Reklama

Valencia remisem na Camp Nou potwierdziła, że wraca do świata żywych

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

02 lutego 2019, 21:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

Co tutaj dużo mówić… Właśnie takie spotkania chcą oglądać kibice. Szybkie tempo, piękne akcje, sztuczki techniczne, dużo bramek i emocje do samego końca. Gdyby władze La Liga chciały zareklamować swoje rozgrywki, spokojnie mogłyby użyć skrótu dzisiejszego meczu Barcelony z Valencią. 

Valencia remisem na Camp Nou potwierdziła, że wraca do świata żywych

Valencia w ostatnich tygodniach odradza się po kiepskim początku. Co prawda drużyna Marcelino nie przegrywała wielu spotkań, ale z drugiej strony bardzo mało wygrywała. Aż 11 remisów w 21 kolejkach sprawiło, że sytuacja „Nietoperzy” w ligowej tabeli była nieciekawa. Gościom dzisiejszego meczu brakowało przede wszystkim pewności siebie i odwagi w decydujących momentach. Od pewnego czasu wydaje się jednak, że wszystko wychodzi na prostą. Wygrane z Villarrealem, Celtą Vigo i awans do półfinału Pucharu Króla dodały piłkarzom z Mestalla animuszu, a co za tym idzie, odwagi… Odwagi, którą dziś na Camp Nou widzieliśmy od początku spotkania.

Ataki przyjezdnych zaczęły się od strzału Parejo, który Marc-Andre ter Stegen jeszcze wybronił. Chwilę później niemiecki golkiper interweniował, gdy uderzał Wass. Przy dobitce Czeryszewa nie dał już jednak rady, lecz przed utratą bramki uratował go słupek. Inaczej było, gdy Valencia wyszła z szybką kontrą. Rodrigo Moreno wypuścił Kevina Gameiro, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem okazał się lepszy. Inna sprawa, że gol nie powinien być uznany, ponieważ akcja zaczęła się od ewidentnego faulu na Leo Messim.

Naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego arbiter bramkę uznał, skoro kontaktował się z wozem VAR. Choć biorąc pod uwagę, że mówimy o Hiszpanii, i tak powinniśmy się cieszyć, że później Alberto Undiano Mallenco większych błędów już nie popełniał. Odgwizdał dwa słuszne rzuty karne. Pierwszego dla Valencii, po tym jak Sergi Roberto sfaulował w polu karnym Wassa. Do jedenastki podszedł Dani Parejo, który pewnym strzałem wpisał się na listę strzelców. Drugi rzut karny był dla Blaugrany za faul Toniego Lato na Nelsonie Semedo. Bez niespodzianki do piłki ustawionej na 11 metrze poszedł Messi, który wpakował piłkę do siatki.

Reklama

Chwilę po zdobyciu bramki kontaktowej kapitan Barcelony dostał idealne podanie od Ivana Rakiticia, ale spudłował z kilku metrów. Gdy kropnął sprzed pola karnego, precyzji już nie zabrakło.

Valencia swoje w ofensywie zrobiła, ale jednym z jej najlepszych zawodników był dziś Neto. Golkiper „Nietoperzy” nie dość że miał szczęście, bo piłka po strzałach Roberto uderzała w słupek, to potrafił popisać się kilkoma udanymi interwencjami. Przede wszystkim dobrze zachował się, gdy uderzali Alena, Rakitić i dwukrotnie Coutinho, który wreszcie coraz bardziej przypomina siebie z poprzedniego sezonu.

Zdecydowanie więcej okazji na zadanie ostatecznego ciosu miała Blaugrana, ale nie było też tak, że goście tylko czekali na ostatni gwizdek sędziego. Dwie świetne sytuacje zmarnował Rodrigo, który najpierw przegrał pojedynek z bramkarzem Barcelony, a następnie nie uderzył dobrze w piłkę, gdy otrzymał dośrodkowanie od Czeryszewa.

Valencia jest pierwszą drużyną, która w tym roku odebrała Barcelonie punkty w lidze. Jeśli podopieczni Marcelino utrzymają formę z ostatnich tygodni, zakwalifikowanie się do europejskich pucharów będzie całkiem realne. Z drugiej strony mamy Barcelonę, która straciła dwa oczka, a jutro jej przewaga nad Atletico może stopnieć do trzech punktów.

Barcelona – Valencia 2:2 (1:2)
0:1 Gameiro 24′
0:2 Parejo 32′
1:2 Messi 39′
2:2 Messi 64′

Fot. NewsPix.pl

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Hiszpania

Komentarze

0 komentarzy

Loading...