Reklama

Od początku było wiadomo, że lewa noga Ilicicia nie jest z tego świata

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2019, 12:04 • 10 min czytania 0 komentarzy

Matić Zitko od zimy 2016 roku gra w Polsce, niedawno zamienił Olimpię Grudziądz na Chojniczankę. Stoper ze Słowenii nie traci nadziei, że najlepsze dopiero przed nim, inspiruje go przykład Urosa Koruna. A na razie kibicuje reprezentacji, w której ma wielu kolegów z poprzednich klubów i to raczej wśród tych ważniejszych postaci, na czele z Josipem Iliciciem. Sam jednak też nie przychodził do nas jako człowiek znikąd. Rozegrał ponad 100 meczów w słoweńskiej ekstraklasie, był wicemistrzem kraju, dwukrotnie liznął europejskich pucharów. Było o czym rozmawiać.

Od początku było wiadomo, że lewa noga Ilicicia nie jest z tego świata

Dlaczego selekcjoner Matjaż Kek to super trener? Czemu odszedł z NK Celje po najlepszym sezonie w karierze? Kto w Tromsoe był trudniejszym rywalem: Prijović czy Ondrasek? Dlaczego odpadnięcie z klubem z Mołdawii nie było rozczarowaniem? Jaki żart sprawił, że znajomi pytali go, czy nie oszalał? 

***

Najtrudniejsze pytanie: będziesz oglądał mecz Słowenia – Polska?

Będę.

Reklama

Jakie przewidywania? Opinie ze Słowenii sugerują, że nawet remis będzie dla was dobrym wynikiem.

Wygramy 1:0.

Bardzo optymistycznie.

Gdzie tam, oceniam realistycznie!

W piątkowy wieczór w słoweńskiej reprezentacji może zagrać wielu twoich znajomych. 

Zgadza się. Na początku kariery w Interblocku Ljubljana grałem z Josipem Iliciciem, Robertem Bericiem, Andrażem Sporarem i Mihą Zajcem. Z tym ostatnim byłem potem w NK Celje, gdzie dzieliłem też szatnię z Benjaminem Verbiciem i Romanem Bezjakiem. Kibicuję więc nie tylko reprezentacji jako takiej, ale też po prostu swoim kolegom.

Reklama

Z kim masz dziś najlepsze kontakty?

Z Verbiciem, który gra w Dynamie Kijów. Przez te wszystkie lata cały czas jesteśmy na łączach, a gdy wracam do Słowenii podczas urlopu, zawsze się spotkamy. Z Zajcem nawet mieszkałem w pokoju podczas obozów, ale teraz kontakt nam się urwał.

Domyślam się jednak, że czysto piłkarsko z tego grona najbardziej imponował Ilicić.

Jasne, to najlepszy zawodnik, z którym grałem. Już w Interblocku widać było, że może dojść naprawdę wysoko, a jego lewa noga chyba nie jest z tego świata. Nieraz się człowiek o tym przekonał podczas treningów.

Wyróżniał się w jakiś sposób podejściem do swojego zawodu?

Nie. Nie było tak, że trenował więcej, a inni jechali do domu. Odżywiał się normalnie, spał normalnie. Pracował jak reszta, po prostu miał największy talent. Generalnie kariera żadnego z kolegów powołanych na Polskę nie stanowi dla mnie zaskoczenia. Wszyscy na nią zasłużyli i zapracowali.

Pilka nozna. Puchar Polski. Swit Nowy Dwor Mazowiecki - Olimpia Grudziadz. 22.07.2017

A dlaczego ciebie nie ma wśród nich?

Dobre pytanie (śmiech). Tak czasami bywa w piłce. Komuś się uda, komuś nie. Ktoś trafi na swój moment, zostanie w odpowiednim czasie doceniony i pójdzie wyżej.

Był moment, w którym miałeś szansę na taki skok do przodu?

Chyba nie. Zaczynałem co prawda w Olimpiji Ljubljana, ale przestałem tam grać mając 10 czy 11 lat i później temat nigdy nie powrócił. W sezonie 2014/15 zdobyliśmy w NK Celje wicemistrzostwo i doszliśmy do finału krajowego pucharu, eliminując w półfinale Maribor. Kilku zawodników fajnie się wtedy wypromowało. Verbić poszedł do FC Kopenhaga, a Maribor przechwycił Gregora Bajde. Ja się nie załapałem. Popełniłem błąd i poszedłem do Rudaru Velenje, który później nie płacił mi przez pół roku. Koniecznie chciałem odejść i tak trafiłem do Polski, do Olimpii Grudziądz.

Dlaczego po tak dobrym okresie odszedłeś z NK Celje?

Nie porozumieliśmy się w sprawie przedłużenia kontraktu. Mieliśmy inne wizje. Pieniądze nie były najważniejsze, bardziej chodziło o moją pozycję w zespole. Z czasem Celje zaczęło mieć problemy i wiem, że trener żałował potem, że zmieniłem klub.

SŁOWENIA WYGRA Z POLSKĄ? KURS W ETOTO WYNOSI 3,55

Sezon wicemistrzowski był dla ciebie najlepszy w karierze?

Tak, a zaraz potem wskazałbym pierwsze półrocze w Olimpii Grudziądz. Przyszedłem zimą 2016 roku, gdy zespół znajdował się na dnie tabeli, ale wiosnę z trenerem Jackiem Paszulewiczem mieliśmy kapitalną, wygrywaliśmy większość meczów i zdołaliśmy się utrzymać. Pojawiło się wtedy zainteresowanie z Ekstraklasy, m.in. z Piasta Gliwice, tyle że umowa z Olimpią automatycznie mi się przedłużyła i zostałem.

Drugie miejsce NK Celje odzwierciedlało jego pozycję w lidze słoweńskiej?

Nie, tak naprawdę osiągaliśmy wyniki ponad realne możliwości klubu i jego budżet. Celje to taki lepszy średniak, od tamtego sezonu nie znalazło się poza pierwszą piątką, ale o mistrzostwo nie walczy.

Co było dla ciebie największą różnicą po przyjściu do polskiej ligi?

Cała otoczka, zainteresowanie mediów i kibiców, choć w znacznie większym stopniu dotyczy to jednak Ekstraklasy niż I ligi. W kwestiach kibicowskich większą różnicę poczułbym grając w Ekstraklasie. W Słowenii najczęściej grałem dla 1,5-2 tys. ludzi, więc I liga pod tym względem nie oznaczała szoku. Ze spraw typowo boiskowych, u was gra się bardziej fizycznie, stawiacie mocniej na siłę i bieganie. Więcej jest rosłych, wysokich zawodników. Macie dużo więcej ludzi w kraju, łatwiej znaleźć kogoś o takich warunkach. U nas w większym stopniu patrzymy na technikę i same umiejętności. Taka jest filozofia futbolu w Słowenii, choć ona powoli się zmienia. Każdy wzoruje się na najlepszych klubach, a tam te aspekty biegowe i fizyczne też są bardzo ważne.

Miałeś na początku problem, żeby przestawić się na nowy styl grania?

Raczej nie, po prostu byłem zaskoczony, że wszyscy są więksi i silniejsi. Szybko jednak się przyzwyczaiłem. Napastnicy rywali bardziej się rozpychali, częściej używali łokci, ale umiejętności przeważnie mieli mniejsze od piłkarzy, z którymi mierzyłem się w słoweńskiej ekstraklasie, więc nie mogę mówić, że przeżyłem szok czy coś takiego.

Pilka nozna. Puchar Polski. Swit Nowy Dwor Mazowiecki - Olimpia Grudziadz. 22.07.2017

Musiało cię też zaskoczyć, jak wyrównana jest stawka w I lidze.

Fakt. W Polsce naprawdę każdy może wygrać z każdym. Mistrzem zostaje Piast Gliwice, który rok wcześniej ledwo się utrzymał. Lechia Gdańsk dopiero co broniła się przed spadkiem, a teraz weszła do pucharów. U nas jest inaczej. Od lat po mistrzostwo sięga głównie Maribor, czasami prześcignie go Olimpija Ljubljana. Na podium przeważnie znajdzie się jeszcze NK Domżale i tylko sporadycznie wmiesza się w ten układ inny klub. W tym sezonie sensacyjnym liderem po ośmiu kolejkach jest NK Aluminij, najczęściej broniący się przed spadkiem, ale nie wierzę, że utrzyma się w czołówce.

Skąd ta dominacja Mariboru i Olimpiji?

Mają najwięcej pieniędzy, to chyba najważniejszy powód. W Mariborze dyrektorem jest Zlatko Zahović, robi świetną robotę, ale kasa mu to ułatwia. Klub ten regularnie skupuje najlepszych zawodników od ligowej konkurencji. Każdy wie, że tam można się pokazać w pucharach i iść jeszcze dalej. Olimpija też ma wielu jakościowych piłkarzy, potrafi ich wyszukiwać.

Z NK Celje dwukrotnie startowałeś w europejskich pucharach, ale to były krótkie przygody. 

Odpadaliśmy z Tromsoe i Dacią Kiszyniów. Szkoda dwumeczu z Norwegami, bo na wyjeździe wygraliśmy z nimi 2:1, ale niestety w rewanżu pokazali swoją klasę, przegraliśmy 0:2 i odpadliśmy. Pamiętam, że w ataku u nich grali wtedy Prijović i Ondrasek. Trudniej się grało przeciwko Serbowi. Ondrasek miał tylko siłę, a Prijović dokładał do tego duże umiejętności.

W obronie Tromsoe grał Jarosław Fojut.

A to jego akurat nie zapamiętałem.

Z Dacią dwa razy przegraliście 0:1. Rozczarowanie?

Nie. Wiem, że dziś z klubów mołdawskich za poważny uchodzi tylko Sheriff Tyraspol, ale Dacia miała wtedy budżet z 10 razy większy niż nasz i była faworytem. Mieliśmy bardzo młodą drużynę i my już same puchary odbieraliśmy jako sukces. Takie mecze traktowaliśmy głównie jako zbieranie doświadczenia.

JOSIP ILICIĆ POCZARUJE SWOJĄ LEWĄ NOGĄ I STRZELI NAM GOLA? ETOTO PŁACI PO KURSIE 4,50

Jako piłkarz odczuwałeś jakąś popularność w Słowenii? 

Pewnie cię zaskoczę, ale tak. Wydaje mi się, dziś piłka jest już u nas sportem numer jeden. Jakiś czas temu jeszcze mogła być to koszykówka. Byłem rozpoznawalny i jako zawodnik NK Celje, i Rudaru Velenje, a przecież nie należałem do gwiazd w swoich zespołach.

Polskę słoweńscy piłkarze traktują jako jeden z ciekawszych kierunków, jeśli nie mogą od razu trafić do dobrej ligi zachodniej?

Myślę, że tak. Polska liga dobrze stoi finansowo i to na pewno przyciąga. Plus cała otoczka i większe zainteresowanie skautów.

W jakim miejscu znajduje się dziś słoweńska reprezentacja? W ostatnich dwóch dekadach trzy razy grała na wielkich imprezach, ale ostatnia z nich to mundial w RPA z 2010 roku.

Teraz powinny nadejść lepsze czasy. Następuje wymiana pokoleniowa, jest wielu bardzo dobrych zawodników, którzy powoli wchodzą w swój najlepszy czas. No i mamy super selekcjonera. Wiem, co mówię, bo Matjaża Keka znam z kadry U-19, w której kilka razy zagrałem. Jest trenerem bardzo wymagającym, dyscyplina na pierwszym miejscu, ale jednocześnie potrafi „kupić” piłkarzy, umie przekazać swoje idee, nie zraża ich do siebie surowym podejściem. Jestem przekonany, że on wszystko poukłada jak należy i to kwestia co najwyżej kilku lat, gdy zagramy na mundialu lub mistrzostwach Europy.

Teraz wasze szanse na awans są niewielkie, zwłaszcza jeśli przegracie z nami.

To prawda i na pewno kibice nie uznają, że nic się nie stało, ale tak jak mówię – najlepsze dla tej drużyny dopiero ma nadejść.

Kto jest aktualnie największą gwiazdą waszej kadry. Oblak czy Ilicić?

Obaj na równi. To nasi liderzy.

A kogo uważasz za najwybitniejszego zawodnika w historii reprezentacji Słowenii?

Mimo wszystko Zlatko Zahovicia. Być może kiedyś powiem, że jest nim Oblak, ale jego kariera jeszcze trwa i dopiero za jakiś czas będzie można ją podsumować. Zahović grał w wielkich klubach, z Valencią dotarł do finału Ligi Mistrzów i był boiskowym artystą. Chciało się go oglądać na boisku.

Miałeś jego plakaty nad łóżkiem?

Miałem, ale całej reprezentacji z przełomu wieków. To była nasza złota generacja, weszła i na Euro 2000, i na MŚ 2002.

Który mundial przeżywałeś bardziej: ten z Korei Południowej i Japonii czy z RPA?

Chyba ten z 2002 roku. Miałem dopiero 12 lat, byłem jeszcze dzieckiem, a wtedy do wszystkiego podchodzi się bardziej emocjonalnie. Przegraliśmy trzy mecze, ale wielkiego płaczu w kraju nie mieliśmy. Większym rozczarowaniem było odpadnięcie w grupie osiem lat później, bo wtedy byliśmy blisko awansu. USA w doliczonym czasie strzeliło zwycięskiego gola z Algierią i to nas zrzuciło na trzecie miejsce. Wtedy bolało, zwłaszcza że ogólnie fajnie graliśmy.

Pilka nozna. Puchar Polski. Swit Nowy Dwor Mazowiecki - Olimpia Grudziadz. 22.07.2017

Mówiliśmy o twoich kolegach, którzy grają w reprezentacji. Do Polski zawitało też kilku zawodników, z którymi kiedyś grałeś w jednym zespole. 

Bezjak trafił nawet do Jagiellonii. W Olimpii grałem razem z Matejem Podlogarem. Znaliśmy się z Interblocku, do dziś jesteśmy kolegami. W Celje przez chwilę byli z nami Alen Ploj, niedługo potem będący w Bełchatowie i Dejan Djermanović, który później występował w Miedzi Legnica i Stali Mielec. A z reprezentacji U-19 znam Dejana Lazarevicia, ale akurat jemu w Polsce zupełnie nie poszło.

Wracając do twojego transferu do Olimpii. Przeszedłeś do niej, żeby wyrwać się ze Słowenii?

Można tak powiedzieć. Jak mówiłem, Rudar Velenje mi nie płacił i chciałem wyjechać za granicę. Szczerze mówiąc, było mi wtedy obojętne, gdzie. Poczułem się już trochę zmęczony grą w kraju. Czułem, że stałbym w miejscu. Nawet gdybym został w ekstraklasie, nie byłaby to walka o coś poważniejszego.

Dlaczego Olimpia spadła do II ligi? W sezonie 2016/17 liczyliście się nawet w walce o awans, a już rok później lecieliście szczebel niżej.

Zbyt wiele zmian w drużynie. Praktycznie co rundę w kadrze wymieniało się kilkunastu zawodników. Najlepsi odchodzili, następcy nie zawsze byli równie dobrzy. No i w końcu było tego za wiele. Moim zdaniem to główna przyczyna.

A w II lidze straciłeś praktycznie cały sezon.

Podwójny pech. W pierwszym meczu doznałem kontuzji przywodziciela i straciłem dziewięć miesięcy. Pojawiły się komplikacje, dopiero po czterech miesiącach pojechałem na operację, którą mogłem przejść od razu. Lekarze doradzili mi jednak czekanie i leczenie zachowawcze. Czas pokazał, że się pomylili. Zdążyłem wrócić na koniec sezonu i rozegrałem jeszcze cztery spotkania.

Mimo awansu odszedłeś z Grudziądza.

Olimpia nie próbowała mnie zatrzymywać, nawet nie rozpoczęto rozmów na temat nowej umowy. Skorzystałem więc z oferty z Chojniczanki.

Za nami siedem pierwszoligowych kolejek, a ty nadal czekasz na debiut w nowej drużynie.

Cóż, kwestie sportowe. Na razie przegrywam rywalizację, ale cierpliwie czekam na szansę.

Liczysz jeszcze, że kiedyś trafisz do Ekstraklasy?

Oczywiście, taki jest mój cel. Zawsze trzeba mierzyć wysoko. Z Ekstraklasy można dostać się do reprezentacji, nawet jeśli wcześniej się w niej nie grało, czego przykładem został ostatnio Uros Korun. Motywacji mi więc nie brakuje, bo mam świetny przykład pod nosem.

Jeszcze w Olimpii na Prima Aprilis nakręcono filmik, w którym informujesz o swoim odejściu, bo przyjąłeś propozycję wystartowania w słoweńskiej edycji Big Brothera z gwiazdami. Dużo osób się nabrało?

Nadspodziewanie dużo! Dzwonili do mnie znajomi ze Słowenii i pytali, czy na pewno wszystko ze mną w porządku. A w Polsce jeden z trenerów, nie z Olimpii, próbował przemówić mi do rozumu. Pytał, czy jestem chory, ostrzegał, że po takiej akcji nigdy więcej tutaj w piłkę nie zagram. Można było się pośmiać.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK

Fot. FotoPyk

Jeśli wpłacisz 50 złotych, dostaniesz dodatkową stówkę i na grę będziesz miał 150 złociszy. Jeśli wpłacisz stówkę, otrzymasz 200 złotych i grać będziesz mógł za 300. Bonus 200% od pierwszego depozytu, aż do 200 złotych w ETOTO! 

etoto

Najnowsze

1 liga

GKS Tychy ze zwycięstwem w Bielsku-Białej. Podopieczni Banasika doskakują do czołówki [WIDEO]

Piotr Rzepecki
0
GKS Tychy ze zwycięstwem w Bielsku-Białej. Podopieczni Banasika doskakują do czołówki [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...