Reklama

Pazdan szuka stabilizacji. Co oznacza transfer do Genclerbirligi?

redakcja

Autor:redakcja

25 czerwca 2019, 16:10 • 5 min czytania 0 komentarzy

Michał Pazdan ma za sobą udane pół roku w Ankaragücü i właśnie zbiera z niego plony. Jak informuje “Przegląd Sportowy”, Minister Obrony Narodowej podpisze lada dzień kontrakt z Genclerbirligi. Mimo że w dotychczasowym klubie zbudował sobie mocną pozycję i utrzymał się w lidze, zmiana wygląda na na awans na każdej możliwej płaszczyźnie. 

Pazdan szuka stabilizacji. Co oznacza transfer do Genclerbirligi?

Po pierwsze – finansowo-organizacyjnej. Pazdan wyjeżdżał z Polski po półrocznej przerwie od piłki, więc przy rozmowach kontraktowych nie trzymał w talii karety asów. Chciały go wówczas kluby stabilniejsze finansowo (Yeni Malatyaspor, Akhisar Belediyespor, Erzurum BB), lecz mieściły się one w małych miastach, w odległych zakątkach Turcji, co życiowo oznaczałoby zsyłkę. Pazdan wolał wybrać klub z Ankary, stolicy kraju, nawet jeśli w mediach pisano głównie o problemach finansowych Ankaragücü. Piłkarz nie obawiał się jednak niewypłacalności: w tureckiej lidze obowiązują podobne zasady licencyjne, co w polskiej, więc zaległości mogą się pojawić, ale koniec końców wszystko trzeba wypłacić co do grosza.

Po drugie – to awans na płaszczyźnie sportowej. Ankaragücü utrzymało się w lidze w myśl łazarkowej zasady “ura bura ciocia Agata”. Przed sezonem klub zakontraktował czternastu nowych graczy, a gdy zimą w klubie pojawiły się kłopoty finansowe i kolejni zawodnicy zaczęli rozwiązywać swoje kontrakty, próbował ratować sytuację ściągnięciem następnych dwunastu piłkarzy. Łącznie w Ankaragücü pojawiło się na przestrzeni całego sezonu 26 nowych twarzy, co nie stanowi obrazu klubu, który wie, co robi, zapewnia piłkarzowi stabilną perspektywę i mierzy w coś więcej niż tylko kolejne spontaniczne utrzymanie. A pod siedzibą klubu już ustawiony jest wagon, którym odjeżdżać będą następni zawodnicy.

Zdawał sobie z tego sprawę też Pazdan, który do Turcji pojechał z jasnym celem: grać w piłkę, a przy okazji się pokazać, wypromować, poczekać na ofertę z lepszego klubu. Przy rozmowach z Ankaragücü zapewnił sobie furtkę (zdaniem PS kwota odstępnego to 50 tys. złotych), którą w łatwy sposób mógłby po sezonie wyplątać się z klubu, w którym pachniało spadkiem na kilometr.

Udało mu się jednak przyczynić do utrzymania, które wcale nie było oczywistością. Zawodnicy czmychający z klubu to jedno, wynik sportowy to drugie. Pazdan dołączył do klubu w momencie, gdy ten notował serię ośmiu meczów bez zwycięstwa (złożyło się na to siedem porażek i jeden remis). Ankaragücü znalazło się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, lecz nowi piłkarze, z Pazdanem na czele, odmienili obraz klubu. W pierwszym meczu z Polakiem na pokładzie Ankaragücü przerwało smutną passę meczów bez zwycięstwa, a później utrzymywało stabilne wyniki.

Reklama

Wystarczy spojrzeć w liczby:

Ankaragücü bez Pazdana: 12 porażek w 20 meczach, średnia 1 punkt na mecz.
Ankaragücü z Pazdanem: 4 porażki w 14 meczach, średnia 1,43 punktu na mecz.

ANKARA 30.01.2019 PIERWSZY TRENING MICHALA PAZDANA W MKE ANKARAGUCU --- MKE ANKARAGUCU TRAINING SESSION MICHAL PAZDAN FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Teraz Pazdanowi przyjdzie grać w Genclerbirligi, beniaminku z tego samego miasta, choć słowo “beniaminek” niekoniecznie powinno pasować do klubu, który w elicie znajduje się od 30 lat i na zapleczu spędził tylko rok. To bez wątpienia klub z największymi tradycjami w Ankarze, dwukrotny zdobywca Pucharu Turcji, choć na trybuny bardziej przyciąga Ankaragücü. Nowy klub Pazdana skupia wokół siebie elitę i inteligencję, Ankaragücü to miejsce spotkań raczej klasy robotniczej.

Pazdan nie zmieni jednak nawet stadionu, w Genclerbirligi będzie grał na tym samym, oddanym do użytku w styczniu Eryaman Stadyum (byliśmy na jego otwarciu – KLIK!). Czołową i bez wątpienia najbarwniejszą postacią był przez lata prezes Ilhan Cavcav, ikona, który w klubie spędził prawie 40 lat i nosił znamiona wszystkiego, co kryje się pod hasłem “typowy prezes tureckiego klubu”.

Podczas swojej kadencji zatrudniał trenerów aż 63 razy. Zdarzało się, że nie pozwalał im nawet poprowadzić swojego pierwszego meczu, a już wręczał wypowiedzenie. Jego rekordem było zwolnienie pięciu trenerów w ciągu jednego sezonu. Mimo tych szalonych zawirowań, klub nie spadał z elity i nie miał żadnych problemów finansowych. Choć aspiracje fanów były większe (atak na czołówkę), Cavcav wolał postawić na rozwój akademii, sprzedaż piłkarzy i awanturniczą politykę kadrową.

Reklama

Najbardziej zasłynął w momencie, gdy zabronił swoim piłkarzom noszenia bród. Każdemu z nich za posiadanie jej groziła kara 25 tysięcy lir (czyli około 10 tysięcy euro). Gdy skandalicznym praktykom sprzeciwiła się UEFA, Cavcav stwierdził, że woli grać pod szyldem innej federacji.

W 2017 roku prezes Genclerbirligi zmarł, dokładnie dwa dni po tym, jak na następcę namaścił swojego syna, Muhata, który… kontynuuje politykę swojego ojca. Tylko od lata 2018 zatrudnił w klubie już trzech trenerów, jednego zwolnił od razu po sezonie (w którym klub awansował do elity!) i związał się Mustafą Kaplanem, czyli trenerem, który ściągał Pazdana do Ankaragücü. Swoją kadencję Muhat zaczął od spadku z ligi – akurat w sezonie, który miał być hołdem dla 40-letniej kadencji jego ojca.

Ale trener to nie jedyna postać, którą “Pazdek” będzie w nowym klubie kojarzył. Czołowym strzelcem zespołu (12 bramek) jest Nadir Ciftci, jeden z większych niewypałów transferowych Pogoni ostatnich lat.

Pazdan musi też zachowywać dyplomację w wywiadach i mediach społecznościowych. Gdy Deniz Naki, były piłkarz Gencelbirligi zaapelował w mediach o wolność dla Kurdystanu, skończyło się to tak:

Deniz-Naki-assaulted-Screen-Shot-2014-11-08-at-23.46.27-400x300

Ale niech minusy nie przesłonią nam plusów. Pazdan, o czym wspomnieliśmy, zalicza awans pod każdym względem, trafia do stabilniejszego klubu, którego ambicje sięgają wyżej. Tak samo jak ambicje samego Michała, który piłkarsko odżył w Turcji, rozegrał jedną z najlepszych rund w karierze i pewnie nie miałby nic przeciwko, gdyby Gencelbirligi stało się tylko przystankiem na drodze do jednego z tureckich potentatów.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”
1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Komentarze

0 komentarzy

Loading...