sędziowskimi kontrowersjami. Mike Riley był tamtego dnia w takiej samej formie jak podczas słynnej konfrontacji Wisły Kraków z Panathinaikosem Ateny w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Mylił się w ocenie kluczowych dla przebiegu spotkania sytuacji, nie dostrzegał okropnych fauli. Ogólnie rzecz ujmując – kompletnie stracił kontrolę nad przebiegiem spotkania, pozwolił piłkarzom na odpięcie wrotek. Starcie Arsenalu z United zostało zresztą przez angielskich dziennikarzy nazwane potem dość malowniczo: Battle of the Buffet, czyli, najprościej tłumacząc, „Bitwa o Bufet”. To dlatego, że gdy w stadionowym tunelu doszło do wielkiej przepychanki między zawodnikami i sztabami szkoleniowymi obu ekip, Cesc Fabregas cisnął w Sir Alexa Fergusona kawałkiem pizzy.

Z czterech następnych spotkań ligowych Arsenal wygrał tylko jedno, a po miesiącu przegrał kolejny raz – tym razem z Liverpoolem.

„Kanonierom” już nigdy nie udało się wrócić na ligowy tron. Arsene Wenger wraz z upływem lat stracił reputację błyskotliwego wizjonera, przypięto mu zamiast tego łatkę wiecznego nieudacznika. Po ekipie The Invincibles zostało tylko wspomnienie. Jej kręgosłup został pogruchotany i zespół już nigdy nie odzyskał dawnej sprawności. Ale honorowego miejsca w historii angielskiego futbolu nikt już rzecz jasna „Kanonierom” nie odbierze. – Pamiętam pierwsze słowa, które powiedziałem po zwycięstwie nad Leicester City w ostatniej kolejce tamtego sezonu – wspominał Thierry Henry. – „Gdy jesteś pierwszy, to jesteś pierwszy”. Byliśmy pierwszą drużyną, która dokonała tego wyczynu w nowoczesnej erze futbolu. Ktokolwiek to powtórzy, będzie tylko drugi.

[etoto league=”eng”]

No właśnie – czy Liverpool może powtórzyć dokonanie Arsenalu?

Do zakończenia bieżącego sezonu Premier League bez porażki jeszcze bardzo daleka droga. Podobnie jak do pobicia rekordu „Kanonierów”, jeżeli chodzi o serię meczów bez ani jednej wpadki. W tej chwili podopieczni Jurgena Kloppa są niepokonani w lidze od trzydziestu siedmiu spotkań. Ostatnią porażkę w angielskiej ekstraklasie The Reds zanotowali równo rok temu. 3 stycznia 2019 roku lepszy od nich okazał się Manchester City. Dla Liverpoolu była to zresztą jedna, jedyna porażka w całych poprzednich rozgrywkach. Gdyby wygumkować to potknięcie z kart historii, aktualni liderzy Premier League mogliby się poszczycić serią pięćdziesięciu ośmiu (!) meczów bez porażki.

No ale cała trudność polega właśnie na tym, żeby tego rodzaju wpadek nie notować. Dlatego do wyrównania legendarnych osiągnięć „Kanonierów” tak wiele jeszcze Liverpoolowi brakuje.

Screenshot_2020-01-03 Liverpool unbeaten for a year in Premier League - how did they do it

Bilans klubów Premier League w 2019 roku. Źródło – BBC.

Trwająca passa The Reds to trzeci wynik w dziejach Premier League. Lepsza jest także Chelsea, która w latach 2004 – 2005 zaliczyła serię czterdziestu meczów bez porażki. W czasach First Division niepokonana przez czterdzieści dwa mecze była natomiast drużyna Nottingham Forrest.

Jeżeli chodzi o ligi z europejskiego TOP5, najdłuższą serię spotkań bez potknięcia ma na swoim koncie AC Milan. Rossoneri w ostatniej kolejce sezonu 1990/91 zremisowali przed własną publicznością z Parmą, co – jak się później okazało – stanowiło niepozorny początek zupełnie zdumiewającej passy. Milan sezon 1991/92 w Serie A zakończył ze statusem drużyny niepokonanej, a włoska ekstraklasa była wówczas najmocniejszą ligą Starego Kontynentu. Podopieczni Fabio Capello skapitulowali dopiero w dwudziestej czwartej kolejce kolejnych rozgrywek, przegrywając 0:1 z… Parmą. Bramkę, która złamała mediolańczyków zdobył Tino Asprilla.

Summa summarum, Milan nie przegrał wtedy pięćdziesięciu ośmiu kolejnych spotkań w Serie A.

Jeśli chodzi o ligi mniej słynne, to rekordem absolutnie nie do pobicia pozostają 104 ligowe mecze bez porażki w wykonaniu Steauy Bukareszt. Szerzej o tamtych – dość kontrowersyjnych, trzeba zaznaczyć – wyczynach rumuńskiego zespołu opowiadaliśmy w tekście poświęconym Gheorghe Hagiemu. KLIK.

Ostatnim europejskim klubem, który zanotował „niezwyciężony” sezon był natomiast PAOK 2018/19. Biorąc pod uwagę tylko ligi z TOP5 – Juventus 2011/12.

Oczywiście dla ekipy z Anfield wszystkie te rekordy mają znaczenie drugorzędne. Najważniejsze jest samo przyklepanie tytułu mistrzowskiego – pierwszego od 1990 roku. Pierwszego w erze Premier League. Kiedy The Reds ostatni raz sięgali po mistrzostwo Anglii, królem strzelców First Division został Gary Lineker, 23-letni Jurgen Klopp zaczynał swoją piłkarską przygodę z FSV Mainz, a słodki czterolatek James Milner na księdza wołał „Zorro”. Z drugiej strony – skoro jest szansa, żeby na tron powrócić z przytupem, to The Reds na pewno łatwo jej z rąk nie wypuszczą. Czekają na sukces tak długo, że wręcz wypadałoby go osiągnąć w spektakularnym stylu. Ale teraz przed nimi cała seria arcy-trudnych testów. Już 11 stycznia Liverpool zmierzy się przecież na wyjeździe z Tottenhamem. Jose Mourinho z pewnością zrobi wszystko, żeby zostać tym managerem, któremu uda się wreszcie zatrzymać zwycięski pochód lidera. A zaraz potem przed The Reds super-prestiżowe starcie z Manchesterem United. „Czerwone Diabły” chętnie pogrążą Kloppa, tak jak kiedyś pogrążyły Wengera.

Oczywiście przewaga Liverpoolu nad pościgiem sprawia wrażenie absolutnie bezpiecznej. Trzynaście punktów zapasu nad wiceliderami tabeli, zespołem Leicester City. Czternaście nad obrońcami tytułu, Manchesterem City. I jeden mecz rozegrany mniej od obu tych klubów. Wygląda to wszystko na bardzo spokojną, wręcz komfortową sytuację. Gdyby na fotelu lidera zasiadali „Obywatele”, albo Chelsea, albo Manchester United, albo ktokolwiek – nikt raczej nie miałby wątpliwości, że kwestia mistrzostwa jest już niemalże rozstrzygnięta.

Liverpool to inna para kaloszy. Jeżeli jest na świecie klub, który mógłby zaprzepaścić tak wspaniałą okazję na triumf, to są nim właśnie The Reds. Dlatego emocje w walce o pierwszą lokatę w Premier League wcale się jeszcze nie zakończyły. Niewykluczone, że one się wkrótce dopiero zaczną.

Liverpool w sezonie 2019/20…

wygra mistrzostwo (kończąc sezon bez porażki)
wygra mistrzostwo (ale po drodze dozna porażki)
nie wygra mistrzostwa (kończąc sezon bez porażki)
nie wygra mistrzostwa (i po drodze dozna porażki)
Online Survey Maker

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
12
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
9
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...