Reklama

Mamrot zostaje w Białymstoku, czyli logiczny ruch Jagi

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

20 maja 2019, 16:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jakiś czas temu gruchnęła wiadomość, że Ireneusz Mamrot po sezonie odejdzie z Jagiellonii Białystok. Potem mieliśmy spory impas, bo wiadomości nie potwierdzał ani trener, ani prezes Cezary Kulesza, ale dziś okazało się, że współpraca będzie kontynuowana. Umowa została przedłużona o kolejny sezon, więc Jaga nie dołącza do wesołej zbieraniny klubów, które przy pierwszym lepszym niepowodzeniu szukają dziury w całym i pierwsze co robią, to wywalają szkoleniowca.

Mamrot zostaje w Białymstoku, czyli logiczny ruch Jagi

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

I bardzo dobrze. Może runda wiosenna nie była dla Jagiellonii szczególnie udana, albo – pomijając dyplomację – przypominała spacer po rozżarzonych węglach w ochraniaczach na buty stosowanych w szpitalach, tyle że jedynie w tych ochraniaczach, a bez butów. Przecież pożegnano się z marzeniami nie tylko o mistrzostwie Polski albo chociaż europejskich pucharach, ale również przerżnięto finał krajowego pucharu na Narodowym. Pasmo porażek, ciąg niepowodzeń. Złość musiała być ogromna, pewnie prezes zaliczył kilka nieprzespanych nocy, tym bardziej że już na początku rundy Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego” – słynący przecież ze sprawdzonych informacji – podał, iż Mamrot może się z Jagiellonią pożegnać. Czyli już wtedy musiały pojawić się wątpliwości. Kulesza na naszej antenie w audycji „Weszłopolscy” ani nie potwierdzał, ani nie zaprzeczał, ale można było wyczuć, że nie ma stuprocentowego przekonania do trenera, którego zatrudniał.

No, ale koniec końców podjął – wydaje się – bardzo rozsądną decyzję. Ostatnia runda ostatnią rundą, ale sprowadzanie pobytu Mamrota w Białymstoku tylko do tego, co wydarzyło się wiosną, byłoby drastycznym pójściem na skróty. Jakimś leczeniem wybitego palca amputacją całej ręki. Kompletnym bezsensem.

Przecież Mamrot stery w klubie objął w czerwcu 2017 roku, poprowadził drużynę jak do tej pory w 89 meczach, co – w polskich warunkach – stanowi spory sukces, można powiedzieć: pierwsze poważne osiągnięcie, tym bardziej że nie utonął w butach Michała Probierza. Dalej, wiadomo, były szkoleniowiec Chrobrego Głogów udowadniał swoją fachowość, klasę i warsztat. Będziemy pamiętać mu 2:0 w Warszawie, które ostatecznie złotego medalu nie dało, ale w jakimś sensie stanowi dla Jagi mecz-symbol. Że można grać naprawdę koncertowo, wręcz bezbłędnie. Ostatecznie Jagiellonia przyhamowała na ostatniej prostej w walce o tytuł, ale kurczę – przecież miała nie poradzić sobie po odejściu Probierza, a utrzymała się w czubie tabeli.

Reklama

W tym sezonie jest trochę gorzej, ale – z drugiej strony – nie przesadzajmy. Jest finał Totolotek Pucharu Polski, jest piąte miejsce w tabeli, a prawie że były europejskie puchary.

Nie negujemy, że Jagiellonia potyka się zbyt często, tak samo jak zbyt często gra po prostu słabo. Że nie wypala jej sporo transferów, przy których przecież swój głos ma Mamrot. Ale przyzwyczailiśmy się do zwalniania trenerów, często nie dając im szansy na rehabilitację.

Mamrot tę szansę dostał. Na szczęście.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę
Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

0 komentarzy

Loading...