Reklama

Wyższa Szkoła Pozorowania Gry im. Macieja Gajosa

red6

Autor:red6

06 listopada 2018, 13:13 • 3 min czytania 0 komentarzy

To była kolejka kompromitujących się obrońców. Po raz kolejny przekonaliśmy się o tym, ile do przyzwoitego poziomu brakuje Kacprowi Michalskiemu, choć wydawało nam się, że w lidze nie spotka go już nic gorszego niż karuzela, na którą kilka kolejek temu zabrał go Kostal. Koledzy z bloku – na czele z Suarezem – też niewiele lepsi. Mieliśmy walczącego jak lew, niestety tylko pluszowy, Brozia i jego kompanów, którzy dali się ośmieszyć grającej w „10” Wiśle. Manianę odwalili Dźwigała i Bartkowski. No a do serialu pod tytułem „Udajemy, że da się utrzymać ligę Polczakiem i Jędrychem” w reżyserii Zagłębia Sosnowiec już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Było tak źle, że na przykład beznadziejny Goutas nie miał szans wylądować w jedenastce badziewiaków. 

Wyższa Szkoła Pozorowania Gry im. Macieja Gajosa

Ale, ale, ale… Gdybyście spytali o występ, który w trakcie 14. kolejki urzekł nas najbardziej, to wskazalibyśmy nie na defensora, a zawodnika drugiej linii. Kompletnie, konkretnie na Macieja Gajosa, który nie tyle przeszedł obok meczu z Lechią Gdańsk. On minął go tak szerokim łukiem, że z horyzontu stracił stadion przy ulicy Bułgarskiej. Wielu zawodników w tej lidze wygląda tak, jakby miało dyplom Wyższej Szkoły Pozorowania Gry, ale Gajos mógłby na niej wykładać, a nie pobierać nauki.

Zaglądamy do jego statystyk. Coś tam się zgadza, bo oddał dwa strzały (nieudane), podawał z celnością 89% czy zaliczył tylko cztery straty. No ale jeśli środkowy pomocnik w spotkaniu, które spokojnie nazwać można słynnym „meczem walki”:

a) nie ma ani jednego odbioru, bo nie podejmuje ŻADNEJ próby,
b) wygrywa łącznie cztery pojedynki przez 96 minut,
c) wykonuje jeden sprint (przy np. 13 grającego obok Tiby),

Reklama

…to mamy poważne wątpliwości, czy były pomocnik Jagiellonii chciał umierać za zwycięstwo i Ivana Djurdjevicia. Zgadza się dystans, który przebiegł całościowo, ale z tego jego poruszania się po boisku nie wynikało nic. W zasadzie można było rozłożyć kocyk i sobie poleżeć.

Zastanawiamy się, co stało się z gościem, dla którego Poznań miał być tylko przystankiem w drodze na Zachód. Z gościem, który w sezonie 2014/15 jako piłkarz Jagiellonii pukał do drzwi reprezentacji Polski. To nie tak, że od momentu przeprowadzki grał tylko źle, ale kroku we właściwym kierunku na pewno w tym czasie nie postawił. We wrześniu Gazeta Wyborcza wymieniła go wśród pięciu graczy (obok Trałki, Tomasika, Jevticia i Buricia), którzy dużo zarabiają, a mało dają na boisku, dlatego Lech będzie chciał się z nimi pożegnać. Nie wiemy, czy w związku ze zmianą trenera ten plan będzie aktualny, ale argumentów na obronę 27-letniego Polaka wiele nie znajdujemy.

5tGyuGS

Z przyjemniejszych rzeczy – dawno nie mieliśmy takiego urodzaju wśród napastników, co oczywiście wynika też ze wspomnianej słabości obrońców. No ale patrzymy na czwórkę Carlitos, Karol Świderski, Ricardinho, Adam Buksa i wiemy, że żadnego z nich nie mogliśmy pominąć przy ustalaniu jedenastki kozaków. A gdzie tu jeszcze znaleźć miejsce dla Flavio Paixao? No nie dało się, bo skrzydłowi też wymiatali. Dlatego ustawienie najlepszej jedenastki jest w tym tygodniu dość pokraczne, ale chyba całkiem nieźle odzwierciedla wydarzenia na boisku.

6chd5z9

***

Reklama

Blisko trzy godziny o ostatniej kolejce ekstraklasy, czyli Weszłopolscy. Zapraszamy!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Paweł Paczul
25
Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...