Reklama

Czy jest w Pogoni skrzydłowy, który nie wygrywa rywalizacji z Żyrą?

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

19 marca 2019, 15:02 • 4 min czytania 0 komentarzy

Iker Guarrotxena, Radosław Majewski, Spas Delew, Sebastian Kowalczyk, Zvonimir Kozulj – każdy z nich mniej lub bardziej regularnie występuje w tym sezonie na skrzydłach Pogoni Szczecin. Każdy z nich zdecydowanie wygrywa rywalizację z Michałem Żyrą.

Czy jest w Pogoni skrzydłowy, który nie wygrywa rywalizacji z Żyrą?

Santeri Hostikka, Jin Izumisawa – obaj dołączyli do Pogoni zimą i choć nie grają regularnie, to w tym momencie wyprzedzili w hierarchii Michała Żyrę.

Dość powiedzieć, że w ostatnim meczu z Wisłą Płock na skrzydle wystąpił nominalny prawy obrońca David Stec, obok Adama Buksy najlepszy zawodnik tego meczu, a Michał do Płocka nie pojechał, więcej – zagrał tydzień temu w trzecioligowych rezerwach, które uległy Kotwicy Kołobrzeg 0:4, a skrzydłowy był jednym z najsłabszych zawodników na boisku.

Jego bilans w tym sezonie?

Jesienią 5 minut z Lechem Poznań, 6 z Arką Gdynia, wiosną 10 z Lechią Gdańsk, 2 z Górnikiem Zabrze i 5 z Koroną Kielce.

Reklama

Razem 28 minut, plus 90 w rezerwach.

Powody? Przede wszystkim kontuzje, cały czas niewykorzystany limit pecha, no i tych kontuzji pokłosie. – Wyraźnie widać, że ma problemy z psychiką, które nawarstwiły się po dopadających go kontuzjach. Boi się wejść w zwarcie z rywalem, odstawia nogę. Biega jak facet bez mapy – przyznała nam jedna z osób regularnie przyglądająca się Pogoni.

I faktycznie, kontuzje – a bardziej: czarna seria, która ciągnie się za nim już trzy lata – musiały odcisnąć swoje piętno. Można wymieniać i wymieniać. Zerwane więzadła w grudniu 2012 i półroczna przerwa. Pauza od sierpnia 2015 do listopada 2015. Dwa miesiące przerwy w Wolverhampton, świeżo po przyjściu i świeżo po bardzo udanym początku (trzy gole w dwóch meczach). Później powrót, by po chwili zostać ofiarą bestialskiego ataku Anthony’ego Kay’a z MK Dons, który zmusił Żyrę do rocznej przerwy.

A kiedy wydawało się, że odżył w trzecioligowych Charltonie i dobrze przygotowany – wreszcie! – przychodzi do Pogoni Szczecin, rozpoczęła się kolejna czarna seria.

16 września. Rozgrzewka przed meczem z Koroną. Zamiast debiutu, uraz mięśnia przywodziciela.

2 listopada. Drugi mecz w Pogoni. Najpierw pięć minut z Lechem, teraz dłuższa szansa z Arką. Wejście w 55. minucie, niefortunny upadek po starciu z Michałem Nalepą i zamiast dogrania do końca, kolejny uraz, kolejna dłuższa przerwa.

Reklama

Stracona runda jesienna, więc wszystkie siły rzucone na zimowy okres przygotowawczy.

Efekt? Kolejny uraz, ale tym razem nieznaczny, niewpływający na przygotowania. Problemem okazała się postawa na boisku, która – jak słyszymy – zraziła Kostę Runjaicia. Żyro nie prezentował żadnych atutów, przegrywając rywalizację z każdym skrzydłowym Pogoni. A gdy niemiecki szkoleniowiec dał mu szansę w pierwszych wiosennych spotkaniach, pomocnik odpłacił niemrawą postawą. Wyglądał na przygaszonego, trenerzy otwarcie mówili o brakach motorycznych i mentalnych, przez co 26-latek wylądował na jedno spotkanie w rezerwach.

Słychać coraz częstsze głosy, że Runjaiciowi skończyła się cierpliwość. Że widzi, iż odblokowanie psychiczne tego zawodnika stanowi wyższą szkołę jazdy.

Co na to Jarosław Mroczek, prezes Pogoni, który wypowiedział się w programie Weszłopolscy? – Nie mogę odmówić Michałowi ambicji. Gdyby nie chciał wrócić do formy, jaką prezentował przed kontuzjami, byłoby to zupełnie nienaturalne. Pamiętajmy, w jakim momencie kariery piłkarskiej się znajduje. Latem wygasa jego kontrakt z Wolverhampton. Jeżeli nie będzie grał, jeżeli nie będzie potrafił pokazać się na rynku, to przepadnie. Więc nie jest tak, że się nie angażuje, ale na pewno jest mu bardzo trudno wrócić do gry po kontuzji. Co za tym idzie – apeluję o to, żeby wspierać zawodnika. Żeby mu pomagać, bo potrzebuje czasu. To taki człowiek, któremu warto pomagać i w klubie będziemy to robili tak długo, jak będzie chciał z nami być.

Zapytany o to, na ile Pogoń wiąże przyszłość z tym zawodnikiem, odpowiedział: – Jest wypożyczony, po sezonie siądziemy i będziemy rozmawiali. W tej chwili widzimy, w jakiej znajduje się dyspozycji. Muszę być okrutny. Nie jesteśmy miejscem, gdzie przechowujemy piłkarzy, którym się nie udało. Patrząc na zimowe przygotowania, nie mogę jednak odmówić mu ambicji. Bardzo chciał zafunkcjonować, ale przytrafił mu się drobny uraz, jednak to, że gorzej wypadł w jednym czy drugim meczu nie oznacza, że tej ambicji nie ma.

Jakkolwiek spojrzeć, w tym momencie Żyro nie daje żadnych argumentów, by pozostać w Pogoni. Przegrywa rywalizację z każdym skrzydłowym, w ostatnim meczu na boku pomocy z dobrej strony pokazał się prawy obrońca David Stec. A były zawodnik Legii stoi w miejscu, perspektyw nie widać.

Dodatkowo Żyro jest do Pogoni jedynie wypożyczony, co z jednej strony stanowi komfortową sytuację dla szczecinian, którzy mogą zrezygnować z niego od ręki, z drugiej – praktycznie wyklucza możliwość pozostania Michała, jeżeli jego forma nagle nie eksploduje. Powód? Anglicy płacą część kontraktu zawodnika, więc, w razie jego pozostania w Szczecinie, Pogoń musiałaby trochę dołożyć.

Ale do tego daleka droga.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...