Reklama

Nowy kontrakt, choć sprzeciw też się pojawił. Czerczesow zostaje u siebie

redakcja

Autor:redakcja

27 lipca 2018, 18:57 • 4 min czytania 14 komentarzy

Za dobrze wykonaną pracę należy się nagroda. Przynajmniej do takiego wniosku doszli krawaciarze z Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej, którzy niecałe dwa tygodnie po zakończeniu mundialu, zdecydowali się podpisać nowy kontrakt ze Stanisławem Czerczesowem. Były szkoleniowiec Legii, o ile nic po drodze się nie wysypie, na najbardziej eksponowanym stołku w rosyjskiej piłce posiedzi przynajmniej przed dwa najbliższe lata. Finansowo też będzie miał się nie najgorzej. Zarobi znacznie więcej niż chociażby w PZPN – tak, byli tacy, którzy widzieli go jako następcę Adama Nawałki, mimo że to finansowa przepaść i choćby z tego powodu nie byłoby tematu.

Nowy kontrakt, choć sprzeciw też się pojawił. Czerczesow zostaje u siebie

Dwuletnia umową, którą komitet wykonawczy RFS zaproponował Czerczesowowi, tak naprawdę może potrwać zdecydowanie dłużej. Jeśli z reprezentacją Rosji wszystko będzie w porządku, to na podstawie odpowiednich zapisów, kontrakt będzie mógł zostać przedłużony o kolejne dwa lata. Opiekun „Sbornej” nieźle się więc ustawił. Tym bardziej że na zarobki też nie może narzekać

Jak podana kwota ma się do tej, którą wcześniej pobierał Czerczesow? Jeśli wierzyć informacjom, które pojawiły się tuż przed startem mistrzostw świata, sympatyczny szkoleniowiec nie załapał się na astronomiczną podwyżkę. W maju „El Mundo Deportivo” opublikowało listę najlepiej opłacanych trenerów, którzy wraz ze swoimi reprezentacjami pojawili na mundialu, a Czerczesow z wynagrodzeniem na poziomie 2,5 miliona euro znalazł się tam na piątym miejscu. Rosyjska opinia publiczna była wówczas mocno zbulwersowana. Dziennikarz Wasilij Utkin pisał wprost, że takie uposażenie, to po prostu absurd. – Jak się okazuje, Czerczesow to piąty najlepiej opłacany selekcjoner ze wszystkich, którzy pojawią się na mistrzostwach. Oczywiście, Czerczesow patrzy na to i myśli sobie, jaki jest fantastyczny. Pytanie tylko, jak to wszystko się stało? Od kogo dostał tyle pieniędzy? To tak absurdalne, że można odnieść wrażenie, iż kontrakt podpisał z nim jakiś budowlaniec.

Reklama

Ostatnie zdanie to oczywisty przytyk w stronę Witalija Mutki, który zrobił z Czerczesowa selekcjonera, a w momencie, gdy „El Mundo Deportivo” publikowało swoją listę, przejmował stanowisko wicepremiera do spraw budownictwa i rozwoju regionalnego. Ale to, co jeszcze dwa miesiące temu było oburzające, dziś w nikim nie wywołuje negatywnych emocji. W powszechnym przekonaniu trener reprezentacji Rosji zasłużył sobie na taki kontrakt i na takie zarobki. I dopóki czegoś spektakularnie nie spieprzy, dopóty nikt nie będzie zaglądał mu do portfela.

Co ciekawe, choć mundial skończył się stosunkowo niedawno, w rosyjskich mediach nie brakowało opinii, zgodnie z którymi Czerczesow powinien już teraz zakończyć swoją przygodę z kadrą. Na takim stanowisku stał chociażby dziennikarz portalu sports.ru, Maksim Litwinow. – Oczywiście możemy wciąż podniecać się awansem do ćwierćfinału, ale ten rezultat udało się osiągnąć wyłącznie dzięki dzikiemu zaangażowaniu piłkarzy, a nie dzięki decyzjom trenera. A naszej reprezentacji potrzebny jest właśnie trener. TRENER! Ktoś, kto da radę wybrać najlepszych z najlepszych albo przynajmniej raczy wytłumaczyć, dlaczego zdecydował się na konkretnych zawodników kosztem innych. Ktoś, kto zdoła złożyć z zawodników zgrany i dobrze rozumiejący się kolektyw. Ktoś, kto będzie umiał poprawnie reagować na wydarzenia, które będą się działy podczas meczów. Niestety, ale Czerczesow nie jest takim trenerem. Właśnie dlatego powinien odejść.

Jak widać, ćwierćfinał mistrzostw świata nie wszystkim zasłonił oczy. Czerczesowowi mimo wszystko wciąż pamięta się stare grzechy, a spora część środowiska piłkarskiego niekoniecznie jest skłonna odpuścić mu dawne winy. Dla zachowania równowagi musimy jednak dodać, że były trener Legii ma także swoich zwolenników. – Czerczesow osiągnął dużo z reprezentacją, dlatego nowy kontrakt to jak najbardziej logiczna decyzja. Odejść w takich okolicznościach mógłby tylko człowiek, który nie wierzy w swoje siły i możliwości. Rzecz jasna, nie możemy oczekiwać, że nasza reprezentacja nadal będzie wszystkich ogrywać, porażki też muszą przyjść. To naprawdę normalnie, bo taki jest futbol. Stanisław Salamowicz pokazał, jednak, że chce walczyć dalej i że ma pomysł na to, jak sprawić, by nasza kadra była jeszcze silniejsza – powiedział w rozmowie z „Russia Today” Borys Ignatiew, były selekcjoner „Sbornej”.

Opinie na temat Czerczesowa są więc podzielone, ale czy naprawdę można było oczekiwać, że w rosyjskiej federacji ktoś wyskoczy z hasłem zatrudnienia innego trenera? Odpowiedź w zasadzie nasuwa się sama. W końcu nad powodzeniem projektu, który sprawdził się podczas mundialu, pracowało spore grono ludzi. Nowy kontrakt z obecnym selekcjonerem, to dla nich kolejny sukces do odtrąbienia.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...