Reklama

Koniec emocji w walce o mistrzostwo Anglii? Smokowski: Nic z tych rzeczy!

redakcja

Autor:redakcja

26 kwietnia 2019, 14:30 • 4 min czytania 0 komentarzy

Liverpool jeszcze przed chwilą był liderem Premier League, ale Manchester City miał mecz mniej, musiał nadrobić zaległości. „The Reds” mogli oczekiwać, że drużyna Pepa Guardioli potknie się z Tottenhamem lub w derbach z United, lecz nic takiego się nie stało. MC wygrał oba mecze i na trzy kolejki przed końcem sezonu prowadzi w tabeli z punktem przewagi nad ekipą Juergena Kloppa. Czy to oznacza koniec emocji w tym niesamowitym wyścigu o mistrzostwo Anglii?

Koniec emocji w walce o mistrzostwo Anglii? Smokowski: Nic z tych rzeczy!

Spoglądając na terminarz, tak mogłoby się wydawać. Na jednych i drugich czekają już tylko rywale, którzy teoretycznie będą skazani na pożarcie.

MANCHESTER CITY
Burnley (wyjazd)
Leicester (dom)
Brighton (wyjazd)

LIVERPOOL
Huddersfield (dom)
Newcastle (wyjazd)
Wolverhampton (dom)

Inaczej sądzi jednak Tomasz Smokowski. – W ogóle nie uważam, że już po wszystkim i uważałem tak jeszcze przed derbami City z United. Piłkarze Guardioli mają więcej spotkań wyjazdowych niż domowych. A przeciwnicy, z którymi zmierzą się poza domem, są dla nich wyjątkowo wredni. Burnley to bardzo nieprzewidywalna drużyna, z kolei z Brighton zawodnicy City męczyli się niedawno w Pucharze Anglii, wygrywając tylko 1:0 po golu Gabriela Jesusa z początku meczu. W późniejszych minutach niewiele ciekawego już pokazali, to było raczej klasyczne męczenie buły. Gdyby to była sprawa życia i śmierci, pewnie obstawiłbym, że „The Citizens” już punktów nie stracą i obronią tytuł. Są nieprawdopodobnie mocni, dysponują bardzo szeroką kadrą i nie są już uwikłani w walkę w Lidze Mistrzów, co oczywiście jest dla nich wielkim nieszczęściem, ale w kontekście walki o tytuł w Anglii może być wielkim szczęściem – mówi nam komentator Polsatu.

Reklama

LIVERPOOL ZDOBĘDZIE MISTRZOSTWO ANGLII? ETOTO WYCENIA TAKI SCENARIUSZ PO KURSIE 3,80. TYTUŁ DLA CITY – 1,22

Co do rywali, faktycznie – Burnley dopiero co zremisowało z Chelsea, a wcześniej urwało też punkty Tottenhamowi i wygrało z Manchesterem United. Brighton na liście ofiar również ma MU, potrafił także zremisować u siebie z Arsenalem. Zespół ten nadal nie jest pewny utrzymania i prawdopodobnie do ostatniej kolejki nie będzie (wcześniej czekają Newcastle i Arsenal), więc szykuje się walka na noże.

Z drugiej strony Liverpool musi uważać na Wolverhampton. „Wilki” spośród reszty ligi są najlepiej punktującą drużyną przeciwko przedstawicielom Big Six, a do kompletu brakuje im jeszcze właśnie skalpu na zespole z Anfield.

 – Ogólnie jesteśmy świadkami niesamowitego sezonu, stojącego na niebotycznym poziomie. Co prawda City w zeszłym sezonie zdobyło mistrzostwo mając 100 punktów, co teraz się nie uda, ale nie miało tak godnego rywala, nie było takiego wyścigu. Liverpool może nie zdobyć tytułu, kończąc sezon z jedną porażką! Coś niesamowitego, kosmos, jakiś program „nie do wiary” – uważa Smokowski.

LIVERPOOL MEGA FAWORYTEM PIĄTKOWEGO MECZU Z HUDDERSFIELD. WYGRANA – KURS 1,09 W ETOTO. REMIS SPADKOWICZA  TO KURS 13,25, A WYGRANA AŻ 23,25

Reklama

Przy tym nie ukrywa on, że nie jest bezstronnym obserwatorem tej rywalizacji. – Nie mogę być obiektywny w tym względzie, ponieważ kciuki wszystkich czterech kończyn trzymam za Liverpool i Juergena Kloppa. Nie wiem, jak to wygląda u innych, ale pewnie łatwiej się identyfikować z piękną historią „The Reds, hymnem „You’ll never walk alone”, niemożnością zdobycia mistrzostwa przez tyle lat i z tragedią przewracającego się Stevena Gerrarda w meczu z Chelsea niż z grubym portfelem z Emiratów Arabskich. Oczywiście są też starzy i wierni kibice MC, pamiętający czasy lawirowania między Premier League a Championship, ale dziś to klub podobny do PSG, na skali uczuć wyzwalający temperatury lekko poniżej zera – uważa.

WYGRANA CITY NA STADIONIE BURNLEY – KURS 1,15 W ETOTO. REMIS TO JUŻ 8,50, A TRIUMF GOSPODARZY WYCENIONO AŻ NA 19,75

Drugie miejsce na Anfield mimo wszystko może być przyjęte z poczuciem wielkiej krzywdy, zwłaszcza że ekipa Kloppa nie miała w zasadzie żadnego kryzysu, który mógłby zaważyć na końcowych rozstrzygnięciach. – Za wcześnie na podsumowania, ale faktycznie, gdyby nie wyszło, trudno byłoby nawet wskazać większy moment słabości Liverpoolu na przestrzeni całego sezonu. Ostatni to bezbramkowy remis w derbach z Evertonem na początku marca. Beznadziejne spotkanie do oglądania, jednak odbyło się prawie dwa miesiące temu, a zaraz potem trzeba było walczyć w Champions League. Notabene – to samo w sobie jest niesamowite – mowa o ostatnim 0:0 w tym sezonie Premier League w jakimkolwiek meczu. Ogólnie jak spojrzysz na tabelę, łatwo zauważyć, że w angielskiej ekstraklasie mamy mało remisów – zauważa Smokowski.

I dodaje: – Trudno mieć do kogokolwiek w szeregach „The Reds” większe pretensje. Nawet jeśli skończy się na drugim miejscu, piłkarze Kloppa śmiało będą mogli spojrzeć w lustro i powiedzieć, że wykonali świetną robotę, ale tamci okazali się jeszcze lepsi.

Póki co jednak jest optymistą i nawet nie bierze pod uwagę, że Liverpool może zakończyć sezon z niczym, walcząc o mistrzostwo Anglii i finał Ligi Mistrzów.  – Nie wiem, o czym do mnie mówicie, nie ma żadnego zagrożenia. Podwójna korona. Bez odbioru!

***

ETOTO już na start możecie skorzystać z oferty powitalnej, pozwalającej zgarnąć łącznie 1040 złotych! Rejestracja konta to freebet 20 zł za darmo. Pierwsza wpłata to bonus 200% aż do 100 zł, druga – kolejny bonus, tym razem 100% aż do 900 zł. Dodatkowo za dokonanie drugiego depozytu o wartości co najmniej 40 zł, ETOTO przyznaje kolejny freebet 20 zł.

W TYM MIEJSCU ZNAJDZIESZ OFERTĘ POWITALNĄ (20 ZŁOTYCH FREEBETU)

Fot. newspix.pl

***
A dla sympatyków Premier League audycja „Football, bloody hell!”. Stary przyjaciel Sir Alexa Fergusona, Wojciech Piela, zaprasza do studia naprawdę niebagatelnych gości. Na przykład byłych bramkarzy Concordii Knurów. Sprawdzajcie.

 

Najnowsze

Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
1
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Komentarze

0 komentarzy

Loading...