Reklama

Kiepski styl, wyniki też. Czy Zagłębie się wreszcie obudzi?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

31 sierpnia 2019, 11:17 • 5 min czytania 0 komentarzy

Jedno zwycięstwo w dziesięciu ostatnich meczach ligowych odniosło Zagłębie Lubin pod wodzą Bena van Daela. Jakkolwiek spojrzeć – jest to po prostu beznadziejna statystyka, katastrofalna passa dla klubu o tak dużych ambicjach. „Miedziowi” od wielu tygodni nie porywają swoją grą, zwłaszcza na starcie bieżącego sezonu. Po ostatnich bęckach zebranych z rąk Piasta Gliwice pojawiły się nawet pierwsze głosy kwestionujące pozycję holenderskiego szkoleniowca w klubie z Dolnego Śląska.

Kiepski styl, wyniki też. Czy Zagłębie się wreszcie obudzi?

Pytanie – czy nie są to głosy przedwczesne?

Z jednej strony – po ostatnim spotkaniu naprawdę trudno na temat Zagłębia powiedzieć cokolwiek pozytywnego. Piast ma w tym sezonie swoje problemy, ale w Lubinie mistrzowie Polski trafili na idealnego rywala, żeby porządnie się rozpędzić. Choć trzeba zaznaczyć, że goście na tle Zagłębie wcale nie zaprezentowali futbolu nie z tej ziemi. Byli po prostu solidni, a to w tym momencie wystarcza, żeby powieźć „Miedziowych” trójką. Waldemar Fornalik chętnie skorzystał z okazji, by oddać przeciwnikowi inicjatywę i gnębić go kontrami, ponieważ pomysł na ofensywę Zagłębia ograniczał się do szarż Alana Czerwińskiego. Były one niekiedy całkiem groźne, nie można temu zaprzeczyć. Ale to wciąż tylko pojedyncze wypady skrzydłowego, trudno się tym zachwycać, a stosunkowo łatwo się przed tym bronić.

Ze stylem w Zagłębiu dowodzonym przez Van Daela w ogóle bywało różnie. Wiosną poprzedniego sezonu klub miał okresy naprawdę interesującej gry, było na czym oko zawiesić. Jednak im dalej las, tym wygląda to gorzej.

Reklama

Najlepszym przykładem lubińskiej beznadziei jest nawet nie porażka 0:3 z Piastem, ale poprzednia strata punktów w Warszawie. Legia pokonała przyjezdnych tylko 1:0, fakt, jednak naprawdę trudno sobie wyobrazić, by można było zwyciężyć w meczu piłkarskim jeszcze niższym nakładem sił. Zegar stadionowy przy Łazienkowskiej tykał, a goście nie tworzyli sobie żadnych – dosłownie! – dogodnych sytuacji do zdobycia gola, nie licząc tej Patryka Tuszyńskiego już z doliczonego czasu. Występ pasywny do obrzydliwości. Wicemistrzowie Polski ewidentnie myślami byli już przy kolejnym starciu w europejskich pucharach, jednak „Miedziowi” przez większą część spotkania nawet nie spróbowali tego wykorzystać i uprzykrzyć im życia.

ETOTO PŁACI PO KURSIE 3,00 ZA WYGRANĄ ZAGŁĘBIA LUBIN NA STADIONIE WISŁY KRAKÓW. REMIS – KURS 3,50

To w ogóle jest problem Lubina w tym sezonie – powolne wchodzenie w mecz. Pierwsza połowa starcia z Cracovią – jeden strzał w światło bramki. Pierwsza połowa z Górnikiem – zero strzałów w światło bramki. Z Legią – 1. Z Piastem – 1. Często musi minąć po prostu zbyt wiele czasu, zanim „Miedziowi” nastawią wreszcie celowniki i zaczną na poważnie zagrażać bramce przeciwnika.

Te wszystkie problemy można oczywiście skierować jako zarzut w stronę szkoleniowca. Obserwując postawę poszczególnych zawodników, na czele z Filipem Starzyńskim i Damjanem Boharem, można mieć wątpliwości, czy przygotowania Zagłębia do sezonu zostały przeprowadzone bezbłędnie. Kiepska obrona przed kontratakami, niemrawy atak pozycyjny i błędy przy stałych fragmentach gry to również kolejne kamyczki do ogródka szkoleniowca klubu z Dolnego Śląska. – Po prostu nie  tworzymy sobie sytuacji, w meczu z Piastem było ich jak na lekarstwo. Mam nadzieję, że w najbliższym spotkaniu będzie ich więcej – przytomnie ocenił postawę zespołu Bartosz Slisz po spotkaniu z Piastem. Zresztą, sam Van Dael także nie wygląda na zadowolonego z sytuacji: – Jesteśmy załamani, że po trafieniach ze stałych fragmentów gry i po kontrataku przegraliśmy mecz. Uważam, że mieliśmy momenty niezłej gry, ale po rzucie rożnym pozwoliliśmy im wyjść na prowadzenie. Wcześniej Piast miał problemy z naszym pressingiem, ale nie stwarzaliśmy sytuacji bramkowych, może poza jedną Sirka. Trener Fornalik wprowadził zmiany w systemie podczas meczu. Ustawili się jeszcze niżej, czekając na kontrataki.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-296-2019-08-30-18_14_02

– Wiedzieliśmy, że nasz rywal jest zawsze świetnie zorganizowany i wyczekuje na kontrę, dlatego spróbowaliśmy wariantu z Tosikiem i ze Sliszem, ale to nie wypaliło – dodał Holender. – Po przerwie staraliśmy się coś odmienić. Na boisku pojawili się nowi zawodnicy, próbowaliśmy bardziej otworzyć ten mecz. Jednak brakowało nam kreatywności, stąd brak klarownych sytuacji. Trzeba mieć w składzie zawodników, którzy mogą wygrać sytuację jeden na jednego w ofensywie, zagrać piłkę między liniami. Robimy tego za mało. Nie potrafimy zastąpić wszystkich piłkarzy, którzy od nas odchodzą.

Reklama

Trzeba przyznać, że ostatnie spostrzeżenie stanowi rzeczywiście okoliczność łagodzącą dla Van Daela. Zagłębie Lubin straciło przed sezonem kilku niezwykle istotnych zawodników, na czele z Bartłomiejem Pawłowskim i Filipem Jagiełłą. Zwłaszcza ten pierwszym był zawodnikiem z gatunku tych, którzy „robią grę” i jednym błyskotliwym zagraniem potrafią odwrócić losy spotkania. „Miedziowi” wciąż mają takich piłkarzy w składzie, na przykład Starzyńskiego. Ale wobec słabszej formy Filipa, nie zawsze jest komu w Lubinie wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za odwrócenie losów spotkania. – W piłce nożnej wszystko jest możliwe, ale bez wzmocnień walka o górną ósemkę będzie trudna – powiedział nawet Van Dael. Choć tutaj chyba już trochę za mocno dramatyzował, bo Zagłębie wciąż ma dostatecznie mocną ekipę, by się w TOP8 spokojnie zmieścić.

Zrzut ekranu 2019-08-30 o 12.24.44

Oczywiście nie jest tak, że „Miedziowi” w ogóle się nie wzmocnili. Chociaż ściągnięcie Roka Sirka trudno na razie postrzegać w kategorii „wzmocnienia”. Słoweniec po prostu dołączył do zespołu, tyle można o nim powiedzieć. Sasa Żivec też nie oczarowuje po powrocie do Polski.

Dzisiejsze starcie z Wisłą Kraków jest dla Zagłębia Lubin i jego trenera bardzo istotne. Trzeba pamiętać, że jego poprzednik – Mariusz Lewandowski – sezon 2018/19 zaczął całkiem przyzwoicie, ale trafiła mu się potem wpadka w Pucharze Polski, drużyna się rozsypała i doszło do zmiany na ławce trenerskiej. W Lubinie często nie ma się za wiele czasu, żeby wyprowadzić zespół z kryzysu. Zwłaszcza wówczas, gdy rozczarowujące są nie tylko wyniki, ale i styl. Co można było powiedzieć zarówno o Zagłębiu dowodzonym przez Lewandowskiego, jak i o tym, które na początku bieżącego sezonu zawodzi pod batutą Van Daela.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...