Reklama

Czy w Pogoni istnieje życie bez Drygasa?

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2019, 10:36 • 4 min czytania 0 komentarzy

Dopiero co pisaliśmy, że nadchodzi czas, w którym od Pogoni trzeba zacząć wymagać więcej, że to już klub na coś poważniejszego niż samo wejście do grupy mistrzowskiej. Początek sezonu tylko to potwierdza, „Portowcy” po dwóch kolejkach mają komplet punktów. Teraz pojadą do pokiereszowanego pucharowymi niepowodzeniami mistrza z Gliwic i nie zdziwimy się, jeśli uda się pójść za ciosem. Wszystko jednak zależy od tego, czy drużyna Kosty Runjaicia będzie umiała poradzić sobie bez Kamila Drygasa.

Czy w Pogoni istnieje życie bez Drygasa?

A jeśli mierzy wysoko, musi się tego nauczyć i to bardzo szybko, bo 27-letni pomocnik w poniedziałek w meczu z Arką Gdynia zerwał więzadła w kolanie i wypada na całą rundę. Będzie dobrze, jeśli piłkarz ten wróci na boisko od pierwszej wiosennej kolejki.

Łatwo jednak powiedzieć, trudniej zrobić. Drygas zaczyna w Szczecinie czwarty sezon i od samego początku jest dla Pogoni absolutnie kluczowym elementem układanki. Przytoczymy wiele mówiącą statystykę.

Wypromowany w Lechu Poznań zawodnik jak dotąd opuścił 11 ligowych spotkań „Portowców”. Nie ma żadnego przypadku w tym, że bez niego koledzy wygrali zaledwie jedno z nich!

Pogoń wygra w Gliwicach mimo braku Drygasa? Kurs w ETOTO wynosi 3,15

Reklama

Rozpisując to na sezony:

2016/17:
Lech Poznań (wyjazd) – 1:3
Górnik Łęczna (wyjazd) – 2:2
Lech Poznań (wyjazd) – 0:2
Termalica (dom) – 1:1
Wisła Kraków (wyjazd) – 0:4

2017/18:
Jagiellonia Białystok (dom) – 0:1
Piast Gliwice (dom) – 2:2
Górnik Zabrze (wyjazd) – 0:0
Śląsk Wrocław (dom) – 3:2

2018/19:
Piast Gliwice (wyjazd) – 0:3
Lech Poznań (wyjazd) – 2:3

RAZEM: 1 zwycięstwo, 4 remisy, 6 porażek, bilans bramkowy 11:23

Gdyby Pogoń punktowała na co dzień z taką częstotliwością, od razu z hukiem spadłaby z Ekstraklasy. Wyzwanie jest więc wielkie, być może większe, niż niektórzy sądzą.

Reklama

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-196-2019-08-03-21_07_33

Analizując niedawno kadrę szczecinian, podkreślaliśmy, że jest ona szeroka i niemalże na każdej pozycji panuje duża rywalizacja. Rzucało się jednak w oczy, że środek pola na tym tle liczebnie wygląda najsłabiej. Tak naprawdę poza Drygasem do obsadzenia trzech pozycji w tym sektorze są jeszcze tylko Zvonimir Kożulj, Tomas Podstawski i Marcin Listkowski. Prawdopodobnie zatem ten ostatni dostanie poważniejszą szansę i będzie mógł udowodnić, że faktycznie poczynił znaczące postępy w Rakowie Częstochowa, dzięki czemu jest dziś gotowy, by odgrywać ważną rolę w Pogoni. To dla niego sądne miesiące. Albo podoła zadaniu, albo chyba na stałe powinien zmienić otoczenie.

W roli najbardziej ofensywnego pomocnika ewentualnie można umieścić któregoś z nominalnych skrzydłowych, czyli Ikera Guarrotxenę, Sebastiana Kowalczyka, Srdjana Spiridonovicia lub Adama Frączczaka. Poza Frączczakiem oznaczałoby to jednak, że pozostała dwójka w środku miałaby więcej pracy w defensywie niż zazwyczaj. Inna sprawa, że w kontekście niedzieli Frączczak będzie niezdolny do gry (kontuzja kostki po… świętowaniu gola na 1:0 z Arką), a występ Guarrotxeny nadal stoi pod znakiem zapytania.

Na tym m.in. polegała siła Drygasa: balans między grą w destrukcji i grą do przodu. Innego zawodnika o takiej charakterystyce Pogoń dziś nie ma, dlatego być może Runjaić będzie musiał wymyślić na nowo całą drugą linię zespołu. Teoretycznie w odwodzie ma jeszcze kilku młodych, ale chyba żaden nie jest gotowy, żeby już teraz wskoczyć na dłużej do składu. Zawsze można też przejść na dwójkę napastników. Trzeba kombinować, to pewne. Nic dziwnego, że szkoleniowiec Pogoni po wygranej z Arką stwierdził wprost, że chętnie trzy punkty z tego meczu zamieniłby na zdrowie swojego kapitana.

Zvonimir Kożulj znów trafi do siatki? Kurs 4,25 w ETOTO

Szczecińscy kibice już zupełnie truchleliby o stan drugiej linii, gdyby jeszcze okazało się, że dojdzie do sprzedaży Kożulja. Ostatnio przebąkiwano coś o zainteresowaniu klubów włoskich, ale dyrektor sportowy Dariusz Adamczuk dopiero co w rozmowie z Pogonsportnet.pl zapewniał, że nie ma żadnych ofert na tego piłkarza. A gdyby w ogóle miał być temat, potencjalny kupiec musi proponować co najmniej 3 mln euro. Wtedy w razie sprzedaży Bośniaka oczywiście klub sprowadziłby kogoś nowego. W obliczu kontuzji Drygasa nie zamierza tego robić.

Takie przynajmniej są deklaracje, bo jeśli zaraz okaże się, że piłkarze z obecnej kadry nie potrafią wypełnić powstałej luki, jakiś transfer nas nie zdziwi. Na razie jednak Pogoń skupia się na boju na terenie aktualnego mistrza. W Gliwicach wygrywała niedawno – w 2016 i 2017 roku – ale w poprzednim sezonie dostała tam 0:3. Akurat, gdy brakowało Drygasa.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...