Reklama

Ja i kadra to miłość bez wzajemności? Każda minuta to wielka sprawa

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2019, 11:15 • 11 min czytania 0 komentarzy

– Czytałem u was, że mój związek z reprezentacją to „miłość bez wzajemności”, ale ja tak do tego nie podchodzę. Przez to, że przeszedłem długą drogę i wiele razy dostawałem bęcki, nauczyłem się cierpliwości. Wiadomo, że z każdym kolejnym zgrupowaniem coraz mocniej się nakręcałem, bo byłem na kilku, a nawet nie zadebiutowałem, ale ciężka praca na koniec zawsze się obroni – mówi nam Damian Kądzior. Przed nim bardzo ciekawy czas – jego Dinamo awansowało do fazy grupowej Champions League, a w reprezentacji Polski puka do pierwszego składu głośniej niż kiedykolwiek wcześniej. O tym wszystkim rzecz jasna ze skrzydłowym pogadaliśmy. 

Ja i kadra to miłość bez wzajemności? Każda minuta to wielka sprawa

Miałeś jakieś życzenia przed losowaniem grup Ligi Mistrzów?

Po awansie, jako wielki kibic Realu, chciałem trafić właśnie na Królewskich. Znaleźć się na tym stadionie w roli piłkarza – to byłaby piękna sprawa. Nie udało się, ale nie ma na co narzekać, bo w Lidze Mistrzów każdy mecz jest wielkim wydarzeniem.

Czyli Manchester City też może w ostateczności być?

Jeszcze dwa lata temu byłem w Suwałkach, grałem w I lidze i w ogóle nie pomyślałbym, że będę odpowiadał na takie pytania.

Reklama

To chyba całkiem przyjemna sprawa.

Oczywiście. No to tak… Moim zdaniem City to w tym roku największy faworyt do wygrania całej Champions League. Guardiola trochę nie ma szczęścia do tych rozgrywek, ale zmontowali taką kapelę, że głowa mała – to zaszczyt zagrać z takim zespołem. Do tego dochodzi Szachtar, który jest nieprzewidywalny w ofensywie i Atalanta, która w Chorwacji jest trochę niedoceniana. Sam bardzo lubię oglądać Serie A i w poprzednim sezonie klasa tego zespołu aż biła po oczach.

Może się to skończyć na sześciu porażkach Dinama jak w sezonie 2016/17?

Wtedy Dinamo nawet bramki nie strzeliło, a mieli w grupie Juventus, Lyon i Sevillę. Rozmawiałem na ten temat z Mario Situmem, który grał w tamtej drużynie i wydaje mi się, że dziś jesteśmy jednak dużo silniejszym zespołem. W Chorwacji w ogóle panuje opinia, że jesteśmy ich najmocniejszą ekipą od wielu, wielu lat. Bierze się to w dużej mierze z tego, że dziś Dinamo może sobie pozwolić na ściągnięcie każdego wyróżniającego się gracza w lidze. To jedna z różnic pomiędzy chorwacką ekstraklasą a naszą. Jeśli Dinamo powie, że kogoś chce, to już go ma, a u nas w przypadku Legii czy Lecha tak to nie działa.

GOL DAMIANA KĄDZIORA? KURS 5,50 W ETOTO! ZAREJESTRUJ SIĘ, A PRZY OKAZJI ZGARNIJ WYPASIONY BONUS POWITALNY! etoto

Dla nas świetnym przetarciem było to, co wydarzyło się rok temu w Lidze Europy. Może nawet lepiej, że wtedy nie awansowaliśmy od razu do Champions League. Trener Bjelica tak naprawdę dopiero zaczynał pracę, a nasza drużyna ciągle się kształtowała. Zrobiliśmy dużą rzecz, bo po raz pierwszy od bodaj 50 lat Dinamo zagrało w pucharach na wiosnę, po drodze ogrywając tak solidne firmy jak Fenerbahce, Anderlecht czy już wiosną Viktoria, ale drugi mecz z Benfiką pokazał, że jeszcze trochę nam wtedy brakowało. Niby zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszym spotkaniu, niby do awansu nie zabrakło bardzo wiele, ale pamiętajmy, że wcale nie mówimy o drużynie, która w Lidze Mistrzów rozdaje karty. Dzisiaj jesteśmy bardziej gotowi na to, by z takimi zespołami powalczyć.

Reklama

Zawsze marzyłeś o Lidze Mistrzów?

Nie zawsze, bo trudno o tym marzyć, gdy nie jesteś już młody, a nie grasz nawet w Ekstraklasie, ale w dzieciństwie – jak najbardziej. Wychowałem się na meczach reprezentacji Polski i właśnie spotkaniach Champions League. Na Jedynce we wtorek lub w środę można było zobaczyć jedno spotkanie kolejki i prawie żadnego nie opuszczałem. Hymn już słyszałem, ale z perspektywy ławki w ostatniej rundzie eliminacji rok temu, więc mam nadzieję, że teraz – podobnie jak w Lidze Europy – też złapie w pucharach swoje minuty.

WARSZAWA 04.06.2019 TRENING REPREZENTACJI POLSKI --- POLISH FOOTBALL NATIONAL TEAM TRAINING SESSION IN WARSAW KRZYSZTOF PIATEK DAMIAN KADZIOR FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Ten awans jest dla ciebie słodko-gorzki czy tylko słodki? Są w ogóle powody, by się o ciebie martwić?

Nie ma.

Różne głosy pojawiają się w związku z tym, że ostatnio nie grasz.

To mnie nie interesuje. Ja robię swoje, a w piłce wszystko szybko się zmienia. Zobacz na poprzedni sezon. Nie dostawałem wtedy dużo szans w Europie, choć w lidze byłem najlepszym asystentem i miałem najwięcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej w całym Dinamie. Nie narzekałem na to, lecz dalej ciężko pracowałem i gdy przyszły najważniejsze mecze w sezonie z Benfiką, w obu wybiegłem w pierwszym składzie. Pierwszy z nich był najpiękniejszym doświadczeniem w mojej dotychczasowej karierze – atmosfera była kapitalna, a drużyna wyglądała najlepiej, odkąd do niej trafiłem. Teraz też wszystko jest możliwe.

A jak sobie tłumaczysz brak szans w ostatnich meczach?

To decyzje trenera – ma do nich prawo i nie musi się nikomu z tego tłumaczyć. Uważam, że większy przeskok niż ja w ostatnich dwóch-trzech latach w polskiej piłce zaliczył tylko Krzysztof Piątek, a przy takich zmianach czasami potrzeba cierpliwości. Muszę być skoncentrowany na swojej formie – tak, by wykorzystać szansę, gdy ta już przyjdzie.

Mam też wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że w Dinamie mamy prawie 30 zawodników do gry i – uwzględniając młodzieżówki – około 15 reprezentantów. Każdy chce grać, więc muszę się pogodzić z tym, że nie będę występował we wszystkich spotkaniach. Na początku wywalczyłem sobie miejsce, później wrócił Dani Olmo, największa gwiazda w zespole, więc muszę czekać na swoją szansę i miejsce. Do tego dochodzą też młodzi gracze, na których w przyszłości Dinamo może zarobić wielkie pieniądze, więc siłą rzeczy patrzy się na nich przychylnym okiem, ale tak to w poważnej piłce wygląda.

Spodziewałeś się, że Olmo odejdzie?

Spodziewałem się, że Dani zostanie. Był jednym z najgorętszych nazwisk na rynku w całej Europie, ale Dinamo się ceni. To nie jest klub, który rzuci się na pierwszą ofertę, byle tylko coś zarobić. Jeśli powiedzieli, że chcą za niego 40 milionów, to tyle oczekują i nie odpuszczają, a nawet w przypadku największych klubów wydanie takich pieniędzy na gracza z ligi chorwackiej nie jest oczywiste.

Nie ukrywam, że imponuje mi ich podejście. Uważam, że nam tego brakuje. Przecież przed chwilą oddaliśmy najlepszego piłkarza ligi za 2 miliony, a Valencia nie jest starym zawodnikiem. Widziałem go w kilku meczach i uważam, że ma dość wysokie umiejętności – może nie wykręcał topowych liczb, ale robił różnicę na boisku. To pokazuje tylko, że pod niektórymi względami między ligami, w których grałem, jest przepaść na korzyść tej, w której jestem dzisiaj.

Jeszcze a propos Olmo – mam wrażenie, że dopiero w trakcie młodzieżowego Euro, gdy ludzie mieli okazje, by mu się przyjrzeć, niektórzy zdali sobie sprawę z tego, z jakimi piłkarzami rywalizujesz.

Powiem tak – czułem, że Dinamo w Polsce jest trochę niedoceniane. Oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii, ale jeśli ktoś dziwił się, że wyjeżdżam z Górnika właśnie do Chorwacji, to chyba już się nie dziwi. To był bardzo przemyślany ruch. Wcześniej zagrałem jeden sezon w Ekstraklasie, jeśli chodzi o kadrę, to dostawałem tylko powołania, więc na rynku europejskim nie byłem w żaden sposób rozpoznawalny. W takiej sytuacji wolałem wybrać klub, w którym będę mógł się rozwijać. Pod tym względem to strzał w dziesiątkę. My od trzech lat nie mamy żadnej drużyny w pucharach, więc sam po prostu muszę doceniać miejsce, w którym jestem. Chwilowo tu nie gram? W swoim piłkarskim życiu miałem już tak ciężkie chwile, że dzisiejsza sytuacja w ogóle mnie nie martwi. Mogłem iść do Rosji, gdzie pod pewnymi względami miałby zapewne łatwiej, ale to mnie nie interesowało.

Na pewno pod względem finansowym.

Transfer do Dinama to też był dla mnie awans. Rosja mogła być większym, ale każdy ma swoje wartości, a w moim życiu pieniądze nie są najważniejsze. Chcę usiąść po karierze i powiedzieć sobie, że jestem spełniony, bo grałem w wielu fajnych meczach i coś wygrałem. Takie możliwości daje mi Dinamo.

ZWYCIĘSTWO REPREZENTACJI POLSKI? 2,35 W ETOTO. WYGRANA SŁOWEŃCÓW? 3,50! 

Nenad Bjelica pyta cię o opinię na temat innych polskich graczy?

Zdarza się, że czasami pyta. Na ostatnim obozie pytał mnie o Rafała Pietrzaka, który był wolnym zawodnikiem. Szukaliśmy lewego obrońcy, przewijał się wtedy także temat Kostewycza, ale ostatecznie zakontraktowano zawodnika z Ligue 1, konkretniej z Toulouse.

Podobno było też zainteresowanie Dominikiem Furmanem.

Nie wiem, czy to było zainteresowanie, ale trener też pytał mnie o zdanie na jego temat. Oglądam Ekstraklasę i wydaje mi się, że Furman prezentuje duże umiejętności, szczególnie na tle Wisły Płock – tak powiedziałem trenerowi. Fajnie byłoby mieć tu Polaka w drużynie, ale polityka Dinama jest taka, że preferują transfery graczy poniżej 23. roku życia. Oczywiście zdarzają się odstępstwa, ja jestem tego przykładem, ale gdy mają okazję, wolą właśnie młodszych piłkarzy.

Takich jak Sandro Kulenović?

Tak. Wiem, że w Polsce była straszna krytyka tego chłopaka, niektóra podpadała nawet pod zwykły hejt, ale gdy napastnik Legii nie strzela bramek, tak jest zawsze. To samo dotyczy zresztą snajperów Dinama. Ja jestem przekonany, że klub ma jakiś pomysł na Kulenovicia. Mamy bardzo mocnych napastników, więc to raczej nie będzie tak, że ten chłopak za chwilę wskoczy do pierwszego składu, ale widzą w nim potencjał. Bardzo dobrze gra u nas Petković, w dodatku może być pierwszym napastnikiem w reprezentacji Chorwacji, więc na pewno budzi zainteresowanie w całej Europie. Tani nie będzie, ale niewykluczone, że z czasem odejdzie. Być może w Kulenoviciu widzą jego następcę, bo oglądałem kilka meczów Legii i wydaje mi się, że profil mają trochę podobny.

WARSZAWA 10.06.2019 MECZ ELIMINACJE DO MISTRZOSTW EUROPY 2020 GRUPA G: POLSKA - IZRAEL --- QUALIFICATION FOR UEFA EURO 2020 MATCH GROUP G IN WARSAW: POLAND - ISRAEL ARIEL HARUSH HATEM ABD ALHAMED DAMIAN KADZIOR STRZELA GOLA FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Powiedziałeś, że mecz z Benfiką był najpiękniejszym doświadczeniem w twojej karierze…

Klubowej!

No właśnie chciałem pytać, czy gol z Izraelem na Narodowym przypadkiem tego nie przebił.

Każdy mecz w reprezentacji Polski to jest coś, co nawet trudno opisać. To inna skala niż piłka klubowa. Swojej drużynie też dajesz 100%, szczególnie gdy się w niej wychowałeś i się z nią identyfikujesz, ale życie piłkarza wygląda tak, że dziś jesteś tu, a jutro gdzieś indziej. Kadra jest tylko jedna. Spotkanie z Izraelem zapamiętam do końca życia, bo bardzo ciężko na to pracowałem. Wydaje mi się, że tylko moi najbliżsi wiedzą, ile musiałem przejść, żeby się tam znaleźć.

Nie masz wrażenia, że takie mówienie to dziś coraz częściej tylko puste słowa?

Niektórzy mogą to tak odbierać, ale nie mam wpływu na opinie innych ludzi. Ja jestem w tym bardzo szczery i autentyczny. Moja radość po bramce z Izraelem właśnie taka była, choć koledzy z kadry śmiali się potem, że prawie wbiegłem w trybuny! Rozpierała mnie duma, bo nie debiutowałem w kadrze jako 19-latek z wielkim talentem. Myślę, że nieczęsto zdarza się, by piłkarz, który do 25. roku życia grał w pierwszej lidze, wyjechał do zagranicznego klubu, grał w pucharach i w reprezentacji. Może nie wszyscy to rozumieją, ale dla mnie każda minuta w kadrze to wielka sprawa.

Potrafiłbyś się obrazić na kadrę?

Nie, jak to w moim przypadku by w ogóle zabrzmiało? Czytałem u was, że mój związek z reprezentacją to „miłość bez wzajemności”, ale ja tak do tego nie podchodzę. Przez to, że przeszedłem długą drogę i wiele razy dostawałem bęcki, nauczyłem się cierpliwości. Wiadomo, że z każdym kolejnym zgrupowaniem coraz mocniej się nakręcałem, bo byłem na kilku, a nawet nie zadebiutowałem, ale ciężka praca na koniec zawsze się obroni. Przyszedł trener Brzęczek i zbieram kolejne minuty, co też świadczy tylko o tym, że się rozwijam.

Ale ten moment w maju zeszłego roku musiał być trudny. Byłeś w szerokiej kadrze na mundial, ale okazało się, że nawet nie dostaniesz szansy, by pokazać się w Arłamowie. Adam Nawałka skreślił cię w pierwszej kolejności.

Może dziwnie to zabrzmi, ale na dobre mi to wyszło.

Rzeczywiście dziwnie zabrzmiało.

To byłoby spełnienie marzeń, ale mogłoby się źle skończyć. W końcówce sezonu okazało się, że od pewnego czasu gram i trenuję ze złamaniem zmęczeniowym. Gdybym jeszcze dobił tę nogę na treningach reprezentacji, nie przeszedłbym żadnych testów medycznych i pewnie nie podpisałbym kontraktu z Dinamem. Przy takich kontuzjach powinno się mieć sześć tygodni przerwy. Ja odpoczywałem przez trzy, ale jasno przedstawiłem Dinamo moją sytuację i zaliczyłem badania.

Szkoda mundialu, ale co się odwlecze, to nie ucieczce. Dziś regularnie pojawiam się na kadrze, łapie minuty, więc jak awansujemy na Euro 2020, to na pewno będę mógł powalczyć o miejsce.

Ten gol z Izraelem jest dla ciebie przełomem?

Powiem tak – po każdym dotychczasowym występie w reprezentacji postawiłbym sobie plusik. Wydaje mi się, że po wejściu z ławki za każdym razem wnosiłem pozytywną energię na boisko, kreowałem sytuacje strzeleckie i znajdowałem się w nich. Liczby mogły pojawić się już przed tym golem. A strzelając go, dałem trenerowi sygnał, że w kadrze też mogę wypracowywać bramki tak jak w klubach i… tyle. Reszta to już jego decyzje, a mi pozostaje tylko pokazywać się na każdym treningu.

Widzisz duże różnice pomiędzy kadrą Nawałki a tą dzisiejszą?

Widzę dużą różnicę u siebie. Wtedy pojawiałem się na kadrze jako gracz Górnika i brakowało mi pewności siebie, by w pełni sprzedać swoje umiejętności na treningach. Teraz wygląda to inaczej i to samo mówią koledzy, którzy mi podpowiadają. To bardzo miłe usłyszeć takie słowa od „Lewego” czy „Grosika”. Cały czas powtarzam – trzeba robić swoje, bo może kiedyś przyjdzie taki dzień, że wyjdę w pierwszym składzie, a wtedy będę chciał ciągnąć kadrę do zwycięstwa, a nie tylko być na boisku.

Skąd ta blokada w głowie?

Stąd, że wszystko bardzo szybko się potoczyło. Marzyłem o Ekstraklasie, w końcu zagrałem w niej z 10 spotkań i od razu przyszło powołanie. Starałem się wszystko robić jak najlepiej, ale z tyłu głowy był stresik. Dopiero gdy zobaczyłem, że w takim klubie jak Dinamo mogę mieć najlepsze statystyki, dostałem mocnego mentalnego kopa.

Rozmawiał MATEUSZ ROKUSZEWSKI

Fot. FotoPyK

WPŁACASZ 100 ZŁOTYCH, GRASZ ZA 300. SPRAWDŹ OFERTĘ PROMOCYJNĄ, JAKĄ DLA NOWYCH GRACZY PRZYGOTOWAŁO ETOTO. 

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

0 komentarzy

Loading...