Reklama

Najlepszy i najważniejszy. Lokomotiw liczy na Krychowiaka

redakcja

Autor:redakcja

03 października 2018, 11:56 • 4 min czytania 7 komentarzy

Lokomotiw Moskwa na razie tylko rozczarowuje. Słaba gra na krajowym podwórku i fatalny start w Lidze Mistrzów dowodzą, że mistrzowie Rosji w zasadzie od startu sezonu pogrążeni są w permanentnym kryzysie, z którego nie są w stanie wyciągnąć ich żadne środki naprawcze. A skoro tak, to oczy fanów, trenerów i władz klubu skierowane są na Grzegorza Krychowiaka. Dotychczas najlepszego piłkarza Loko, który ma zawrócić zawodzący zespół na właściwy szlak. Dlaczego akurat on? Bo nikt inny nie jest do tego zdolny.

Najlepszy i najważniejszy. Lokomotiw liczy na Krychowiaka

Krychowiak w nowy zespół wkomponował się w w ekspresowym tempie. W większości meczów, w których wystąpił, był liderem Lokomotiwu, utwierdzając Rosjan w przekonaniu, że do ich ligi zawitała gwiazda światowej piłki. Takie stawianie sprawy to oczywiście spora przesada, ale rosyjscy dziennikarz i kibice właśnie tak odbierają reprezentanta Polski. I kiedy patrzą, jak zasuwa w środku pola, jak podaje, jak próbuje włączać się w akcje ofensywne, to po prostu są pod wrażeniem. Bo przecież właśnie tak się gra w najsilniejszych ligach, którą  sami chcieliby mieć u siebie.

Krychowiak dla Rosjan jest pierwiastkiem lepszego piłkarskiego świata przeszczepionym na ich wyjałowiony grunt. Jest zawodnikiem, na którego patrzy się z podziwem i którego przesadnie nie krytykuje się nawet wtedy, gdy na to zasługuje. Rosyjscy dziennikarze czy eksperci nawet w słabszych występach Polaka doszukują się pozytywów albo – co w Polsce może wywołać mały szok – podkreślają, że jako jedyny przynajmniej próbował grać w piłkę.

I w gruncie rzeczy faktycznie tak właśnie jest. Krychowiak w Lokomotiwie złapał duży luz, ewidentnie czerpie frajdę z tego, że mając za plecami Igora Denisowa, który pełni rolę typowego defensywnego pomocnika, może od czasu do czasu pohasać sobie do przodu, oddać strzał czy posłać prostopadłe podanie, do któregoś z najwyżej ustawionych partnerów. Zamiast gościem od przecinania stał się spoiwem spajającym wszystkie formacje w całość i bardzo dobrze się w tej roli odnajduje.

Wysiłki i dobra gra Krychowiaka na razie przynoszą jednak nikłe korzyści. Lokomotiw zaczął sezon bardzo słabo i wbrew zapewnieniom trenera Jurija Siomina na razie ma spory problem, by się rozpędzić. W lidze mistrzowie Rosji wygrali dotąd tylko trzykrotnie, za każdym razem w stylu, który pozostawiał wiele do życzenia. W Lidze Mistrzów na dzień dobry zostali odprawieni z kwitkiem przez Galatasaray, a w Pucharze Rosji dopiero po dogrywce wygrali z targaną poważnymi problemami organizacyjno-finansowymi Bałtiką Kaliningrad. Słabo, jak na zespół, który w swoich szeregach ma gwiazdę światowej piłki.

Reklama

Po wywalczeniu mistrzostwa Rosji w poprzednim sezonie ambicje władz Lokomotiwu wystrzeliły w górę, ale realizacja ambitnego planu zakładającego obronę tytuły i wyjście w grupy w Lidze Mistrzów wzmocnionej drużynie idzie jak krew z nosa. Piłkarzy, którzy grają na miarę oczekiwań można policzyć na palcach jednej ręki, a wyliczankę, rzecz jasna, należy zacząć od nazwiska Krychowiaka. Dalej będą bracia Miranczukowie, zawsze trzymający poziom Vedran Corluka, może Manuel Fernandes. I tyle. Pozostali zawodzą i w niczym nie przypominają zawodników, nad którymi jeszcze kilka miesięcy temu cmokała cała Rosja. Synonimem zjazdu Lokomotiwu jest postać Igora Denisowa – partner Krychowiaka ze środka w raptem kilka tygodni z najlepszego pomocnika ligi stał się przeciętniakiem, który na boisku nie nadążyłby nawet za kulawym.

Słaba postawa na boisku to najprawdopodobniej pokłosie tego, co dzieje się w gabinetach ludzi rządzących Lokomotiwem. Władze klubu postawiły już bowiem krzyżyk na trenerze Siominie i teraz nerwowo wyczekują na odpowiedni moment usprawiedliwiający zwolnienie uwielbianego przez kibiców szkoleniowca, który po czternastu latach posuchy odzyskał na Loko mistrzostwo kraju. Siomin i piłkarze doskonale zdają sobie z tego sprawę i wiedzą, że czas rozstania jest już zdecydowania bliżej niż dalej. Ale to przedłużające się oczekiwanie na egzekucję z całą pewnością nie ułatwia im pracy.

Do kasacji wyroku podpisanego na Siomina nie doprowadzi nawet ewentualne zwycięstwo z Schalke. Ta sprawa jest już po prostu przesądzona, ale nie zmienia to faktu, że mecz z Niemcami z klku powodów jest dla Lokomotiwu szczególny. Po pierwsze, oba kluby łączy osoba Erika Stoffelshausa, dziś dyrektora sportowego rosyjskiego klubu, a wcześniej wieloletniego pracownika Schalke. Po drugie, to właśnie w barwach Loko do najlepszego okresu w swojej karierze, który spędził na Veltins Arenie, nawiązał Jefferson Farfan. Po trzecie, latem z Gelsenkirchen do Moskwy przeniósł Benedikt Hoewedes, mistrz świata z 2014 roku, którego w Schalke nie chciał dłużej Domenico Tedesco. Cała trójka bez wątpienia spróbuje dziś przypomnieć się starym pracodawcom.

Lokomotiw nie będzie jednak faworytem tego meczu. Mistrzowie Rosji są na to zbyt słabi, za bardzo podzieleni i niepewni przyszłości. Ich celem będzie więc uniknięcie kompromitacji podobnej do tej w Stambule, a każda zdobycz punktowa zostanie odtrąbiona jako sukces. KIbicom Loko ciężko o optymizm, ale większość z nich zachowała jeszcze resztki nadziei, które lokują oczywiście w Krychowiaku. Bo w końcu kto ma odmienić tę drużynę, jeśli nie jedyny zawodnik, który gra w piłkę? Albo przynajmniej próbuje w nią grać.

TRANSMISJA Z MECZU LOKOMOTIW – SCHALKE  (18:55) NA POLSAT SPORT PREMIUM 1

Fot. Newspix.pl

Reklama

Najnowsze

Igrzyska

Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Kacper Marciniak
0
Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Liga Mistrzów

Komentarze

7 komentarzy

Loading...