Reklama

Na Mestalla zbudowano naprawdę wystrzałową drużynę?

redakcja

Autor:redakcja

15 sierpnia 2018, 15:08 • 4 min czytania 5 komentarzy

Ciekawie, a przede wszystkim bardzo odważnie poczyna sobie Valencia w trakcie letniego okienka transferowego. Nietoperze, które po kilku chudych latach, w poprzednim sezonie wróciły do ścisłej czołówki La Liga, w nowych rozgrywkach nie mają zamiaru zwalniać, o czym najlepiej świadczy właśnie ich aktywność na rynku. Na Mestalla niespecjalnie ukrywają swoje duże ambicje, a biorąc pod uwagę, że poza utrzymaniem w niemal nienaruszonym stanie zeszłorocznego składu, dokonano kilku imponujących wzmocnień, to Valencię z automatu można typować jako potencjalnie największą niespodziankę sezonu. 

Na Mestalla zbudowano naprawdę wystrzałową drużynę?

Wczoraj najnowszym nabytkiem „Los Ches” został Denis Czeryszew, czyli gość, który z kapitalnej strony pokazał się na niedawnych mistrzostwach świata. Rosjanin był jednym z najjaśniejszych punktów reprezentacji Stanisława Czerczesowa, było nie było – ćwierćfinalisty mundialu, więc zainteresowanie jego osobą po zakończeniu imprezy było czymś naturalnym. Czeryszew, który wciąż miał ważny kontrakt z Villarrealem, łączony był z różnymi klubami z różnych lig, ale koniec końców zdecydował się zostać w Hiszpanii, stawiając na Valencię. I trzeba przyznać, że ta decyzja wygląda na kapitalną dla obu stron.

Dla Rosjanina transfer do Valencii oznacza, że kolejny raz będzie mógł współpracować z Marcelino, czyli z dokładnie tym samym trenerem, pod wodzą którego grał najlepszą piłkę w swojej dotychczasowej karierze. Sezon 2014/15, który Czeryszew i Marcelino spędzili wspólnie w Villarrealu, a ten pierwszy w 26 ligowych meczach zgromadził na swoim koncie 4 bramki i 9 asyst, będąc jednym z liderów zespołu, który w lidze zajął 6. miejsce oraz doszedł do 1/8 finału Ligi Europy i półfinału Copa del Rey.

Reklama

Niestety, kolejne sezony – głównie ze względu na kontuzje – były dla Czeryszewa dużo mniej udane. Na Mestalla Rosjanin dostanie jednak wszystko co potrzebne, aby znów mógł rozwinąć skrzydła. W tym aspekcie nie bez znaczenia będzie fakt, że wychowanek Realu Madryt był zawodnikiem „Los Ches” w sezonie 2015/16, więc doskonale zna otoczenie i panujący w Valencii klimat. A ponieważ mundial pokazał, że zdrowy Czeryszew to przebojowy i naprawdę niebezpieczny zawodnik, można w ciemno zakładać, że do nowego oblicza Nietoperzy, nad którym skwapliwie pracuje Marcelino, przypasuje wręcz jak ulał.

Czeryszew, który nie zalicza się do piłkarskich egoistów, w Valencii odnajdzie się tym szybciej, że za w nowym sezonie za partnerów będzie miał gości z wyjątkową smykałka do strzelania goli. Poza Rosjaninem w ostatnich dniach szeregi „Nietoperzy” zasilili bowiem Kevin Gameiro i Michy Batshuayi. Faworytem do gry w wyjściowym składzie jest oczywiście Belg, piłkarz lepszy i bardziej wszechstronny od Gameiro, ale Francuz z ławki rezerwowych też będzie stanowić duże zagrożenie. Z takim duetem napastników siła ognia Valencii wygląda imponująco, a przecież w odwodzie pozostaje jeszcze Simone Zaza, który w poprzednim sezonie ligowym strzelił 13 goli.

Jakby tego było mało, Marcelino cały czas będzie miał do swojej dyspozycji Santiego Minę, Rodrigo czy Carlosa Solera. Ofensywny potencjał „Nietoperzy” musi więc budzić respekt i pozwala realnie myśleć o nawiązaniu walki z największymi firmami nie tylko w Hiszpanii, ale też w Europie. To będzie zresztą o tyle łatwiejsze, że pion sportowy Valencii zadbał o zachowanie odpowiedniego balansu w zespole i poza atakiem, wzmocnił tez pozostałe formacje. Do tego udało się zatrzymać liderów zespołu z poprzednich rozgrywek – Geoffreya Kondogbię, Daniego Parejo czy Ezequiela Garaya, do których dokooptowani będą najlepsi młodzieżowcy z akademii na czele z przebojowym Kanginem Lee. Taki schemat działania  pokazuje, że na Mestalla budowa drużyny zdolnej do odnoszenia sukcesów wreszcie przebiega w spokojny i przemyślany sposób.

Wisienką na torcie całego procesu z założenia powinien być powrót do klubu Goncalo Guedesa, który na razie ciężko jest wynegocjować z przedstawicielami PSG. Gdyby decyzja należała wyłącznie do Portugalczyka, to ten wsiadłby w najbliższy samolot do Hiszpanii i jak najszybciej dołączył do zespołu, którego barwy reprezentował w poprzednim sezonie. Sęk w tym, że aby tak się stało, to swoją zgodę muszą wydać władze paryskiego klubu, które dotychczas były mocno opieszałe w swoich działaniach. Rozmowy mają jednak zostać mocno zintensyfikowane, a przedstawiciele Valencii zadeklarowali, że są w stanie wyłożyć za Guedesa aż 45 milionów euro plus dać 20% od kolejnego transferu. Sprawa podobno ma się rozstrzygnąć na dniach.

Reklama

W przypadku Portugalczyka bez wątpienia warto się wykosztować, bo z nim w składzie „Los Ches” zyskają nie tylko na jakości, ale też staną się drużyną jeszcze bardziej atrakcyjną dla postronnego kibica. Na grę Valencii już w poprzednim sezonie patrzyło się bardzo przyjemnie, a sądząc po letnich ruchach kadrowych, teraz będzie jeszcze lepiej. Z taką kapelą na Mestalla mogą być o to spokojni. O wyniki w sumie chyba też.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

5 komentarzy

Loading...