Reklama

Śladami von Heesena czy Pawłowskiego? Jaką drogę obierze Ben van Dael?

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2018, 11:03 • 5 min czytania 0 komentarzy

Pojawiając się w Lubinie w marcu, na konferencji trenerów, Ben van Dael w najśmielszych prognozach nie mógł wtedy stwierdzić: za nieco ponad pół roku będę trenował pierwszy zespół Zagłębia. Nigdy wcześniej nie był na Dolnym Śląsku, a wtedy pojawił się tam jako niedawno mianowany trener zespołu U-19 Vitesse Arnhem. Życie – a ekstraklasa w szczególności – pisze jednak nieprawdopodobne scenariusze. Zresztą – ten opisujący losy van Daela bynajmniej nie jest pierwszym tego typu. Gdy angaż w roli najważniejszej osoby w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny dostaje gość wzięty z innego stanowiska.

Śladami von Heesena czy Pawłowskiego? Jaką drogę obierze Ben van Dael?

Van Dael miał w Lubinie być trenerem młodzieży koordynującym wprowadzanie zawodników do pierwszej drużyny. Zamiast tego dziś ma wyprowadzić z dołka tę pierwszą drużynę, której nie udało się wygrać już od sześciu meczów i której morale legło w gruzach po pucharowej porażce z Huraganem Morąg z końcówki września. Czarę goryczy przelała zaś porażka w Zabrzu, z Górnikiem czekającym wtedy na wygraną w lidze od 3. kolejki rozgrywek.

Jak jednak wspominaliśmy, van Dael nie jest pierwszym, któremu powierzono rolę trenera pierwszego zespołu, a który wcześniej pracował w zupełnie innym charakterze. Jak radzili sobie inni?

VAN DAEL WYGRA W DEBIUCIE? LV BET OFERUJE KURS 2,65! 

Jako pierwszy nasuwa się oczywiście – z racji tego, że mówimy o zespole mistrza Polski – Romeo Jozak. Szef działu młodzieżowego, dyrektor techniczny, dyrektor sportowy – te posady nie miały za wiele wspólnego z trenerką, a jednak władze Legii to jemu zdecydowały się powierzyć zadanie wyprowadzenia zespołu z kryzysu, w jaki wpadł pod koniec trenerskiej przygody przy Łazienkowskiej Jacka Magiery. Nie dotrwał jednak nawet do końca sezonu, otrzymując wypowiedzenie w połowie kwietnia, po drodze sprowadzając do Warszawy wagon piłkarzy doprawdy różnej jakości – od Cafu do Eduardo.

Reklama

Niedługo po Jozaku, na podobny krok zdecydowała się gdańska Lechia. Adam Owen miał przy Piotrze Nowaku być trenerem przygotowania fizycznego, a jednak z każdym spotkaniem widać było, że to on bardziej żyje przy linii niż polski szkoleniowiec, który doprowadził Lechię do 4. miejsca w lidze. Ostatecznie zastąpił Nowaka, ale okazał się być wielkim niewypałem. W klubie mówili nam jeszcze zimą, że jeśli kompletnie nowy tryb przygotowań w przerwie sezonu wypali, Lechia będzie bardzo, ale to bardzo mocna. Czy wypalił? Sami możecie wyciągnąć wnioski:

Zrzut ekranu 2018-11-4 o 10.31.20

Aż takim żółtodziobem nie był w momencie objęcia posady co prawda Thomas von Heesen, ale jego rozbrat z trenerką, nim przyjął ofertę Lechii, trwał niemal trzy lata, kiedy był dyrektorem sportowym i doradcą kierownictwa w Kapfenbergu, doradcą w Lechii i zastępcą przewodniczącego rady nadzorczej w HSV. Zamiast nowatorskich metod szkoleniowych, błysnął w Gdańsku chamstwem i prostactwem, praktycznie tydzień w tydzień besztając swoich zawodników. Zaczął od Milosa Krasicia:

– To co Krasić prezentuje na treningach nie sprzyja temu, bym myślał o wystawianiu go w wyjściowym składzie. Na mecz z Lechem nie jest w ogóle brany pod uwagę w kontekście „osiemnastki”. Wpływ na to ma również kontuzja, ponieważ zawodnik od dwóch dni jest w ogóle poza treningiem. Druga sprawa i w zasadzie główny zarzut to to, że Krasić na treningach nie pokazuje, że jest w stu proc. zaangażowany i przygotowany do gry w tym zespole. Jeśli bylibyście państwo na treningach w ostatnich dwóch tygodniach, wiedzielibyście dlaczego wolę postawić na młodego zawodnika, a nie na Serba.

POWYŻEJ 2,5 GOLA W MECZU ZAGŁĘBIE – KORONA? 1,93 W LV BET!

Reklama

Później raz za razem wjeżdżał na zespół, szczególnie chętnie atakując Sławomira Peszkę („Po meczu z zabrzanami otwarcie powiedziałem Sławkowi, że jego występ z Górnikiem to była katastrofa, a po meczu z Temalicą go pochwaliłem” czy „Reprezentant Polski nie może grać na tym poziomie. Nie wiem, co się z nim dzieje. Albo zacznie grać swoje i koncentrować się na Lechii, albo zaczną grać za niego nasi młodzi zawodnicy”). I nie, to nie przekrój wypowiedzi z kilku lat pracy, tylko z trzech miesięcy w Gdańsku. A było tego więcej. Zespół takiego stylu pracy chyba nie kupił, pięć ostatnich meczów von Heesena to pięć porażek, całościowy bilans – 0,92 pkt na mecz.

Ale żeby nie było tak pesymistycznie – jest i Tadeusz Pawłowski. Może nie mistrz kunsztu trenerskiego, może nie polski Guardiola, ale szkoleniowiec, który po otrzymaniu szansy wszedł ze Śląskiem do pucharów. Potrafił sprawić, by wrocławski stadion stał się prawdziwą twierdzą. I poniekąd przyczynił się do wygranej Polski z Niemcami na Narodowym, bo sprowadził na właściwą, sportową ścieżkę Sebastiana Milę.

A przecież gdy po raz pierwszy został zatrudniony przez władze klubu z Dolnego Śląska, poprzednie lata spędził z zawodnikami U-15 i U-16 austriackiego Vorarlberg. Jego przerwa od trenowania seniorów wynosiła aż sześć lat. W najwyższej klasie rozgrywkowej nie pracował nigdy, maks to 2. liga austriacka w Altach, jeszcze w XX wieku.

KORONA WYJEDZIE Z KOMPLETEM PUNKTÓW? KURS 2,65 W LV BET!

Za drugim razem „Teddy” znów był zresztą zgarnięty ze stanowiska nie trenera, a dyrektora akademii. I znów jego zatrudnienie bardzo pomogło Śląskowi, bo nie drżał o utrzymanie, a zajął drugie miejsce w grupie spadkowej, notując na finiszu serię ośmiu kolejnych spotkań bez porażki.

I to pewnie za jego przykładem chciałby pójść van Dael. Pawłowski swoją pierwszą przygodę  w Śląsku rozpoczął od wyjazdowej wygranej z Cracovią, Holender ma o tyle łatwiej, że rozpocznie meczem u siebie z Koroną, która w 2018 roku wygrała tylko 4 z 18 wyjazdów w meczach o stawkę.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...