Reklama

Panie Waldku, pan się nie boi! Szukamy słabości w grze BATE

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

10 lipca 2019, 10:06 • 15 min czytania 0 komentarzy

Nie ma się co specjalnie czarować – Piast Gliwice nie jest faworytem dzisiejszego meczu w Borysowie. Występy w eliminacjach do Champions League to w jakimś sensie specjalność ekipy BATE, czego z pewnością nie można powiedzieć o żadnym polskim klubie, a już w szczególności na temat żółtodziobów z Piasta. Niemniej – gliwicka ekipa wcale nie musi już przed meczem pękać przed wyżej notowanym przeciwnikiem. Ostatecznie BATE w tej chwili nie jest nawet liderem białoruskiej ekstraklasy. Postanowiliśmy przeanalizować ostatni występ podopiecznych trenera Aleksieja Bahy w krajowych rozgrywkach. I znaleźliśmy kilka niezłych powodów do optymizmu dla trenera Waldemara Fornalika i jego zawodników. Do pesymizmu, niestety, też.

Panie Waldku, pan się nie boi! Szukamy słabości w grze BATE

Ze szczególną starannością przyjrzeliśmy się zatem poprzedniemu starciu ligowemu BATE, gdzie rywale Piasta Gliwice pokonali (2:1) w wyjazdowym meczu całkiem niezłego i – przede wszystkim – wielce utytułowanego rywala, czyli Dynamo Mińsk.

Screenshot_2019-07-10 Dinamo Minsk - BATE Borisov, Jul 5, 2019 - Vysheyshaya Liga - Match sheet(2)

Dynamo Mińsk 1:2 BATE Borysów.

Oczywiście chwała stołecznej ekipy już dawno przeminęła – zawodnicy z Mińska największe sukcesy odnosili w latach dziewięćdziesiątych, zgarniając w tamtym okresie kilka mistrzowskich tytułów. Zresztą – w 1982 roku dali radę nawet zawojować ligę Związku Radzieckiego, a to już naprawdę coś. Jasne, że teraz w rozgrywkach zwanych Wyszejszaja liha rządzi twardą ręką BATE, które nie wpuściło nikogo na pierwszy stopień podium od 2006 roku.

Reklama

Niemniej, Dynamo w międzyczasie również praktycznie nie opuszczało TOP3.

Screenshot_2019-07-10 FC Dinamo Minsk - Wikipedia

Dynamo stanowiło tylko tło dla BATE, ale wyniki i tak całkiem niezłe.

Można zatem bez kozery powiedzieć, że potyczka Dynama Mińsk z BATE Borysów to cały czas jest szlagier białoruskiej ekstraklasy, nawet jeśli stołeczna drużyna ma swoje problemy, o których w rozmowie z Przemysławem Michalakiem opowiadał szerzej Piotr Runge, dziennikarz portalu Football.by: – Aktualnie Dynamo Mińsk nie jest już nawet numerem trzy w białoruskiej piłce, wyżej stoi również Szachtior Soligorsk. Były różne przeboje z poprzednim właścicielem, sądy i tak dalej. Klub został przekazany miastu i tu zaczął się kolejny problem. W myśl przepisów dwa kluby nie mogą należeć do tego samego właściciela, a tak to teraz wygląda, bo miasto już wcześniej utrzymywało FK Mińsk. Coś z tym trzeba zrobić. Mówi się, że Dynamo przejdzie do rąk jednego z rosyjskich biznesmenów, który sporo tutaj buduje i jest przyjacielem prezydenta Łukaszenki. Na razie trwa ta dziwna sytuacja, z którą jednak nic konkretnego się nie robi.

PIAST GLIWICE STARTUJE W ELIMINACJACH DO LIGI MISTRZÓW!

JAK TO WIDZI ETOTO? KURS NA BATE – PIAST: 1 – 1.80; X – 3.80; 2 – 5.15

Reklama

5 lipca górą ze starcia z Dynamem wyszli zatem obrońcy mistrzowskiego tytułu, ale wynik 1:2 – w gruncie rzeczy dość skromny – nie wziął się z przypadku. Czy gospodarze postawili faworytom z Borysowa jakieś szczególnie trudne warunki, zawiesili poprzeczkę na niebotycznej wysokości? Nie, bez przesady. BATE dominowało praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty, nie licząc paru przestojów w drugiej części gry. Przyjezdni zrobili na boisku dość, by mówić o ich ewidentnej wyższości. Zasłużyli na trzy punkty.

Jednak klubowi ze stolicy Białorusi udało się – mimo wszystko – obnażyć parę mankamentów w grze BATE.

A przecież w tej chwili ekipa z Mińska zajmuje w tabeli dopiero piątą lokatę, z kolei dzisiejsi przeciwnicy gliwiczan są na drugim miejscu w stawce. Różnica klas była wprawdzie w trakcie meczu ewidentna, ale nie aż tak bardzo, jak można się było tego spodziewać zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek arbitra. BATE zagrało na wysokim poziomie, lecz bez błysku.

Screenshot_2019-07-10 Vysheyshaya Liga - Table

Tabela białoruskiej ekstraklasy.

Prześledźmy zatem – na przykładzie konkretnych sytuacji – niedociągnięcia, dziury, potencjalne słabości w grze BATE, które najmocniej rzucają się w oczy. I, dla kontrastu, także silne strony rywali Piasta, rzućmy okiem na ich największe atuty.

Oto skład, w którym goście zameldowali się przed pięcioma dniami na boisku w Mińsku:

Screenshot_2019-07-10 Dinamo Minsk - BATE Borisov, Jul 5, 2019 - Vysheyshaya Liga - Match sheet

Gospodarze (Dynamo) w białych kostiumach, BATE gra na żółto – to tak dla ścisłości. Lecimy z analizą.

MĘCZARNIE NA SKRZYDŁACH

To był chyba największy problem BATE w starciu z Dynamem. Brak ognia w bocznych sektorach boiska. Brak piątego, czy choćby trzeciego biegu u zawodników odpowiedzialnych za kreowanie i napędzanie gry w tych okolicach. Zwłaszcza przed przerwą gospodarze długimi fragmentami naprawdę szczelnie bronili dostępu do rejonów zbliżonych do własnej szesnastki przed skrzydłowymi i bocznymi obrońcami mistrzów Białorusi. Kilka razy przyjezdni się przebili, ale zwykle wynikało to raczej z przypadku, jakiejś fartownie wygranej przebitki, a nie przemyślanej klepki z lewej czy prawej strony pola gry.

Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, iż gracze z Mińska bronili się naprawdę gęsto i zajadle, byli przez większą część meczu głęboko wycofani, zaczajeni na wyprowadzane bardzo prostymi środkami kontrataki. Ale i tak BATE powinno zademonstrować na skrzydłach nieco więcej jakości. Choć trzeba przyznać, że czasami nie było po prostu jak się urwać defensorom. Brakowało przestrzeni.

Poniżej wymowny obrazek – prawa strona boiska zaryglowana na kłódkę, więc podwojony Hervaine Moukam za moment wycofa futbolówkę z powrotem do obrońców.

skrzydlo ciasnota

Czasami – przykład poniżej – zdarzało się jednak, że gospodarze trochę się w swoich defensywnych szykach gubili. Ale BATE i tak miało kłopoty, żeby z tego w pełni skorzystać. W polu karnym brakowało piłkarzy zdolnych wygrać pozycję w przepychance z obrońcą, więc nawet zupełnie przyzwoite dośrodkowania, posyłane w szesnastkę z prawej strony boiska nie wyrządzały Dynamu żadnej poważnej krzywdy.

skrzydlo duzo miejsca

Podstawowym kłopotem BATE była zdecydowanie zbyt duża nieśmiałość przy przerzucaniu ciężaru gry na przeciwne skrzydło. Gdyby ten element funkcjonował w drużynie z Borysowa lepiej, pewnie zmasowana obrona ekipy z Mińska byłaby znacznie łatwiejsza do przedziurawienia. Defensorzy Dynama naprawdę się gubili przy szybszych akcjach, po prostu BATE dość rzadko potrafiło wypracować sobie przestrzeń, gdzie można by było efektywnie przyspieszyć grę. Natomiast stałym punktem programu w przypadku BATE było pchanie się uparcie skrzydłem, wręcz na siłę. Prosto w gąszcz nóg, prosto w tłok. Nawet jeśli partner bezradnie rozkładał ręce, błagając o celny przerzut.

Poniżej dobra ilustracja tego zjawiska. Aleksiej Rios sterczy sam jak palec, lecz na futbolówkę przyjdzie mu jeszcze długo poczekać.

zmiana ciezaru gry

Żeby jednak tak całkiem tej gry skrzydłami w wykonaniu BATE nie potępiać, warto jeszcze napomknąć, co Białorusinom wychodziło nieźle. Mianowicie – takie niby-przeciągnięte, dochodzące dośrodkowania z głębi pola, niemalże jak ze stojącej piłki. To akcja, która w gruncie rzeczy sprawia wrażenie dość statycznej i łatwej do rozczytania dla obrońców, lecz w żadnym wypadku nie wolno jej lekceważyć. Zawodnicy z Borysowa potrafią z dalszej odległości dorzucić futbolówkę z naprawdę groźną rotacją. Zabójczą zwłaszcza dla bramkarza, któremu trudno wyjść na przedpole, a z drugiej strony – pozostanie na linii to niewiele lepsze rozwiązanie.

Jako się jednak rzekło, znacznie gorzej to wygląda z centrami bitymi spod linii końcowej boiska. Zdaje się, że to po prostu nie jest istotna broń w arsenale BATE. Zawodnicy Dynama niekiedy nawet prowokowali rywali do rozwiązywania akcji w ten sposób, a potem z łatwością rozprawiali się z takimi wrzutkami.

ODPORNOŚĆ NA GÓRNE PIŁKI

Trzeba to obrońcom BATE oddać – z lagą na bałagan radzą sobie wręcz po profesorsku. Dynamo dziesiątki razy próbowało ich zaskoczyć dłuższym zagraniem. Piłką bitą w stronę napastnika – na chaos, na walkę, na przebitkę, niekiedy na uwolnienie. Nic z tego nie wychodziło. Stoperzy gości czyścili takie zagrania bez litości, wygrywając mnóstwo siłowych pojedynków i z doskonałym timingiem wyskakując do główek.

laganabalagan

Powyżej sztandarowy przykład dla opisywanej sytuacji. Piłka jeszcze frunie, ale obrońca już agresywnie, mocno, bezwzględnie wypycha napastnika, praktycznie pod środkową linię boiska. Nie ma odpuszczania, nie ma miękkiej gry. Nic dziwnego, że BATE straciło dotychczas tylko pięć goli w lidze. Prostymi środkami się tej defensywy nie skruszy, chyba że trafi się jej akurat gorszy dzień. Dynamo nie miało takiego szczęścia.

Podobać się mógł również szybki powrót zawodników BATE do defensywy. Nieźle widać to na poniższych obrazkach. Pierwszy z nich przedstawia moment budowania ataku, skądinąd – wręcz frontalnego.

powrot def

Aż sześciu zawodników w żółtych koszulkach zaangażowało się w natarcie. Obrońca trochę się tutaj podpalił i postanowił od razu zagrać piłkę za plecy defensorów przeciwnika, co spaliło na panewce i zakończyło się stratą. Zanim jednak rywale zdążyli zorganizować kontratak, już zostali osaczeni przez szybko powracających do obrony gości.

powrot def dwa

Kilka sekund później defensywa BATE wyglądała już nienagannie, piłka z powrotem znalazła się pod nogami zawodników z Borysowa i można był od nowa rozpocząć atak, który zakończył się zresztą golem na 1:0 dla gości.

ZMARNOWANE STAŁE FRAGMENTY GRY

Cóż – nie zawsze jest niedziela, nie każdy stały fragment gry można zamienić na gola. Nawet jeżeli na treningach zespół do znudzenia trenował kilka pieczołowicie opracowanych przez sztab wariantów rozegrania piłki z rzutu wolnego czy też rożnego. Czasami – po prostu – piłka nie siedzi na nodze tak, jak powinna. Albo zwyczajnie brakuje szczęścia.

W starciu z Dynamem piłkarze BATE wykonywali stałe fragmenty gry naprawdę bez spodziewanej jakości. Nawet jeżeli pozycja do dośrodkowania bądź strzału była wyjątkowo obiecująca.

bate sfg

Powyższy obrazek jest o tyle wymowny, że BATE już kilka bramek po mniej lub bardziej podobnych dośrodkowaniach w tym sezonie zdobyło. Oto przykłady – wszystkie ujęcia poprzedzają gola dla Borysowa:

dochodzaca

dochodzaca2

dochodzaca3

dochodzaca4

Pozostaje zatem nadzieja, że Białorusini nie zdążą z regulacją celowników i będą marnować stałe fragmenty gry z podobną niefrasobliwością, co w starciu z Dynamem Mińsk.

ODWAGA

Trzeba powiedzieć, że BATE gra jak przystało na drużynę, która liznęła już trochę europejskiego futbolu i generalnie ma nad ligowym rywalem przewagę doświadczenia, umiejętności i w ogóle wszystkiego. Konkurenci Piasta Gliwice zdominowali Dynamo Mińsk. Mieli swoje przestoje, mieli swoje gorsze chwile, ale – jeżeli ująć temat całościowo – zwyczajnie stłamsili niżej notowanego rywala. Od początku do końca spotkania grali swoje – przede wszystkim po ziemi, z poszanowaniem futbolówki, z cierpliwością. Kultura gry, jaką rzadko demonstrują zespoły z czołówki naszej ligi.

Dynamo obszernymi fragmentami broniło się całym zespołem na własnej połowie. A gdy już gospodarze fatygowali się z pressingiem w okolice szesnastki przeciwnika, kończyło się to fiaskiem.

dinamo zamkniete

Zresztą – warto też zwrócić uwagę na to, jak BATE rozegrało końcówkę spotkania. Mają wątłe prowadzenie, grają na wyjeździe. Jedna ułańska szarża przeciwnika może popsuć wynik. Co robią goście? Ustawiają się wysoko na połowie przeciwnika. Nie ma paniki, nie ma murowania, nie ma kopania po autach. Jest realizacja planu taktycznego, od początku do końca. Widać po BATE – tak po prostu – piłkarską dojrzałość. Czasami nawet można było odczuć, że goście celowo decydują się na oddanie piłki przeciwnikowi, żeby wpuścić go w maliny i rozszarpać kontratakiem.

Piast musi się mieć na baczności.

odwaga

(ZBYT) WIELE ZALEŻY OD JABLONSKIEGO

Jauhien Jablonski – jeszcze kilka lat temu przedstawiany wręcz jako złote dziecko białoruskiego futbolu. 24-latek jest wychowankiem BATE i zapewne piorunująca kariera w najlepszych europejskich ligach pisana mu już nie będzie. Choć być może warto, by ktoś rzucił na niego okiem, bo chłopak momentami sygnalizuje naprawdę olbrzymie możliwości.

Porusza się po boisku z gracją godną Sergio Busquetsa.

Oczy dookoła głowy, doskonały przegląd pola, pewność siebie z piłką przy nodze, naprawdę wielka klasa w rozegraniu i wyraźne zaufanie ze strony partnerów. Właściwie każda akcja BATE musi przejść przez nogi Jablonskiego. Defensywny pomocnik białoruskiej drużyny wycofuje się głęboko między stoperów, gdy tylko bramkarz szuka pomysłu na zainicjowanie ataku. Nie ma w BATE miejsca na smętne klepanie futbolówki między golkiperem i stoperami. Jablonski to jest cofnięty rozgrywający z prawdziwego zdarzenia – bierze na siebie grę, żeby zaraz odwrócić się twarzą do bramki przeciwnika i napędzić akcję swojego zespołu. Bardzo rzadko podnosi piłkę. Szuka prostych rozwiązań.

piatka klasyk

piatka raz

Poza tym – czterokrotny mistrz Białorusi nieźle spisuje się także w destrukcji, potrafi ładnie przeczytać zamiary przeciwnika, przejąć piłkę i zainicjować szybki kontratak. Poniżej jedna z takich sytuacji, która przy okazji dobrze też oddaje poziom zaufania, jakim koledzy darzą Jablonskiego. Gdy tylko piłka trafiła pod nogi defensywnego pomocnika, natychmiast paru zawodników ruszyło pełnym sprintem na wolne pole, choć w starciu z Dynamem zawodnicy BATE grali generalnie dość statycznie.

Ale skoro Jablonski ma piłkę, to zaraz z nią coś ciekawego zrobi. Wtedy warto ruszyć cztery litery i pomknąć w stronę bramki przeciwnika. Jest duża szansa, że wysiłek zostanie nagrodzony dograniem z kategorii „ciasteczko”.

piatka trzy

Ktoś zapyta, właściwie całkiem słusznie – dlaczego zatem ten podpunkt jest pokolorowany na czerwono, sugerując jakiś problem BATE, skoro tan Jablonowski to taki białoruski Xabi Alonso?!

Cóż – wydaje się, że drużyna często zbyt mocno na nim polega w pierwszej fazie rozegrania akcji. Zawodnicy Dynama Moskwa bardzo rzadko decydowali się na pressing, a jeśli już, zwykle było to po prostu chaotyczne szarpnięcie do przodu w wykonaniu paru zawodników, a nie odpowiednio zorganizowane przyparcie rywala do muru. Niemniej – kilka razy gospodarzom udało się dobrze docisnąć BATE i odciąć Jablonskiego od podań. I trzeba zwrócić uwagę, że wówczas przyjezdni już nie wyglądali tak dobrze, jeżeli chodzi o rozegranie futbolówki po ziemi. A pomocnik ekipy z Borysowa nie należy bynajmniej do zawodników dynamicznych, zatem nie tak znowu trudno jest go zabiegać, zamęczyć, sfrustrować. Potrzeba jednak odpowiedniej organizacji gry – Dynamo tego argumentu po swojej stronie nie miało.

Pierwszy z brzegu przykład – zawodnicy w białych koszulkach za momencik odetną od podania bohatera analizy, opatrzonego czerwonym kółkiem. Zmuszą stopera, żeby posłał piłkę do prawego obrońcy, czyli gościa w kółku niebieskim. Ten w tańcu się nie certoli. Od razu, dłuższym zagraniem, poszuka grasujących pomiędzy obrońcami napastników. Z akcji nie wyjdzie nic.

piatka2 odciety

Uprzykrzanie życia, a najlepiej całkowite odcięcie Jablonskiego od gry powinno być jednym z podstawowych zadań, jakie Waldemar Fornalik rozpisze swoim podopiecznym przed meczem. Krycie na plaster to oczywiście przesada, nie mówimy o jakimś futbolowym geniuszu, ale defensywny pomocnik BATE musi mieć jak najmniej czasu do namysłu z futbolówką przy nodze. Bo gdy się namyśli, to przeciwnicy mistrzów Białorusi mają kłopoty.

***

ekstraklasa-2019-07-10-01-07-53

***

WSZĘDOBYLSKI MOUKAM

Aż trudno uwierzyć, że czarnoskóry zawodnik już w przerwie zakończył swój udział w meczu BATE z Dynamem. W pierwszej połowie Hervaine Moukam był właściwie jedynym zawodnikiem w szeregach gości, który potrafił zrobić przewagę w grze jeden na jednego. Było go wszędzie pełno na boisku – pojawiał się na obu skrzydłach, czasem także w środkowej strefie. Ta wymienność pozycji dość mocno konfundowała obrońców zespołu z Mińska. Zresztą – asysta Moukama przy golu na 1:0 dla BATE mówi sama za siebie. Cała akcja była świetna – jedna z niewielu sytuacji, gdy przyjezdni naprawdę dynamicznie pograli futbolówką, kompletnie wyprowadzając w pole defensywę Dynama. A dogranie Moukama do Ihara Stasiewicza to już wisienka na torcie.

kotbate

Jesteśmy sobie w stanie wyobrazić wielu zawodników, którzy w takiej sytuacji – nawet nie odrywając wzroku od piłki – zagraliby na alibi, wzdłuż linii bramkowej. Bo przecież ktoś tam musi być, więc powinno się udać. Tymczasem zawodnik BATE wypatrzył kolegę ustawionego głębiej i perfekcyjnym podaniem wypracował mu pięć hektarów wolnej przestrzeni w polu karnym. Grzechem byłoby takie podanie spartaczyć. Stasiewicz nie obciążył swojego sumienia i zapakował piłkę do sieci.

Dlaczego zatem Moukam zszedł? Część źródeł sugeruje – o dziwo – zmianę taktyczną.

KŁOPOTY LEWEGO OBROŃCY

Trudno powiedzieć, czy Aleksandar Filipović miał w starciu z Dynamem Mińsk po prostu gorszy dzień, czy naprawdę jest aż tak słabym punktem defensywy BATE. Niemniej – Serb wyglądał na tle kolegów jak czarna owca. O ile defensywa przyjezdnych jako całość funkcjonowała naprawdę nieźle, tak w przypadku lewego obrońcy można rozpisać całą listę błędów.

Prześledźmy na przykład akcję bramkową, po której gospodarze niespodziewanie wyrównali stan meczu na 1:1.

bramka czesc 1

Na powyższym ujęciu nieco szczęśliwie skonstruowany atak Dynama dopiero nabiera rumieńców, ale już na pierwszy rzut oka widać, że na prawym skrzydle jeden z zawodników gospodarzy ma zdecydowanie za dużo miejsca. Za chwilę gracz zaznaczony na czerwono dośrodkuje sobie bez problemu, a jego niebieski kolega właduje futbolówkę do sieci. Całą dominację BATE nagle szlag trafił.

bramka czesc 2

Dlaczego do tego doszło? Cóż – wspomniany Filipović ma fatalny zwyczaj przyklejania się do środkowego obrońcy. Ustawia się po prostu za blisko stopera, pozostawiając mnóstwo miejsca na skrzydle. Lewoskrzydłowy BATE – ktokolwiek akurat w tamtej strefie sobie nie hasał – nie oferował z kolei zbyt dużej pomocy w destrukcji, no i masz babo placek. Dynamo – zwłaszcza po przerwie – miało mnóstwo okazji do atakowania prawą stroną.

bok obrony 3

bok obrony

Filipović ewidentnie miał problem z opanowaniem sytuacji w tamtym rejonie boiska, gubił się. Co tym bardziej raziło w oczy, że występujący po przeciwnej stronie boiska Rios nie miał tego rodzaju problemów. Dynamo z lewej strony nie pohasało sobie praktycznie w ogóle, natomiast na prawym skrzydle w pewnym momencie gospodarze mieli dużo do powiedzenia. Nie do końca potrafili to wykorzystać, ale być może Piast wykaże się w tym względzie lepiej.

Gdzie jak gdzie, ale akurat z prawej strony boiska gliwiczanie mają kim straszyć.

PODANIA ZA PLECY OBROŃCÓW

Zdecydowanie zagrywka, na którą zawodnicy Piasta muszą się mocno uczulić, bo BATE już sporo goli w białoruskiej ekstraklasie zdobyło po umiejętnym dograniu futbolówki na wolne pole, za plecy obrońców, którzy nieumiejętnie założyli pułapkę ofsajdową. Zawodnicy z Borysowa wręcz lubują się w tego typu akcjach – najpierw usypiają czujność przeciwnika długą wymianą futbolówki, by nagle – rach, ciach! – rzucić górną piłkę do pędzącego sprintem napastnika.

Grający z dziewiątką Bojan Dubajić tylko na takie zagrania czyha. Napastnik BATE cały czas się porusza, zmienia pozycje, snuje za plecami obrońców, by w decydującym momencie wcisnąć gaz do dechy i uciec defensorom, albo wymusić na nich faul i rzut karny. Sprytna bestia. Na poniższym kadrze doskonale widać, na jakich zagraniach mu zależy. Fatalnie ustawiona defensywa Dynama to dla Serba sytuacja-marzenie.

Gospodarze bronią się dziewiątką zawodników na bardzo małej przestrzeni, a i tak dopuścili snajpera gości do sytuacji sam na sam. Dubajić spartaczył okazję.

za plecy

Wystarczy zresztą rzut oka na akcję, po której padł gol na 2:1 dla BATE, żeby zrozumieć, o co tutaj chodzi. Wszystko zaczęło się od niepozornego nieporozumienia dwóch zawodników Dynama Mińsk w środkowej strefie boiska. Piłkarze się zderzyli w kole środkowym, wyszła z tego strata. A kilkanaście sekund później futbolówka już trzepotała w siatce.

poprawka

gol dwa jeden kontra

gol dwa jeden final

Podręcznikowa kontra. Zawodnik, który przechwycił piłkę poszedł do końca za akcją i ostatecznie jego inwazja w pole karne sprawiła, że obrońcy musieli tak podzielić uwagę, że nie starczyło im jej już dla atakującego w drugie tempo zawodnika z numerem 25, który dostał kapitalne podanie – a jakże! – za plecy obrońców. Sytuację sam na sam z bramkarzem co prawda sknocił, ale przy dobitce Nemanji Milicia golkiper z Mińska był już bezradny.

***

Czy Piast ma się zatem czego obawiać, czy są powody, by struchleć?

Na pewno gliwiczanom przyjdzie się z mierzyć z zespołem o kulturze gry niespotykanej na boiskach ekstraklasy. Zawodnicy BATE w starciu z Dynamem wyglądali przy okazji świetnie od strony fizycznej, bez problemu wybiegali całe spotkanie na bardzo wysokich obrotach. Udowodnili, że nie boją się głęboko cofniętego rywala, bo mają mnóstwo sposobów, żeby przedrzeć się przez podwójne zasieki. Ale nie są też drużyną bez wad. Jeżeli polskiej drużynie uda się mankamenty Białorusinów na boisku wyeksponować, to przygoda Piasta z Ligą Mistrzów może potrwać zaskakująco długo.

fot. 400mm.pl / Instat

bb

Najlepsza oferta powitalna na rynku: bonus 200% aż do 100zł! Drugi bonus to podwojenie depozytu aż do 900 złotych! Dodatkowo jeszcze 40 zł we freebetach!

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...