Reklama

Żurkowski we Florencji, czyli kolejny logiczny ruch

redakcja

Autor:redakcja

23 stycznia 2019, 22:50 • 5 min czytania 0 komentarzy

Szymon Żurkowski, jeden z najbardziej obiecujących zawodników Ekstraklasy, przenosi się tam, gdzie niemal wszyscy najbardziej obiecujący zawodnicy Ekstraklasy. Nowym miejscem pracy piłkarza Górnika Zabrze będzie włoska Serie A – a konkretnie AC Fiorentina. Dopinane są ostatnie szczegóły transferu, który razem z bonusami ma dać Górnikowi przeszło 4 miliony euro. 

Żurkowski we Florencji, czyli kolejny logiczny ruch

Transfer zostanie sfinalizowany w przyszłym tygodniu, ale na debiut na włoskiej ziemi Żurkowski będzie musiał zaczekać do lata, bo wtedy zamelduje się w Italii.

Z jednej strony jest nam trochę przykro. Żurkowski był w Ekstraklasie gościem właściwie niespotykanym – środkowy pomocnik o zdrowiu maratończyka, ale też z finezją, z przyzwoitym dryblingiem, niezłym podaniem. Wykręcał szalone liczby pod względem przebiegniętych kilometrów, sprintów, przenoszenia się ze strefy obrony do strefy ataku, ale przede wszystkim imponował prowadzeniem piłki. Ileż to razy cmokaliśmy z zachwytu, gdy młody piłkarz napędzał kolejne ataki Górnika, przytomnie wykorzystując umiejętności kolegów – przede wszystkim Kurzawy i Kądziora na bokach oraz Igora Angulo z przodu.

Ale druga strona medalu jest taka, że Ekstraklasa nie jest dobrym miejscem dla piłkarza tego typu. Od miesięcy trwa polowanie na nogi Żurkowskiego i gdyby nie jego zwinność oraz szybkość – pewnie nie wychodziłby z gabinetu lekarskiego. Trzy kontuzje w samym 2018 roku, właściwie stracony początek sezonu, bezustannie w czołówce najczęściej faulowanych piłkarzy ligi. Sami doradzaliśmy jakiś czas temu: Szymon, zwijaj się stąd, póki możesz to zrobić na własnych nogach, a nie o kulach. Poza tym – Zabrze już jakiś czas temu stało się dla niego sporo za ciasne. Jeden z najlepszych pomocników młodego pokolenia boksuje się w walce o utrzymanie, choć nie ma wątpliwości, że miałby pewny plac w każdym polskim klubie. Po kontuzji Wolsztyńskiego i transferach Kurzawy i Kądziora nie zostało mu również za wielu kolegów do dynamicznej gry, którą Górnik prezentował w ubiegłym sezonie. Bez wątpienia stał się to klub poniżej jego potencjału, ale też poniżej jego aktualnych umiejętności.

Gdzie więc trafi Żurkowski?

Reklama

Pomijając, że Florencja to kapitalne miasto, Fiorentina to przyzwoite miejsce do rozwijania umiejętności. W dwóch ostatnich sezonach Viola zajęła ósme miejsce, ale jej regularna walka w okolicach podium to nie prehistoria, tylko choćby lata 2012-2015, gdy trzy razy z rzędu lądowała na czwartej pozycji. Z jednej strony nie ma mocarstwowych ambicji i planów podboju świata jak choćby w obu mediolańskich klubach, z drugiej – to nie jest żadne Empoli, w którym akceptuje się bylejakość. Pokazuje to nawet rynek transferowy, na którym Fiorentina potrafi zaszaleć. Wystarczy wspomnieć wygraną licytację o usługi Giovanne Simeone – wyciągnięcie go z Genui za 15 milionów euro – czy sezon 2013/14 gdy do Florencji zwieziono zawodników za 40 milionów, a wśród nich rekordowego Juana Cuadrado za 20 milionów euro.

Kolejna dobra informacja dla piłkarza Górnika jest taka, że z Fiorentiny można się wybić do światowej czołówki. Najbardziej na wyobraźnię działa oczywiście przykład Bernardeschiego, wychowanka Violi, który świetnie poradził sobie z przenosinami do samego Juventusu. Ale przecież Fiorentina oddała też w ostatnich latach Alonso do Chelsea, Savicia do Atletico Madryt czy Vecino do Interu Mediolan. Szlaki są przetarte, Fiorentina to fajne okno wystawowe, bez wątpienia może stać się pomostem do naprawdę wielkiej piłki.

Ale zanim zaczniemy snuć wizję o Żurkowskim w Chelsea czy Juventusie, trzeba wygrać rywalizację o miejsce na boisku. Trener Stefano Pioli najczęściej ustawia swoich zawodników w dość klasyczne 4-3-3 z wysoko ustawionymi skrzydłowymi. Atak zdaje się jednym z największych atutów zespołu z Florencji – dwóch „dziedziców”, synów wielkich futbolowych nazwisk, czyli Simeone oraz Chiesa. Do tego Luis Muriel, który próbkę fantastycznych umiejętności dał nawet w ten weekend, przeciw Sampdorii oraz wypożyczeni skrzydłowi – Kevin Mirallas i finalista mundialu, Marko Pjaca. Jest komu dogrywać, nawet jeśli Pjaca wciąż szuka formy, a Muriel – jak przez całą karierę – pozostaje dość chimeryczny.

W środku pola jednak dominuje mocna czwórka Veretout, Benassi, Gerson, Fernandes. Dwóch ostatnich przebywa we Fiorentinie w ramach wypożyczeń. Nietrudno sobie wyobrazić, że przy zwolnieniu dwóch miejsc w czerwcu, od razu wskakuje do rotacji Żurkowski. Z drugiej strony – Gerson bywa nawet przesuwany do prawej strony, by zrobić miejsce dla obu ważnych dla Fiorentiny graczy, czyli Benassiego i Veretouta. Obaj zostali do Florencji sprowadzeni za całkiem spore pieniądze, łącznie 17 milionów euro, w dodatku obaj dają nadzieję, że uda się ich z zyskiem sprzedać – roczniki 1993 i 1994, już spore ogranie w lidze, niezła dyspozycja w obecnym sezonie. Poza tym zajrzyjmy na FiorentinaNews.com.

Środkowy pomocnik typu box to box na początku 2019 roku pokazał wszystkie swoje najlepsze cechy. Umiejętność przechwytywania i wyprowadzania piłki, duże wsparcie dla ofensywy, świetny jako centrocampista.

To o Veretoucie. Benassi na szczęście pokrywa się z Żurkowskim nieco słabiej – w przeciwieństwo do czasów Torino, we Florencji Włoch gra bliżej prawej strony boiska i zdecydowanie bardziej ofensywnie, niż Żurkowski, czego zresztą wynikiem jest już 6 goli w tym sezonie Serie A. Wydaje się, że przy ewentualnym wyborze jedenastki Pioli nie będzie ich traktował jako rywali do tego samego miejsca na boisku. Aha, z kronikarskiego obowiązku – są jeszcze w kadrze Dabo i Norgaard, ale grają w tym sezonie ochłapy.

Reklama

Zagrożenia dla Żurkowskiego? No nie oszukujmy się, siedzi w głowach Rafał Wolski. Tyle że w momencie jego transferu to była inna Fiorentina a przede wszystkim – inna liga włoska. Dziś świetnie radzą sobie w niej Piątek czy Linetty, minuty złapał nawet Arkadiusz Reca, nie jest żadną anomalią transfer z Ekstraklasy i momentalne wywalczenie sobie miejsca w składzie. Skoro udało się tylu ludziom – czemu miałoby się nie udać utalentowanemu chłopakowi z Jastrzębia?

Teraz pozostaje tylko trzymać kciuki, by Żurkowski wiosną był równie szybki i zręczny, co przez ostatnie półtora roku, gdy regularnie umykał z nogami przed kolejnymi bandyckimi atakami. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i sezon 2019/20 zacznie w pierwszym składzie Fiorentiny – Jerzy Brzęczek otrzyma bardzo istotny zastrzyk energii do swojego zespołu.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...