Co jakiś czas czytamy wywiady z prezesami klubów Ekstraklasy, w których pojawiają się wypowiedzi kompletnie nietrzymające się kupy. Te rozmowy często nawet jakoś wyglądają, pokazują spójne myślenie prezesa, jasny pogląd na budowę klubu, ale trafia się w nich kompletna głupota, którą trzeba obśmiać. Natomiast wywiad Krzysztofa Zająca, prezesa Korony Kielce, udzielony portalowi CKsport.pl, to stek banialuków, głupot i pierdół, które wypada wyprostować.

Brutalne starcie prezesa Korony Kielce z logicznym myśleniem

Nie żebyśmy spodziewali się po prezesie Zającu, że nagle wyłoży rewolucyjny plan na to, iż Korona w ciągu pięciu lat zostanie nowym RB Lipsk. Ale mógł wypaść chociaż przeciętnie. Albo dopuszczająco. Albo źle, ale z elementami budzącymi optymizm.

A tymczasem po tej lekturze w naszej głowie kołata się tylko jedna myśl – prezes ekstraklasowego klubu kompletnie nie zna się na piłce, a na dodatek ma problemy z logiką.

No bo zobaczcie chociażby ten fragment:

Od początku pana kadencji, tj. od przejęcia klubu przez Dietera Burdenskiego, w klubie ciągle są zawirowania kadrowe, duże zmiany, brak stabilizacji. Czy w planach jest ustabilizowanie tej sytuacji i wzmacnianie się tak, aby walczyć o wyższe cele, o grę w pucharach? Czy jednak Korona zadowoli się TOP8? 

– Ja nie widzę tu zawirowań i braku stabilizacji. Moglibyśmy tak mówić, gdyby przyszli zawodnicy za 600-700 tysięcy euro tylko po to, by siedzieć na ławce bądź odchodzić na wypożyczenia do innych klubów.

Jednak Koronę opuściło latem kilku kluczowych w poprzednim sezonie zawodników. 

– Dobrze, ale w zeszłym sezonie drużyna, która została złożona na kilka tygodni przed startem ligi, grała przez pierwsze półrocze być może najlepszą piłkę w polskiej lidze. To nie jest zdanie moje czy trenera, ale komentatorów z całej kraju. Z szarej myszki zrobiła się Korona, która zaskakiwała dobrą grą. My wiedzieliśmy, że to może potrwać chwilę, bo kadra nie była dość dobra, by tak się działo przez cały sezon. Widzieliśmy to na wiosnę i w grupie mistrzowskiej.

Czyli wyłóżmy tezę prezesa:

– jeśli co roku wymieniasz pół składu, lepisz nowy zespół  na chwilę przed początkiem ligi, co roku opuszczają cię kluczowi piłkarze, do tego dochodzą wysyłki do Klubu Kokosa (Gostomski) czy dziwne manewry z płaceniem za półroczny urlop syna właściciela (Burdenski, ale o tym zaraz), to mamy do czynienia ze stabilizacją i porządkiem

– ale jeśli przestrzelisz z odważnym transferem, to wtedy chaos i dezorganizacja

W takim razie powiedzmy sobie wprost – skoro transfery za ponad pół miliona euro Koronie nie grożą, to w takim wypadku kieleccy kibice mogą spać spokojnie, bo zdaniem prezesa Zająca klub nigdy nie pochłonie widmo braku stabilizacji. PREZES KLUBU Z EKSTRAKLASY ODKRYŁ JEDEN PROSTY SPOSÓB NA ROZSĄDNE BUDOWANIE KLUBU – INNI PREZESI GO NIENAWIDZĄ – ZOBACZ JAK!

Okej, może to był po prostu lapsus językowy (hehe) lub prezes Zając nie do końca potrafił przełożyć swoje myśli na słowa. W takim razie przejdźmy do fragmentu, w którym prezes przekonuje dziennikarza, że latem Korona właściwie wcale się nie osłabiła…

Jaki jest powód tak niespotykanego w historii klubu osłabienia składu? Zapowiadał pan utrzymanie trzonu zespołu, a do tej pory odeszło już sześciu jego podstawowych graczy. Niewykluczone, że to nie koniec osłabień. 

– Jakiego osłabienia?

Odszedł Cvijanović… 

– … Niech mi pan powie, gdzie gra teraz Cvijanović. Gdzie?

W Arce Gdynia. 

– Ile grał w ostatnim meczu? Wszedł na boisko w 85. minucie.

Odeszli Kaczarawa, Kiełb, Cvijanović… 

– … Jeśli ktoś mówi o osłabieniu, to ja panu pokażę nasz skład z pierwszego meczu przeciwko Górnikowi Zabrze. Proszę mi zwrócić uwagę, jeśli to są piłkarze, których w zeszłym sezonie nie było w Ekstraklasie.

 (W tym momencie prezes wyjmuje raport meczowy ze składem drużyn – przyp. red.).

Hamrol, Kovacević, Możdżeń, Górski, Jukić, Gardawski, Żubrowski, Kallaste, Diaw, Rymaniak, Soriano, Malarczyk, Petrak, Kosakiewicz, Janjić. Do tego dochodzi Cebula i Brown. Gdzie jest to osłabienie? Tutaj jest 18-19 zawodników. Dwudziesty to najlepszy strzelec trzeciej ligi – Maciej Firlej. Mamy paru utalentowanych piłkarzy, a do tego dojdzie jeszcze trzech, czterech graczy. Biorąc to pod uwagę, chciałbym wiedzieć, panowie, gdzie jest to osłabienie. Ja go zupełnie nie widzę.

(głęboki oddech autora tekstu)

Od czego by tu zacząć… Korona latem straciła najlepszego napastnika – Kaczarawę , najlepszą dziesiątkę (jedną z najlepszych w lidze) – Cvijanovicia, przyzwoitego skrzydłowego – Kiełba, do tego niezłego bramkarza – Alomerovicia –  i podstawowego stopera – Dejmka. I gdy dziennikarz zaczyna wymieniać te wszystkie straty, to Zając wyjeżdża z tezą, że co z tego, bo przecież Cvijanović w Arce gra słabo, a tak w ogóle, to wielu zawodników z obecnej kadry grało już w Ekstraklasie. I że co z tego, że nie ma Kaczarawy i Cvijanovicia, skoro jest Diaw i Kallaste.

Łapiecie ten absurd? To tak, jakby przyszedł do was kumpel i powiedział, że wczoraj ukradli mu auto sprzed bloku, a przedwczoraj wylał kawę na nowego laptopa, a wy mu na to „stary, ale przynajmniej masz hemoroidy i zrzędliwą teściową!”.

Dobra, na koniec kwiatek ze sfery biznesowej. Raczkujący biznesmeni, ale i wytrawne wilki sektora finansowego – prezes Zając zdradzi wam tajniki rynku. Oto one:

Czy łatwiej byłoby zaproponować odpowiednie umowy Alomeroviciowi, Kiełbowi czy Cvijanoviciowi, gdyby nie trzeba było comiesięcznie płacić Fabianowi Burdenskiemu?

– Jedno z drugim nie ma żadnego związku. Fabian Burdenski miał dwuletni kontrakt, ważny do końca czerwca 2019 roku. Porozumieliśmy się z nim, że ta umowa będzie trwała do 30 czerwca tego roku. Temat wygasł. Od czerwca Fabiana Burdenskiego na liście płac klubu nie ma.

Skoro zawodnik pobierał pensję, dlaczego zatem nie trenował i nie stanowił zabezpieczenia dla zespołu w razie kontuzji, kartek, zawieszeń? 

– Fabian Burdenski miał umowę ważną jeszcze rok, ale doszliśmy z nim do porozumienia, żeby ten kontrakt rozwiązać z półrocznym wymówieniem. To było dobre rozwiązanie zarówno dla nas, jak i dla niego. On nam poszedł na rękę, jak i my jemu.

Ale przez ten czas, kiedy nie trenował, cały czas był na liście płac klubu. 

– Oczywiście. Ale mógłby być jeszcze dłużej, przez kolejny rok. To my z nim rozwiązaliśmy kontrakt, a nie on z nami. Umówiliśmy się z zawodnikiem, że jego tu nie będzie przez pół roku, a potem jego kontrakt zostanie rozwiązany. To jest stricte biznesowe rozwiązanie, które jest i dla Korony, i dla piłkarza pozytywne.

Czyli sprawa wygląda tak: Fabian Burdeński przyszedł do klubu latem 2017 roku, podpisał dwuletni kontrakt jesienią rozegrał 343 minuty, a później klub odesłał do na półroczne wakacje, a latem rozwiązano z nim kontrakt, który był ważny jeszcze przez rok. I Zając na to – pozytywne rozwiązanie biznesowe!

Jeśli prezes chciałby się jeszcze pochwalić kolejnymi tak rozważnymi ruchami biznesowymi, to my chętnie podpiszemy z Koroną dwuletnie kontrakty, nie zagramy nawet minuty, a za rok tę umowy rozwiążemy. Pan prezes zapłaci nam z 40 koła miesięcznie, a w sierpniu 2019 roku będzie mógł wypiąć pierś i powiedzieć „podjąłem stricte biznesowe rozwiązanie, które jest i dla Korony, i dla piłkarzy z Weszło pozytywne”.

Ten wywiad to naprawdę kawał pouczającej lektury. Szczególnie dla sympatyków piłki, którzy myślą, że jeśli ktoś już został prezesem klubu piłkarskiego, to musi się na tym znać. No, jak widać – wcale nie musi.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Tymoteusz Puchacz znalazł swoje miejsce na zagranicznej ziemi?

Przemysław Michalak
Weszło

Czy Magiera odbuduje też Nahuela Leivę? [Kozacy i Badziewiacy]

Paweł Paczul
Weszło

Kittel – hit, który może stać się bardzo drogim kitem. Zaległości treningowe, adaptacja i frustracja

Maciej Wąsowski
Suche Info

Kolejne dymy Sa Pinto. Tym razem szalał na Cyprze [WIDEO]

redakcja
Weszło

Wspaniały Bułka, skuteczny Lewandowski, dobry Puchacz, fatalny Szczęsny [STRANIERI]

redakcja
Suche Info

Lahm o Nagelsmannie: – Nie wiem, czy jest w stanie odbudować kadrę

redakcja

Weszło

Piłka nożna

Tymoteusz Puchacz znalazł swoje miejsce na zagranicznej ziemi?

Przemysław Michalak
Weszło

Czy Magiera odbuduje też Nahuela Leivę? [Kozacy i Badziewiacy]

Paweł Paczul
Weszło

Kittel – hit, który może stać się bardzo drogim kitem. Zaległości treningowe, adaptacja i frustracja

Maciej Wąsowski
Weszło

Wspaniały Bułka, skuteczny Lewandowski, dobry Puchacz, fatalny Szczęsny [STRANIERI]

redakcja
Siatkówka

„To były inne emocje”, czyli jak Polki wywalczyły w Łodzi marzenia

Kacper Marciniak
Inne sporty

One nie boją się nikogo! Polki wyrwały Włoszkom bilety do Paryża!

Kacper Marciniak
34