Reklama

Upadek Bayernu – traci punkty nawet z najgorszą drużyną ligi

redakcja

Autor:redakcja

24 listopada 2018, 17:58 • 5 min czytania 0 komentarzy

W poprzednich latach narzekaliście na brak emocji w Bundeslidze i jej przewidywalność? Nudziło was, kiedy Bayern w cuglach wygrywał ligę i niszczył kolejnych rywali? No to mamy prawdziwą odmianę – mecze mistrzów Niemiec wreszcie trzymają w napięciu. Co prawda swoim poziomem nikogo już nie rzucają na kolana, ale też Bawarczycy grając niemal z każdym rywalem potrafią zadbać o podwyższone tętno u swoich kibiców. Nawet bowiem z tak ograniczonym zespołem, jak Fortuna Duesseldorf, udało się im wypuścić zwycięstwo z rąk.

Upadek Bayernu – traci punkty nawet z najgorszą drużyną ligi

Na Allianz Arenę zawitała dziś jedna z najgorszych ekip w stawce, która w dodatku przyjęła taktykę parkowania autobusu w swojej bramce. Goście delikatnie zaskoczyli tylko na samym początku, w pierwszych trzech minutach notując dwa dosyć groźne kontrataki i dwa średnio groźne strzały na bramkę Neuera. A później skupili się niemal wyłącznie na przeszkadzaniu, co również nie szło im najlepiej. Co prawda nadzwyczajne skupienie piłkarzy pod własnym polem karnym nieco stępiło ofensywne zapędy Bayernu, ale ten szybko znalazł na rywala sposób – poprzez wzmożoną aktywność piłkarzy, którzy w normalnych okolicznościach odpowiedzialni są za bronienie dostępu do własnej bramki. Najpierw minimalnie niecelnie uderzał Boateng, następnie BEZNADZIEJNE zachowanie defensywy Fortuny po rzucie rożnym wykorzystał Suele, który niepilnowany na 11. metrze – i po asyście od obrońcy przyjezdnych! – huknął nie do obrony i zrobiło się 1:0. Chwilę później ponownie pokazał się Boateng, zagrywając kapitalnego krosa do Muellera, który w swoim stylu dziubnął piłkę obok rozpaczliwie wybiegającego Rensinga. 2:0 i wydawało się, że jest już po meczu.

A tym bardziej że defensorzy Bayernu dalej myśleli głównie o strzelaniu goli. I to nie w byle jaki sposób – Kimmich spróbował bowiem totalnie ośmieszyć bramkarza rywali lobując go z ostrego kąta. Jako że Fortuna mimo dwóch bramek w plecy nie zmieniła taktyki i dalej stała pod własnym polem karnym, wydawało się, że zostało nam już tylko patrzenie, jak Kamiński i spółka wyczekują na najniższy wymiar kary. Tyle że Bayern po raz kolejny pokazał nam swoje najgorsze oblicze z tego sezonu. Najpierw z szarżą na bramkę Neuera ruszył bowiem Zimmer, który:

– Źle przyjął sobie piłkę, a właściwie został trafiony w piętę,
– Źle dogrywał do partnera wykonując nieudolną przewrotkę,
– Źle dogrywał po raz wtóry, kiedy piłka spadła pod jego nogi – kopnął wprost w Boatenga.

Reklama

Pomimo to piłka jednak minęła defensora Bayernu, przez co Dodi Lukebakio w ostatniej akcji pierwszej połowy huknął obok bezradnego Neuera. I co? Mimo naprawdę słabo grającej Fortuny Bayern schodził na przerwę z rywalem utrzymującym się z nim w kontakcie. A najbardziej niepokojące dla mistrzów Niemiec było to, jak niewiele musieli zrobić przyjezdni, by na boisku mistrza Niemiec wciąż pozostawać w grze.

W 58. minucie gry po raz kolejny wydawało się, że Bayern zamknął mecz – Lewandowski ładnie odegrał do Muellera, a ten precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego strzelił swojego drugiego gola. Co prawda Bayern dalej od czasu do czasu raczył nas festiwalem błędów pod własną bramką, ale już Fortuna przez dłuższy czas nie potrafiła tego wykorzystać (chociaż z pewnością mogła). Aż do 77. minuty, kiedy ponownie urwał się Dodi Lukebakio, który wykorzystał sytuację oko w oko z Neuerem. I wynik ponownie znalazł się na styku.

A potem stało się to, czym śmierdziało od dłuższego czasu. Doliczony czas gry, przypadkowe kopnięcie do przodu, piłkę przejmuje niesamowity dziś Dodi Lukebakio, na luzie wyprzedza Suele i wyrównuje wynik meczu. Co więcej, zrobił to niemal w taki sam sposób, co kwadrans wcześniej. A Bayern dostał po gębie, głównie dzięki temu, że tak mocno się o to dopraszał. Tak jak ostatnia akcja pierwszej połowy dała Fortunie kontakt, tak ostatnia akcja meczu dała jej punkt. I totalnie skompromitowała mistrzów Niemiec, którzy udowodnili, że w obecnej formie zwycięstwo nad najgorszą drużyną ligi to dla nich zbyt wiele. Dziś sprawy mają się tak, że Bayern nie wygrywa trzeciego meczu z rzędu, a jego strata do Borussii (która wygrała z Mainz 2:1 po decydującym golu Łukasz Piszczka) urosła już do 9 punktów.

Co można napisać o grze Roberta Lewandowskiego? Na pewno trzeba mu oddać, że maczał palce przy dwóch golach – to on naciskał na popełniającego błąd przeciwnika przy golu Sule oraz to on kapitalnie asystował przy golu Muellera. Własnych okazji nie potrafił jednak wykorzystać. W pierwszej połowie próbował dwa razy, najpierw psując bardzo fajne podanie od Goretzki, później uderzając sprzed pola karnego, dość daleko od słupka. Po zmianie stron uaktywnił się dopiero w końcówce (nie licząc asysty) – najpierw po ładnym dryblingu oddał bardzo słaby strzał, następnie w niezłej sytuacji uderzył głową nad poprzeczką. A na koniec w najprostszej sytuacji nie trafił w bramkę. Jakkolwiek spojrzeć, w normalnej dyspozycji Lewy miałby na koncie przynajmniej dwa gole, a Bayern po prostu nie straciłby punktów.

A jak zaprezentował się Marcin Kamiński? Przy tylu defensywnie usposobionych partnerach łatwo było mu zniknąć w tłumie. Ani niczego spektakularnie nie zawalił, ani nie popisywał się wybitnymi interwencjami. Był poprawny i nawet pochwalilibyśmy go za wygranie pojedynku z Lewandowskim i zapoczątkowanie akcji, po której padł drugi gol dla Fortuny, ale… tam najprawdopodobniej powinien zostać gwizdnięty faul. Ogólnie słabszy od Bayernu mógł być dziś tylko zespół sędziowski, bo poza poważną kontrowersją przy drugim golu można było mieć jeszcze wątpliwości, czy później nie należał się gospodarzom jeszcze rzut karny.

Ale też to byłoby dla Bayernu zbyt łaskawe, gdyby winę za utratę punktów zrzucać na arbitrów. Nie, mistrzowie Niemiec winni są przede wszystkim sami sobie i właściwie robią co w swojej mocy, by tytuł mistrzów Niemiec po prostu utracić.

Reklama

Bayern – Fortuna 3:3

Suele 17′ Mueller 20′ 58′ – Lukebakio 44′ 77′ 90+3

Fot. Newspix

Najnowsze

1 liga

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Szymon Piórek
0
Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Niemcy

Niemcy

Niespodziewany trener Bayernu. W tym tygodniu ma podpisać kontrakt

Szymon Piórek
2
Niespodziewany trener Bayernu. W tym tygodniu ma podpisać kontrakt
Niemcy

Florian Wirtz nie na sprzedaż. „Jest bezcenny, nie można go kupić”

Arek Dobruchowski
0
Florian Wirtz nie na sprzedaż. „Jest bezcenny, nie można go kupić”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...