Reklama

Moise Kean show. Polska U-20 gorsza o kilka klas

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

06 września 2018, 21:21 • 3 min czytania 29 komentarzy

Reprezentacja Polski U-20 rozpoczyna przygotowania do przyszłorocznych mistrzostw świata, które odbędą się w naszym kraju. – Do pierwszego meczu mamy około 260 dni. W tym czasie spotkamy się na treningu 30 razy i rozegramy sześć spotkań. To mało czasu, ale taka jest specyfika pracy reprezentacyjnej – przyznawał portalowi Łączy Nas Piłka Jacek Magiera. Przy okazji spotkania z Włochami, inaugurującego jednocześnie przygotowania i towarzyski Turniej Ośmiu Narodów, postanowiliśmy sprawdzić, jakie są perspektywy dla naszej reprezentacji na kilka miesięcy przed startem mundialu.

Moise Kean show. Polska U-20 gorsza o kilka klas

Reprezentacji, która posiada w swoich szeregach kilka nazwisk znanych z ekstraklasowych boisk. Strózik, Gryszkiewicz, Michalski, Chrzanowski, Benedyczak, Walukiewicz, Puchacz to zawodnicy, którzy zaliczyli w tym sezonie – krótsze lub dłuższe – występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do tego dochodzi kilku zawodników, którzy ogrywają się w pierwszej lidze, a także pojedyncze przypadki z zagranicy – Bułka, Kopacz, Steczyk, Bednarczyk i Drawz. Oprócz nich jeszcze między innymi Radosław Majecki, kreowany na przyszłość bramki Legii Warszawa.

Włosi, z którymi rywalizowaliśmy dziś w Łodzi, to wicemistrzowie Europy do lat 19 z lipca. Mierzyliśmy się z nimi w eliminacjach do tego turnieju, przegrywając 3:4, mimo że trzykrotnie obejmowaliśmy prowadzenie. Jakkolwiek spojrzeć, jest to bardzo silny zespół. Taki, który może wskazać nam nasze braki i pokazać, w którym miejscu obecnie się znajdujemy i ile jeszcze pracy przed nami. Podobnie uważał zresztą Magiera: – W większości zagramy przeciwko piłkarzom, którzy dobrze spisali się na mistrzostwach Europy. Jako reprezentacja będziemy koncentrować się na sobie. Chcemy poprzez mecze z trudnymi przeciwnikami przygotować się do mundialu – mówił przed meczem.

Jak nam poszło? Cóż, Polacy dobrze weszli w mecz, ale im dalej w las, tym coraz wyraźniej warunki zaczęli dyktować Włosi. Niestety, ale mamy wrażenie, że pierwszą bramkę – zdobytą już w 5. minucie – zapakowali nam, nawet nie wrzucając trzeciego biegu. Wrzutka z prawej strony, jakiś niespodziewany paraliż naszych obrońców – dwóch nie przecięło dośrodkowania, piłka przeleciała pomiędzy nogami Michalskiego – i pewne wykończenie Moise Keana. Keana, który nie dawał odetchnąć naszym zawodnikom, raz po raz wrzucając ich na karuzelę. Akcje przechodziły głównie jego prawą stroną, a w nękaniu Polaków wspomagał go Tripaldelli. Znamienne, że pierwszy dwukrotnie leżał na boisku, drugi tylko raz. Nasi zawodnicy nie mogli sobie z nimi poradzić, więc decydowali się na faule.

Włosi podwyższyli pod koniec pierwszej połowy, kiedy Michalski – naciskany oczywiście przez Tripaldelliego – podał do Bułki, a ten złapał piłkę. Rzut wolny pośredni, Scamacca przy piłce, mocny strzał i gol.

Reklama

Generalnie Włosi przerastali nas taktycznie o głowę, przede wszystkim warto docenić ich umiejętność płynnego przechodzenia z jednego ustawienia na drugie, a także elastyczność, którą momentami imponowali. Jasne, Polacy mieli kilka sytuacji, ale po pierwsze tylko na początku, po drugie – głównie po strzałach z dystansu. Choć oddajmy, Jakub Moder był bardzo blisko wyrównania, ale jego strzał zza pola karnego wylądował na słupku.

W drugiej połowie Kean przeniósł się na naszą lewą stronę i niezmienne siał spustoszenie. Co rajd na skrzydle to problemy naszych defensorów. Zwieńczeniem podwyższenie na 3:0, po szybkiej, kombinacyjnej akcji. Cóż, jeżeli ktoś myślał, że po przerwie będziemy grać lepiej, no to srogo się rozczarował. Włosi co najmniej dwa-trzy powinni jeszcze podwyższyć prowadzenie, my nie wykreowaliśmy sobie ani jednej dobrej sytuacji.  No dobra – w doliczonym czasie gry w słupek trafił Dariusz Pawłowski, ale to mało. Zdecydowanie za mało. Co innego nasi przeciwnicy – na przykład raz kryminał popełnił Walukiewicz, a uratowała nas tylko ofiarna interwencja Chrzanowskiego, bo Andrea Pinamonti już był oko w oko z bramkarzem.

Polacy przegrali 0:3, byli o kilka klas gorsi od Włochów, i – niestety – czeka ich jeszcze sporo pracy, by nie tyle dorównać tak mocnemu rywalowi, co chociaż stawić mu jakikolwiek opór. Dzisiejsza próba zakończyła się fiaskiem.

Polska U-20 – Włochy U-20 0:3 (0:2)
0:1 – Kean 5′
0:2 – Scamacca 38′
0:3 – Kean 67′

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
2
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup
Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Komentarze

29 komentarzy

Loading...