Reklama

Walka, by ten cały plan nie poszedł w pizdu

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2019, 15:51 • 4 min czytania 0 komentarzy

Wszyscy w Gdańsku naturalnie doceniają ładną przeszłość klubu, poczynając od brązowego medalu mistrzostw Polski z Romanem Koryntem w składzie, przechodząc przez dwumecz z Juventusem i kończąc na pochodzie od A-klasy, ale to aż i tylko historia. Ją można wspominać, natomiast nią nie należy żyć. A w Lechii tak ostatnio było, bo klub – poza świetnymi wynikami w derbach – żył jednak tym, co było, natomiast w teraźniejszości popadał często w przeciętność. Ten sezon ma to zmienić.

Walka, by ten cały plan nie poszedł w pizdu

Tego na pewno chcą kibice, ludzie klubu natomiast trochę się z tym kryją. Piotr Stokowiec zrzuca presję na Legię, Lecha i Jagę, twierdząc, że będzie dużą niespodzianką, jeśli ktoś z tej trójki nie zdobędzie mistrzostwa. Adam Mandziara w ogóle zachowuje się tak, jakby mu wisiało, czy klub będzie pierwszy, czy piąty. Oby to była tylko gra, a nie zdradliwy minimalizm. Bo minimalizm już raz Lechię pokonał, gdy pojechała do Warszawy na mecz ostatniej kolejki z Legią i zamiast skupić się graniu w piłkę, skupiła się na kunktatorstwie. To ją zgubiło i wyleciała nawet z pucharów.

PRZEWIDYWANY SKŁAD

LECHIA

Reklama

NAJWIĘKSZA ZMIANA

To… brak zmian.

Zimą sezonu 17/18 Lechia sprowadziła trzech piłkarzy.
Zimą 16/17 – czterech.
15/16 – czterech.
14/15 – pięciu.

I nie raz, nie dwa, byli to piłkarze, którzy mieli zmieniać jakość całego zespołu. Bracia Paixao, Mila, Borysiuk, Milinković-Savić, sprzedany potem do Włoch z dużą przebitką. Innymi słowy: zimą w Gdańsku często się działo. Tym razem właściwie nic. Jakiś ruch zaistniał do wyjścia, bo odeszli Krasić, Peszko i Borysiuk, ale oni nie odgrywali żadnej roli u Stokowca.

Z jednej strony ma więc Lechia stabilizację, z drugiej można mówić, że brakuje świeżej krwi. Wtedy w Gdańsku zapewne odbiją piłeczkę, że to nieprawda, gdyż taką świeżością ma być choćby młody Żukowski, dobrze pokazujący się w sparingach, ale zobaczymy, czy wystarczy to na walkę o mistrzostwo albo Europę.

WADA, KTÓRĄ UDAŁO SIĘ WYELIMINOWAĆ

Reklama

Krótko mówiąc – w końcu tym piłkarzom zapłacono. Jeszcze nie wszystkie zobowiązania mają być uregulowane, ale klub zarzeka się, że działa z przyjętym po ostatnim kryzysie harmonogramem wypłat. Oby to był ostatni raz, kiedy zawodnicy musieli straszyć śmiesznym strajkiem (ciszą medialną), bo naprawdę jest ogromną kompromitacją, że klub stojący przed taką szansą, ledwo wiąże koniec z końcem.

WADA, KTÓREJ NIE UDAŁO SIĘ WYELIMINOWAĆ

Niestety nie udało się zapomnieć o wiecznych problemach ze zdrowiem Rafał Wolskiego. Pomocnik ciągle wypada z powodu mniejszych i większych urazów, teraz przytrafił mu się ten większy, bo zerwał więzadła i nie zobaczymy go w nadchodzącej rundzie, a i kolejną pewnie zacznie ze sporym poślizgiem. Szkoda, bo Wolski może był w słabej formie jesienną – zresztą wracając do dyspozycji po poprzednim urazie – ale już w meczu z Górnikiem pokazał dawnego siebie. Teraz niestety będzie pokazywał obecnego siebie, czyli kontuzjowanego.

Można też się zastanawiać, czy takim szklanym chłopcem nie zaczyna też być Haraslin. On stracił większą cześć sezonu 17/18, teraz straci początek rundy wiosennej rozgrywek 18/19. Wrócić do gry ma w marcu.

KLUCZOWA POSTAĆ

Będzie nią Lukas Haraslin, jak tylko wróci do zdrowia. A do tamtej pory może nią być Flavio. 12 bramek w lidze nie wzięło się w powietrza, Portugalczyk – choć strzelał też z karnych – jest po prostu skuteczny i Lechia w większości meczach mogła na niego liczyć. Był już taki moment, kiedy wydawało się, że Flavio nic temu klubowi nie da. Stał w cieniu Marco, nie strzelał, nie asystował. Wyglądał jak emeryt. Jednak wziął się za siebie, a po odejściu brata jest wręcz jeszcze lepszy. Musi podtrzymać dyspozycję z jesieni, jeśli Lechia ma się naprawdę liczyć w walce o mistrza.

GDYBY RUNDA WIOSENNA W WYKONANIU LECHII BYŁA PIOSENKĄ

WNIOSKI

Mimo wszystko mistrzostwo Lechii cały czas byłoby dużą niespodzianką – Legia ma szerszą kadrę i większe doświadczenie w grze o tytuł. Jednak z drugiej strony – brak pucharów w Gdańsku to byłaby już wręcz kompromitacja. Dziewięć punktów przewagi nad trzecim miejscem, utrzymany skład, rozsądny trener. To się musi w tym sezonie udać. Jeśli nie, będzie można naprawdę zwątpić, że Lechia wejdzie do Europy (no, do jej przedpokoju) kiedykolwiek.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...