Reklama

Mamy ćwierćfinał mundialu! Chłopaki, ależ kule i serducha was poniosły!

redakcja

Autor:redakcja

01 listopada 2018, 23:47 • 2 min czytania 0 komentarzy

Znacie tę satysfakcję z sukcesu kogoś, za kogo od dawna trzymacie kciuki? To my mamy ją właśnie na poziomie stratosfery. Polska reprezentacja w AMP Futbolu awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata w Meksyku! Pokonaliśmy po szalonym meczu kadrę Haiti 2:1. Dawno takiej wymiany ciosów – i dosłownie i w przenośni – nie widzieliśmy. Kule, ale przede wszystkim serducha, ich poniosły! 

Mamy ćwierćfinał mundialu! Chłopaki, ależ kule i serducha was poniosły!

Po losowaniu mogło się zdawać, że czeka nas spacer. Haiti? Żaden rywal. Jeśli ktoś tak myślał, to bardzo szybko wyszedł z błędu. Rywale trafili do naszej bramki już w drugiej minucie. Potężnie zbudowani, silni, wyżyłowani, a do tego – jak pokazały pierwsze minuty – poukładani taktycznie. A przypomnijmy, że w swojej grupie wygrali z każdym – z Hiszpanią, Ukrainą i Angolą. Po naszej stronie było zdecydowanie mniej kilogramów i centymetrów i serca po równo, bo tego żadnemu z zawodników Haiti nie mamy serca odbierać. Ale jakość piłkarska musiała się obronić. 

Do tej pory w Meksyku drużynę ciągnął Krystian Kapłon, strzelec dwóch bramek w fazie grupowej, mogła niepokoić zerowa liczba bramek na koncie naszego lidera Bartka Łastowskiego. Ale jak przyszło co do czego, to wziął wszystko na siebie. Rewelacyjnie uderzył z rzutu wolnego w okienko i było już 1:1!

Walczyliśmy dalej, mieliśmy swoje okazje, ale coraz groźniejsi pod naszą bramką był też zespół Haiti. Miano bohatera z każdą kolejną inicjatywą przyciągał do siebie Łukasz Miśkiewicz. Misiek to bardzo szczery, wyluzowany facet, z olbrzymim dystansem i szyderą. Stracił rękę w kopalni, żeby nie zginąć, musiał ją sobie oderwać. Teraz jest jednym z najlepszych bramkarzy świata.

A żeby jego robota nie poszła na marne, w ostatniej minucie meczu znów błysnął Bartosz Łastowski, który okiwał kilku rywali i strzelił gola dającego nam ćwierćfinał! Mamy to, 2:1!

Reklama

Do oklaskiwania walka chłopaków, ale i praca trenera Marka Dragosza. Charyzma, szczerość, warsztat, zjechany cały piłkarski świat. Tacy ludzie powinni są poza karuzelą trenerską, a powinni nią kręcić. Trzymamy za was kciuki dalej i wierzymy, że na lotnisku przywitamy podziwiając medale na waszych szyjach. Niech was kule niosą!

Najnowsze

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...