Reklama

PSG bije rekordy, a Monaco urządza się w czarnej dupie

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

04 listopada 2018, 14:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

Czas w futbolu odgrywa niebagatelną rolę, a przykład PSG i Monaco jest tego idealnym potwierdzeniem. Rok temu z hakiem (sezon 16/17) Monaco świętowało mistrzostwo Francji. Drużyna Kamila Glika był też o włos od zagrania w finale Ligi Mistrzów. Wówczas paryżanie byli wyśmiewani, że nawet na własnym podwórku nie potrafią zdominować rozgrywek, a przecież powinni. Jak jest dziś? PSG jest pierwszym klubem w historii, który zwyciężył w 12 spotkaniach z rzędu na początku sezonu, biorąc pod uwagę topowe europejskie ligi. Tym samym Neymar i spółka pobili rekord Tottenhamu z rozgrywek 1960/61

PSG bije rekordy, a Monaco urządza się w czarnej dupie

Jasne, paryżanie już w poprzednim sezonie odzyskali mistrzostwo Francji, ale Monaco uplasowało się na drugiej lokacie i wszystko było w normie. Obecnie monakijski klub jest jednak w czarnej dupie i co najgorsze, od kilku tygodni zaczyna się w niej urządzać. Pewnie zbytnio byśmy się nad tym nie rozwodzili, ale dla „Les Rouge et Blanc” gra Kamil Glik, który, mówiąc łagodnie, nie przeżywa ostatnio najlepszego czasu. Nasz najlepszy obrońca reprezentacyjny ostatni mecz wygrał 11 sierpnia. Od tamtego czasu nie zwyciężył w… 18 spotkaniach.

Lille 0:0
Bordeaux 1:2
Marseille 2:3
Włochy 1:1
Irlandia 1:1
Tuluza 1:1
Atletico 1:2
Nimes 1:1
Angers 0:1
Saint-Etienne 0:2
Borussia 0:3
Rennes 1:2
Portugalia 2:3
Włochy 0:1
Strasbourg 1:2
Club Brugge 1:1
Dijon 2:2
Reims 0:1

Oczywiście tak fatalne wyniki przełożyły się na okupowanie strefy spadkowej przez Monaco. A lada dzień pewnie i ostatniego miejsca, bo czerwona latarnia tabeli Guingamp – w pięciu ostatnich spotkaniach – nie przegrała. Cztery remisy i jedno zwycięstwo przełożyły się na ich cały dorobek punktowy w tym sezonie. Tak więc, jeśli dziś podtrzymają dobrą passę i choćby zremisują z Nantes, przeskoczą w tabeli mistrza Francji z 2017 roku.

Reklama
fra

Oczywiście nie tylko Kamil Glik jest wszystkiemu winny, bo w Monaco skumulowało się kilka problemów w jednym czasie. Przede wszystkim czerwono-biali stracili kilku kluczowych zawodników, a w ich miejsce za kupę kasy przyszli goście, którzy nie są jeszcze gotowi na poważne granie. Jak widać nawet ekspertom od wyszukiwania perełek trafią się gafy. Ci, którzy są nadal w klubie, pozostawili formę na wakacjach. Tego pożaru nie potrafił ugasić Leonardo Jardim, a Thierry Henry w roli strażaka jak na razie się nie sprawdza. Więcej o problemach Monaco, które w żadnym wypadku nie uległy zmianie, pisaliśmy już na początku października [KLIK].

Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że reprezentant Polski jest wyraźnie pod formą, co potwierdza jego wczorajszy występ. Według dziennikarzy „L’Equipe” Glik zasłużył na notę 3 w skali od 1 do 10, ale bardziej od samej oceny niepokojące jest uzasadnienie: „Nie jest już gwarancją solidności, nie uspokaja i nie mobilizuje partnerów. Pozwolił Cafaro uciec i strzelić gola, choć daleko nam do tego, by tylko jego winić za tę akcję. Jego wejścia na stałe fragmenty gry nic nie dały”. 

Cóż, trudno będzie się dziwić francuskiemu szkoleniowcowi, jeśli w kolejnym meczu Glika zostawi na ławce rezerwowych. Żadną tajemnicą nie jest, że Polak jest piłkarzem, który może wejść na najwyższy poziom, jeśli cała drużyna funkcjonuje dobrze. W takich okolicznościach Kamil staje się naturalnym liderem. Kiedy jednak w środku pola dochodzi do koszmarnych błędów, Glik próbuje ratować kolegów, a to kończy się zwykle katastrofą. Oczywiście 30-latek w pojedynkę również dopuścił się kilku większych błędów, co nie poprawia jego sytuacji. Miejmy jednak nadzieję, że lada moment Monaco zaskoczy, a wtedy nasz rodak zacznie wracać do swojej dyspozycji. Jego akurat w kadrze potrzebujemy jak tlenu, co najlepiej potwierdziły mecze z Senegalem i Kolumbią na mundialu.

Fot. NewsPix

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Francja

Komentarze

0 komentarzy

Loading...