Reklama

125 zatrudnionych osób, 10 baniek straty. Sandecjo, co ty wyrabiasz?!

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2019, 18:34 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wstrząsająca. Po prostu wstrząsająca, nie ma innego epitetu. Lektura raportu miasta Nowy Sącz na temat stanu finansów w Sandecji przyprawia o ból głowy, drgawki oraz zespół niespokojnych nóg. 125 zatrudnionych osób, średnio ponad 10 tysięcy miesięcznie dla zawodnika w I lidze, ponad 10 milionów złotych straty w dwa sezony. A to przecież ledwie wierzchołek wyliczeń, które są jak czerwona tabletka w Matriksie. Jeden z kandydatów do awansu do Ekstraklasy okazuje się klubem… Ech, po prostu zajrzyjmy w te przerażające liczby. 

125 zatrudnionych osób, 10 baniek straty. Sandecjo, co ty wyrabiasz?!

Raport dość nieoczekiwanie zatytułowano Sandecja SA – Chluba Nowego Sącza, choć nie jesteśmy do końca pewni, na czym ma polegać to przynoszenie chluby. W końcu w Ekstraklasie Sandecja grała poza Nowym Sączem, futbolu jakiegoś wielkiego nie pokazała. Zleciała z ligi przy minimalnym wsparciu rozczarowanych przedłużającą się banicją kibiców, coraz częściej odpuszczających wyjazdy do Niecieczy. Zapamiętaliśmy ją z topornej gry, kłótni Mroczkowskiego z Aleksandrem, niedoszłych testów Freddy’ego Adu, no i oczywiście wspomnianego podwojenia meczów rozgrywanych w Gminie Żabno.

Trzeba naprawdę dużo optymizmu, dobrej woli i entuzjazmu, by powiązać w jednej linijce tekstu Sandecję z wyrazem chluba.

Nie czepiajmy się jednak, zwłaszcza, że miasto zrobiło tu naprawdę dobrą robotę, ujawniając całą patologię i zaznaczając, że to musi być początek dyskusji na temat kondycji pierwszoligowego klubu. Przeanalizowano okres istnienia spółki akcyjnej, czyli ostatnie 18 miesięcy, z których 2/3 to okres gry w Ekstraklasie. Sandecja spółkę utworzyła przy awansie, bo Ekstraklasa stawia klubom taki wymóg.

Dobra wiadomość jest taka, że spółka zarobiła 9,31 miliona złotych, co wygląda nawet sympatycznie.

Reklama

Tyle. To koniec dobrych wiadomości, dalej już są same złe. Sandecja w tym samym okresie wydała bowiem astronomiczną kwotę 20,8 miliona złotych, przynosząc 7,44 miliona straty w Ekstraklasie i kolejne 4 miliony już w I lidze. To są wyniki naprawdę zatrważające – każdego miesiąca gry w Ekstraklasie Sandecja wydawała 620 tysięcy złotych więcej niż zarabiała. Po spadku… zaczęła tracić jeszcze więcej.

1601147_690846714288484_75227369_n

1601147_690846714288484_75227369_n

To wymusiło przyznanie kroplówki od miasta, które w półtora roku wrzuciło w klub ponad 10 baniek. Tu przynajmniej zaczynamy rozumieć, skąd określenie chluba – gdybyśmy wrzucili do pieca 10 milionów złotych, też staralibyśmy się przekonać świat, że ten piec to największa chluba naszego domostwa, w dodatku perła w koronie całego świata grzewczego.

Na co Sandecja wydała te miliony? Serce zaczyna boleć już na jednym z pierwszych slajdów dotyczących wynagrodzeń. Średnio w I-ligowym klubie zarabia się 10,5 tysiąca miesięcznie, najwyższa pensja to ponad 20 koła. Dalej, klub zatrudnia razem 125 osób, z czego aż 57 w akademii. Jeśli dobrze widzimy na stronie – Sandecja ma 13 drużyn juniorskich plus prowadzi nabory dla sześciolatków i pięciolatków. Trenerów, asystentów oraz fizjoterapeutów na tej samej stronie jest równo dwudziestu. 57 zatrudnionych minus 20 osób w sztabie… Wychodzi 37 osób w „strukturach”.

1601147_690846714288484_75227369_n

Reklama

Ciekawie wygląda też zestawienie na koniec – ile miasto wydało na dotację dla Sandecji w latach 2008-2017, a ile kosztowało podwyższanie kapitału spółki (pokrywanie jej strat). Otóż w dziesięć lat (od 2009 roku Sandecja grała w I lidze) miasto wydało 19 milionów. Teraz 10,5 miliona w półtora roku. Tak, wiemy, Ekstraklasa kosztuje, ale Ekstraklasa to przecież też ogromna szansa na nowych sponsorów, na zagospodarowanie pieniędzy z telewizji, na podwyższenie dotychczasowych umów sponsorskich. Ogółem – jeśli gdzieś sprawić, że klub przestanie być studnią bez dna, to właśnie w krajowej elicie. Ale jak to w sumie zrobić, gdy nawet dzień meczowy to same wydatki, od przejazdu drużyny do Niecieczy, po opłatę za wynajem obiektu?

Nie mamy wątpliwości – Sandecja nie jest wyjątkiem, kluby zbudowane na tak irracjonalnych fundamentach (300 tysięcy złotych miesięcznie na utrzymanie drużyny w I lidze!) wciąż istnieją. Słowo-klucz? Wciąż. Jak długo jeszcze? Dopóki miastom nie znudzi się fundowanie piłkarskich fajerwerków w wykonaniu Ksionzów i Kraczunowów.

Ale kto wtedy będzie przynosił miastom chlubę?!

Na zdjęciu szatnia Sandecji
źr. slajdów i danych – nowysacz.pl 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...