Reklama

Jagiellonia dziś z najmniejszymi szansami, mimo wygranej u siebie?

redakcja

Autor:redakcja

02 sierpnia 2018, 12:52 • 3 min czytania 55 komentarzy

Jagiellonia jako jedyna z naszych czwartkowych pucharowiczów wygrała swój pierwszy mecz, ale nie brakuje głosów, że mimo to z całej trójki będzie jej najtrudniej awansować. Szczerze mówiąc, nie brzmi to absurdalnie, chcemy jednak wierzyć, że mimo to uda się obronić tę skromną zaliczkę.

Jagiellonia dziś z najmniejszymi szansami, mimo wygranej u siebie?

Jaga wygrała u siebie i chwała jej za to, ale na pewno miała sporo szczęścia – zarówno w ofensywie, jak i defensywie (klasyk!). Przy golu Mateusza Machaja podanie Przemysława Frankowskiego wcale nie wyszło dobrze, tyle że jedną z najgorszych interwencji w karierze zaliczył Jonathan Buatu Mananga. Trudno powiedzieć, czy akurat ten kiks był spowodowany zalaną murawą, generalnie jednak w takich warunkach gościom trudniej było wykorzystać swoją przewagę w wyszkoleniu technicznym. Kilka razy i tak się udało, wtedy znakomicie bronił Marian Kelemen, a raz Nemanję Mitrovicia od samobója uratował słupek. Dziś białostoczanie znów potrzebują Kelemena w wielkiej formie, uśmiech losu też nie zaszkodzi.

Byle tylko Kelemen w pomarańczowym stroju nie zlał się barwami z kolegami z pola.

Reklama

Wracając do meczu na wodzie… Powszechny jest pogląd, prezentowany również przez nas, że boisko po ulewie stanowiło atut dla Jagi, ponieważ ułatwiało bronienie. Nie wszyscy jednak tak na to patrzą. Na przykład trener Arki, Zbigniew Smółka na konferencji przed niedzielnym meczem w Gdyni stwierdził następująco: – Uważam, że po bramce na 1:0, to pogoda przeszkodziła bardziej zespołowi z Białegostoku. Piłka była wolna, stawała na murawie, co utrudniało wyprowadzanie szybkiego ataku.

Ciekawe spojrzenie, pokazujące, że każdy medal ma dwie strony. Na portugalskiej ziemi warunki będą optymalne, więc zobaczymy, kto prędzej zaprezentuje swoje atuty. Wymówek już nie będzie, zaczną liczyć się atuty stricte piłkarskie.

Jagielloniii wg bukmacherów będzie dziś bardzo ciężko. Kurs na jej wygraną w LV BET to 5,10

Trener Ireneusz Mamrot ma pozytywny ból głowy, bo z Arką bardzo dobrze zagrali Karol Świderski, Martin Pospisil i Bodvar Bodvarsson, którzy z Rio Ave siedzieli na ławce (Pospisil wszedł na 20 minut). Szkoleniowiec deklaruje jasno, że jego zespół przyjechał po awans, ale przyznaje też, iż zdaje sobie sprawę ze skali wyzwania. – Spośród wszystkich polskich drużyn na tym etapie kwalifikacji mierzymy się ze zdecydowanie najsilniejszym rywalem i dlatego tę wygraną sprzed tygodnia tak bardzo sobie cenię – cytuje go oficjalna strona żółto-czerwonych. Trudno odmówić mu racji i twierdzić, że się asekuruje. Rio Ave na tle Trenczyna i Szachtiora Soligorsk to bez wątpienia wyższa półka. Nawet jeśli w ostatnim czasie przeszła sporą przebudowę.

Cały czas jednak w głowie siedzi nam, że Portugalczycy z Jagiellonią rozgrywają dopiero swoje pierwsze oficjalne mecze w tym sezonie. Nie mogą być w pełni formy, dodatkowo w ich kadrze zaszło wiele zmian i skoro udało się wygrać przed własną publicznością, głupio byłoby to wszystko roztrwonić. Wymarzony scenariusz to strzelenie gola, co oznaczałoby, że gospodarze musieliby pokonać Kelemena co najmniej trzykrotnie. Kontry będą główną bronią Jagiellonii, na co zresztą zwracał uwagę trener Jose Gomes.

Jaga nie jest faworytem meczu, ale jest faworytem do awansu. LV BET taki scenariusz wycenia na 1,52. Kurs na awans Rio Ave wynosi 2,35

Reklama

On nie będzie mógł wystawić wszystkich najcięższych armat. Już wcześniej kontuzjowani byli skrzydłowi Nuno Santos i Murilo, a w Białymstoku szybko zmieniony musiał zostać Diego Lopes. Do Rio Ave zawitał w styczniu i wiosną był ważną postacią drużyny. Jego brak będzie odczuwalny.

No nic, trzymamy kciuki za Jagę. W razie powodzenia nie będzie pierwszym polskim zespołem, który wygrał dwumecz z portugalskim przeciwnikiem (tak dziś pisał „Przegląd Sportowy”), bo w 1998 roku Ruch Chorzów w Pucharze Intertoto dwa razy zremisował 1:1 z Estrelą Amadora i lepiej wykonywał rzuty karne, ale na pewno zapisze jedną z najpiękniejszych kart w swojej historii.

Do oglądania meczu przystąpimy z duszą na ramieniu, obaw jest równie dużo co nadziei. Kiedy jednak, jak nie teraz?

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

55 komentarzy

Loading...