Reklama

Trójkolorowi wyblakli, ale zgarnęli trzy punkty

redakcja

Autor:redakcja

16 czerwca 2018, 14:20 • 3 min czytania 11 komentarzy

Francja z taką paką musi mieć plany mocarstwowe, w przeciwnym razie można by ją posądzić o minimalizm większy, niż przy zamówieniu sałatki w McDonaldzie po trzech dniach głodówki. Jednak zanim celebra, zanim salony, ekipa Deschampsa musi radzić sobie z tak – teoretycznie – niepozornymi reprezentacjami jak Australia. I cóż, jeśli mielibyśmy po tym spotkaniu wystawiać Trójkolorowym świadectwo, to przeszliby do następnej klasy, ale na pewno nie jako prymus.

Trójkolorowi wyblakli, ale zgarnęli trzy punkty

Któż bowiem spodziewał się, że do zdobycia pierwszej bramki będzie potrzebny Francuzom system VAR? Sędzia w końcówce pierwszego kwadransa drugiej połowy nie zauważył faulu na Griezmannie, ale szybko dostał sygnał, że swój błąd musi naprawić i po konsultacji z monitorem wskazał na wapno. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany i to cholernie pewnie, Ryan nawet nie drgnął, gdyż musiałby stać w rogu bramki, by mieć jakiekolwiek szanse na skuteczną interwencję. Faworyci więc prowadzili, ale niesmak pozostawał. Oczekiwaliśmy bowiem fajerwerków po Dembele i spółce, a dostaliśmy kapiszony.

Okej, zaczęło się dobrze, bo przez 10 minut Francuzi oddali aż cztery celne strzały i przycisnęli rywala do muru, ale z upływającym czasem Australijczycy zaczynali się ogarniać. Ba, potrafili zmusić Llorisa do interwencji, kiedy po wrzutce Mooya i strąceniu głową, bramkarz Tottenhamu musiał się ostro sprężyć.

Francuzi byli zbyt nudni, zbyt przewidywalni, natomiast Socceroos wybieganiem i odpowiedzialnością w defensywie potrafili utrzymywać bezbramkowy remis. Jednak okej, skoro Francuzom nie szło, dobrze stało się dla nich, że Australijczycy w końcu się pomylili i sprokurowali karnego. Problem polegał natomiast na tym, że chwilkę później… to samo zrobili Trójkolorowi, a konkretnie Umtiti, który ewidentnie zapomniał jaki sport uprawia. Przy wrzutce wyskoczył do piłki, capnął ją ręką, ale niestety, Antiga nie wystawił do Capeta, tylko sędzia Cunha gwizdnął karnego. A tego spokojnie wykorzystał Jedinak: on uderzył swoje w prawo, Lloris też poleciał w swoje prawo, więc panowie się nie dogadali.

Oj, pachniało sensacją, bo Francja naprawdę nie przekonywała. Pogba irytował głupimi dryblingami w środku boiska, Tolisso musiałby założyć kamizelkę odblaskową, by być widoczny, Dembele grał bez błysku, Griezmann też nie przekonywał i szybko został ściągnięty z boiska. No, ale to wciąż jest Pogba, to wciąż są Tolisso, Dembele, Griezmann i inni. Może nie iść, ale każdego z nich stać na błysk geniuszu, każdy z nich ma w sobie tyle klasy, że może poprosić futbolowego boga o kredyt na szczęście. I cóż, po chwilówkę udał się Pogba, który poszedł na przebitkę z australijskim obrońcą, a piłka odbiła się tak, że przelobowała Ryana, pocałowała poprzeczkę i spadła tuż za linią.

Reklama

Tego wyniku Francuzi nie wypuścili, bo pokłady frajerstwa też się muszą gdzieś kończyć. Jednak czy po takim starcie mundialu reprezentacje Peru i Danii muszą trząść portkami na myśl o meczu z ekipą Deschampsa? Na pewno nie.

Francja – Australia 2:1

Griezmann 58′ Pogba 81′ – Jedinak 62′

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...