Reklama

„Stara Legia” i „młode Zagłębie”? W tym sezonie to stereotyp

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2018, 11:20 • 5 min czytania 0 komentarzy

Blisko dwa razy więcej minut rozegrali młodzieżowcy Legii Warszawa od młodzieżowców Zagłębia Lubin. Gdyby nie Filip Jagiełło i jego występy, to lubinianie byliby na szarym końcu jeśli chodzi o szanse dane zawodnikom poniżej 21. roku życia. O ile „Miedziowi” przykręcili nieco kurek z wodą talentów, o tyle Legia obniżyła tamę i po raz pierwszy od kilku lat tak odważnie postawiła na wychowanków.

„Stara Legia” i „młode Zagłębie”? W tym sezonie to stereotyp

Mówisz „Zagłębie Lubin”, myślisz – świetna akademia, stawianie na młodzież, zarabianie milionów na wychowankach, regularnie wprowadzane talenty do Ekstraklasy. Mówisz „Legia Warszawa”, mylisz – dominacja na krajowym podwórku, ale przy tym zaniechanie wprowadzania utalentowanych piłkarzy i osiąganie sukcesów dzięki doświadczonym Polakom albo obcokrajowcom.

W ostatnich latach te stereotypy znajdywały swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Legia rok rocznie znajdowała się w ligowej czołówce najstarszej kadry w lidze i rzadko kiedy w jej barwach oglądaliśmy piłkarzy poniżej 21. roku życia. Zagłębie za to biło się o najwyższe nagrody z tytułu Pro Junior System i w ostatnich trzech latach trzykrotnie wypracowało miejsce na podium programu nagradzającego stawianie na młodzież (w 1. roku jedynie w ramach symulacji). Miało to też swoje odzwierciedlenie w młodych piłkarzach wprowadzonych do Ekstraklasy. W ostatnich trzech-czterech latach to w Lubinie oglądaliśmy Krzysztofa Piątka, Jarosława Kubickiego czy Filipa Jagiełłę.

Ambicją Legii nigdy nie było zbieranie nagród z PJS, natomiast Dariusz Mioduski w wywiadach bił w tony „potrzebujemy odmłodzenia Legii, musimy stawiać na swoich i młodych, ich trzeba ogrywać i promować”. Ale w ostatnich sezonach młodzieżowcy mistrza Polski albo siedzieli w rezerwach, albo dostawali bilety w dłoń i zwiedzili całą Polskę na wypożyczeniach. Mateusz Żyro poszedł do Wigier Suwałki, Radosław Majecki do Stali Mielec, Konrad Michalak do Wisły Płock, Mateusz Wieteska do Górnika Zabrze, Adam Ryczkowski do Chojniczanki Chojnice…

Wydaje się, że legioniści stworzyli sobie pewnego rodzaju lokatę, która miała przynieść zysk dopiero za rok czy za dwa lata. Dziś tym zyskiem są młodzieżowcy w podstawowym składzie klubu ze stolicy. O ile Żyro czy Ryczkowski trafili na ponowne wypożyczenia, o tyle taki Wieteska jest dziś podstawowym obrońcą Legii, a wygląda na to, że i Majecki zagrzeje w składzie miejsce na dłużej.

Reklama

W efekcie w 15 kolejkach Ekstraklasy w tej „starej” Legii młodzieżowcy zagrali prawie dwa razy więcej minut od młodzieżowców w tym „młodym” Zagłębiu:

a5

Legia swoją przewagę nad Zagłębiem zawdzięcza przede wszystkim dwóm swoim ważnym piłkarzom – Sebastianowi Szymańskiemu i Mateuszowi Wietesce. To oni ciągną ten wózek z minutami, natomiast nie będziemy robić z tego powodu legionistom jakiegoś zarzutu. W poprzednich latach do miejsca na podium w PJS wystarczył nawet jeden regularnie grający zawodnik U21, czego dowodem jest Zagłębie z sezonu 2016/17, gdy wszystkie punkty nabił im Filip Jagiełło.

W tym sezonie w zespole z Warszawy wystąpiło już siedmiu młodzieżowców, ale niektórzy z nich w tym sezonie już w Legii nie zagrają (Michalak, Żyro).

A6

Już na samej grafice widzimy, że Szymański i Wieteska razem zagrali ponad 2/3 czasu, którzy młodzieżowcy dostali w Legii. Ale co powiedzieć o Zagłębiu, w którym rozkład minut prezentuje się tak:

Reklama

A7

Tutaj mamy prawdziwą dominację – jest Filip Jagiełło i długo, długo nic. A przecież Filipa oglądamy w tej lidze regularnie już trzeci sezon, więc też trudno powiedzieć, że Zagłębie wypuściło w świat swój kolejny diamencik z akademii. Powoli swoje szanse dostaje też Dawid Pakulski, ale to już chłopak z rocznika 1998, który do tej pory w lidze zagrał ledwie osiem razy. O rok młodszy od niego Szymański z Legii w Ekstraklasie zagrał już 44 meczów.

Zatem ten stereotypowy podział „stara Legia” – „młode Zagłębie” w tym sezonie nie ma swojego pokrycia w faktach. Nawet jeśli zerkniemy na średnią wieku wyjściowych jedenastek obu drużyn, to wciąż średnio młodszy zespół wystawiała Legia:

a4

Skoro wiemy już, że fakty w tym sezonie odkłamują stereotypy z ostatnich sezonów, to zastanówmy się – z czego to wynika? Dlaczego Zagłębie – które przecież ma ponoć najlepszą akademię w kraju – nie ma w swoim składzie obiecującego nastolatka, o którego dziś zabijałyby się klubu z Europy? Być może Oko czy Poręba mają przed sobą eksplozję talentu, ale póki co przez te kilkadziesiąt minut niczym nie zachwycili. Tymczasem w składzie lubinian musimy oglądać Tosików, Baliciów, Guldanów i innych 30-latków, którzy ani to nie dają odpowiedniej jakości, ani nie da się ich spieniężyć.

Legia z kolei dziś zbiera pomału efekty tych dziesiątek wypożyczeń. Wieteska pewnie nie grałby dziś w wyjściowym składzie, gdyby nie to, że z niezłej strony pokazał się w Górniku. Majecki pewnie nie byłby dziś na tym poziomie, gdyby w ostatnim sezonie zajmował się odbijaniem piłki w rezerwach. Podobnie na początku sezonu było z Hołownią. Jedynie Szymański przeszedł do pierwszej drużyny na skróty. Taktyka Legii „znajdź talent u siebie, wstępnie wprowadź do I zespołu, wypożycz, korzystaj” nie jest też niczym nowym. Na podobnym modelu opiera się chociażby Lech Poznań, który wypożyczał Jana Bednarka, Roberta Gumnego czy Kamila Jóźwiaka, a ci po powrocie stanowili ważne elementy pierwszej drużyny.

Przykład Legii jest budujący, bo przecież od lat słyszeliśmy to czcze gadanie „olaboga, gramy o wysokie cele, nie możemy wystawiać młodych grajków, bo nie udźwigną presji i się spalą”. Oczywiście zdajemy też sobie sprawę, że w takim wystawianiu Szymańskiego w dużej mierze liczy się ekonomia – nawet jeśli przez kilka kolejek był pod formą, to i tak kolejne mecze zwiększają jego szanse na wyjazd, a dla Legii oznacza to niezbędny zastrzyk gotówki.

Martwić może natomiast Zagłębie, które przecież pokazało już, że w Lubinie młodym piłkarzom źle nie jest i można stamtąd się wybić. Tymczasem w zespole „Miedziowych” potencjał widać tylko u Jagiełły, po którego może wkrótce ktoś większy się odezwie. Ale gdzie reszta? Gdzie te perełki z akademii? Wyjścia są dwa – albo ich po prostu nie ma i lubińska szkółka jest przeszacowana, albo są, tylko w Zagłębiu potrzeba trenera, który otworzy im drzwi do Ekstraklasy.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

0 komentarzy

Loading...