Reklama

Kij w szprychy rozpędzającej się machiny. Drygas zerwał więzadła

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

30 lipca 2019, 12:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trudno dziś spotkać na ulicy większych optymistów od kibiców Pogoni, którzy – po wielu perturbacjach, kilku kryzysach i niepewnych momentach – doczekali się drużyny, od której mają pełne prawo wymagać walki o europejskie puchary. W Szczecinie jest wszystko – no, może poza stadionem, ale to też kwestia czasu – co w rozwijającym się klubie być powinno. Cierpliwy zarząd. Trener, za którym stoi całe miasto. Stabilizacja finansowa. Mocne fundamenty w postaci rozwijającej się akademii i promowania młodych zawodników. Do tego szeroka i całkiem wyrównana kadra, która jednak doznała wczoraj ogromnego osłabienia. I właśnie to osłabienie stanowi wielką łyżkę, a nawet cała chochlę dziegciu w beczce szczecińskiego miodu.

Kij w szprychy rozpędzającej się machiny. Drygas zerwał więzadła

ekstraklasa-2019-07-30-10-07-00

Na około sześć-osiem miesięcy, z powodu zerwanych więzadeł krzyżowych i pobocznych, wypadł z gry Kamil Drygas. Kluczowy zawodnik „Portowców”, o czym najlepiej świadczą słowa Kosty Runjaicia na pomeczowej konferencji prasowej.

– Niestety, Kamil Drygas uległ ciężkiej kontuzji i nie wygląda to dobrze. Wolałbym przegrać niż wygrać z jego urazem. Gdyby można było zamienić jego zdrowie na wynik, zrobiłbym to.

Znamienne słowa, które jak nic innego oddają wpływ Drygasa na grę Pogoni. Drygasa, który – tuż po meczu, wiedząc, co się święci – wydawał się załamany. Bezradny usiadł na schodach i zaczął płakać, wiedząc, że ucieka mu być może perspektywa zaliczenia najlepszych chwil w swojej karierze. Przecież nie mówimy o pierwszym lepszym pomocniku, którego z miejsca można zastąpić, lecz o kluczowym zawodniku poprzednich rozgrywek.

Reklama

Pamiętamy: zagrał bardzo dobry i co też ważne, równy sezon. Nawet gdy Portowcy dołowali, on starał się ich ciągnąć, a gdy koledzy dotarli do poziomu pomocnika, ten nie wyciągnął nóg na kanapie, tylko dalej liderował tej drużynie. A przecież nie mówimy o regule, bo pamiętamy, że Podstawski miał dobry początek, ale słaby koniec, z kolei Kozulj wręcz fatalne wejście, ale i imponujące zakończenie. A Drygas trzymał równą formę. Dołożył do niej konkrety w postaci dziesięciu goli i trzech asyst, wykręcił u nas średnią 5,18, a na początku obecnego sezonu tylko potwierdził, że w walce o czołowe lokaty mógłby być dla Pogoni kluczowy.

Ale, na nieszczęście „Portowców”, nie będzie.

Pogoń, mimo absencji Drygasa, pójdzie za ciosem i wygra w Gliwicach? Kurs w eToto 3.00

– Słowa, które zaraz po spotkaniu wypowiedział trener Runjaic – że w szatni jest nie do końca jest fajny nastrój właśnie z powodu urazu Kamila – nie były zdaniami rzuconymi pod publiczkę, aby zgadzał się przekaz pijarowy. Po spotkaniu rozmawiałem z kilkoma zawodnikami – prywatnie, by zamienić kilka słów po meczu – i naprawdę wszyscy wyglądali na mocno przybitych. Uraz Drygasa wygląda bardzo, bardzo źle. Trudno powiedzieć, co teraz będzie i jak zareaguje zespół. Trzeba przyznać, że Kamil wyrósł na topowego zawodnika tej drużyny, tak samo jak na topowego pomocnika polskiej ligi. Do tego odegrał gigantyczną rolę w kwestiach wolicjonalnych, fantastycznie wchodząc w kapitańskie buty Adama Frączczaka, gdy tego dopadły problemy zdrowotne. Znakomicie odnalazł się jako kapitan i nie ma co ukrywać – teraz powstanie po nim ogromna wyrwa. Pogoń czekała mniej więcej pięć lat, żeby być liderem, a trudno się cieszyć, kiedy Drygas – będący w życiowej formie – schodzi z murawy z łzami w oczach – przyznaje Mateusz Janiak, zajmujący się Pogonią dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.

Kto zastąpi Drygasa? Najprawdopodobniej Marcin Listkowski, który wyglądał dobrze zarówno w Rakowie, jak i w przedsezonowych sparingach Pogoni. No i pokazał się z dobrej strony w Warszawie.

– Skłaniałbym się ku temu, że Listkowski będzie w stanie zastąpić pod wieloma względami „Drygiego”, ponieważ to są troszeczkę inni piłkarze, ale „Listek” bardzo mocno się rozwinął i dobrze czuje się z piłką przy nodze. Natomiast zastanawiam się, kto wypełni lukę wolincjonalną. Wydaje mi się, że Adam Frączczak nie jest jeszcze gotowy, żeby wskoczyć do podstawowego składu. Co więcej, gdybym był kibicem Pogoni, obawiałbym się – znając realia naszej ligi – że Zvonimir Kozulj odejdzie ze Szczecina. W tamtym tygodniu niektórzy menedżerowie usilnie próbowali znaleźć numer telefonu do tego zawodnika, więc niewykluczone, że nie będzie i jego, i Buksy. Więc pytanie, co dalej. Janex89 napisał, że pierwsza oferta zagraniczna została odrzucona. Myślę, że kibice muszą żywić nadzieję, że w kontekście kontuzji Drygasa wszystkie oferty będą odrzucane, bo nie wyobrażam sobie, żeby po dwóch kolejkach odeszło dwóch kluczowych zawodników. A de facto „Portowcy” straciliby trzech, bo z transferem Buksy to chyba wszyscy się pogodzili. Te trzy rzeczy kompletnie rozbiłyby to, co przez ostatnie lata zbudował Runjaic. Spójrzmy – o ile na transfer Buksy każdy był przygotowany, bo przyszedł Manias, bo chuchano na Benyaminę, o tyle nikt się nie spodziewał, że może wypaść Drygas. Czyli kapitan, lider. Teraz piłeczka jest po stronie władz klubu – jeżeli odejdą Buksa i Kozulj, a poza grą będzie Drygas, to obawiam się, że znowu skończy się bardziej walką o ósemkę niż o podium. A przecież po pierwszych dwóch spotkaniach wydaje się, że podium jest w zasięgu – dodaje Janiak.

Reklama

Innymi słowy: przed działaczami wielki test, przed Listkowskim ogromna szansa.

A przed Pogonią wielkie wyzwanie.

***

Najlepsza oferta powitalna na rynku: bonus 200% aż do 100zł! Drugi bonus to podwojenie depozytu aż do 900 złotych! Dodatkowo jeszcze 40 zł we freebetach!

etotoFot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...