Reklama

Lech na placu budowy. Które pozycje będzie trzeba wzmocnić latem?

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2019, 14:56 • 5 min czytania 0 komentarzy

Wszystko wskazuje na to, że Lech Poznań będzie latem jednym wielkim placem budowy. W Kolejorzu nastąpi reset, z klubem pożegna się nawet kilkunastu piłkarzy, niepewna jest też pozycja trenera. Natomiast łatwo jest walnąć pięścią w stół, wywrócić wszystkie pionki na planszy i wykrzyczeć „rewolucja!”. Trudniej jest uporządkować chaos. 

Lech na placu budowy. Które pozycje będzie trzeba wzmocnić latem?

Tak jak wczoraj pisaliśmy – Kolejorz planuje w następnych oknie transferowym pozbycie się nawet trzynastu piłkarzy. Do tego Lech być może latem sprzeda Roberta Gumnego i Kamila Jóźwiaka. Pieniądze z tych dwóch ostatnich transferów są poznaniakom potrzebne, by mieć środki na to, by w sensowy sposób uzupełnić luki w składzie. Wiemy oczywiście, że akademia Lecha szkoli świetnie, natomiast nie da się wyrzucić ponad połowy drużyny i zastąpić tych zawodników wyłącznie chłopcami z klasy maturalnej. Chociaż złośliwi powiedzą, że i tak gorzej by nie grali.

Ale dobra, jak będzie wyglądała kadra zespołu po zapowiadanych czystkach? Mniej więcej tak:

5

Do tego znak zapytania powinniśmy postawić też na Christianie Gytkjaerze, który latem na pewno nie będzie narzekał na brak ofert. Czołowy strzelec Ekstraklasy, były król strzelców ligi norweskiej, reprezentant niezłej europejskiej kadry – tacy ludzie rzadko zagrzewają miejsce w tej lidze na dłużej. Duńczyk widzi też z jak bardzo ograniczonymi piłkarzami musi dzielić boisko. Czym innym jest potrenować sobie z Mihaiem Radutem, a czym innym jest pokopać z Christianem Eriksenem…

Reklama

Okej, ale przyjmijmy, że Gytkjaer zostanie. Przyjmijmy też, że Jóźwiak nie odejdzie. Jak w takim razie będzie wyglądała kadra Lecha w połowie rewolucji – czyli po wyprzedaży, a przed wzmocnieniami?

6

Cóż… Do mistrzostwa Polski tej drużyny byśmy nie typowali. Lećmy pozycja po pozycji:

– bramkarze – Karol Szymański, czyli facet ściągnięty tylko po to, by miał kto usiąść w razie czego na ławce, oraz Krzysztof Bąkowski z rocznika 2003. W odwodzie jest też wypożyczony do Puszczy Niepołomice Miłosz Mleczko,

– prawa obrona – wakat, nie ma nikogo jeśli założymy, że Gumny odejdzie, a Wasielewski zostanie pożegnany wraz z końcem umowy,

– środek obrony – szklany Thomas Rogne i Wiktor Pleśnierowicz bez debiutu w pierwszej drużynie,

Reklama

– lewa obrona – zostaje Kostewycz, Lech będzie chciał się pozbyć Tomasika, poza tym pod grać może też Tymoteusz Puchacz, który wypożyczony jest obecnie do GKS-u Katowice (wcześniej wywalczył awans do Ekstraklasy z Zagłębiem Sosnowiec). Nie jest źle,

– środek pomocy – Pedro Tiba zostaje i wokół niego można kleić nowy środek pola, do tego pozostaje Tomasz Cywka, który w razie czego obskoczy też prawą obronę. Najpierw musi jednak wrócić do zdrowia, bo ostatnio ciągle leczy urazy,

– prawe skrzydło – tylko Kamil Jóźwiak, o ile w ogóle zostanie,

– „dziesiątka” – z jednej strony kłopot bogactwa, bo pod uwagę bierzemy aż czterech zawodników. Z drugiej jednak strony żaden z nich nie jest pewniakiem do grania. Amaral ma duże wahania formy, Marchwiński to wciąż junior, Letniowski jeszcze nie zadebiutował w Ekstraklasie, z kolei wypożyczony do Odry Opole Moder miał minutę na placu,

– lewe skrzydło – Tymoteusz Klupś, czyli do tej pory co najwyżej rezerwowy,

– atak – jeśli Gytkjaer zostanie w Poznaniu, to dramatu na tej pozycji nie będzie, wszak mówimy tutaj o facecie, który radzi sobie nawet przy obecnej bryndzy w kreowaniu szans strzeleckich. Mamy jednak wątpliwości co do jego zmiennika, bo z wypożyczenia do Piasta Gliwice latem wróci Paweł Tomczyk, ale mówimy tutaj o chłopaku, który póki co przegrywa rywalizację nie tylko z Piotrem Parzyszkiem, ale i z Michalem Papadopulosem.

Korona ogra rozbitego Lecha do zera i pogrąży Nawałkę? ETOTO kusi kursem 3,95

Jeśli zebralibyśmy to do kupy, to Lech latem będzie potrzebował: przynajmniej jednego bramkarza, dwóch prawych obrońców, dwóch-trzech stoperów, jednego-dwóch środkowych pomocników, przynajmniej dwóch skrzydłowych i rezerwowego napastnika. Tak na nasze oko, to bez jedenastu transferów do klubu w Poznaniu się nie obejdzie. To pokazuje dobitnie skalę tego, w jakim momencie swojej historii znalazł się Kolejorz.

Kluczowe pytanie jest jednak takie – czy władzom klubu uda się ściągnąć zawodników lepszych od tych, których się pozbywają? Optymista powie, że gorszych ściągnąć się nie da. Realista, że ostatnie okna transferowe w wykonaniu poznaniaków były fatalne. Liczba chybionych zakupów przytłacza, a dobre ruchy – jak Gytkjaer czy Tiba – giną w zalewie szrotu typu Kokalović, Volkov, Barkroth czy Radut. Pewnym promykiem nadziei może być fakt, że za transfery odpowiadają nowi ludzie – od zeszłego roku szefem skautingu jest Jacek Terpiłowski, głos w komitecie transferowym ma także dyrektor sportowy Tomasz Rząsa.

A co z pieniędzmi? Czy Lecha stać finansowo na rewolucję? Wszystko zależy od sprzedaży Gumnego i wyzbieraniu okruchów ze stołu po pozbyciu się graczy typu Jevtić czy Makuszewski. Przy optymistycznym wariancie – czyli zainkasowaniu 7-8 milionów euro za Gumnego i powiedzmy miliona euro z pozostałych graczy – Lech będzie dysponował latem 30-40 milionami złotych. Za to można już sprowadzić zawodników, którzy w Ekstraklasie nie będą sequelem Sisiego.

Wszystko jednak rozbija się nie o kwestie „ilu zawodników oraz za ile?”, a „jacy zawodnicy?”. Nie ma jednak wątpliwości, że przed Lechem być może najważniejsze okno transferowe w erze Rutkowskich.

***

Audycji o Lechu Poznań możecie słuchać co tydzień na antenie WeszłoFM. Najbliższa „Stacja Bułgarska” w naszym radiu już w czwartek o godzinie 15:00. Porozmawiamy z niej o gorącym krześle Adama Nawałki, nadchodzącej letniej rewolucji i nastrojach panujących w Poznaniu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...