Reklama

Duet Lewandowski-Piątek. Czy to może działać?

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2018, 12:28 • 9 min czytania 50 komentarzy

Jerzy Brzęczek dąży do gry z jednym napastnikiem, natomiast w głowie selekcjonera kotłuje się myśl o tym, by testować ustawienie z dwoma snajperami. – Mamy trzech napastników światowej klasy, nie chcemy z żadnego rezygnować – mówi. Pozycja Lewandowskiego jest niepodważalna, a kadry po prostu nie stać na to, by zostawiać na ławce i Arkadiusza Milika, i Krzysztofa Piątka. Duet Lewandowski-Milik jest już zaprawiony w bojach, natomiast zastanawiamy się – jak mogłaby wypalić wspólna gra typowych dziewiątek, czyli Lewego i szalejącego we Włoszech Piątka?

Duet Lewandowski-Piątek. Czy to może działać?

„Nowy Lewandowski” – choćby Krzysztof Piątek zapierał się rękami i nogami, to od tych określeń nie ucieknie. Szlaki tym porównaniom przetarł Michał Probierz, który swojego piłkarza porównał właśnie do gwiazdy Bayernu, ale wtedy u wielu wzbudził uśmiech politowania. Dziś – gdy włoskie media zaglądają do każdej szatni, w której przebierał się snajper Genoi – to porównanie stosuje się hurtem. Dla zagranicznych dziennikarzy, kibiców czy trenerów sens tych zestawień jest jasny – Polak, strzelający w mocnej lidze, wciąż relatywnie młody. Wszystko prowadzi do logicznego wniosku – tak, to musi być następca tego gościa z Bayernu.

I faktycznie coś w tym jest, bo gdyby przyjrzeć się stylowi gry obu piłkarzy, to wygląda to jak lustrzane odbicie. Nawet statystyki mówią o tym, że mamy przed sobą piłkarzy o bardzo, ale to bardzo zbliżonej charakterystyce. Lewandowski i Piątek różnią się tylko w detalach. No i oczywiście marką, trofeami, tytułami, liczbą goli, czasem utrzymywania się w ścisłej czołówce strzelców.

Jak Piątek wypada w porównaniu z Lewandowskim?

Reklama

Gdybyśmy zestawili ten sezon Piątka na tle Lewandowskiego, to oczywiście młodszy z nich może pochwalić się lepszymi statystykami.

fifa

Znacznie bardziej miarodajne jest porównanie do Lewandowskiego z poprzedniego sezonu. Choć i tak najpełniej będziemy mogli ich porównać po przynajmniej jednym pełnym sezonie Piątka. I to po sezonie rozegranym w klubie klasy Bayernu, który musi prowadzić grę w każdym meczu, a nie w średniaku Serie A.

heatmapa

Co rzuca się w oczy? Piątek oddaje więcej strzałów, za to rzadziej drybluje, rzadziej rozgrywa (mniej podań w ogóle i mniej podań kluczowych), rzadziej daje się łapać na spalonego i popełnia więcej błędów technicznych. Co nam to mówi? Przede wszystkim różnicuje to delikatnie styl Piątka od Lewandowskiego. To napastnicy lubiący być w polu karnym, w dużej mierze egzekutorzy, natomiast Lewandowski częściej angażuje się w rozgrywanie akcji i jest bardziej mobilny. Lider strzelców Serie A z kolei bardziej wpisuje się w typ typowego lisa pola karnego, który w większości akcji ofensywnych czeka na podanie w „szesnastce”.

Oczywiście, są do siebie podobni stylem gry – mówi Andrzej Juskowiak, były reprezentant Polski, obecnie ekspert i skaut Lecha Poznań: – Jeden i drugi dobrze gra głową, powiedziałbym nawet, że Piątek w tym elemencie lepiej wygląda. Celniej od Roberta kieruje piłkę głową w boczną siatkę. Natomiast jeśli chodzi o siłę, swobodę z piłką przy nodze, umiejętność zrobienia sobie miejsca w polu karnym, to Lewandowski ma tu wyraźną przewagę. Pamiętajmy jednak, że Krzysiek wciąż jest młody i może dojść do pułapu Roberta.

Reklama

Faktycznie poruszają się podobnie, ale tak czy inaczej dałbym im szansę gry obok siebie przynajmniej w jednym spotkaniu. Nie da się ukryć, że Arek Milik stanowi tu pewną alternatywę, by grać np. zamiast Piątka, bo daje większą uniwersalność. Natomiast historia pokazała, że istniały przecież duety snajperskie, w których obaj strzelcy byli piłkarzami podobnego typu, a jednak nie wchodzili sobie w drogę. Dlatego nie uważam, że jest to problem, który dyskwalifikuje obecność Piątka obok Lewandowskiego – dodaje Tomasz Frankowski, również był reprezentant Polski oraz były trener napastników w kadrze.

Podobieństwa obu tych napastników prowokują zatem pytanie – czy jeśli Brzęczek postawi na ten duet, to czy nie dojdzie do sytuacji, w której obaj będą sobie deptać po butach? Czy nie będzie tak, że rezygnacja z jednego zawodnika w środku pola spowoduje, że nie będzie komu zagrywać do przodu, gdzie wspominana dwójka będzie wyczekiwać na piłkę?

Juskowiak twierdzi, że takie rozważania mają sens, ale wskazuje na zaletę gry dwoma napastnikami o podobnym typie. – Uważam, że dla dobrych zawodników w dobrej formie miejsce powinno się znaleźć. Sens gry na dwójkę napastników idzie uargumentować chociażby meczami reprezentacji, w których Robert Lewandowski schodził po piłkę z pozycji nominalnego napastnika, wtedy brakowało kogoś, kto wszedłby w jego miejsce. Wówczas linia obrony rywala automatycznie skracała pole gry i przez to mieliśmy problem w środku pola. Przy systemie z dwoma napastnikami ten drugi piłkarz mógłby zostać na swojej pozycji i absorbować uwagę rywali. Zresztą Piątek i Lewandowski potrafią grać w obu tych rolach – twierdzi Juskowiak.

heatmapa

Pamiętne są przecież mecze jeszcze za Smudy czy Fornalika, gdy Lewandowskiemu dostawało się za nieskuteczność („za niemieckie euro w Bundeslidze to strzela, a za złotówki w kadrze to już nie”), a często wynikało to po prostu z tego, że Lewandowski był bardzo zaangażowany w walkę o piłkę w środku pola. Schodził pod pomocników, starał się rozgrywać, wygrywać pojedynki. Chciał aż za dużo. Dopiero z czasem odnalazł się w roli trybiku w maszynie – niezwykle ważnego trybiku, kluczowego dla całego mechanizmu, ale jednak znającego swoją funkcję. I przecież kadra za Nawałki też najlepiej funkcjonowała wtedy, gdy obowiązkami ofensywnymi dzielili się Lewandowski z Milikiem. – Przy Nawałce ten duet się sprawdzał. Arka też postrzegam jako świetnego napastnika i wychodzi na to, że mamy kłopot bogactwa. Myślę, że warto byłoby dążyć do gry z dwójką w ataku i spodziewam się, że selekcjoner też będzie to testował. Czy Piątek i Lewandowski mogą sobie deptać po butach? Tak, biorę to pod uwagę, ale bez próbowania nie dowiemy się, czy ten wariant jest lepszy – zauważa Frankowski.

Mecz z Irlandią powiedział nam natomiast, że zmiana systemu gry na taki z dwójką napastników potrzebuje testów i ogrania. Brzęczek postawił wtedy na parę Milik-Piątek i o ile ten pierwszy z meczu wyszedł z twarzą, o tyle piłkarz Genoi przeszedł przez godzinę gry bez wyraźnego stempla na swoim reprezentacyjnym debiucie.

 

Podania Piątka w meczu z Irlandią

W tamtym starciu Piątek nie wygrał żadnego pojedynku (na siedem w których uczestniczył), nie oddał żadnego strzału, miał pięć strat (więcej zaliczyli tylko Kędziora i Błaszczykowski), nie odzyskał żadnej piłki. Był chaotyczny, niepewny siebie

Wtedy już wchodził przebojem do Serie A, a brakowało mi takiej złości boiskowej, determinacji, pazerności na gole. Taki Milik chciał pokazać aż za dużo, szukał strzałów z dystansu. A od Piątka spodziewałem się, że będzie robił wszystko, by udowodnić, że warto na niego stawiać. Że te zachwyty z każdego zakątka Europy mogą mieć przełożenie na reprezentację – twierdzi Juskowiak: – W meczu z Irlandią widać było, że Milik z Piątkiem nie do końca byli ze sobą zgrani i jest w pewnym sensie zrozumiałe. Dlatego myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby przetestowanie wariantu Lewandowskiego z Piątkiem w jednym ze sparingu. Trzeba sprawdzić ten wariant, jak będzie wyglądać ich komunikacja. Czasami przecież sam duet napastników może kreować sobie szanse strzeleckie. Właśnie tego z Irlandią nie widziałem. To znak zapytania nad wystawianiu dwóch piłkarzy w ataku.

Nie ulega zatem wątpliwości, że pierwszy test Piątka w kadrze był nieudany. Natomiast trzeba brać pod uwagę wszystkie okoliczności tamtego spotkania – sporo roszad w składzie, zmiana systemu gry, twarda gra Irlandczyków w defensywie, no i inny domyślny partner, z którym 23-latek mógłby grać w kadrze. To Lewandowski jest słońcem, inni kręcą się wokół niego. Pytanie – czy orbita będzie pusta? A jeśli nie, to kto na nią wskoczy – Milik czy Piątek?

Choć Jerzy Brzęczek po ostatnim zgrupowaniu dość ostrożnie podchodził do gry z dwójką napastników (argumentował to tym, że musi znaleźć miejsce dla będących w dobrej formie Klicha i Zielińskiego), to na konferencji w trakcie tego zgrupowania mówi, że opcja gry na dwóch piłkarzy w ataku istnieje i poważnie ją rozważa. I biorąc pod uwagę obecne zasoby kadry wydaje się, że może to być system optymalny. Albo oznaczałoby to powrót do klasycznego 1-4-4-2, które oglądaliśmy już za Nawałki, albo poważniejszą zmianę, czyli zrezygnowanie ze skrzydłowych i postawienie na formacje 1-4-3-1-2.

heatmapa

Jestem zwolennikiem tego, by dopasowywać ustawieniem do piłkarzy. Tak to powinno wyglądać. Czasami byliśmy przewidywalni do bólu, graliśmy cały mecz w tej samej formacji i nawet zmiennicy byli tego samego typu piłkarzami co ci, których zastępowali. Nic się nie zmieniało. Zmiana wariantu gry nawet w trakcie trwania spotkania byłaby mile widziana. Ale do tego potrzeba kilku meczów, by te warianty przetestować – uważa srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich.

Bo jeśli selekcjoner miałby wystawiać piłkarzy w formie i do nich dopasowywać ustawienie, to wariant bez skrzydeł byłby tym naturalnym. Bryndze w obsadzie boków pomocy omawialiśmy już kilka razy, więc nie będziemy do tego wracać, ale jeśli to właśnie brak skrzydłowych byłby jedyną stratą, to wydaje się, że kadra strasznie by na tym nie ucierpiała. Szczególnie, że rekompensata – nie tylko na teraz, ale i w przyszłości – może być okazała.

Pozostaje się też zgodzić z naszymi rozmówcami, że jeśli temat gry na dwóch napastników jest brany na poważnie, to trzeba kontynuować jego sprawdzanie (po dość nieudanym eksperymencie na Irlandię). –  Jestem zwolennikiem tego, by już w meczach z Portugalią lub Włochami sprawdzić ten duet. Szczególnie, że to najlepszy czas Piątka w dotychczasowej karierze. Gdzie nie stanie i skąd nie uderzy, to trafia do siatki. Zatem nie tylko można spojrzeć na to tak, by sprawdzić go i dać szansę, ale i wykorzystać jego rozpęd w kontekście ważnych meczów w Lidze Narodów – mówi Frankowski.

Juskowiak dodaje: – Myślę, że zobaczymy Piątka w przynajmniej jednym z tych nadchodzących meczów Ligi Narodów. Kiedy jeśli nie teraz? Jest w formie, wygląda bardzo dobrze i warto byłoby to wykorzystać. Łatwo nie będzie, bo Portugalia broni bardzo dobrze, a Włosi mają o co walczyć. Ale jeśli miałbym przewidywać, kiedy trener Brzęczek postawi na ten wariant, to widziałbym to raczej w meczu z Włochami. Siłą Portugalii jest bowiem druga linia i być może selekcjoner uzna, że nie chce tracić zawodnika w drugiej linii kosztem dokładania kolejnego napastnika. Oni pomocą stłamsili Włochów (1:0).

A zatem czekamy i obserwujemy. Takiego bogactwa wśród napastników nie mieliśmy już dawno – a może nawet nigdy? Wydaje się, że aż żal byłoby nie skorzystać z tych złóż. I już głowa selekcjonera w tym, by tego potencjału nie zmarnować.

DAMIAN SMYK

fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

50 komentarzy

Loading...