Reklama

Wiśniewski w Slavii za 600 tysięcy euro?

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2019, 08:44 • 13 min czytania 0 komentarzy

Czwartkowa prasa zwykle nie rozpieszcza bogactwem materiałów, dziś jednak jest inaczej, co zawdzięczamy wcześniej rozpoczynającej się kolejce ligowej. Szczególnie wart uwagi jest „Przegląd Sportowy”, gdzie znajdziemy wywiady z Michałem Żewłakowem, Krzysztofem Przytułą, Rafałem Ulatowskim czy Pawłem Brożkiem. „Sport” zdradza z kolei, że mocno grzany jest temat przenosin Przemysława Wiśniewskiego do Slavii Praga.

Wiśniewski w Slavii za 600 tysięcy euro?

GAZETA WYBORCZA

Roman Zozulia przyczynił się do przełomu. Pierwszy raz obelżywe okrzyki z trybun doprowadziły do przerwania meczu ligowego.

W weekend na stadionie w Vallecas sędzia przerwał mecz ze względu na obraźliwe okrzyki pod adresem Romana Zozulii, ukraińskiego napastnika Albacete. Bukaneros skandowali z trybun „Ty jebany nazisto”.

W przerwie wstrząśnięty Zozulia nie był zdolny do gry. Arbiter López Toca nakazał usunąć Bukaneros z trybun. Ale szef ochrony stadionu Rayo odpowiedział mu, że przeprowadzając taką operację, nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa. Arbiter przerwał spotkanie. Jego decyzję poparły oba kluby, a także władze ligi hiszpańskiej.

Reklama

Postawę kiboli skrytykował charyzmatyczny trener Rayo Paco Jémez. – To był kiedyś stadion z najlepszą atmosferą w całym hiszpańskim futbolu. Straciliśmy to, ale postaramy się odzyskać – powiedział.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 07.45.54

SUPER EXPRESS

Luquinhas, gwiazda Legii w tym sezonie, podkreślał, że najwięcej zawdzięcza Rubensowi Mocie – brazylijskiemu trenerowi, który odkrył jego talent. Z Motą porozmawiał więc Piotr Koźmiński z „SE”.

Luquinhas mówi, że to panu najwięcej zawdzięcza. A pan jak wspomina współpracę z nim?
– Lucasa poznałem w 2012 r. Wtedy trafił do naszego projektu, piłkarskiej szkółki Pro Vida. Od razu zauważyłem, że ma wielki talent, wyróżniał się szybkością, ale widać było też trochę mankamentów, nad którymi trzeba było pracować. A praca z nim była przyjemnością. To duma naszego projektu i inspiracja dla innych. Nigdy nie sprawiał żadnych problemów, ani na boisku, ani poza nim.

Czy jest jakiś znany brazylijski piłkarz, którego Luquinhas przypomina na boisku?
– Zawsze przypominał mi Kakę.

Reklama

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.00.38

Do trzech urosła przewaga bramkowa Lewandowskiego nad Messim w 2019 roku.

Robert Lewandowski (31 l.) uciekł Leo Messiemu (32 l.). Wyśrubował swój strzelecki bilans roku 2019, a jednocześnie wspiął się na najniższy stopień podium strzelców wszech czasów w Bundeslidze. Bayern Monachium pokonał na wyjeździe 3:1 SC Freiburg, a Barcelona na własnym stadionie uzyskała marne 0:0 z Realem Madryt w hiszpańskiej ekstraklasie.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.00.58

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.11.24

Czy wraz z końcem roku skończy się też czas Michała Żewłakowa w Zagłębiu Lubin? Dyrektor sportowy „Miedziowych” nie zaprzecza, mówi o rozłące z rodziną, o tysiącach kilometrów w miesiącu, więc coś może być na rzeczy.

Czy mecz z Legią może być pana ostatnim w roli dyr. sportowego Zagłębia?
– Każdy może takim być. Zagłębie ma nowego prezesa, Artura Jankowskiego. Na razie rozmawiamy, jak ma wyglądać dalsza współpraca. Kontrakt mam do czerwca 2020 r.

(…)

– Celem nadrzędnym jest stabilizacja oraz to, by młodzi piłkarze trafiali do pierwszego zespołu, a potem odchodzili do lepszych klubów. Sztandarowym przykładem jest Filip Jagiełło, który w Lubinie przeszedł wszystkie szczeble, a potem wyjechał do Serie A. Zagłębie ma inną specyfikę od Legii, ale nie znaczy to, że z pracy w Lubinie nie można czerpać radości. Wiele się tutaj nauczyłem.

Na przykład?
– Funkcjonowania w bardziej sformalizowanym procesie decyzyjnym. To, co w Legii można było zrobić w dzień, w Lubinie trwa dłużej.

Odnajduje się pan?
– Jestem zwolennikiem bardziej elastycznych metod działania, ale łatwo dostosowuję się do okoliczności.

Trudno znosi pan rozłąkę?
– Rodzina została w Warszawie, a ja jestem z nią jedynie w weekendy – do stolicy przyjeżdżam najczęściej po meczach. Ale przyzwyczaiłem się do Lubina i sobie chwalę. Odpocząłem od wielkiego miasta, korków, pędu i pośpiechu. Najgorsze są przejazdy – z Lubina do Warszawy jest ponad 400 km. Bywa, że miesięcznie „wykręcam” w aucie po sześć, siedem tysięcy kilometrów. To uciążliwe. Ostatnio rozgrywaliśmy mecze w Gdańsku, Białymstoku i Gdyni. Im jestem starszy, tym mniej frajdy mam z jazdy autem na takich dystansach.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.11.43

Janusz Filipiak komentuje, dlaczego nie chciał pozostania Airama Cabrery oraz jakie są cele na przyszłość Cracovii. A te są ambitne.

O LETNICH POŻEGNANIACH
– Wciąż słyszę, że kibice mają żal o odejście Javiego Hernadeza i Airama Cabrery. Ci zawodnicy nie chcieli z nami zostać. Cabrera żądał bardzo wysokiego kontraktu, a przecież ma trzydzieści jeden lat. Nie wierzę, że taki zawodnik rozegrałby kolejne dwa bardzo dobre lata. Takie są nasze doświadczenia i obserwacje przypadków w innych klubach. Dał zaporowe warunki, bo nie chciał tu zostać. Tak samo Hernandez. Przestała istnieć chemia na linii klub – trener – zawodnik. Hernandez, gdy siedział na ławce, strzelał fochy. Trzeba to sobie wyraźnie powiedzieć. Widzę, że szkoleniowiec oczekuje, by zawodnicy grali według jego taktyki i funkcjonowali jak jedna maszyna. W niektórych meczach to się sprawdza i wtedy ręce same składają się do oklasków. Hernandez też nie bardzo chciał zostać. To trzeba jasno stwierdzić.

O CELACH NA PRZYSZŁOŚĆ
– To czasem budzi oburzenie, ale dla mnie najważniejsze jest, by Cracovia co roku dochodziła do pucharów i w nich grała, przechodziła coraz wyższe rundy. To dla nas priorytet i tak ustawiamy drużynę. Docelowo dążę do tego, aby Cracovia awansowała do fazy grupowej Ligi Europy.

Paweł Brożek liczy na to, że Wisła pozyska zimą jeszcze jakiegoś napastnika, bo jesienią nie tak miało to wyglądać, że on będzie najważniejszym żądłem Białej Gwiazdy.

Gdyby pan wiedział, że jesienią będzie podstawowym napastnikiem Wisły, podpisałby się pan pod tym?
– Nie podpisałbym się, bo nie tak to miało wyglądać. Z rozmów w klubie i w sztabie wynikało, że moja rola miała być trochę inna. Okazało się jednak, że byłem potrzebny w większym wymiarze i nie ma co narzekać. Jestem już w takim wieku, że doceniam każdą chwilę spędzoną na boisku w trakcie treningów i meczów. Gdybym grał mniej, na pewno bym się nie obraził, ale ciągle cieszę się występami. Ta iskra jest we mnie nadal.

Liczy pan, że Wisła pozyska w zimie napastnika?
– Myślę, że musi. Mamy Aleksandra Buksę, ale to melodia nie na dziś. On ma potencjał i jest przyszłością Wisły. Wprowadzałbym go do gry, bo zasługuje na to postawą na treningach i umiejętnościami. Ale na razie to szesnastolatek. W tym wieku trudno dorównać starszym ligowcom pod względem przygotowania fizycznego. Musimy patrzeć w przyszłość, by omijały go kontuzje. Uważam, że powinien być prowadzony indywidualnie, bo mieliśmy już przykłady piłkarzy, którzy zaczynali bardzo wcześnie grać w lidze, a później w wieku trzydziestu lat mieli duże problemy zdrowotne.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.11.49

Krzysztof Przytuła, dyrektor sportowy Łódzkiego Klubu Sportowego, opowiada „PS” między innymi o swoich metodach działania i obserwacji piłkarzy.

Obserwacja tych, których chce pan sprowadzić, trwa sześć–osiem miesięcy
– Różnie. Michała Trąbkę obserwowałem półtora roku. Był kwiecień 2017, graliśmy ze Stalą Stalowa Wola. Wypadli bardzo dobrze, przegraliśmy 1:2. (…) Znałem go już wcześniej. Wiedziałem, że z wielkiego klubu, czyli Legii, miał twarde lądowanie. Grał w Gryfie Wejherowo, Rozwoju i Stali. I tak go oglądałem w kolejnych miesiącach. Awansowaliśmy do I ligi, a ja nadal obserwowałem Michała. A gdy już podpisał kontrakt z ŁKS, pojechałem do Wejherowa, zobaczyć go w ostatnim meczu poprzedniego sezonu. Z tymi obserwacjami jest różnie. Arka Malarza nie oglądałem w ogóle.

A Adriana Klimczaka w rezerwach Arki?
– Trzy razy w drugiej drużynie. Do tego mecz w młodzieżowej reprezentacji Polski.

Zatrudniłby pan zawodnika tylko na podstawie obserwacji sprzed monitora?
– Raczej nie.

A zdarzyło się?
– Nie. Jeśli kogoś chcemy, to jedziemy go oglądać. Nie mamy w klubie wielkiego działu skautingu.

Dwuosobowy?
– Tak, moją prawą ręką jest Łukasz Mika, który pracował w Lechu Poznań.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.11.58

Lech już nie jest tak „młodzieżowy”, ale za to bardzo regularnie punktuje – 10 „oczek” z czterech ostatnich meczów to bardzo dobry wynik.

Od porażki z Zagłębiem liczba młodzieżowców w jedenastce stopniowo się zmniejszała. W ostatnich trzech meczach znalazł się w niej za każdym razem już tylko jeden wymagany regulaminem młodzieżowiec. I co ciekawe – przez ten czas Kolejorz w lidze ani razu nie przegrał. Trener Żuraw zapewnia jednak, że odwrót od szerokiego wystawiania wychowanków nie jest jego działaniem z premedytacją, a wynika wyłącznie z formy sportowej poszczególnych piłkarzy. – Moim wykładnikiem przy ustalaniu składu na mecz jest dyspozycja na boisku i treningach. Czasem decydują detale, ale nie patrzę jakoś szczególnie akurat na to, czy ktoś jest młodzieżowcem czy nie – podkreśla. Możliwe jednak, że w meczu z Arką znów chętniej sięgnie po wychowanków, bo naturalnym zastępcą pauzującego za kartki Pedro Tiby powinien być Moder, a niewykluczony jest też powrót do wyjściowej jedenastki Puchacza.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.12.11

Rafał Ulatowski oddał się piłce nożnej do końca. Jak sam mówi, w rozmowie z Izą Koprowiak, płaci najwyższą cenę za to, by robić to, co kocha.

Aby być trenerem, trzeba poświęcić temu całe życie?
– Ja musiałem. Może niektórzy potrafią łączyć tę pracę z życiem rodzinnym, jednak ja zaangażowałem się w piłkę na tyle mocno, że nie byłem w stanie. Trudno jest utrzymać przy sobie rodzinę, co jakiś czas zmieniając miejsce zamieszkania. Mam trójkę dzieci. Mieszkają na Islandii ze swoją mamą, w kraju, z którego ona pochodzi. To najwyższa cena, którą płacę za to, by robić to, co kocham.

Warto?
– Nie wyobrażam sobie życia bez piłki. Nigdy nie robiłem niczego innego. Wolę nawet o tym nie myśleć.

O tej wysokiej cenie mówi pan młodym szkoleniowcom na kursokonferencjach. Często je przywołują, powtarzają tłumacząc swoje zaangażowanie.
– Robię to ku przestrodze. Chcę, aby wiedzieli, z czym ta praca się wiąże. Daję im przykłady z mojego życia, z historii trenerów pracujących na światowym poziomie, którzy na własnej skórze doświadczyli, że problemem w tym zawodzie są nie tylko porażki, ale i komplikacje osobiste. Kiedy patrzy się w życiorysy szkoleniowców, którzy są na topie, rzadko można znaleźć takich, którzy mają poukładane życie, szczęśliwe pierwsze związki.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.12.46

Fortuna nie sprzyja Dawidowi Kownackiemu. Na gola lub asystę czeka ponad pół roku.

Z pewnością przygotowania do sezonu Kownackiemu utrudniły kontuzje – najpierw uraz uda, a później mięśnia przywodziciela. Zdrowie nie było jego sprzymierzeńcem w ostatnich miesiącach. Nie bez znaczenia jest też postawa całej Fortuny, która do ostatniego zwycięstwa musi się cofnąć na początek listopada. Aktualnie znajduje się na miejscu barażowym z punktem przewagi nad strefą spadkową, a w Bundeslidze nie wygrała od sześciu meczów. Trener Friedhelm Funkel nie potrafi znaleźć rozwiązania tej sytuacji, a Fortuna tylko w poprzednich trzech spotkaniach straciła 11 goli. Nie można jednak tłumaczyć tym wszystkiego, skoro jego kolega z ataku Rouwen Hennings zdobył już dziesięć bramek (w tym trzy z rzutów karnych, których Polakowi nie chciał oddać). 32-latek jest trzecim najlepszym strzelcem ligi niemieckiej za Timo Wernerem i Robertem Lewandowskim. To przykład, że da się rzeźbić w takich warunkach, choć oczywiście Kownacki jest rzucany po różnych pozycjach – występuje na obu bokach pomocy, a czasem w ataku, tak jak w dwóch ostatnich starciach.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 08.33.19

SPORT

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 07.28.50

Szkółka piłkarska Marka Sokołowskiego dostała brązową gwiazdkę od PZPN, a samego Sokołowskiego przepytał Jerzy Dusik ze „Sportu”, głównie odnośnie bieżących wydarzeń, jako zapowiedź kolejki.

Który zespół w aktualnym sezonie jest najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa?
– Uważam, że najlepszą piłkę gra Pogoń, której gwiazdą jest Adam Buksa, ale jeżeli odejdzie do New England Revolution, a wszystko na to wskazuje, to wiosną szczecinianie dużo stracą. Jeżeli zabraknie go w szczecińskim zespole w piątkowym meczu z Koroną, to wicelider może mieć problemy. Walcząca o utrzymanie drużyna Mirosława Smyły jest niewygodnym rywalem, o czym przekonała się ostatnio Cracovia. Uważam jednak, że po porażce z Wisłą Kraków szczecinianie zrobią wszystko żeby wygrać i stawiam na nich.

Który mecz zapowiada się jako szlagier kolejki?
– Cracovia – Śląsk to dla mnie rodzynek w ostatniej tegorocznej serii spotkań. Po kieleckiej porażce drużyna Michała Probierza, który moim zdaniem jest największym atutem „Pasów”, zagra na najwyższych obrotach. Trener wrocławian, Vitezslav Laviczka, też ma co prawda swoje atuty i punkt więcej w tabeli, ale zespół pozbawiony kontuzjowanego Łukasza Brozia moim zdaniem nie utrzyma trzeciej pozycji. Krakowianie są bardzo mocni u siebie i wygrają.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 07.30.35

Odwróć tabelę, masz mecz na czele. Wisła gra z ŁKS-em.

Otwierający dwudziestą kolejkę ekstraklasy czwart- kowy mecz ŁKS – Wisła Kraków to spotkanie… zespołów zamykających tabelę ekstraklasy. Obie drużyny mają tyle samo punktów i taki sam bilans bramek, a to w tej fazie rozgrywek decyduje o miejscu w tabeli. Zawsze dbam o czystość i logikę języka i zżymam się, jak widzę w druku „dwóch ostatnich”, „dwóch pierwszych” albo nawet „siedmiu pierwszych”, jak raz napisał pewien mój przyjaciel, ale tym razem jestem zmuszony się poddać. Nie ma w tabeli ostatniej drużyny, są za to dwie… przedostatnie.

Wisła jest lepsza w meczach u siebie w tym sezonie (4-3 w zwycięstwach), ŁKS lepszy na wyjazdach (1-0), choć akurat z Wisłą przegrał w Krakowie aż 0:4, co jest najwyższą porażką łodzian w tym sezonie.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 07.30.44

Slavia Praga chce Przemysława Wiśniewskiego, mecz w sobotę z Jagiellonią może być jego ostatnim w Górniku Zabrze.

Slavia zwróciła uwagę na Wiśniewskiego kilka miesięcy temu. W klubie rozglądają się za nowymi zawodnikami. Latem z drużyny odeszła dwójka środkowych obrońców, która trzymała grę. Chodzi o kapitana reprezentacji Kamerunu, Michaela Ngadeu-Ngadjui, oraz pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej, Simona Deli. Obaj trafili do Belgii, Ngadeu-Ngadjui do Gentu, a Deli do Club Brugge. W ostatnim ligowym meczu z Dynamem Czeskie Budziejowice na środku obrony grał duet: Laco Takacs – Ondrej Kudela. Są jeszcze inni, jak David Hovorka, ale ten akurat ma kłopoty z kontuzją.

Jeden z naszych czeskich informatorów mówił, że Slavia jest skłonna wydać na transfer piłkarza, którego kontrakt z zabrzanami obowiązuje do czerwca 2022 roku, 600 tys. euro. Nie jest to wprawdzie tak pokaźna kwota, jak przy odejściu innego młodzieżowego reprezentanta Polski, Szymona Żurkowskiego, za którego Fiorentina zapłaciła „górnikom” 3,7 mln euro, ale 2,5 mln złotych to dla śląskiego klubu spory zastrzyk.

Felix, Parzyszek i Badia – właściwie tylko oni strzelają dla Piasta.

W 19 kolejkach na listę snajperów wpisywali się tylko Jorge Felix, Piotr Parzyszek oraz Gerard Badia. Kolejno zdobyli 10, 6 i 2 gole. Pozostałe trzy trafienia były samobójcze. Idealnym przykładem, że to supertrio napędza w tym sezonie Piasta, był niedzielny mecz z ŁKS-em. Gole strzelali Parzyszek i Felix, a dwukrotnie asystował im Badia. Nietrudno się domyślić, że tak spłaszczonej listy strzelców nie ma żaden inny klub ekstraklasy. Ba, nawet nikt nie jest blisko. Spytaliśmy więc trenera Waldemara Fornalika, czy dla niego to problem. – Dopóki będziemy wygrywać i zdobywać punkty, nie mam z tym problemu. Fakt jest jednak taki, że ten sezon jest wyjątkowy, bo w poprzednich latach ciężar zdobywania bramek rozkładał się na kilkunastu zawodników, w tym i obrońców – mówi szkoleniowiec gliwiczan.

Leszek Bartnicki, prezes GKS-u Tychy w rozmowie ze „Sportem” „raczej pozytywnie” ocenia ostatnie cztery i pół miesiąca, od kiedy objął wspomniane stanowisko.

Który z zawodników wykonał największy skok?
– Największym plusem, jak na standardy I ligi, jest to, że w naszej kadrze jest sporo wychowanków, którzy rzeczywiście dają coś zespołowi. Myślę, że ogromnym zaskoczeniem na plus jest Wojtek Szumilas. Jeżeli popatrzymy, ile zdobył bramek w stosunku do tego, ile zagrał, to rzeczywiście jego 4 trafienia w lidze i 2 w Pucharze Polski budzą uznanie. Dodajmy, że były to ważne bramki. Dlatego uważam, że można go nazwać jednym z objawień rundy. I jeszcze trzeba pamiętać, że kiedy był w świetnej formie, o czym świadczą gole w trzech kolejnych meczach, to w spotkaniu z Wartą doznał kontuzji. Po faulu przeciwnika w 5 minucie wypadł z treningu na trzy tygodnie i to go zahamowało. Szkoda. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że mówimy o zawodniku, który w zeszłym sezonie grał tylko w IV lidze, to warto o tym przypomnieć. Uważam, że to jest jedna z lepszych lewych nóg w I lidze. Na pewno objawieniem, choć mówimy tu o nieco starszym zawodniku, jest Maciej Mańka. I to jest kolejny plus naszej drużyny. Nikt się pewnie nie spodziewał, że będzie miał taki dorobek w grze ofensywnej, a goli mógł mieć znacznie więcej, bo była też po drodze poprzeczka i strzały, które minimalnie mijały cel. A znowu mówimy o wychowanku, co dodatkowo cieszy. Kolejni wychowankowie, po których aż tak bardzo nie oczekiwano, że będą liderami zespołu, także dobrze się zapisali w statystykach. Dawid Kasprzyk, który przed tym sezonem nie miał ani minuty rozegranej w I lidze, zanotował całkiem udane wejścia i strzelił gola. Dominik Połap, który także zadebiutował, ma dwa gole i też asysty. A więc to jest dowód, że wychowankowie i zawodnicy, po których nie spodziewano się, że będą ciągnąć zespół, dali mu więcej niż wielu się po nich spodziewało.

Zrzut ekranu 2019-12-19 o 07.30.52

fot. FotoPyK

Najnowsze

Skoki

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...