Reklama

Sędzia Tesarski: Złożyłem zawiadomienie do prokuratury

redakcja

Autor:redakcja

19 października 2019, 16:43 • 6 min czytania 0 komentarzy

– Po wyjściu z pomieszczenia wykrzykiwał słowa, których się przestraszyłem – że się na mnie wyżyje, kiedy wyjdę za bramy stadionu albo że mnie „wpierdoli do rzeki”. Takie sformułowania tam padały. Uznałem wtedy, że to już zbyt wiele (..) Każdy ma inną mentalność, odporność psychiczną. Jeśli my jako całe środowisko piłkarskie nie podejmiemy konkretnych działań, skutki tych wszystkich patologii i zaniedbań będziemy odczuwać przez lata – tak twierdzi Marcin Tesarski, przewodniczący Kolegium Sędziów Podhalańskego Podokręgu Piłki Nożnej. Podkreśla, że dzieli się swoimi przeżyciami, by młodzi arbitrzy nie bali się dochodzić swoich praw.

Sędzia Tesarski: Złożyłem zawiadomienie do prokuratury

W ostatni wtorek na Podhalu był pan arbitrem meczu młodzików (rocznik 2007-2009), w czasie którego spotkał się pan ze słowną agresją. Jak to wyglądało z pańskiej perspektywy?

– Jestem arbitrem już szesnaście lat. Mam na koncie ponad 1500 meczów jako sędzia. Poziom agresji, z jakim się spotkałem ze strony pracowników tej drużyny, przekroczył wszelkie dopuszczalne normy. Mówią, że to jest wpisane w zawód sędziego piłkarskiego. Ja się z tym nie zgadzam, ale tak niestety jest. Często są to ataki werbalne ze strony kibiców, trenerów, działaczy. Ten ostatni mecz przekroczył wszelkie możliwe normy – powiedzmy – dopuszczalnej krytyki pracy sędziego.

Szczególnie agresywni byli: drugi trener gospodarzy i kierownik, czyli człowiek odpowiedzialny za politykę i wizerunek tego klubu. Zaczęło się praktycznie od pierwszego gwizdka. Komentowanie każdej decyzji na niekorzyść gospodarzy, podważanie ich i krzyki typu „jaki faul”, „jak ty sędziujesz”. „Że tam przecież róg był” i inne. Zwróciłem uwagę sztabowi, że nie będę tolerował żadnych okrzyków w moją stronę. W przerwie powiedziałem, że potrzebuję porządkowych, gdyż ta agresja wzrasta i czuję się w jakiś sposób zagrożony. W drugiej połowie było tylko gorzej, różnego rodzaju okrzyki, notoryczne podważanie moich decyzji na boisku. Zgodnie z przepisami gry poleciała jedna żółta kartka, druga i odesłałem tych dwóch najbardziej agresywnych na trybunę. Kierownika oraz drugiego trenera gospodarzy. To jedyne, co mogłem zrobić.

Czy mógłby pan przytoczyć sformułowania, jakie wobec pana padły?

Reklama

– W tym ferworze nawet trudno mi wszystkie wymienić. Padały wyzwiska typu „ty łysa pało” i wiele innych. Te słowa na pewno umieściłem w zawiadomieniu do prokuratury, jaki dzień po meczu złożyłem. Kiedy obaj usiedli na trybunie, wiedzieli już, że jako sędzia nie mogę im już nic zrobić i nawet się nie hamowali.

Do najgorszego niestety doszło w szatni po meczu. Oczywiście opisałem w protokole wszystko jak było. Drugi trener wszedł do szatni sędziowskiej i krzyczał kilka razy, że trzeba być pojebanym, by w takim meczu wymagać porządkowych oraz żebym się nauczył sędziować. Po wyjściu z pomieszczenia wykrzykiwał słowa, których się przestraszyłem – że się na mnie wyżyje, kiedy wyjdę za bramy stadionu albo że mnie „wpierdoli do rzeki”. Takie sformułowania tam padały. Uznałem wtedy, że to już zbyt wiele i zdecydowałem się złożyć wniosek do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Ten człowiek już wcześniej był agresywny wobec sędziów – podczas meczów komercyjnych czy prowadzonych przez PPPN. Natomiast nie chodziło wtedy o groźby karalne, a agresję słowną wobec arbitrów i podważanie ich kompetencji.

Bulwersujące jest nie tylko samo obrażanie. Ale również to, że dopuszczają się tego ci, którzy powinni stanowić autorytet dla tych młodych ludzi

– W tej kwestii mogę odpowiedzieć nawet na podstawie tego meczu. Młodzież widząc zachowanie rodziców wokół boiska, trenera, odnosi się nie fair do zawodników drużyny przeciwnej, padają przekleństwa, są wzajemne zaczepki. To się również objawia w braku szacunku dla arbitra. Mają pretensje, gestykulują, wymachują rękami, krzyczą. Mówią do mnie na „ty”, podczas kiedy – jak podejrzewam – jestem od nich jakieś trzydzieści lat starszy. Pewnie uznają, że jeśli trenerzy się tak zachowują, to oni też mogą, że to coś naturalnego. Ponadto przez tego typu nerwowość odbiera się dzieciom możliwość cieszenia się, zabawy z piłką. To jest moim zdaniem niepokojące. A przecież całemu środowisku powinno zależeć, by jakoś wykształcić te dzieciaki, nauczyć ich kreatywności. Presja wyniku i ambicja sztabu w nich to zabija.

Czy uważa pan, że można mówić tu o zjawisku nakręcającej się spirali? Obrażają zwykli obserwatorzy, rodzice, trener. Nakręcają się wzajemnie. 

– Zdecydowanie tak. Rozumiem, że kiedy ktoś sfauluje dziecko, a takie sytuacje naturalnie się zdarzają – to sport kontaktowy, rodzic ma prawo się zdenerwować. Natomiast jeśli chodzi o sztab trenerski, oni powinni jakoś tonować emocje, dawać przykład i tłumaczyć. A przede wszystkim nie pozwalać przebywać rodzicom razem z drużyną. Wszystkie emocje gromadzące się wokół pola gry negatywnie odbijają się tak samo na zawodnikach, jak i na arbitrach.

Reklama

Może w całym środowisku sędziowskim coś zaczyna pękać. Coraz więcej arbitrów dochodzi swoich praw przed sądem.

– Coraz więcej arbitrów zaczyna przede wszystkim o tym mówić i proszę mi wierzyć, że to będzie jak efekt kuli śniegowej – to znaczy coraz więcej osób będzie opowiadać o swoich przeżyciach. Przyjęło się, że to jest po prostu część tej pracy i należy to akceptować, Odpowiem, że agresja wobec sędziów była, jest, a co gorsza – cały czas narasta. Wraz z powszechnym przyzwoleniem wielu ludzi czuje, że może sobie pozwolić na więcej. Takie doświadczenia jak moje to już nie wyjątek, a niestety reguła. Nas trzeba chronić, bo jak tak dalej pójdzie, zabraknie ludzi do sędziowania. Gdybyśmy byli traktowani jak funkcjonariusz publiczny, zapewne stanowiłoby to hamulec dla obrażających nas ludzi.

Widzę od kilku dni, że nagłaśniacie przypadki takich patologicznych zachowań na łamach waszego portalu, za co bardzo serdecznie dziękuję. Nagłośnienie tego na ogólnopolską skalę pomoże przede wszystkim innym arbitrom, którzy przestaną uznawać, że to po prostu część ich codzienności w pracy. To cały czas uchodzi płazem, nie wiem dlaczego. Gdyby ktoś się tak zachowywał na ulicy, jak podczas mojego ostatniego meczu, poniósłby konsekwencje, od razu zajęłaby się tym policja. Tymczasem u nas nadal jest coś dziwnego w tym, że sędzia zdecydował się dochodzić swoich praw.

Od czego według pana powinno się zacząć, by zwalczyć zjawisko, którego sam pan padł ofiarą?

– Trzeba przede wszystkim spojrzeć na sam dół. Tam, gdzie uczą się sędziowie, stawiają pierwsze kroki w tym zawodzie. Jak tak dalej pójdzie, zabraknie nam ludzi. Starsi odchodzą, a młodej fali nie widać. Na dwadzieścia osób na szkoleniu potem zostanie może dwóch, trzech. Młodzi ludzie się zniechęcają, bo odrzucają ich zarobki i presja dookoła. Za ostatni mecz moje wynagrodzenie wyniosło 60 złotych. Tyle samo albo jeszcze więcej można zarobić na spływie kajakowym – bez nerwów, obrażania. Proszę mi wierzyć, że część moich kolegów myśli o tym, by zmienić branżę i mieć spokój. Trudno powiedzieć, czy da się ludzi nauczyć szacunku. Na pewno należałoby spróbować z jakąś akcją, programem edukacyjnym. I przydałoby się to, o czym już powiedziałem, czyli zmiana w prawie. Żeby sędziowie byli traktowani tak samo jak funkcjonariusz publiczny, bo może kiedyś dojść do czegoś naprawdę złego. Czujemy się zagrożeni.

Mówi pan nie tylko o bezpośrednim zagrożeniu, prawda? Praca pod takim ciężarem może odbić się na psychice.

Jestem teraz na urlopie. Potrzebowałem dwóch dni, by „wyczyścić głowę”. Ale kiedy panu o tym opowiadam, cały czas odczuwam zdenerwowanie. Ja mam wieloletnie doświadczenie, mi jest łatwiej. Tu chodzi przede wszystkim o tych młodych, którzy podejmują się trudnej i odpowiedzialnej pracy sędziego. Każdy ma inną mentalność, odporność psychiczną. Jeśli my jako całe środowisko piłkarskie nie podejmiemy konkretnych działań, skutki tych wszystkich patologii i zaniedbań będziemy odczuwać przez lata.

Rozmawiał Kamil Rogólski

Fot.FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Szymon Piórek
0
Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Komentarze

0 komentarzy

Loading...